Epilog

Potrzebna?

-Mam wam pomóc? Ciekawe w jaki sposób.- oznajmiła Crystal patrząc na Nicka. 

-Jesteś jedną z najlepszych hakerek, jakie znam, Crys.- odpowiedział wstając z sofy, i podchodząc do dziewczyny. 

-Nie jestem hakerką.- sprzeciwiła się. Nie chciała łamać przecież, raz jeszcze prawa. 

-Owszem jesteś. Tylko jeszcze o tym nie wiesz. Jesteś lepsza w tym nawet od Natashy, a ona też jest jedną z najlepszych. Nadajesz się do tego. -dodał.

-Nadaję się do czegoś czego nie wolno? Super.-powiedziała chłodno odwracając się znów w stronę okna. 

-Jesteś w tym świetna. Gdybyś jeszcze trochę poćwiczyła byłabyś jeszcze lepsza...

-Przestań mnie chwalić Nick! -krzyknęła denerwując się jeszcze bardziej. Odeszła od okna, i stanęła przed biurkiem, żeby nie stać zbyt blisko agenta. -Ja nie nadaję się do niczego, oprócz złych rzeczy! Mogę tylko psuć, i niszczyć. Rozumiesz?! Zniszczyłam nie tylko w pewnym stopniu Lokiego, ale też siebie. I nadal cały czas to robię. Niszczę siebie, i osoby wokół mnie. 

-Źle myślisz. -powiedział stanowczo Nick. -Możesz pomóc całej Tarczy, gdybyś tylko chciała.- dodał. 

-Może nie chcę wam pomagać. -odzywa się coraz dalej oddalając się od Fury'ego. Od jakiegoś czasu nie lubiła kiedy się jej dotyka. 

-Wiem że chcesz. Zawsze chcesz pomagać.-mówił ciągle powoli się do niej zbliżając. 

-Nie. Nie chcę. -prawie krzyknęła. -Od kiedy stało to co się stało, mam wrażenie że ciągle umieram! Nie mogę pomagać kiedy sama nie jestem w stanie sobie pomóc. 

-Wymyślasz. -odezwał się stanowczo. -Nie umierasz, jesteś w dobrym stanie. 

-Clint podrabiał papiery. -powiedziała szybko, patrząc na swoje buty. 

-Co? -sztucznie się zdziwił Nick. -Jakie papiery? 

-Myślisz że nie wiem, że Clint przez te całe dwa tygodnie u niego nie opisywał mojego zachowania? Moich wypowiedzianych zdań i ataków? Oczywiście że wiem. 

-Jesteś jeszcze sprytniejsza niż myślałem. -odezwał się nie kryjąc już niczego. Nie było sensu bo dziewczyna i tak już wiedziała o wszystkim. 

-Clint nie opisywał mojego prawdziwego zachowania. Opisał tam tylko jego wyobrażenie o mnie. Taka jaka byłam jeszcze parę miesięcy temu, opisał Crystal którą poznał, a nie tą która była u niego w domu. 

-Nie możliwe. Po twoim zachowaniu wnioskujemy co innego. -powiedział ciągle utrzymując z nią kontakt wzrokowy. 

-O, nie wiesz jak możliwe.- uśmiechała się sztucznie. - W ciągu dwóch tygodni spałam w sumie 2 godziny. Miałam dwa razy atak paniki, i nie mogłam wziąć żadnych leków na sen, bo od razu je zwracałam. Paskudne uczucie.- syknęła. 

-Pomożemy Ci. -powiedział Nick, chcąc wziąć ją za rękę, aby ją wspomóc na duchu. 

-Nie nie pomożecie. Wiele osób próbowało. -Crystal była za razem wściekła i smutna. To  była prawda, wszystko mówiła z ręką na sercu.- I nie dotykaj mnie.- dodała odpychając dłoń agenta. 

-Daj sobie pomóc, Crys. 

-Nikt już mi nie pomoże. Tego odwrócić już nie można Nick!- krzyknęła mu prosto w twarz. 

-Od kiedy tak się zachowujesz? -zapytał.

-Od kiedy ostatni raz pomogłam. -powiedziała patrząc agentowi w oczy. Widać w nich było bezsilność. 

Przerażającą bezsilność, której nie można było zwalczyć. 

-Crystal, i tak staramy się aby wszystko było w porządku. Lokiego tu już nie ma. Nie masz się czego bać. -odezwał się powoli i spokojnie widząc zaniepokojoną twarz dziewczyny. 

-Nie mam się czego bać? -zapytała zła. - Myślałam że już powoli jest lepiej, ale ja sama się w tedy okłamywałam. On siedzi w mojej głowie. On ciągle tam jest. Wszędzie gdzie się ruszę widzę jego cień, a kładąc się do łóżka widzę jego świecące na niebiesko berło przytkane do mojej klatki piersiowej. Myślisz że się nie boję? Boję się swojego własnego cienia, bo myślę że zaraz ktoś mnie zabije. Ja tylko udaję odważną, silną i wszechwiedzącą. 

Fury nie odpowiedział tylko szybko złapał dziewczynę za rękę, gdyż dziewczyna nie mogła się opanować. Posuwała się coraz dalej ze słowami. 

-Nie dotykaj mnie! -wykrzyknęła.

-On Ci nic nie zrobi! Jesteś tu bezpieczna! -również krzyknął do wyrywającej się dziewczyny.

-W swojej głowie nie mogę być bezpieczna. -odpowiedziała prawie krzycząc. 

-Musisz sama powstrzymać swoje myśli Crystal. Jak uwierzysz to Ci się uda. 

-Nie wierzę!

Crystal chciała drugą wolną ręką uderzyć w całej siły Nicka, ale ten w porę złapał jej dłoń, przytrzymując ją teraz obiema rękami. Przygwoździł ją do ściany, a ona zaczęła się wyrywać. 

-On mnie zniszczył.- Stark zaczęła się przeraźliwie śmiać po wypowiedzeniu ostatnich słów. Fury słysząc ten śmiech, nie ten sam co dawniej, nie ten słodki cichy śmiech co kiedyś, naprawdę się przestraszył. Nadal trzymał dziewczynę przy ścianie żeby nie zrobiła mu krzywdy.

 Nick Fury, po szybkim zastanowieniu, wyjął z kieszeni jakąś strzykawkę, z wypełnionym po brzegi zielonym płynem.

Crystal nie zdążyła zareagować, bo Nick szybko i nagle wbił igłę w jej szyję, i wcisnął strzykawkę, przez co zawartość wpłynęła do jej organizmu. 

Dziewczyna poczuła dziwną ulgę przy dostaniu się zawartości płynu do jej ciała. Poczuła się dziwnie, i przestała się wyrywać agentowi.

 -Człowieka można zniszczyć ale nie pokonać.  -powiedział Nick po chwili. 

Crystal Stark słysząc to zdanie puściła Fury'ego, i osunęła się na ziemię tracąc przytomność.Ostatnie co widziała to przerażonego Nicka Fury'ego.  

Koniec części drugiej.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top