13
Iron Man już leciał w stronę uciekającej drużyny Kapitana. Chciał zagrodzić im drogę aby nie mogli uciec do samolotu który stał dość niedaleko. Chcieli się nim udać na Syberię aby powstrzymać lekarza. Tony chciał ich powstrzymać. Problem był w tym że ktoś już ich powstrzymał. Vision wytwarzając ze swojego kamienia który dawał mu zasilanie, stworzył laser którym stworzył na ziemi granicę odgradzającą Kapitana i resztę.
-Kapitanie Rogers! -odezwał się Vision w stronę Steve'a. -Wiem wierzy pan że postępuje słusznie. Ale musi się pan poddać. Dla dobra ogółu. -mówił kiedy Tony, Rhodey, Crystal, Nat, Vision a po chwili Peter stanęli naprzeciwko drużyny Kapitana.
Wiedzieli że nie skończy się to dobrze. Każdy dobrze wiedział że nie tak powinni zakończyć Avengers. Każdy dobrze wiedział że jeszcze niedawno wszyscy byli rodziną, teraz już wrogami.
Iron Man, War Machine, Czarna Wdowa, Vision, Crystal, Spider Man.
Kapitan Ameryka, Zimowy żołnierz ,Falcon, Ant Man, Hawkeye, Scarlett Witch.
Kapitan Ameryka przeciwko Iron Manowi.
Crystal wybrała słusznie. Jednak nie według wszystkich.
-Musimy walczyć. -oznajmił Tony po czym spojrzał na córkę szybko.
-Świetny pomysł. -odpowiedziała niezbyt entuzjastycznie po czym ruszyła do przodu jak reszta. To samo zrobiła drużyna Rogersa. Szli prosto na siebie. To nie może się dobrze skończyć.
-Coś się nie chcą zatrzymać. -oznajmił Peter kiedy przeciwnicy zaczęli biec w ich stronę.
-Ale my też nie. -odpowiedział Stark po czym wbił się w powietrze, a reszta zaczęła biec.
Wszyscy zmierzali prosto na siebie. Kapitan na Iron Mana. Clint na Natashę. Rhodey na Langa. Sam na Visiona. Peter na Wandę. Crystal na Barnesa.
To koniec z Avengers. Jest tylko pozostałość po nich.
Wbiegli na siebie zaczynając walkę. Crystal nie czekając na nic od razu zadała pierwszy cios Barnesowi. Drugi, trzeci, czwarty. Ich walka była tak skomplikowana że trudno by było zapamiętać jej kroki komukolwiek. Oboje byli jednymi z najlepszych i ciężko było im siebie pokonać. Crystal w pewnym momencie tak dostała w twarz przez swoją nieuwagę że od razu wiedziała że ma rozwaloną brew. Na pewno. Więc z podwójną siłą oddała mu taki sam cios. Miał rozwaloną brew z której zaczęła cieknąć krew. Szybko kolejny raz uderzyła w twarz przez co Bucky zatoczył się do tyłu. Kiedy tylko wstał Crystal uśmiechnęła się i zapytała jak się spało przez co się zdenerwował i walnął ją po raz kolejny. ona zrobiła unik i pociągnęła go na nogawkę od spodni a kiedy już miał się obalić przerzuciła go sobie przez ramię rzucając parę metrów za siebie. Odwróciła się z prędkością światła już wyciągając z nogawki spodni nóż do rzucania. Szybko zrobiła zamach i puściła narzędzie które w ostatniej sekundzie minęło się z jego uchem. Jęknęła zła że nie może w niego trafić.
Crystal zignorowała to i podbiegła do Barnesa podnosząc go za szyję do góry. Nie zdołała go wysoko podnieść bo kopnął ją nogą w jej pękniętą kość piszczelową. Ból rozniósł się po całej nodze. Dziewczyna z jękiem upadła na ziemię łapiąc się na miejsce gdzie miała opaskę uciskową. Jęknęła kolejne razy czując but Barnesa pod klatką piersiową. Jednak nie przewidział jednej rzeczy. Crystal szybko uniosła rękę i przystawiła do wroga palec wskazujący. Barnes przywitany przez paralizator znów upadł na ziemię z jękiem tak jak ona. Jednak dziewczyna zdąrzyła już wstać mimo bólu. i znów przystawiła do niego palec wskazujący. Barnes dostał kolejny raz. Krzyczał z bólu. Widocznie Crystal dała za dużo mocy do paralizatora, ale i tak to zignorowała i po raz trzeci dostawiła palec do jego skóry. Jednak trzeci raz jej się nie udał. Barnes trzymając jej dłoń przed jego skórą spojrzał na nią wściekły. Widocznie musiało boleć i to bardzo. Złapał dziewczynę za szyję i podniósł do góry dusząc powoli. Reszta była zbyt zajęta sobą żeby to zauważyć. Crys nie mogła krzyknąć przez brok oddechu.
-I co teraz ci do śmiechu? -zapytał Barnes tym razem on się uśmiechając.
Crystal resztką sił kopnęła kolanem z czułe miejsce każdego mężczyzny. Barnes puścił ją a ona kopnęła go jeszcze raz tym razem w klatkę piersiową. Crystal szykowała się na ostatni cios nogą w twarz. Już posłała całą siłę w prawą nogę aby dać w kość Barnesowi ale jej stopa zatrzymała się prosto przed jego twarzą otoczona czerwoną mgiełką. Wanda.
