20

Od autorki: W mediach jest piosenka, włączcie ją. Muzyka w tym rozdziale ważna. Włączajcie ją sobie cały czas od początku jak się wam będzie kończyć!

-Pan Anthony? -spytał lekarz patrząc na dokumenty w swoich rekach. 

-Tony. Proszę mówić Tony. -odpowiedział Stark szybko. Bardzo się denerwował. Crystal jeszcze nie wróciła do swojej sali, a Peter dalej na nią czekał. Jeden z lekarzy poprosił go na rozmowę do gabinetu. 

-Dobrze więc Tony. -zaczął spokojnie.- Crystal dalej jest w śpiączce. Niestety znów jest w stanie Krytycznym. Jej serce przestaje powoli bić i boimy się o jej stan. -powiedział starszy mężczyzna ciągle patrząc na Tonego. Nie chciał aby ten się załamał. -Dalej trzymamy ją przy życiu. 

Tony patrzył na mężczyznę ze smutkiem w oczach, a lekarz kontynuował. 

-Pamiętam do tej pory jak czekałem w szpitalu na informację o tym czy będę mieć siostrę czy brata. Mama miała rodzić ale nie pewna była płeć dziecka. Kiedy doktor wyszedł z sali do naszej całej rodziny i oznajmił że to dziewczynka wszyscy skakali ze szczęścia i wtedy postanowiłem że też chcę zostać lekarzem. Dla szczęścia innych osób, i aby przekazywać innym radość. Niestety lekarz musi się też nauczyć przekazywać złe informacje... Panie Stark naprawdę bardzo mi przykro ale proszę spodziewać się najgorszego... -dodał mając na myśli śmierć Crystal.

-Najgorszego? -przerwał mu zdziwiony Tony. 

-Crystal tak naprawdę nie jest w dobrym stanie. Na zewnątrz wygląda w porządku. Jej rany zewnętrzne się goją, i niedługo będziemy ściągać szwy, ale wewnątrz jej serce powoli przestaje bić. Crystal jest w śpiączce farmakologicznej dłużej niż powinna... Tony, gdyby ona naprawdę chciała się wybudzić już dawno by to zrobiła. To już szósty dzień proszę pana, to za długo trwa. -mówił mężczyzna patrząc na Tonego zaniepokojonym i współczującym wzrokiem. 

-Została mi tylko ona. Moja Jedyna córka mająca wypadek, to najgorszy koszmar. -odparł Tony i już chcąc wyjść z pomieszczenia lekarz zatrzymał go jeszcze na chwilę. 

-Może eutanazja nie byłaby takim złym pomysłem?-zapytał spokojnym głosem. 

Tony odwrócił wzrok od mężczyzny i wyszedł z pomieszczenia zamykając za sobą drzwi. 

Eutanazja? Tony nigdy na to nie pozwoli. 

Tony Ma spodziewać się najgorszego. Crys znów jest w stanie krytycznym i nadal nie może się wybudzić. 

Co jeśli naprawdę widzi w śpiączce najgorszy koszmar? 

Nie to nie może być prawda. Tony w to nie wierzył. 

Stark wszedł z powrotem do pokoju szpitalnego córki, której jeszcze w środku nie było. Peter siedział znów przejęty na swoim miejscu. 

-Eutanazja. -powiedział Tony wchodząc do środka. -Lekarz proponował mi eutanazję. 

-Eutanazję? chyba się nie zgodziłeś! -powiedział Peter wstając szybko z krzesła. 

-Nie, nie zgodziłem się. -odparł opierając się zrezygnowany na parapecie. Za oknem widać było panoramę miasta, na którą Crystal uwielbiała patrzeć jeszcze w Stark Tower. Gdyby wypadek nie miał miejsca już mieszkałaby w swoim nowym pokoju z ogromnymi oknami z widokiem na jezioro i las. Z ogromną garderobą i równie ogromnym łóżkiem. -Nie pozwoliłbym na to. Crystal da radę. Obudzi się. -dodał po chwili patrząc na swoje buty. 

Crys została przywieziona do pomieszczenia długo później. Wyglądała tak samo, ale z twarzy zdjęto jej większość bandaży i w ich miejscach pozostały jedynie ślady i blizny. 

-Silna z niej dziewczyna. Normalny człowiek nie przeżyłby takiego wypadku. -powiedziała pielęgniarka znów podłączając do Crystal kroplówkę. 

-Normalny człowiek też nie jest tak długo w śpiączce. -dodał Tony szybko. 

-Cóż są takie przypadki, ale większość ludzi po takiej operacji jak ona, śpi od 4 godzin do trzech dni. -dodała pielęgniarka pieszczotliwie zdejmując z jej twarzy kosmyk czarnych włosów. -Naprawdę mi przykro z tego powodu. 

-Crystal coś ty sobie zrobiła... -powiedział Peter podchodząc do dziewczyny. -Mogłaś nam powiedzieć. Gdybyś mi wszystko powiedziała pomógłbym ci... 

