8
Kiedy dziewczyna wyszła z dużego pomieszczenia z bogiem kłamstw, na nią przed drzwiami już czekał Nick. Zamknęła za sobą drzwi nad którymi momentalnie zaświeciło się czerwone światło.
-Musimy zatrzymać jak najszybciej Bannera, Loki chce napuścić na nas Hulka. Trzeba szybko wezwać Thora. -oznajmiła pierwsza patrząc na Fury'ego.
Oczy miała jeszcze lekko czerwone po łzach, ale już nie było widać że płakała. Miała też cichą nadzieję że nie było tego słychać na nagraniu.
-Jestem pod wrażeniem. Powiedziałaś Lokiemu że wyłączyłaś głośniki, kamery i mikrofony, ale wyłączyłaś tylko kamery. Słyszałem całą rozmowę, Natasha również.
- A Tata? -spytała szybko, patrząc nadal na agenta.
-Najwidoczniej nie, bo dawno by tu już był przepraszając że ci nic nie powiedział.
-Czyli to jednak prawda? -spytała.
Nick nie odpowiedział, ruszył tylko korytarzem zmierzając prawdopodobnie do laboratorium. Crystal ruszyła szybkim krokiem za nim. Ledwo za nim nadążała kiedy facet szedł stawiając duże kroki.
-Hej! Nick! To prawda tak? - mówiła nadal prawie biegnąc za czarnoskórym.
Mężczyzna nagle zatrzymał się i oznajmił.
-Nie wiem, to nie moja sprawa. Może i to była prawda ale słuchając go można uwierzyć we wszystko. Równie dobrze to mogła być historia jakiejś rozkapryszonej nastolatki z którą każdy ma problemy.
Crystal nie zdążyła odpowiedzieć ponieważ Nick ruszył znów bardzo szybkim krokiem w stronę laboratorium. Dziewczyna postanowiła już nic nie mówić, żeby się nie pogrążać. Zresztą zdenerwowałaby tylko szefa wszystkich agentów, a tego by nie chciała.
Kiedy dotarli w końcu do laboratorium Nick wpadł z hukiem do pomieszczenia.
-Co ty wyrabiasz Stark?
Crystal weszła szybko do pomieszczenia za Furym. Spojrzała najpierw na Tonego który siedział na blacie szukając czegoś na panelach komputerowych. Obok niego stał Bruce.
-Aaaa, widzisz chciałem Cię spytać o to samo. -odparł Tony.
-Mieliście szukać Tesseractu. Tak?- powiedział już dość zdenerwowany agent. To było definitywnie pytanie retoryczne.
-Szukamy. Algorytm wprowadzony. -powiedział Bruce uśmiechając się. Crystal spojrzała na Tonego, on również się uśmiechał. -Szukamy pasującej wiązki. Jak się trafi, podamy położenia z dokładnością co do mili. -skończył.
-Odzyskasz swoją kostkę. Spokojnie jak na wojnie. -dodał Tony.
Stark spojrzał na Crystal. Dziewczyna spojrzała na niego bez uśmiechu, a potem odwróciła wzrok, zazwyczaj jednak się uśmiechała. Tony zauważył że coś się dzieje, lub coś się stało.
-Jak z bożkiem kłamstw?- spytał.
-Twoja córka jest mądrzejsza niż myślałem, próbowała go zmylić. I w 50% jej się to udało.
-A kolejne 50%? -chciał się upewnić czy nic się nie stało. Jednak nikt mu nie odpowiedział. Tony wstał z blatu i podszedł do córki. Złapał ją za ramiona.
-Powiedź Crystal, coś się stało?
-Nic ważnego. - oznajmiła. - Loki, chce opanować umysł Bruce'a, oczywiście przeciwko nam. To jego plan na zniszczenie was. -zmieniła temat.
Tony przytulił dziewczynę i cicho do ucha powiedział jej.
-Spisałaś się. - po czym udał się z powrotem do jednego z licznych paneli komputerowych. -No. Koniec czułości. Co to jest faza 2.0? -zapytał.
