Prolog
Do końca roku szkolnego zostało jeszcze 2 tygodnie. Marinette i Adrien właśnie wychodzili ze szkoły. Mari szczęśliwa opowiadała coś Adrienowi. Zauważyła, że jej przyjaciel jest jakiś przygnębiony. Miała się już go zapytać o co chodzi, gdy nagle chłopak się odezwał.
-Mariś musimy porozmawiać - powiedział patrząc na nią smutnym spojrzeniem, ona widząc jego minę przejęła się.
-Okej.... Coś się stało? - Spytała coraz bardziej się stresując.
-To nie jest rozmawa na takie miejsce. Mogę dziś przyjść do ciebe?
- Okej a kie...? - Dziewczyna nie zdażyła dokończyć, gdy nagle chłopak złapał ją za rękę.
-Teraz - powiedział po czym zaczął ciągnąć dziewczynę za sobą w stronę jej domu.
Gdy już dotarli do piekarni, szybko przywitali się z rodzicami Mari i pobiegli na górę. usiedli obok siebie na łóżku. Dziewczyna spojrzała na chłopaka wyczekująco. Adrien wzioł głęboki wdech i zaczął mówić.
- Mari.... ja muszę wyjechać.
- Gdzie i na jak długo? - spytała.
-Za granicę, i na długo. - westchnął.
- Na tydzień? Miesiąc? - zaczeła dopytywać się dziewczyna
- Na dłużej
- NA ROK?! -kszyknęła
- Nie Marinette. Na znacznie dłużej. Sam nie wiem jeszcze na ile, ale to nie moja decyzja tylko mojego Ojca. - spojrzał się na nią, i zauważył w jej oczach łzy.-Proszę Mariś nie płacz. - powiedział przytulając do siebie dziewczynę.
-Proszę obiecaj mi jedną rzecz - powiedziała, co jakiś czas pociągając nosem.
-Jaką?
-Że o mnie nie zapomnisz - Powiedziała i wtuliła się w chłopaka
- Obiecuje - powiedział i pocałował ją w czoło po czym pożegnał się z nią i wyszedł.
---------------------------------------------------------
Marinette ciężko zniosła wyjazd Adriena, nie mogła się przez pierwsze 2 miesiące pozbierać w kółko płakała. Uświadomiła sobie jak bardzo go kocha.
Z Adrienem również nie było dobrze, był na siebie wściekły, że zanim wyjechał nie powiedział Mrinette co do niej czuje.
Był w niej szaleńczo zakochany już od gimnazjum, nigdy nie wyznał jej swoich uczuć. Miał to powiedzieć wtedy kiedy poinformował ją o wyjeździe, ale tego nie zrobił. Obiecał sobie, że kiedyś wróci do Paryża i jej to powie.
Niestety nie wie, że coś a raczej ktoś pokrzyżuje mu plany.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top