Posoka
Wielkie plany, tajemnice,
Stos sekretów, zdań różnice
Staranne przygotowania rozpoczęte
I szybko zakończone, miejsca już zajęte
Zapadła cisza, cisza przed burzą,
Która się stać miała za chwilę czerwoną kałużą
Napięcie wzrastało nieznośnie
Jak owady szalejące (na wiosnę)
I nagle sygnał, mała iskierka
Las zapłonął jak papierek od cukierka
Ogień rozniósł się w mgnieniu oka
Błękitne niebo splamiła czerwona posoka
Zwierzęta zaczęły uciekać z lasu
Nikt ich nie uprzedził przecież zawczasu
Ogień błyskawicznie się rozprzestrzenia
Wygląd lasu coraz bardziej się zmienia
Góra, czy dół, prawa, czy lewa
Dookoła palą się wszystkie drzewa
Płomienie szaleją na tle nieba
Nie zostawią za sobą nawet okruszyny chleba
Wszędzie bałagan, wielka ruina
Kiedyś to będzie śmierci dolina
Gdzie szlachetne drzewa poległy
Przez zbuntowanych plan przebiegły
Płomień już gaśnie
Lecz nim całkiem zaśnie
Spali się reszta drzew
I nie zostanie nawet uschnięty krzew
Lasu już nie ma, została ona
Jedna, ogromna posoka czerwona
I w stosunku do tych drzew sprzecznie
W moim sercu ogień rewolucji będzie tlił się wiecznie
***
Najdłuższy jak dotąd ^^
~ Marfir
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top