12

POV ADRIEN

Spojrzałem na śmiejąca się Marinette. Była nawet urocza. Tylko jak do cholery mamy przekonać ludzi, że jesteśmy razem? Zastanawiałem się czy to wypali bo przecież niby nie musimy być serio razem ale jakby się nad tym zastanowić to w szkole i poza nią, dopóki nie wrócimy do domów będziemy udawać zakochanych. To praktycznie tak jakbym z nią faktycznie był! Złapałem się za głowę, to będzie ciężkie.

- Dobrze zatem wykonajmy wasze pierwsze wspólne zdjęcia! - odezwał się fotograf a mnie na sama myśl lekko przeszedł dreszcz.

- Tutaj! Tutaj! Złapcie się za ręce! Dobrze! - Krzyczał Pan Albert a my wykonywaliśmy jego polecenia. Marinette pozowała jak doświadczona modelka, byłem ciekaw czy miała już wcześniej styczności z modelingiem oprócz pracy u mojego ojca.

- Dobrze! Pocałuj go w policzek! - krzyknął a ja poczułem na swoim policzku ciepły dotyk miękkich ust. Czułem jak moja twarz płonie i chyba się zarumieniłem. NOSZ KURWA.

- Adrien! Obejmij ją w pasie! A ty Mari! Połóż głowę na jego ramieniu!

Wykonaliśmy wszystkie polecania a ja czułem piekące policzki zapewne byłem już tak czerwony, że można by było pomyśleć iż jestem jakimś Indianinem czy coś.

Zaczęliśmy przeglądać zdjęcia. Były wykonane profesjonalnie jak na fotografa przystało. Spojrzałem na Mari w w jej oczach zobaczyłem lekkie iskierki. W zasadzie to może być niezła zabawa to całe udawanie, że jesteśmy razem. Uśmiechnąłem się i pomogłem wybierać zdjęcia do wstawienia.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top