19
Marinette on mi powiedział, że cię kocha - powiedziała mulatka do przyjaciółki z nadzieją, że może da radę jakoś pomóc dotrzeć do siebie swoim przyjaciołom.
Dziewczyna patrzyła na nią tępo, przetwarzając przed chwilą otrzymaną informację. Po chwili potrząsneła głową, by się podgarnąć.
-Mi też to powiedział - powiedziała obojętnie
Brunetka spojrzała na nią zszokowana po czym podekscytowana zaczęła mówić.
-No właśnie dziewczyno, zrób coś z tym jeśli...
-Alya nie. - przerwała rozentuzjazmowanej mulatce granatowowłosa - To nie oznacza miłości z jego strony, ani żadnej deklaracji. Pamiętasz jak przyjaźniliśmy się w liceum?- brunetka przytaknęła- Nie raz do siebie tak mówiliśmy- powiedziała Marinette z lekkim uśmiechem wymalowanym na twarzy na samo wspomnienie tamtych czasów - A i tak nie znaczyło to, że chcemy być ze sobą - dodała z powrotem z powagą - Sam z resztą powiedział że chce być dalej przyjaciółmi.
Brunetka westchnęła i poprawiła okulary na nosie. Przysunęła się do przyjaciółki, i objęła ją, by choć trochę ją wesprzeć. Sama zaczęła powoli wątpić swoim przeczuciom co do tego, że Adriena ją kocha. Uznała, że może jej przyjaciółka ma rację co do jej przyjaźni z blondynem. Mimo wszystko chciała by zeswatać swoich przyjaciół, dobrze wiedziała, że do siebie pasują najlepiej.
Dziewczyny jeszcze długo ze sobą rozmawiały. Starały się jak naj bardziej nadrobić stracony czas. Atmosfera zmieniła się na lepszą, a przyjaciółki postanowiły przenieść temat przewodni na nadchodzący wielkimi krokami ślub.
Po długich 4 godzinach za oknami zrobiło się już ciemno, a do mieszkania wrócił Nino. Granatowowłosa posiedziała jeszcze chwilę u przyjaciół, aż postanowiła się wreszcie zebrać do domu. Porzegnała Alye i Nino po czym wyszła z mieszkania.
Postanowiła wrócić pieszo i zażyć trochę ciepłego wieczoru. Co prawda do domu miała krótką drogę, ale naszła ją nagła ochota by przejść się trochę po Paryżu, mimo tej później godziny.
Zawędrowała aż nad Sekwanę, do jej ulubionego miejsca jeszcze od dziecięcych lat. Dzięki później porze mogła na spokojnie po podziwiać krajobraz bez tych wielkich tłumów okupujących zawsze to miejsce. Podeszła do barerki na której przesiadywała godzinami z Adrianem. Przejechała po niej ręką i wyczuła wyryte w niej litery "A + M = BFF". Zaśmiała się lekko pod nosem na wspomnienie tego wieczoru gdy razem z Adrienem biegali po całym mieście uciekając przed gorylem który od paru godzin próbował złapać blondyna i zawieźć go siłą do domu. Gdy wreszcie udało im się go zgubić, dobiegli do ich miejscówki nad rzeką, i w ramach zapamiętania tego dnia i by przypieczętować ich wieczną przyjaźń, wyryli to na barierce. Mieli szczęście, że nikogo nie było w pobliżu, bo jak nic oberwało by im się za to. Jednak nie mili i tak wystarczająco szczęścia bo gdy gorylowi wreszcie udało się złapać Adriena, ojciec w ramach kary zakazał mu chodzić do szkoły przez dwa tygodnie co i tak było dość łagodnym wyrokiem.
Dla dziewczyny były to przyjemne wspomnienia, od których od razu robiło jej się ciepło na sercu. Bardzo tęskniła za tymi czasami i po mimo, że całe jej życie się teraz zmieniło, miała nadzieję, że jeszcze kiedyś te dni wrócą.
Usiadła na barierce, mocno łapiąc się za nią by nie spaść, i zamknęła oczy zażywając świeżego powietrza i napawając się innymi wspomnieniami z nastoletnich lat. Siedziała już tak dobre parę minut, gdy nagle ktoś wybił ją z zamyślenia.
-Marinette?!- usłyszała męski krzyk z daleka. Podskoczyła w miejscu z przerarzenia, jednocześnie puszczając sie barierki. W tym właśnie momencie poczuła że zaczyna spadać, prosto do lodowatej rzeki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka kochani, widzę, że jest was coraz więcej, co mnie bardzo cieszy i motywuje do pisania, więc możecie się spodziewać, że postaram się wypuszczać rozdziały coraz częściej. Szczególnie, że szkoła już skończona ;]
Chciała bym też przeprosić was za taką przerwę, ale ostatnio w życiu przechodziłam przez wiele ciężkich spraw. Sama matura i dostanie się na studia było ciężkie, a do tego doszło rozstanie się z chłopakiem po dość długim związku. Dalej nie jest jeszcze dobrze, ale mam nadzieję że mnie zrozumiecie i będziecie cierpliwi.
I pytanko do was. Bardzo chcemy nienawidzić rudej sarny?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top