Do pomieszczenia wszedł Steve. Na drugi z blatów położył z hukiem jakąś broń. Był widocznie zdenerwowany.
-Projekt wykorzystania sześcianu do produkcji broni. Darujcie, ale wasz komputer strasznie się grzebał.
-Zaraz.- przerwał Kapitanowi Nick.Teraz agent szedł już w stronę Steva. -Zebraliśmy wszystkie informacje o Tesseract'cie. Ale to jeszcze...
-Pozwolisz że, wejdę ci w kłamstwo. - oznajmił Tony przesuwając panel w stronę Nicka, pokazując mu dokładny model jakiejś broni.
-Miałem rację szefie. Świat wcale się nie zmienił.- mówił znów Steve gdy do pomieszczenia wszedł Thor i Natasha. oboje stanęli z obu stron Crystal.
-Wiedziałaś o tym?-spytał Bruce Natashy.
-Zmuszona jestem prosić abyś natychmiast się oddalił. -powiedziała chłodno w stronę bannera. Ona słuchała nagrania więc wie o wszystkim.
-Wiesz, mieszkam w Kalkucie, oddaliłem się jak mogłem.
-Loki tobą manipuluje. -odparła idąc w jego stronę, przez co obok Crystal znajdował się jedynie Thor.
- A jak mam nazwać to co wy robicie?
-Nie przyjechałeś tu dla moich pięknych oczu. -kontynuowali rozmowę między sobą.
- I Nie wyjadę tylko dlatego że strzeliłaś focha. Mam takie pytanie. Czemu T.A.R.C.Z.A. wykorzystuje Tesseract do budowy broni masowego rażenia? - zapytał patrząc na każdego z kolei oprócz Crystal. Wiedział że ona nic nie wie.
-Jego spytaj.- Nic wskazał ręką na Thora. Ten zdziwiony że na niego wypadło zapytał:
-Ja?
Tony spojrzał dziwnym wzrokiem na boga.
-Rok temu wpadli tu do nas goście z innej planety, na małą ustawkę, i zniszczyli przy okazji małe miasto. - mówił Fury. -Dowiedzieliśmy się że w kosmosie jest życie i że jest ono lepiej, totalnie lepiej uzbrojone.
-mój lud chce żyć w pokoju z wami.- odparł Thor.
-Ale nie jesteście jedyni w galaktyce. -przerwał agent.- Zresztą są też zagrożenia lokalne. Powoli przestajemy ogarniać tę planetkę. Ludzi nie upilnujesz.
- Ani ludzi, ani sześcianu.- kontynuował Kapitan.
Crystal słuchała w ciszy tej rozmowy. Wyczuwała że zaraz rozpęta się poważna kłótnia. Postanowiła się nic nie odzywać. Zresztą kto i tak by chciał słuchać nastolatki?
-To wasze badania tesseractu ściągnęły tutaj Lokiego. -mówił coraz poważniej Thor.- I jego sojuszników. Wszystkie królestwa uznały to za znak że ziemia poznała wyższą formę wojny.
-Wyższą formę?- odezwał się Steve.
-Ale zmuszacie nas do niej, musieliśmy wymyślić coś...
-Że niby wyścig zbrojeń? Nic tak nie łagodzi atmosfery. -powiedział Tony pierwszy raz od dłuższego czasu.
-A pamiętasz może na czym zarobiłeś majątek, Stark?- spytał Nick patrząc na Tonego.
-Gdyby nadal produkował broń umaczał by palce w tym bałaganie...
-Zaraz, zaraz -przerwał Stark Kapitanowi.- Rozmawiamy teraz o mnie?
-Oczywiście, jak zawsze.- odparł Steve.
-Jesteście jednak na niskim stopniu rozwoju.- powiedział Thor udając się w stronę Nicka i Tonego. Crystal została sama. Niedaleko niej stał tylko Bruce, bo Natasha odeszła w stronę drzwi.
-Przestańcie nas najeżdżać to może się bardziej rozwiniemy. -odparł zdenerwowany Nick.