-Jest mała szansa że cię słyszy. -przerwała mu czarnoskóra kobieta. 

-Ale jakaś jest. -spojrzał na nią potępiająco. 

-Raz w jakiejś książce czytałam że sposobem na wybudzenie osoby ze śpiączki farmakologicznej jest nagła dawka agresji. -powiedziała chcąc już wychodzić z pomieszczenia. 

-Więc podajcie jej adrenalinę. -przerwał jej tym razem Peter. 

-Adrenalina a agresja to co innego... -powiedziała wywracając gałki oczne co miało pokazać że Peter popisał się tylko głupotą. -A ja mam innych pacjentów, jakby się coś działo to zgłoście się szybko do doktora. -oznajmiła spokojnie i wyszła z pomieszczenia zamykając za sobą drzwi. 

Tony przyglądał się znów swojej córce. Ta pielęgniarka, mówiąc że można obudzić pacjenta agresją, natchnęła Tonego i dała mu pewną ideę. 

Położył swoją dłoń na czole Crystal, spojrzał na nią i odetchnął. 

-Peter, chyba mam pomysł jak możemy ją obudzić. -powiedział zdejmując swoją dłoń z Crystal. Peter spojrzał na niego zdziwiony, więc ten kontynuował.- Jeśli to prawda że agresja może ją obudzić to mam coś odpowiedniego, ale nie wiem czy to będzie dla niej bezpieczne... 

-W takiej sytuacji, chyba wolę zaryzykować. -odparł Parker również spoglądając na Crystal dalej spokojnie i powoli oddychającą wśród bieli.  Jej serce biło równie wolno i spokojnie. -Co będzie skutkiem ubocznym? 

-Nie chcesz wiedzieć... -powiedział Tony spokojnie, ale tak naprawdę teraz wcale nie był spokojny. Chciał się na czymś wyładować. 

-Więc chyba już mniej chcę ryzykować... -odparł Peter. 

-Ale może się też nam udać, i w końcu ją odzyskam. -powiedział wyciągając z kieszeni telefon. 

-Odzyskamy. -poprawił go chłopak. 

-Tak tak, odzyskamy. -Tony machnął ręką wpatrując się w ekran telefonu. Po chwili schował go z powrotem do kieszeni spodni i oznajmił szybko.-Wracam za godzinę góra dwie. 

Tony wyszedł z pomieszczenia a chwilę później Peter zdawał się słychać pisk opon za oknem. 

Peter znów został sam z dziewczyną. Tym razem nic do niej nie mówił ponieważ jedyne co robił do szukał w swoim telefonie w sieci czy sposób z agresją jest prawdziwy. Nie był przekonany do słów kobiety, więc ruszył w poszukiwaniu lekarza. 

Na dole w recepcji jeden z ratowników powiedział że ta teza jest prawdziwa i widział parę razy jak bardzo agresywnego człowieka wybudzającego się ze śpiączki. Dodał też że osoby po bójce na ulicy, szybciej się wybudzają niż osoby na przykład z wypadku samochodowego. 

Peter słysząc to z ust zaufanej mu osoby ruszył z powrotem do Crystal mając nadzieje że Tony już wrócił z tym swoim świetnym pomysłem. 

Jednak wchodząc do pomieszczenia nie zastał tam nikogo nowego. Crystal dalej leżała na swoim miejscu ale obok jej głowy na poduszce leżał przedmiot którego wcześniej tam nie było. 

Niebieska koperta z jej zdrobnieniem imienia: "Crys" 

Peter obejrzał się dookoła i zdziwiony że ta koperta tu leży wziął ją w ręce i obejrzał dokładnie. Nie zauważył na wierzchu nic oprócz napisu: "Crys", więc otworzył ją powoli siadając na łóżku obok Crystal. 

W środku była jedna kartka papieru. Peter otworzył ją gdyż była złożona na pół i spojrzał na zawartość. To był list. Starannie pisany z lekko pochylonymi literami. 

Peter zaczął go czytać ale na głos. W końcu to nie był list do niego ale do samej dziewczyny która leżała obok niego. 

Crys, 

Wiem co się wydarzyło niecały tydzień temu w NY.  Wiem, może jesteś zdziwiona, ale jednak staram się dowiadywać takich rzeczy, jak ta. Widziałem też nagranie w internecie. Musiałaś być dzielna żeby jechać pod prąd na ruchliwej autostradzie. Widziałem też zderzenie. Naprawdę mi przykro. Mam nadzieję że jesteś cała i zdrowa i już niedługo dojdziesz do siebie i wrócisz na pole walki, jak zawsze. Co prawda nie jestem zdania aby ludziom stała się krzywda, ale ktokolwiek to ci zrobił powinien dostać w nagrodę coś podobnego. Naprawdę ci współczuję z całego serca. Jesteś ogromnie dzielna.

 Gdybym tylko mógł opowiedział bym ci wszystko co się u nas dzieje, ale nie mogę. Jak wiesz nadal jestem poszukiwany. 

