17

-Musimy porozmawiać o tym co wczoraj się stało.- powiedziała stanowczo, przez co chłopak lekko się zestresował.

-Jasne. O czym?- spytał całkiem zdezorientowany dziwnym zachowaniem dziewczyny.

-O czym? - powiedziała rzucając ręce w powietrze. - Dobrze wiesz o czym.

Chłopak opuścił głowę i zaczął drapać się po karku, opadając na kanapę. Dziewczyna bacznie go obserwowała. Po mimo, że starała się zachowywać poważnie, i stanowczo, to w głębi była strasznie ze stresowana. Działał spontanicznie.

-Marinette, to wszystko działo się tak szybko- zaczął mówić blondyn. Granatowowłosa na te słowa i ton zamarła. -Ty byłaś roztrzęsiona, ja powiedziałem za dużo, było między nami dużo różnych emocji. - w oczach dziewczyny zaczęły zbierać się łzy. Słowa chłopaka zaczęły do niej docierać. Już wiedziała że ten pocałunek nic dla niego nie znaczył. Przetarła szybko twarz rękawem. - ale...

-Rozumiem, też tak uważam. Ten pocałunek to był błąd- Marinette przerwała chłopakowi, zanim poczuła że się całkiem rozpłacze. Starała się zakryć swój smutek nerwowym uśmiechem.

Adrien był zdezorientowany. Chciał jej powiedzieć, to co do niej czuje, ale niespodziewanie granatowłosa mu przerwała, Spojrzał na dziewczynę i zrozumiał, że faktycznie pocałunek nic dla niej nie znaczył, a on robił sobie tylko głupie nadzieje.

-Tak- wyszeptał opuszczając głowę poddając się już całkiem.

-Myślę, że najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji jest po prostu zapomnieć o tym wydarzeniu. - dodała po czym wzięła swój płaszcz z kanapy. -Tylko proszę nie mów nic Nathanielowi, wiesz jaki on potrafi być.

Chłopak kiwnął lekko głową i wstał z kanapy, by odprowadzić granatowowłosą do drzwi.

-Adrien.-powiedziała już w progu, podnosząc jego podbródek lekko do góry, by ten spojrzał na nią. Uśmiechnęła się smutno do niego i powiedziała -Prosze niech to nie zniszczy naszej przyjaźni. Naprawdę tęsknię za tobą, i chciała bym żeby było między nami tak jak kiedyś.

Chłopak odwzajemnił jej uśmiech i przyciągnął ją do siebie lekko za talię obejmując ją. -Pewnie Mariś- odpowiedział wtulając się w nią.

Marinette poczuła jak się rumieni, ale odwzajemiła uścisk, tym razem szczerze się uśmiechając.

Przegnała się z Adrienem i ruszyła w stronę domu.

Po drodze dała upust swoim emocjom. Gdy tylko zniknęła za zakrętem, po jej policzkach polały się łzy. Na ulicach było już nie wiele osób, ale dalej przechodnie posyłali jej dziwne i lekko zaniepokojone spojrzenia. Ale jej to nie obchodziło, po prostu było jej już zbyt ciężko by ciągle kryć emocje.

Miała nadzieję że ta rozmowa z Adrienem będzie łatwiejsza. Sama nie wie na co liczyła. Przecież to powinno być dla niej jasne, że chłopak widzi w niej tylko przyjaciółkę.

Do jej ślubu jeszcze tydzień, powinna być szczęśliwa, szykować się, marzyć o przyszłym życiu. A tak naprawdę czuła się z każdym kolejnym dnie co raz gorzej. Nie dość że zdradziła swojego narzeczonego, zaczęła się wachać co do ślubu, to na dodatek kochała innego.

Właśnie wtedy zdała sobie sprawę, że nie czuje już tego samego do Nathaniela, i w zasadzie nigdy nie czuła. On wypełniał tylko jej pustkę którą miała w sobie po wyjeździe Adriena. Teraz to wie.

Tylko co z tego, jeśli blondyn jej nie chce. Po mimo że znów jest przy niej, znów jest blisko, to pustka po nim dalej pozostała.

Gdy Marinette znalazła się już pod domem, szybko otarła łzy i weszła do środka.

Jak się spodziewała, w mieszkaniu czekał na nią narzeczony.

-Wrociłaś?!- krzyknął z salonu, nawet nie fatygując się by wstać z przed telewizora i przywitać ją normalnie.

-Tak- westchnęła dziewczyna, która naprawdę zaczęła dostrzegać coraz więcej wad w Nathanielu. - Położę się na drzemkę- powiedziała do czerwonowłosego, przechodząc przez salon.

W łóżku, leżała patrząc tępo w sufit, i myśląc o jej marnym życiu, i tym, że nie będzie już szczęśliwa. Pojedyńcze łzy znów zaczęły jej spływać po policzkach.
_____________________________________________

Z Adrienem wcale nie było lepiej. Po wyjściu dziewczyny, wrócił do swojej sypialni, i usiadł na końcu łóżka, chowając twarz w dłonie. Zaczął płakać, pierwszy raz od bardzo dawna. Zazwyczaj mocno się trzymał, ale tym razem nie był w stanie.

Poczuł, że wszystok stracone i już dłużej nie wiedział co robić.

Może po prostu tak powinno być? Może powinien po prostu pogodzić się z tym, że dziewczyna widzi go tylko jako przyjacila?

Najważniejsze jest to by to ona była szczęśliwa.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top