Prolog
Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu, wszędzie było biało, obok mnie stało puste łóżko. Po krótkiej chwili do moich uszu dobiegło pikanie jakiejś maszyny, jęknęłam cicho i złapałam się za głowę czując pulsowanie w skroniach.
- Obudziłaś się - spojrzałam w bok na nieznaną mi kobietę i zmarszczyłam brwi. - Krótko spałaś jak na taki wypadek - mówi na co sapię cicho i przełykam ślinę, kiedy wspomnienia napływają na raz. Impreza. Alkohol. Samochód. Mój krzyk...i wielka czarna plama.
- Ta-ak - kiwam głową i siadam na łóżku. Spoglądam na ręce, gdzie dostrzegam kilka siniaków i przecieram oczy dłońmi.
- Coś cię boli? - spoglądam na mężczyznę wchodzącego do sali z moją mamą u boku.
- Głowa i..i noga - mówię patrząc jak kobieta podchodzi do mnie i układa dłoń na moim ramieniu z lekkim uśmiechem.
- Podałam ci już środki przeciwbólowe. Niedługo będzie lepiej. - kiwam głową i spoglądam na drzwi, gdzie widzę Karola i tatę.
- Obudziłaś się! - mój brat podchodzi do mnie szybkim krokiem i z uśmiechem przytula mocno na co krzywie się lekko z bólu.
- Też się cieszę Karol. - uśmiecham się słabo i zaciskam dłonie na pościeli.
- Zamieszkasz ze mną i ekipą. To nie podlega dyskusji sis. - kiwam głową i spoglądam w okno biorąc głęboki wdech.
---
WITAM I O ZDROWIE PYTAM!
NOWA KSIĄŻKA! KTO SIĘ CIESZY?!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top