Epilog

-W jakim sensie? -zapytał Peter wiedząc że Thor i Loki pochodzą z Asgardu. 

-Co to Asgard? -zapytał Ned. -Masz jakieś sny z przepowiedniami czy coś? -spytał zaciekawiony. Wszyscy jednak zignorowali Neda i jego pytania gdyż do sali wszedł nauczyciel. Widząc Neda i Petera z Crystal leżącą na ławce od razu kazał im wszystkim wyjść i powiedział że zastanowi się czy nie zawiesić chłopaków w obowiązkach szkolnych. Peter posłał Neda z powrotem na salę, a Peter został na chwilę sam na sam z Crystal. 

-Wszystko dobrze? -zapytał. 

-Widziałam coś... -zaczęła gdy nagle usłyszała w głowie głos Lokiego 

Wyjdź natychmiast na zewnątrz. 

-Co takiego Crys? -zapytał Peter przestraszony. 

-Muszę odetchnąć świeżym powietrzem. -zaczęła, i kiedy Peter zaczął ją prowadzić na zewnątrz ona dodała. -Sama, Peter. Sama. 

Wtedy chłopak spojrzał na nią pytającym wzrokiem. Jego brwi wykrzywiły się w sposób dość niecodzienny. Jego twarz była w pełni zdziwiona i niezbyt zadowolona. 

-Sama? -spytał. 

-Dam radę. Wrócę obiecuję. -powiedziała szybko po czym pocałowała Petera jak jeszcze nigdy dotąd. Powoli i delikatnie. Chciała mu pokazać że wszystko będzie w porządku że jeszcze do niego wróci. Kiedy wypuściła Petera ze swoich objęć uśmiechnęła się delikatnie i powolnym krokiem wyszła z budynku szkoły. Drzwi za nią same się zamknęły, a ona zaczęła się rozglądać zdezorientowana. Na zewnątrz nie było nikogo oprócz jednej ciemnej postaci czekającą przed bramą główną wejścia do szkoły. To na pewno był Loki, ona to wiedziała. Długie jak na mężczyznę czarne włosy, czarny elegancki garnitur i zielone oczy. To nie mógł nie być on. Crystal podeszła do niego i spojrzała na Lokiego. Nie myliła się. To był on. 

-Wszyscy będą tutaj widzieć. -zaczęła wiedząc już co bóg kłamstw chce zrobić. 

-Nie będą. Już się tym zająłem. -odparł ponuro. 

-Widziałam co się stało z Asgardem. -oznajmiła Crystal. 

-Wiem. Chciałem żebyś to widziała. 

-Nie mogę uwierzyć...-zaczęła ale on jej przerwał. 

-Teraz kierujemy się na ziemię. Do was, tutaj. 

-To znaczy że jesteście uratowani. Nie musisz mi oddawać tesseractu. -odparła lekko weselej. Więc ci wszyscy ludzie zostali uratowani. Z tego była szczęśliwa. Że ludzie przeżyli mimo tej masakry. 

-Czuję że coś jest jeszcze nie tak. Wiem to że to jeszcze nie koniec, a dopiero początek. -odparł spoglądając na Crystal. Nie odrywał z niej wzroku jakby był  bardzo przejęty że coś się może stać. 

-W jakim sensie? -zapytała zdziwiona jego odpowiedzią. Zaczęła się bać. 

-Sam do końca nie wiem. Ale coś jest nie tak. -oznajmił. -Muszę dać ci połowę tesseractu teraz. 

Teraz. 

Te słowa brzęczały w głowie Crystal jak dźwięk tłuczonego szkła. 

Teraz. 

-Teraz? -zapytała wstrząśnięta. -Na pewno? 

-Crystal. Wiem że coś się zbliża ale nie wiem jeszcze co. Nie mogę teraz ryzykować kiedy wiem że ty jesteś gotowa. Jeżeli to coś co przyjdzie i zabierze mi połowę tesseractu będzie większe prawdopodobieństwo że uda nam się wygrać, bo ty będziesz miała drugą połówkę. Ciężej będzie zdobyć cały tesseract, co da nam więcej czasu. -powiedział świdrując oczami w Crystal. Tak jakby chciał zapamiętać jej twarz. 

-Skąd wiesz że to coś będzie chciało go ukraść a nie zniszczyć? -zapytała. 

-Po prostu wiem. -odparł. 

I wtedy Crystal wiedziała że już czas. Loki wyciągnął dłoń po czym prosto w tym miejscu zjawił się niebieski i świecący tesseract. Oświecał ich ciała a oczy wydawały się dzięki niemu niebieskie. 