Teraz Crystal usłyszała tylko krzyki, żadnego konkretnego zdania. Wszyscy zaczęli się kłócić między sobą. Usłyszała tam również głos Natashy, która również dołączyła do konfliktu. usłyszała i wyzywanie się i groźby. Nawet Bruce dołączył do porywającej rozmowy między bohaterami. Crystal zauważyła że berło Lokiego, które stało tutaj już wcześniej rozbłysło się trochę bardziej niż zwykle. Ale nie zwróciła na tym dłuższej uwagi. Z ust Nicka usłyszała jeszcze słowo Crystal, ale nie przywiązywała do tego wielkiej wagi. Tak jak zwykle. Zresztą nawet gdyby się odezwała to i tak nikt by jej nie wysłuchał.
-Ciągle mówisz o kontroli a dążysz do chaosu. -uśmiechnął się Thor do Bruce'a.
-Taka metoda działania. No bo czym jesteśmy? Zespołem? nie, nie nie... Mieszanką wybuchową, niosącą chaos. Jesteśmy bombom zegarową.
-Ty w ogóle lepiej stąd znikaj. -powiedział Nick, do Bannera.
-Czemu nie dacie się chłopakowi wyszumieć? -oznajmił Tony kładąc rękę na ramieniu Steve'a.
-Dobrze wiesz czemu, i ręce przy sobie.- odparł strącając ze złością rękę Starka
-Mażę żebyś zrobił to jeszcze raz.
-No jasne, złoty chłopiec, w złotej zbroi. - mówił idąc bliżej Tonego.- Co zostanie jak ją zdejmiesz?
-Geniusz, miliarder, playboy, filantrop. -odparł Stark stojąc już twarzą w twarz z Kapitanem. -A co?
-Znałem prostszych szeregowców, więcej wartych niż ty. Widziałem Cię w akcji. Walczysz tylko o to żeby dobrze wypaść. Nie umiał byś się poświęcić dla drużyny, położyć się na drucie żeby inni mogli przejść dalej.
-A nie lepiej przeciąć drut? -przerwał Steve'owi.
Rogers zaśmiał się chłodno.
-Nie przegadasz takiego. Nie stanowisz może zagrożenia, ale pamiętaj że nie jesteś prawdziwym bohaterem.
Crystal właśnie miała przerwać rozmowę Kapitana i Iron Mana, mówiąc że ojciec jest bohaterem, ale Tony i tak był szybszy. Jak zwykle.
- A kto jest? Ty Tak? Jesteś wynikiem eksperymentów na ludziach. Tyle w tobie bohatera ile zmieściło się do probówki.
-Włóż zbroję. Wyjaśnimy to sobie.- oznajmił ze sztucznym uśmiechem Steve.
Thor zaczął się głośno śmiać.
-Takie to wszystko małe. - powiedział nadal się śmiejąc.- Jak wy.
-Niech żyje drużyna.- powiedział Bruce.
-Agentko Romanoff, proszę odprowadzić doktora Bannera do...
-Dokąd?- przerwał Bruce agentowi. - Mój pokój jest już zajęty.
-Cela była tylko na wypadek...- znów zaczął Nick.
-Gdybyś musiał mnie zabić.- dokończył za niego Banner. O dziwo nie wyglądał na bardzo zdenerwowanego, ale w jego głosie można było wyczuć złość.- Ale to odpada. Wiem z doświadczenia. Miałem doła. - mówił znów spokojnie.- Trwało to długo, więc w końcu strzeliłem sobie w usta, ale ten drugi wypluł kulę. -Mówił powoli sięgając po włócznię Lokiego. Crystal patrzyła na niego ze strachem, bo wiedziała co ten przedmiot może zrobić. Cofnęła się o dwa kroki do tyłu, ale mimo to i tak była najbliżej doktora.-Więc próbuję żyć dalej, pomagałem innym ludziom. Dobrze mi szło ale wy ściągnęliście mnie tutaj. Znowu do tego cyrku. -Nastolatka zauważyła jak Nick i Natasha sięgają po broń. Tony spojrzał na córkę, a ona kiwnęła głową na znak że wszystko jest ok. Banner miał już w dłoni włócznię.- Narażacie wszystkich obecnych. Zdradzić Ci mój sekret agentko Romanoff? Wiesz jak panuję nad sobą?