Chciałem tylko jeszcze dodać, że wierzę w ciebie. Dasz radę. Nie ważne co niesiesz na barkach zawsze dasz sobie z tym radę. 

Jesteś Crystal Stark. Ciebie nawet sam strach powinien się bać. 

W końcu, strach boi się odważnych. 

Steve Rogers

Peter jeszcze raz przeczytał list. Nie mógł uwierzyć że Kapitan Ameryka, nadal poszukiwany, naraził się aby dać list Crystal, i aby ją wesprzeć. 

Mimo jego sytuacji naraził się dla niej żeby ją wesprzeć...

Tony wrócił parę minut później z tą swoją tajną bronią której Peter w ogóle nie znał ani nie rozumiał na czym polega. W życiu czegoś takiego nie widział. 

Tony w rękach miał dziwny pilot z tylko dwoma przełącznikami. 

Jeden z nich był biały a drugi czarny. 

Tony oddychał głęboko trzymając to coś w rękach. 

-Peter, Jeśli nam się nie uda to będzie bardzo źle, i nawet nie chcę myśleć co się stanie. Ale jeśli nam się uda to pierwsze co musisz robić to bronić się. 

-Bronić się? 

-To jest pilot który kontroluje stany umysłowe Crystal. Ten na który jest teraz przełączony to prawdziwa i normalna Crystal. Ten drugi, czarny, to tryb w którym Crystal nie chciałbyś znać. Jest agresywna, chętna zabijania i widoku krwi. Jest po prostu zabójcą bez uczuć. Więc jeśli się uda, i Crystal się obudzi to broń się a ja przełączę z powrotem na normalny tryb. 

-Jeśli się nie uda? -zapytał Peter doskonale znając odpowiedź. 

-Wiesz co się stanie. -odparł Tony szybko nie zdejmując wzroku z córki. Stark pochylił się jeszcze nad nią i pocałował ją w czoło. Ten ostatni raz. -Gotowy? -dodał po chwili trzymając obie ręce na małym lecz zabójczym urządzeniu. 

Peter kiwnął głową na znak: "tak". 

Tony powoli przekręcił włącznik na czarną wersję. 

Na ekranie z biciem jej serca można było zobaczyć że Serce Crystal zaczęło momentalnie szybciej bić. Przerażająco szybko. 

Peter już miał łzy w oczach ale nie wiedział czy szczęście czy przeciwnie. 

Tony również miał nadzieję że dziewczyna się obudzi. Nie ważne w jaki sposób ważne żeby się obudziła. wtedy Tony mógłby w końcu ją zabrać z tego miejsca do domu i przytulić ją mocno i powiedzieć żeby zawsze już wszystko mu mówiła. Żadnej tajemnicy już miało między nimi nie być. 

Jednak po chwili jej serce przestało bić. 

Peter spojrzał przerażony na Tonego a potem na Crystal. 

To nie mogła być prawda. 

Crystal musi dalej żyć. Ona nie może ich zostawić. 

Tony teraz w swojej głowie miał wizję swojej małej córeczki w dwóch kucykach na głowie biegnącej w jego stronę. Miała cztery lata, a jej pierwszym słowem był" "tata". A drugim: "Kocham". Potem połączyła je razem. To były jej pierwsze słowa. 

Ojcu dziewczyny przed oczami minęły teraz ich najpiękniejsze wspomnienia. 

Tony nie mógł jej stracić. Jej słodkiego uśmiechu i jej cudownych oczu które zawsze się do niego śmiały razem z ustami. 

Jej śmiechu i jej dziwnego wymawiania litery R. 

Jej dołeczków w policzkach i jej osobowości. 

Jej całej. Nie mógł stracić Crystal. 

W ostatnim momencie jej serce znów zaczęło cicho i powoli bić. Jednak dziewczyna się nie obudziła. Nie otworzyła oczu jak sobie to wyobrażał Peter czy Tony. Dalej leżała na swoim łóżku. Dalej jej tętno było prawie niewyczuwalne. A jej powieki dalej się nie otworzyły. 

Tony przełączył na pilocie z czarnego na biały. 

Miał ochotę wybuchnąć płaczem, tak jak teraz to zrobił Peter. 

Powinna się obudzić. Powinna już się do niego uśmiechać. 

-Powinnaś tu być Crys. -powiedział na głos już zaczynając płakać. 

 Z pod powiek dziewczyny zaczęły lecieć pojedyncze łzy. 

Po chwili z jej ust wydobył się cichy jęk i płacz. 

Crystal zaczęła płakać. 

-Crystal? -zapytał Tony łapiąc ją szybko za rękę. -Crys? -zapytał w jej stronę, a ona otworzyła oczy ukazując swoje zapłakane brązowe oczy. 

Otworzyła je zapłakane, ale równie piękne jak wcześniej. 

Otworzyła je, co dało początek nowemu kroku w jej życiu. 

Otworzyła je bo Powinna Tu Być. 





Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top