-Jak to zrobisz? -spytała Crystal ciekawa przyglądając się bez przerwy kryształowi. Tesseract nie był już bloczkiem a małym niebieskim kryształem. Jakby ktoś obdarł go ze skóry. Loki nie odpowiedział, i zamiast tego wyciągnął drugą rękę tak samo jak Thor zwabiając swój młot do ręki. Do Lokiego jednak przywędrowało berło. Nie takie duże i pokaźne jak miał kiedyś, lecz małe i zgrabne. 

-Zaczekaj. -powstrzymała go Crystal. -Nie umrę od tego prawda? -zapytała. 

-Nie wiem. Jak się nie postarasz to może. -odparł. 

Crystal podeszła dość blisko Lokiego i spojrzała mu w oczy. Stanęła na palcach i pocałowała go lekko w policzek. 

-Pożegnanie. Jakbym jednak nie przeżyła. -Loki spojrzał na nią zdziwiony i nie wiedząc co odpowiedzieć kontynuował. 

-Może boleć. -powiedział  po chwili wkładając tesseract do berła. Crystal nie wiedziała co zrobi więc nie spodziewała się bólu. A powinna. Kiedy Loki wbił końcówkę berła, w której był tesseract, w serce Crystal jedyne co zrobiła to głośno krzyknęła. Bardziej z niespodziewanego czynu niż z bólu. Ból pojawił się dopiero później. Crystal najpierw spojrzała na Lokiego który wydawał się jakoś bardzo nie przejmować bólem Crystal. Potem dziewczyna skupiła swój wzrok na końcówce berła którą Loki teraz powoli wyciągał z jej piersi. Na jego końcówce nie było już kamienia. 

-Daj mi ręce.- powiedział Loki w pośpiechu. Crystal nie zdołała podnieść dłoni więc bóg kłamstw sam je złapał bez jej pomocy, przy okazji ratując ją przed upadkiem. Ścisnął je mocno i wypowiedział jakieś słowa których Crystal nie dosłyszała. Była zbyt zajęta tym czy krwawi czy nie krwawi ale nie mogła tego dostrzec przez niebieskie światło które wypływało z jej piersi. Takie samo jak z piersi Lokiego. 

W pewnym momencie coś uderzyło w nią tak mocno że ona i Loki oboje polecieli do tyłu od siły uderzenia. Loki od razu wstał jakby to nie było dla niego nic dziwnego. Szybko podszedł do Crystal i podał jej rękę aby mogła wstać. Czuła się bardzo dziwnie. Tak dziwnie że nie mogła sama wstać ze zdziwienia. 

Czuła w środku nowe uczucia. Przerażenie. Niedowierzanie. To o tym mówił Loki? Mówił że coś przeczuwa. Coś się zbliża, to po tym to stwierdził? 

Nie wiedziała jak zareagować. Nie podała ręki Lokiemu, więc on sam ją podniósł z ziemi i spojrzał na nią. Ona na niego. 

Loki miał jedno oko zielone a drugie ciemno brązowe. Zielone oczy miał poprzednio. Dlaczego teraz ma ciemnobrązowe, jak ona? 

-Ty masz... -zaczęła pokazując palcem na jego brązowe oko. 

-Ty też. -odparł. -Jedno jest moje, a drugie twoje. Wymieniliśmy się duszami, pamiętasz? 

Teraz Loki ma jedno oko jej, a ona jedno oko jego. 

-To pokazuje że teraz jesteśmy jednością w dwóch ciałach. -dokończył. 

Crystal sięgnęła szybko po berło które przed chwilą wbite było w jej pierś. Berło był w jednym skrawku płaskie, więc  można było się w nim przejrzeć, jak w lusterku. Crystal spojrzała na swoje oczy. Jedno było normalne, i ono należało do niej -Ciemno brązowe. Drugie za to było ciemnozielone, jak jej nowa sukienka. Identyczne jak miał Loki. To było jego. 

Crystal oddała berło Lokiemu i dotknęła swojej piersi gdzie wbity był tesseract. Nie krwawiła. Nie miała żadnego zadrapania, blizny po tym wydarzeniu. 

-Teraz tesseract trzymasz w sercu. Nikt go nie znajdzie. -oznajmił Loki patrząc na Crystal dokładnie. Jakby chciał zapamiętać jej twarz. 

-Teraz to czuję. Teraz wiem o co ci chodziło. -zaczęła przerażona -Niedługo wszyscy umrzemy. 

Koniec części siódmej

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top