#1

Cześć mam na imie Joanna i mam 17 lat.Bycie dorosłą mnie przeraża to ciągle podejmowanie decyzji i wogóle ,nie radze sobie teraz a co dobiero potem.
Teraz jest godzina 7:00 za chwile szkoła to jedna z rzeczy której nie cierpie a jest ich wiele.Jest dziś chłodno ,dlatego założyłam bluze z kapturem i jeansy.Mam do szkoły spory kawałek więc zaraz muszę wyjść bo się spóźnie mogła bym pojechać autobusem ale nie chce bo tam są te potwory(ludzie).
Podróż mineła mi spokojnie bo na szczęście nie spotkałam się z moim ukochanym(sarkazy)sąsiadem Igorem to człowiek ,któreho nie da się nie lubić niestety taki już mój los ,że musze z nim chodzić do klasy.
Gdy weszłam do szatni dobiegł mnie pisk mojej przyjaciółki Moniki.
Monika-słyszałaś juž.
Ja-o czym.
Monika-Dawid Kwiatkowski organizuje koncert w Warszawie.
Ja-(pisk)
Tak kochamy go obie to nasz ideau.
Adam-co tak się drzecie.
Ja-(cmokam w jego strone) z tego co zwykle.
Adam to mój przyjaciel jest gejem ale wedłóg mnie to najlepszy chłopak ,którego spotkałam.
***
Teraz idziemy pod klase od biologi.Ta ubustwiam tą lekcje(sarkazm).Niestety on już jest on-czyli Igor.
Igor-o idzie księżniczka.
Ja-ile razy już ci mówiłam ,żebyś mnie tak nie nazywał.
Igor-dużo księżniczko.
Ja-(przewracam oczami)
Bartek-dobra spokuj już.
Bartek to najlepszy przyjaciel Igora i mój w sunie też nadal nie rozumiem jak taki zajebisty człowiek może zadawać się z takim zjebem jak Igor.
Ja-hej Bartek.
Bartek-hej
Igor pociągnoł Bartka w nie wiadomym mi kierunku.A my poszliśmy do ławek w sali.
***
Lekcja mineła spkojnie nie licząc tego ,że dostałam uwage zato ,że kilka raz jebnełam Igora ale mniejsza z tym.Przez reszte dnia unikaliśmy się i było mi z tym bardzo dobrze.
Po lekcjach przyszła do mnie Monika,Adam i zaprosiłam też Bartka.Bawiliśmy się świetnie ale szczęście ni trwa wiecznie.Monika i Adam poszli na szczęście został Bartek najpierw wygłupialiśmy się w kuchni robiąc naleśniki,których połowę spaliliśmy a potem poszliśmy do mojego pokoju.Bartek zauważył ,że Igor wraca z treningu koszykówki(ta jest umięśniony i wysoki)Widać było go w oknie jak wspominałam na początku jesteśmy sąsiadami.
Bartek-zrobisz coś dla mnie.
Ja-jasne
Bartek-to podejdź tu.
Ja-ok jestem i co teraz.
W tej chwili Bartek mnie pocałował nie wiwdziałam co zrobić ,dlatego odwzajemniłam pocałunek.Było całkiem przyjemnie.Zawsze wszystkich chłopaków odganiał odemnie Igor od zawsze chciał abym była samotna.
Bartek-i jak całuje.
Ja-zajebiście
Bartek-ty też
Ja-a co mam o tym myśleć
Bartek-Bo ja cię k-k-kocham
Nigdy jeszcze nie widziałam takiego zdenerwowania na twarzy bruneta.Przytuliłam go ponieważ nie wiedział co odpowiedzieć.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top