13

Crystal wstała rano z łóżka około godziny 06:00. sama nie spojrzała na zegarek, ale sądząc po śpiewaniu ptaków na zewnątrz to pewnie jest ta godzina. Dziewczyna przez całą noc nie zmrużyła nawet oka. Była zmęczona i niewyspana, jednak już się do tego przyzwyczaiła i udawała że to normalne. Już całkiem zapomniała jak to jest przespać 8 czy 9 godzin. 

Dziewczyna nie przebierała się ze spodenek i koszulki, tylko na nogi założyła swoje buty emu i zeszła na dół. Dziś dzieci były na śniadaniu wcześniej niż ona. Kiedy tylko zeszła na dół wszyscy siedzieli przed telewizorem. 

-O Crystal! Mieliśmy Cię iść obudzić, ale tata zakazał. - oznajmił pierwszy Louis. 

-Cześć Crystal!- krzyknęła Nicole oglądając na kolanach taty telewizję. 

-Cześć wszystkim. - odpowiedziała cichym jak zwykle głosem, i spojrzała na wiadomości które rozpatrywali. -Co tam oglądacie? -spytała jeszcze podchodząc do chłopca który siedział na kanapie obok Clinta. 

-Nic ciekawego. Same nudy. - odparł znów chłopiec, udając bardzo ale to bardzo zanudzonego telewizją. 

-Wiadomości poranne jak widać. -uśmiechnął się Barton z córką na kolanach. On to zawsze potrafił być wesoły. 

-Jak zawsze.- zaśmiała się dziewczyna i ruszyła do kuchni chcąc napić się soku, ale Laura oznajmiła:

-Oj, chodźcie już na śniadanie. 

Kiedy wszyscy usłyszeli polecenie pani domu, ruszyli do stołu, oprócz małej Nicole. Lou, Clint, Laura i Crystal usiedli do stołu na swoich miejscach, czyli Lou obok Crystal a na przeciwko Clint z dziewczynką (której jeszcze nie było na miejscu), a obok Clinta z drugiej strony Laura. Już mieli zaczynać posiłek gdy Nicole krzyknęła z salonu, nadal oglądając wiadomości.

-Crystal! Twój dom w telewizji! 

Stark spojrzała szybko  pytająco na Clinta po czym pobiegła do salonu zostawiając wszystkich przy stole. W pokoju szybko spojrzała na ekran. 

Cała zaczęła się trząść. 

-W dniu dzisiejszym w Miami, przy wybrzeżu, dokładniej w rezydencji Starków, wybuchł kolejny zamach bombowy zaaranżowany przez Mandaryna. Tony Stark jakiś czas temu w telewizji zagroził Mandarynowi że się go nie obawia ani nie boi, i podał swój adres zamieszkania, aby ten przestępca mógł go znaleźć. -mówiła rudowłosa kobieta. Jednak po chwili zamiast jej sylwetki pokazano willę w której mieszkała przez całe swoje życie Crystal.- Tony Stark jak się można było spodziewać był odwiedzany przez wiele mediów, jednak nie odpowiadał na żadne pytania, zadawane przez dziennikarzy. Dziś jednak przed domem Tonego Starka pojawiły się trzy helikoptery, bombardując cały dom miliardera. 

Crystal poczuła ciepłą dłoń na ramieniu. Clint. 

Miała łzy w oczach, i po chwili zaczęły one spływać po policzkach. Dłonie znów zaczęły jej się trząść, jak kiedyś. 

Na ekranie pokazywano już ruiny domu Crystal i Tonego. Całe swoje życie i dzieciństwo spędziła tam, w tej willi. Tam uczyła się chodzić i mówić. Tam uczyła się malować i majstrować z tatą. Tam upiekła swoje własne pierwsze ciasto czekoladowe. I tam dowiedziała się że Iron Man to jej ojciec. Tam razem z ojcem stworzyli Jarvisa, i razem poprawiali Iron Mana, prawie każdego wieczoru.

Całe jej życie nagle legło w gruzach. Nie ma domu. Jej wszystkie rysunki i narzędzia. Co z Tonym? Co z jej ojcem? 

-Po willi już praktycznie nie ma śladu, a jej ściany i pomieszczenia leżą na dnie oceanu. -dodała dziennikarka. 

Jej pierwszy samochód, jej pierwszy rysunek, który był u Tonego w pokoju. Jej pierwszy guz na kolanie od spadania ze schodów. Jej wspomnienia. 

-Tony Stark, Iron Man prawdopodobnie nie żyje, nie znaleziono do tej żadnego dowodu na jego przetrwanie. -oznajmiła. Na ekranie można było teraz zobaczyć Tonego, jeszcze z paru miesięcy temu. -Ale wiadomo że Pepper Potts w ostatniej chwili wydostała się z walącego się budynku. Kobieta potwierdza że Tony uratował jej życie, ale nie wiadomo czy swoje też zdołał ocalić. Dziękuję za oglądanie.- dodała po czym na ekranie pojawiły się reklamy. Nicole szybko wyłączyła telewizor. 