Crystal w takiej pozie szybko obejrzała się dookoła napotykając sylwetkę Wandy po swojej prawej stronie. Na jej ustach już miały zawitać słowa: "Nie rób tego", ale było za późno. Wanda posłała Crys rzucając ją w dużą siłą na stojącą niedaleko kolejną ciężarówkę. Stark miała takiego farta że swoim ciałem trafiła prosto w sam róg zakończenia naczepy. Upadła z hukiem na ziemię. Jej ciało wykrzywiło się w bólu a usta jęczały w bólu. Leżała w ten sposób obok ciężarówki dobre parę minut. Kiedy lekko doszła do siebie kątem oka zobaczyła że Kapitan walczy z Peterem. Jednak Peter z racji tego że gada za dużo podczas walki już został pokonany. Kapitan zrzuciła na niego jeden z ciężkich metalowych magazynów. Peter dał radę i uniósł dobre półtorej tony samymi rękoma. Kiedy Steve biegł w inną stronę zostawiając Petera samego zauważył pół przytomną Crystal na ziemi. Jednak nie podszedł do niej ani nie sprawdził czy chociażby żyje. Po prostu spojrzał i odszedł.
Po chwili zauważyła ją Natasha. Szybko podbiegła do niej i pomogła wstać. Zapytała czy może walczyć czy chociażby chodzić. Crystal stwierdziła że wszystko ok i chwiejącym się krokiem ruszyła przed siebie sama nie wiedząc co teraz ma zrobić. Wszędzie słyszała huki, wybuchy i odgłosy walki czy zderzania się metalu. Iron Man natał zawsze gdzieś nad głową tak samo jak War Machine czy Wilson. Clint ciągle posługiwał się swoim łukiem a wanda zrzucała na wszystkich samochody. Nawet nie pomyślała że w środku mogą znajdować się ważne rzeczy osobiste ludzi którzy wyjechali lub chcieli wyjechać ale tego nie zrobili przez alarm.
Crystal zauważyła że Barnes i Rogers niedaleko niej chowają się za jakimiś przyczepami. Oczywiście rozawiają między sobą nie zauważając oddalonej o parę metrów dziewczyny. Crys schowała się za inną przyczepą i podeszła bliżej chcąc podsłuchać rozmowę.
-Trzeba ich zająć czymś dużym. -oznajmił Sam w słuchawce prawdopodobnie Steve'a.
Crystal podsłuchała jeszcze dosłownie chwilę ale nic nie było tak ważnego jak to. Zanim jednak Stark wyciągnęła swój pistolet zza paska spodni i strzeliła niebieskim obok Barnesa. Niebieski pocisk rozlał się tuż przy jego uchu na ścianie przyczepy robiąc w niej ogromną dziurę. To samo zrobiła obok Steve'a. Oboje przestraszyli się że mogą dostać a to nie była zabawka a Barnes dobrze o tym wiedział. Crystal wyłoniła się zza przyczepy pokazując się chłopakom. Spust ciągle trzymała zwrócony do Barnesa.
-Ile tu jesteś? -zapytał Rogers patrząc na dziewczynę. Wiedział że zła może być bardzo niebezpieczna. Do tego z bronią która może spokojnie wypalić ci dziurę w głowie. Mieszanka wybuchowa. Dosłownie.
-Tak długo by zrozumieć cały wasz plan. Tony już wszystko wie. -skłamała.
-Czemu ona zawsze chce mnie zabić? -zapytał Barnes zestresowany mając na widoku spust jej broni.
-Nie możesz strzelić.-dodał Rogers ignorując słowa przyjaciela.
-Ty o mało mnie nie dziś zabiłeś! -krzyknęła prosto w twarz Rogersowi dalej celując w Zimowego żołnierza.- A ten to w ogóle chciał mnie zabić z trzy razy. -dodała patrząc na drugiego.
-Nie wiedziałem że to będzie aż tak ogromne! -odpowiedział również krzykiem.
-W takim razie ja nie wiem czy trafię w głowę czy może w nogę. -powiedziała przesuwając szybko spust z nogi na głowę i z powrotem tylko strasząc obu. Tak naprawdę nie chciała nikogo zastrzelić z niebieskiego naboju.
-Czego chcesz? -spytał Rogers.
-Głupie pytanie. A niby dlaczego teraz z wami walczymy? -zapytała w końcu wkładając broń do siebie za pasek. -A ty masz duże szczęście. -dodała zwracając się do Barnesa.
-Więc chcesz żebyśmy się oddali w ręce Rossa?
-Chcę tego co wszyscy. -odpowiedziała spokojniej.- Podpisz.
-Nie zrobię tego tylko dlatego że nam grozisz czymś czego być i tak nie zrobiła. -powiedział Steve już bardziej wyluzowany niż wcześniej.
-A chcesz się założyć? -spytała na co Barnes od razu rozszerzył oczy.
-Steve przestań. -przerwał od razu Bucky. W końcu chodziło o jego życie.
-Jesteś za dobra dla nas. Gdybyś chciała go zabić dawno być to zrobiła. -powiedział Steve mówiąc o Barnesie na co Crystal bez wahania wyjęła z powrotem broń zza paska i strzeliła.
Nawet się nie zawahała.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top