Levi x Niezależna!Samowystarczalna! Reader (Attack on titan)

Właśnie wracaliśmy z wyprawy.Kilka osób odniosło szkody w tym i ty.

Ale Cię to nie obchodziło....
ważne było, że nikt nie umarł.

Nie chciałaś tracić kolejnej osoby.

Zwłaszcza tego niskiego kaprala.

Nikt o tym nie wiedział, ale masz do niego niemałe uczucia.

Wolałaś to zachować, niż powiedzieć i zostać poźniej odrzuconym.

..............

Po intensywnej walce z kolejnym tytanem zostałaś rzucona na ścianę, co spowodowało pęknięcie kilku kości.

-(Twoje imię)?Wszystko w porządku?-Zapytał Cię Eren

-Nic mi nie jest-
powiedziałaś mu uspokajająco.

Nie krwawiłaś, ale wiedziałaś, że coś jest nie tak, kiedy próbowałaś podnosić kolano, gdy po raz pierwszy zapytano cię, czy jesteś w porządku.

.........

Wszyscy wrócili do swoich oddziałów i pokojów, dając ci mnóstwo czasu na pozostanie w tyle, więc nie będziesz ciągle pytana, czy wszystko w porządku.

Naprawdę cię to zirytowało, odkąd skończyłaś 10 lat musiałaś sama się sobą opiekować i liczyć tylko na siebie.

Nikt nie był przy tobie by wspierać Cię, gdy tytani zabili twoich rodziców

W tym momencie zadzwonił dzwonek, oznaczający kolację (WTF co ja tu napisałam)

Miałaś już iść, gdy nagle poczułaś mocny ból w kolanie, co spowodowało potknięcie się o własne stopy i upadek na podłogę.

Ból przeszedł przez twoje ciało.

Zanim zdążyłaś się wyprostować, stopa już stała tuż przed twoją twarzą.

Wiedziałaś kto to był i spojrzałaś w górę, sprawdzając swoje przewidywania.

-Jak myślisz, co robisz, Kadet (Twoje Nazwisko) ? - zapytał cię twój kapral, Levi. - To nie jest twój pokój, więc przestań spać na podłodze i wstań.

Wahałaś się, żeby wstać. Skurczyłaś się gwałtownie, gdy próbowałaś to zrobić.

Gdy już wstałaś, poczułaś dłoń na lewym ramieniu, powodując, że krzyczysz. Spojrzałaś na Levi'ego, który westchnął cicho.

- Czy po wyprawie udałaś się do ambulatorium (Twoje imię)?- Levi cię zapytał.

Czułaś, jak policzki ogrzewają się na dźwięk jego głosu wypowiadającego twoje imię, ale szybko to ukryłaś

-Nie, sir- oświadczyłaś.

Zaczął badać twoją kontuzję skrzywiłaś się i zagryzłaś wargę cicho z każdym dotykiem.

W końcu wstałaś i próbowałaś odejść, tylko po to, by zostać złapana za nadgarstek

-Tch...(Twoje imię), przestań próbować zaprzeczyć faktowi, że masz kontuzję.-Levi mruknął z irytacją.

Zanim zdążyłaś odpowiedzieć, poczułaś, jak ramiona obejmują talię, powodując, że zamykasz usta i zakrywasz twarz z zakłopotaniem. Levi wziął cię w ramiona i zaczął iść w stronę ambulatorium. Podczas spaceru nieświadomie zanurzałaś swoją twarz w jego klatce piersiowej, przyjmując świeży zapach.

Twoje działania sprawiły, że Levi stał się bardziej zirytowany, ale z jakiegoś powodu to mu się bardzo podobało.

-Przysięgam, musisz przestać być tak niezależna, (Twoje imię). Mruknął Levi.
-Znam cię wystarczająco długo, by wiedzieć, że jesteś zbyt cholernie niezależna, a to oczywiście nie jest jedna z tych chwil, żeby tak postępować.

-Wiem to, proszę pana. powiedziałaś do tkaniny jego kurtki.

Levi przez chwilę nic nie mówił, zanim spojrzał na ciebie.

-Po prostu denerwuje mnie to, że nie zgłosiłaś mi wcześniej swoich ran.

Zamarłaś i starałaś się nie podnosić wzroku. Dlaczego on ci to powiedział?

Twoje policzki płonęły bez końca, gdy miliony myśli przebiegły przez twój umysł.

Czy mógłby cię polubić tak, jak go lubisz? Jesteś w jego drużynie od wielu lat, a kiedy pierwszy raz go spotkałaś, wiedziałaś, że skończysz z podkochiwaniem się w nim.

Nie zwracałaś uwagi, więc przez chwilę nie potrafiłaś rozpoznać otoczenia. Spojrzałaś na Levi'ego, który patrzył prosto na ciebie.

Położył cię na jednym z łóżek w ambulatorium.

Siedzisz i patrzysz na swoje stopy, jedyna rzecz, która powstrzymuje cię od wpatrywania się w Leviego.

Zaczął powoli odpinać twoje paski z munduru

-W porządku, bachorze zdejmij spodnie

Levi polecił ci, co sprawiło, że spojrzałaś na niego z zakłopotaniem.Mały rumieniec podkradł ci się na twarz

-A jak mam inaczej zobaczyć twoją kontuzję, idioto?

Wpatrywał się w ciebie z regularnym stoichem, gdy z wahaniem zsunęłaś spodnie.

Dobrze, że ogoliłam nogi

Wpatrywał się w kolano przez chwile, zanim delikatnie je dotknął

-Wygląda na to, że jest zwichnięte.......będę musiał przywrócić je na miejsce, kadet.-popatrzył na ciebie zimno

Przełknęłaś slinę

-O-okej...-mówisz nerwowo

-To będzie bolało

Kiwasz głową, rozumiejąc co się stanie.

Nagle szarpie twoje kolano, powodując, że krzyczysz z bólu.

Po chwili przestaję boleć, a ty oddychasz ciężko...

Bierze z półki zestaw pierwszej pomocy i owija je w bandaż...

-Dlaczego mi pomagasz?- pytasz

-Tch.Robię to bo mam swoje powody...

- Och...i ja- zostajesz przerwana przez miękki nacisk na twoje usta, zanim zdążysz odwzajemnić, odsuwa się.

-Dlatego.Kocham Cię (Twoje imię)...

-Też Cię Kocham....Kapralu

Tym razem ty go całujesz, a on to odwzajemnia

Po chwili opierasz swoje czoło o jego...

-Przysiegam (Twoje imię) przestań być tak cholernie niezależna....nie zamierzam tracić kolejnej osoby- mówi z bólem w oczach

-Okej...Sir

-Nazywaj mnie od teraz Levi

Nakłada ponownie swoje usta na twoje.
...............
BONUS

Nikt nie wiedział, że pewna osoba stoi za drzwiami, patrząc przez dziurkę na klucz z blaskiem w oczach na dwie calujące się osoby







~ WIEDZIAŁAM, ŻE TO SIĘ STANIE!!!! SHORTY I (Twoje imię) CAŁUJĄ SIĘ!!!!~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top