Crystal patrzyła z łzami na policzkach tępo w ekran już wyłączonego telewizora. Jej dłonie się trzęsły, tak samo jak ona cała. Odwróciła się powoli do CLinta który cały czas stał przy niej i trzymając na jej ramieniu rękę. Spojrzała na niego, i zapłakała głośno wtulając się w jego klatkę piersiową. On również przytulił dziewczynę, i szybkim ruchem ręki kazał Laurze zabrać dzieci na górę. Kobieta tak jak jej kazał mąż, zabrała smutne dzieciaki na górę, przez co Crystal została sama z Bartonem. 

-Crystal... Ciiii no już...- mówił gładząc ją po włosach. 

-To... to.. Nie-e możliw-e-e.- jąkała się nadal szlochając. 

-Crystal... Crystal...- mówił ją nadal przytulając. 

-On nie może zginąć. On nie zginął. Nie...- mówiła nadal do CLinta. 

-Och, Crystal...-mówił Clint dalej ją przytulając. Nagle dziewczyna puściła się z jego objęć, i upadła kolanami na podłogę. Clint szybko usiadł na ziemi tak jak ona, patrząc na dziewczynę. Stark zakryła oczy dłońmi nadal płacząc. W głębi duszy wiedziała że to nie prawda. 

Crystal zalały wspomnienia z domu w Miami. 

Tony. Śmiech. Kredki. Narzędzia. 

Dziewczyna cała zaczęła się pocić zimnym potem. Poczuła jak jej serce zaczyna mocno kołatać. Nadal płakała. Jej nogi zrobiły się jak z waty, a tętno momentalnie podskoczyło. Poczuła że jej czoło jest przeraźliwie zimne tak samo zresztą jak reszta jej ciała, ale mimo to czuła że jest jej gorąco. 

Upadek ze schodów w wieku 5 lat, a potem kolejny  wieku 11. Płacz dziewczynki w kucykach na głowie, i pociesznie Tonego.

Klatka piersiowa zaczęła ją tak jakby uwierać, przyciskać, tak że ciężko jej się oddychało. Poczuła jeszcze silniejsze uderzenie gorąca, i zaczęła coraz szybciej oddychać. Nadal głośno płakała. 

-Crystal...-zaczął zdenerwowany Clint patrząc na dziewczynę. 

-A-atak. Panik-k-i. -wyjąkała, po czym dalej zaczęła płakać. Była przeraźliwie blada, a pod oczami sińce zrobiły się bardziej czerwone od nie spania. Znów wyglądała jak umierający. 

Tony. Pepper. Malowanie po ścianach. Pierwszy Iron Man. 

Clint na szczęście wiedział co robić w takim momencie. 

-Crystal. Powiedz mi co jest twoim marzeniem? Takim największym. O czym marzysz od dzieciństwa? -chciał zająć jej umysł tak aby zapomniała o domu. Jednak nie mogła o nim zapomnieć.

-Pójść spać.- odparła szybko ale nie przestała płakać. Nic się nie zmieniło, dalej była w okropnym stanie. 

Poznanie Happy'ego. Pierwsza impreza urodzinowa. Pierwsze kucyki na głowie robione przez Tonego. 

Dziewczyna zaczęła się ciągnąć za włosy, kiedy zobaczyła w drugim końcu pokoju uśmiechającego się Lokiego, z berłem. Wiedziała że to halucynacja. Zamknęła mocno oczy ale dalej łkała przed Clintem. 

-Crystal co byś chciała umieć potrafić? Jest coś czego nigdy nie umiałaś, ale chciałabyś umieć? -zapytał łapiąc dziewczynę za ramiona, aby mogła się uspokoić. 

-Chciałaby-m-m, walczyć-ć. Żeby-y, się-ę-ę bronić.- wydukała szybko starając się opanować. 

-Pomogę Ci Crystal. Nauczę Cię jeśli chcesz. Słyszysz?- oznajmił uśmiechając się do dziewczyny. 

Crystal. Jej imię. Tony jej kiedyś tłumaczył dlaczego Crystal. Crystal kojarzyło mu się z kryształem, a ona była dla niego takin cennym kryształem. Mówił że jej serce jest z kryształu. Crystal Marie Stark. Drugie imię po babci, której nigdy nie poznała. Crystal Marie Stark. 

Nie pomagało. 

-Crystal! Słyszysz mnie?! -zapytał jeszcze raz kiedy dziewczyna powoli odpływała. Puściła swoje włosy, a jej ręce już nie trzymały się uporczywie włosów lub dłoni Clinta, puściła uścisk. Przestała się trząść, ale zamiast tego przestała słyszeć słowa Bartona. Widziała wszystko przez mgłę. 

-Crystal! Crystal! -krzyczał, jednak dziewczyna już upadła na ziemię tracąc przytomność. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top