22
Timeeee skip ——-
Marinette
Minęło pare dni od tej niezręcznej sytuacji i w zasadzie nie mieliśmy jeszcze żadnych sesji od tamtej pory wiec żyłam sobie z ulga, że być może „Pan Lubię czerwone rurki" o nas zapomniał. W szkole nie gadałam zbytnio z Adrienem jedynie czułam na sobie jego wzrok i sama tez przyłapałam się na obserwowaniu tego debila.
Nadszedł poniedziałek i musiałam ruszyć moja ulaną dupę w kierunku szkoły. Tak bardzo mi się dziś nic nie chciało ze ubrana w dres, bez makijażu i pół przytomna wyszłam z domu idąc w kierunku szkoły i zahaczając po drodze o spożywczaka, gdzie kupiłam sobie coś do żarcia i picia. Weszłam na teren szkoły lekko spóźniona i OCZYWIŚCIE z moim szczęściem wpadłam na UWAGA NIKT SIĘ NIE SPODZIEWA! Adriena debila Agresta.
- O hej jesteś nowy? Znamy się? - spojrzał na mnie blondyn wyraźnie ze mnie drwiąc.
- Hej sory mama mówiła żeby nie gadać z nieznajomymi wiec wybacz młoda damo potrzebuje przejść. - Uśmiechnęłam się chamsko patrząc na reakcje chłopaka.
- MŁODA DAMO? Pfff Kto tu jest młody.
- No ty i chyba niedosłyszący tez trochę.
- Jeszcze pyskuje do starszych masakra dziecko co z ciebie wyrośnie
- No z ciebie wyrósł wielki chwast którego niestety jeszcze nikt nie wyrwał - wystawiłam mu język i włożyłam ręce w kieszenie dresów.
- To może ty zechcesz mnie wyrwać? Co ty na to?
- Hmmm nie dzięki nie skorzystam lepiej wynająć ogrodnika czy coś. Dobra wezmiesz mnie przepuścisz bo tak jakby jestem już bardzo spóźniona. - mruknęłam szybko patrząc na chłopaka jednak ten uśmiechnął się tylko podejrzanie i złapał mnie za rękę ciągnąc za sobą w szybkim tępie ze prawie się wyłożyłam.
- Ej ej wolniej co jest Agrest ty porywaczu!
- O czyli jednak się znamy? - zaśmiał się po czym zatrzymał a ja zorientowałam się ze jesteśmy na tyłach szkoły a dokładniej w starej pracowni informatycznej która stała tu nieużywana z tego co wiem.
- Dobraaaa i jaki był cel tej podróży? Żebym opuściła matme?
- Tak dokładnie. - mruknął blondyn i usiadł na pustym stoliku który znajdował się praktycznie na środku pomieszczenia. Nastąpiła niezręczna cisza. Podeszłam do okna i wyjrzałam przez nie, niestety widok za oknem był bardzo marny w sumie to do dupy jakies cegły i śmietnik. Jednak w pewnym momencie poczułam ciepły dotyk. CHOELRA JASNA TO TEN DEBIL! No bo kto inny lol nikogo oprócz nas tu nie ma. Odwróciłam pytająco głowę w jego stronę a ten miał zamknięte oczy i stał tak sobie jakgdyby nigdy nic, trzymając swoje wielkie łapy na mojej tali. XJDXKDJDJSJXJD ^PAPILACJA^ Ten człowiek doprowadzał mnie do szału. Można z nim autentycznie dostać jakiejś kurwicy.
- Marinette? - Odezwał się nagle przerywając głucha ciszę i mój wewnętrzny monolog.
- Hm?
POLSAT X D IM SORRY :*
NO ALE!!! DOCZEKALISCIE SIĘ LOL MOŻECIE NAPISAĆ CO WEDŁUG WAS MOŻE POWIEDZIEĆ ADRIEN XDDD To może być ciekawe so hell ya ludzie! Buziaki ❤️
Ps. Lubię liście!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top