-Doktorze Banner. -zaczął Steve.-Proszę to dołożyć. -zakończył spokojnie patrząc na Bannera.
Doktor zauważył dopiero teraz że w dłoni trzyma magiczną laskę. Spojrzał na nią zdziwiony, tak jakby nie wiedział że nawet po nią sięgał.
Po chwili w całym pomieszczeniu nagle rozbrzmiał alarm. Crystal wiedziała że to oznacza znalezienie Tesseractu. Bruce odłożył na blat włócznię, a Tony pierwszy się odezwał.
- O jest.
Doktor Banner ruszył w stronę głównego panelu, na którym była pokazane dokładne miejsce pobytu sześcianu.
-Niestety dzieci, przedstawienie się nie odbędzie.- powiedział chłodno.
-Znaleźliście Tesseract?- spytał Thor odwracając się w stronę Bannera. -Jego miejsce jest w Asgarcie. Wy nad nim nie panujecie.
Tony ruszył w stronę drzwi, ale Kapitan zatrzymał go mówiąc:
-Sam nie polecisz.
-Tak? Bo co mi zrobisz?- spytał Tony zatrzymując się.
-Załóż zbroję, to zobaczysz. -odparł Steve.
-Trochę głupio mi bić emeryta. - powiedział zły Tony podchodząc do Kapitana.
-Zakładaj go. -W całej tej rozmowie można było wyczuć z kilometra nienawiść.
-O bój boże. - powiedział doktor Banner zdejmując z nosa okulary, patrząc nadal na panel.
Nagle coś wybuchło. Crystal wypadła z hukiem przez jedną z szyb w pomieszczeniu. Równie mocno uderzyła o podłoże parę metrów niżej laboratorium. Po sekundzie spadły na nią kawałki szyby kalecząc ją lekko w rękę.
-Crystal !- usłyszała krzyk Tonego. Nie patrząc na nic, odkrzyknęła że wszystko ok i że ma lecieć pomagać.
-Załóż zbroję.- usłyszała tylko głos Steve'a.
-A wiesz że włożę? -odparł Stark i razem wybiegli z pomieszczenia.
Nastolatka usłyszała alarm oznajmiający wyłączenie silnika. Wybuchła panika w innych pomieszczeniach. Po chwili również usłyszała głos Nick'a.
-Hill!
-Wybuch na poszyciu.- odparł, co ledwo usłyszała. -Straciliśmy silnik numer trzy.
Crystal pomyślała o tym że zaraz mogą spaść. Jeszcze jeden silnik wybuchnie, lub się wyłączy to po nich. A w powietrzu nie da się naprawić silnika. Musieliby zejść na ziemię, co w tym momencie jest trochę niemożliwe.
Nick mówił jeszcze parę słów, których już nie usłyszała. Widocznie rozkazywał innym co mają robić. Po chwili już go nie było w rozwalonym laboratorium.
Dziewczyna podniosła powoli głowę. Nad sobą zauważyła Natashę która rozglądała się za nią.
-Crystal, dasz radę wstać? Pomogę Ci. Tylko szybko.- oznajmiła patrząc z góry na nią.
-Wszystko gra. Biegnij pomóc innym.- odparła tylko na co agentka wybiegła z pomieszczenia.
Crystal chciała spróbować wstać ale poczuła ból w nodze. Syknęła. Spojrzała na kończynę. Została przygnieciona przez jakąś rurę, która widocznie spadła z góry. Spojrzała obok.
Banner. Dziwnie wyglądał, tak jakby wyrósł w parę sekund. Zaczął się robić powoli zielony.
-Wszystko gra co nie? - spytała dziewczyna Hulka.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top