19. grudnia [wtorek III tygodnia Adwentu]

Zaraz po obiedzie Filip odniósł talerze do kuchni, a mama zdjęła obrus i umyła stół. W ten sposób wszystko było gotowe na lukrowanie.

Już rano tata przyniósł do zielonego pokoju wielki karton pełen pierników – choć ich część została już zjedzona – który czekał w kącie. Aleksander przesunął pudło bliżej stołu i zaczął rozkładać ciastka na stole. W tym czasie ktoś doniósł z kuchni miskę lukru. Biała zawiesina była jeszcze ciepła, więc odłożono ją na parapet. Dopiero po kilku minutach Filip postawił naczynie na stole.

— Do roboty — powiedziała mama, podając środkowemu synowi jeden z pędzli i chwytając drugi.

— A ja? — spytał Aleksander.

— Masz nieczynną rękę, zapomniałeś? — sparafrazowała jego słowa sprzed kilku dni. — Nie dałbyś rady. Ale za to możesz wypisywać kartki. Do tego wystarczy ci jedna.

Chłopak chciał jakoś zaprotestować, ponieważ nie potrafił układać życzeń, ale kobieta go ubiegła.

— Rozprawkę w piątek napisałeś, teraz też dasz radę. Nie jesteś mańkutem, lewa ręka nie jest ci potrzebna.

Nastolatek tylko westchnął i poszedł do mniejszego stolika. Odsunął krzesło i chwycił w dłoń długopis.

— Gdzie są kartki? — spytał.

— Tam — odpowiedział Filip, wskazując na jeden z regałów.

Aleksander podążył wzrokiem za ręką brata.

— Ile tego jest? — zapytał, sięgając po dość wysoki stosik.

— Dwadzieścia — powiedziała mama, dokładnie pokrywając lukrem piernikowego renifera.

— Co? Serio mamy tylu ludzi, do których trzeba wysłać? Nie wystarczą maile?

— Pokolenie dwudziestego pierwszego wieku... — westchnęła kobieta.

— A wypraszam sobie, rocznik dziewięćdziesiąt dziewięć to wiek dwudziesty.

— Mamo, ale o co wam chodzi? — spytał zdezorientowany Filip.

— Nic, nic, kochanie. Twój brat jest po prostu leniem.

Chłopak przewrócił oczami i otworzył pierwszą kartkę.

— Co mam tu właściwie wpisać?

— Spróbuj użyć inwencji twórczej.

— Czego? Mamo, ja proste urządzenie jestem.

— Tak, nie da się ukryć. Napisz po prostu: „Dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan", daj odpowiednie sigla i dopisz „Prawdziwie radosnych Świąt Bożego Narodzenia oraz pełnego ludzkiej życzliwości roku dwa tysiące osiemnastego życzą Michalscy". Naprawdę, wielka filozofia.

Aleksander zabrał się do pisania. Przez następne pół godziny wszystko szło sprawnie. Stół zapełniał się białymi piernikami, a kartki słowami. Dopiero, gdy chłopak dotarł do trzynastej, zatrzymał długopis tuż przed papierem.

— Czego można życzyć Burskim? Przecież nie wierzą w Boga. Fragment z Biblii nie miałby sensu.

Mama chciała odpowiedzieć, ale ubiegł ją tata, który właśnie wrócił do domu z pracy.

— Życz im wesołych Godów, czy coś.

— Nie obrażą się? To nie byłoby jakieś wyśmiewanie, czy coś?

— No to napisz o przesileniu zimowym.

— Na kartce jest Święta rodzina. Wyślemy im po prostu wiadomość — wtrąciła się kobieta.

Aleksander przytaknął. Przynajmniej miał mniej do pisania.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top