24
Kolejnego dnia Marinette wyjątkowo wstała dość rozentuzjazmowana.
Z rana jeszcze zanim jej narzeczony zdążył wstać, poszła się przyszykować i szybko wyszła.
Po mimo, że ochłonęła po wieczornej kłótni, dalej nie miała ochoty z nim rozmawiać.
Gdy wyszła z domu, zaczęła pisać wiadomość do Alyi, jednak nie zdążyła jej wysłać, bo podjechało pod jej blok czerwone auto.
To była jej przyjaciółka. Otworzyła drzwi pasażera i z szerokim uśmiechem wymalowanym na twarzy gestem zawołała granatowowłosą do środka.
- Siema dziewczyno, podekscytowana? - spytała z ekscytacją mulatka gdy jej przyjaciółka siadła na miejscu obok niej.
- Nawet - wymamrotała niepewnie - Tak? - dodała zmieszana - Nie wiem - westchnęła - Z jednej strony się cieszę. Jak każda mała dziewczynka marzyłam o tym od zawsze. A w dodatku spotkam się znów z Adrienem - powiedziała nieśmiało z lekkim rumieńcem zdobiącym jej policzki. - Ale teraz na samą myśl o tym ślubie mam coraz więcej wątpliwości.
Alya spojrzała na przyjaciółkę ze smutkiem, nie chciała by ta popełniła błąd.
- To może nie rób tego. Masz jeszcze czas dziewczyno, odwołaj to - namawiała granatowowłosą mulatka
- Nie mogę Alya, już postanowiłam. - powiedziała stanowczo, jednak było po niej widać, że jest rozbita.
Między przyjaciółkami zapadła niekomfortowa cisza
- Może po prostu już jedźmy- powiedziała cicho granatowowłosa. Mulatka w odpowiedzi odpaliła silnik i ruszyła w stronę salonu z sukniami.
Gdy dotarły na miejsce blondyna jeszcze nie było. Zaczęły więc całą przymiarkę bez niego
Marinette po pewnym czasie zdała sobie sprawę, że może ta rozmowa między nią a Adrienem żeby przyszedł na oglądanie sukni ślubnych to faktycznie był żart z jego strony. Ta myśl powodowała, że czuła się głupio, przez co nie mogła się zupełnie skupić na zadaniu.
- Marinette halo - wyrwał ją z myśli głos Alyi.
- C-co? - spytała rozkojarzona granatowowłosa
- Pytałam jak się w tej sukni czujesz - powiedziała lekko się śmiejąc i pokazując na przyjaciółkę, która właśnie stała na podeście w którejś już z kolei sukni.
- Może być - odburkneła.
Jej chęć ponownego spotkania się z blondynem była tak duża że nie czerpała radości z tej całej przymiarki.
- Och dziewczyno, naprawdę musisz się trochę podgarniać - usłyszała znów głos przyjaciółki wybijający ją z kolejnego zamyślenia. - Leć przymierz tą kolejną - dodała lekko zrezygnowana, podając jej kolejną kreację.
Marinette starając się ubierać w suknię, nie mogła przestać się karcić w myślach za jej zachowanie. Naprawdę czuła się głupio za to, że wogóle miała nadzieję na to, że Adrien przyjedzie, a oprócz tego czuła się źle, że jej nieobecnością zawodzi jak i irytuje swoją przyjaciółkę.
- Może ci pomóc? - usłyszała nagle męski głos gdy siłowała się z suwakiem. Ze strachu lekko odskoczyła odwracając się
- Adrien?! - wykrzyczała - Co ty tu robisz? - dodała - I dlaczego wlazłeś do mojej przebieralni - powiedziała już lekko wkurzona, gdy zdała sobie sprawę w jakiej sytuacji się znajduje.
- Oh przepraszam- powiedział lekko speszony - Ja po prostu... - zaczęł się nerwowo tłumaczyć. - miałaś do połowy odsłonięte zasłony, i zauważyłem jak się trudzisz z tym zamkiem.
Dopiero po tych słowach dziewczyna zorientowała się, że przez swoje rozstargnienie nie zasłoniła całkowicie przymierzalni.
Załamana swoją głupotą westchnęła.
- wybacz, byłam trochę rozbita - starała się jakoś wytłumaczyć
- Nie szkodzi - powiedział posyłając jej jeden z tych swoich zniewalających uśmiechów. - To może ci pomogę? - spytał ponownie.
- A, tak, jasne- odpowiedziała odwracając się do chłopak by ten miał jak jej pomóc - dziękuję - powiedziała gdy z powrotem stanęła z chłopakiem twarzą w twarz.
Znów między nimi pojawiło się to napięcie, gdy patrzyli sobie w oczy. Jednak tym razem szybko ich ktoś wytrącił z tego zapatrzenia.
- Gotowa? - usłyszeli krzyk Alyi która właśnie zmierzała w ich kierunku - O właśnie, zapomniałam ci powiedzieć, że Adrien już przyszedł - powiedziała lekko zawstydzona gdy zobaczyła dwójkę stojąca na przeciwko siebie.
- O naprawdę?- odparła ironicznie granatowowłosa, po czym spojrzała z powrotem na blondyna i razem z nim wybuchła śmiechem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nareszcie rozdział. Wybaczcie za tygodniową przerwę, ale musiam chwilę odpocząć, nabrać weny i sama pochłonąć się w swoich fanfickach
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top