#4
Noc przebiegła nam dość szybko, spaliśmy pod trzema kocami i przytuleni do siebie. Ten mnie tulił i głaskał po głowie a ja leżałem wtulony w jego ciepłą klatkę piersiową. Tylko szkoda trochę że to przebiegło tak szybko...chciałbym dłużej położyć z nim i potulić sie. Japierdole o czym ja myślę?! Mam nadzieję że on tylko nie czyta w myślach, dziwnie by to wyszło. Nie jestem gejem czy coś, ale on...jagby on dość ładny jest, a jego głos...normalnie zakochiwać się w nim można, jeszcze ten sposób w który mnie traktuje. Tak mile...jagby to on był moim ojcem a nie R.O.N. kocham to w nim, po przyjacielsku oczywiście!
Nagle poczułem jak ktoś przytula mnie od tyłu, oczywiście Niemcuś.
-Co ty taki zamyślony? zaraz 10 wypadało by coś zjeść Pol.-Musnął mnie w polik i puścił.-Tu zaraz niedaleko jest sklepik, może kupić sobie po drożdżówce a potem iść gdzieś albo rozejść się po domach.
-Możemy pochodzić.-Uśmiechnąłem się lekko a on odwzajemnił uśmiech.
Złapał mnie za dłoń i pociągnął ku wyjściu. Szedłem z nim za rękę aż pod sam sklepik. Miło jest mieć kogoś takiego kto ucieknie wraz z tobą, przenocuje na jakieś starej działce, w starej altance która w każdej chwili może się zawalić i będzie spędzać z tobą każdy wolny czas.
Weszliśmy do sklepu, ja od razu po coś do picia a Germanin po coś do jedzenia, coś na małe śniadanko bardziej. Wziąłem dwa tybarki, jabłko mięte i brzoskwinia pomarańcz, (myślę się z smakami więc nie winić mnie za to) poszedłem do kasy i zapłaciłem za napoje, a po mnie Niemcy za drożdżówki. Wyszliśmy ze sklepu znów trzymając się za ręce, coraz częściej to robimy heh. Usiedliśmy na pobliskiej ławce, podałem mu tymbarka jabłko mięte, z tego co pamiętam to wolał ten smak od innych słodszych, a on podał mi drożdżówke. Wspólnie zaczęliśmy jeść.
Mógłbym z nim tak częściej spędzać czas, szczerze cały czas mógłbym z nim być, on wręcz cudowny jest...i znów myślę jak gej.
-Tooo gdzie chciałbyś pójść?-Zapytał mnie Ger zajadając sie drożdżówką.
-Mam nadzieję że twój stary nie wezwał policji.
-Wątpie, po kłótni z wczoraj chyba woli mnie nie widzieć przez mega dłuższy czas.
-Więc możemy pójść na spacer do centrum, a potem odpocząć z jednej z naszych miejscówek i wypić może po piwku.
-Myślisz że nam sprzedadzą? Ja wyglądam jagbym dopiero szedł do 1 klasy a ty jak dziewczynka z krótkimi kręconymi włosami, jak mała madzia.
-Ta ta zamnknij się nerdzie, mnie chociaż w szkole nie mylą z maluchami i nie zaciągają do młodszych klas.
-To był jedyny raz potem wszytko wychowawca wytłumaczył jej!
-Bardziej ja wydarłem się na nią w ty wtedy dopiero poszedłeś po wychowawcę.-Skończyłem jeść drożdżówke i wyrzuciłem opakowanie do śmietnika który niestety był kilka kroków dalej.
-Ładna dupcia~ Chciałabym dokończyć w niej a nie to co wczoraj~
Natychmiast odwróciłem się w jego stronę z wielkim, rozlanym rumieńcem na twarzy. Wróciłem na ławkę, odwróciłem się do niego plecami i skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej, tak jak każda obrażona kobieta podczas okresu.
-Focha mam na ciebie.-Powiedziałem to socjalnie takim wyższym głosem żebym brzmiał jak dziewczyna.
-Ajj słoneczko~ Mów gniewaj się na to że lubię patrzeć na Twoje ciałko~-Przytulił mnie od tyłu.
Złapał delikatnie za twarz, odwrócił w bok ale nie tak żeby mi kark skręcić, a następnie delikatnie musnął moje nadal słodkie usta od drożdżówki. Odwróciłem się w jego stronę i pocałowałem go namiętnie, kładąc zimne dłonie na jego rozgrzanych policzkach, Niemcy położył dłonie na moje biodra. Oderwałem się od niego z powodu braku powietrza, on chyba też.
-Kurwa..nie rób tego następnym razem w publiczny miejscu, zaraz tu jakaś babcia przyjdzie i zacznie się drzeć że będziemy się przez to smażyć w piekle.
-Myślałem że to lubisz...przepraszam polen...-Odsunął się ode mnie na drugi koniec ławki.
Przyciągnąłem go bliżej siebie i przytuliłem mocno, tak że zaraz mógłbym mu coś złamać. Czułem jak mój sweter powoli robi się mokry, podniosłem delikatnie jego głowy dotyczą góry i ujrzałem jak z jego pięknych uczy spływają łzy, czułem jak serce łamie mi się na ten widok. Przytuliłem go jeszcze mocniej i zacząłem głaskać po główce, starałem robić to jak najprzyjemniej żeby troszkę się uspokoił, choć troszkę.
Pierwszy raz od początku naszej znajomości widzę go w takim stanie...Zawsze pryskał radością i każdy wokół w niego automatycznie miał uśmiech na twarzy, nie sądziłem że rozpłacze się przy mnie i to jeszcze w takim miejscu. Nie czuje się nie komfortowo teraz czy coś ale trochę to dziwne jak dla mnie, dwóch chłopaków na ławce, tulących się z samego rana a jeszcze jeden z nich płaczę.
-P-Przepraszam za to...wiem że to zapewne teraz o-obrzydliwe dla ciebie patrzeć jak p-płacze...
-Ej spokojnie, przecież nic się nie stało. Każdy kiedyś musi się wkońcu wypłakać.-Uśmiechnąłem się lekko.
Niemcowi chyba to pomogło troszkę bo uspokoił się, ale ciągle leżał wtulony we mnie, a ja go ciągle głaskałem wyglądało to jagby był moim bratem nerdem który dostał czwórkę z kartkówki zamiast piątki. Zacząłem bawić się jego włosami, pleść małe warkoczyki, robić kiteczki albo zawijać włosy w różne dziwne fryzury, miękkie ma włosy. Wsunąłem twarz w jego główkę, zaciągnąłem się zapachem jakbym brał narkotyk od którego zaraz się uzależnie, pachną jak wanilia zmieszana z malinami.
-Czekaj a przypadkiem nie mamy dziś jeszcze lekcji?-Oderwałem twarz od jego miękkich włosów.
-Sobota jest.-Spojrzał na mnie jak na idiote i nim jestem.
-No przepraszam księżniczke że mi się dni tygodnia mylą.
-Nie tylko dni tygodnia, nie zapomnę jak na matmie gdy ta wzięła ciebie do tablicy zacząłeś gadać o lekturze, a po chyba 20 minutach się skapłeś że to matematyka.-Zaśmiał się cicho.
-Przynajmniej dostałem za to piątke.
-Tylko dlatego że prowadziła też polski i z litości, szkoda jej było ciebie pierożku.
Siedzieliśmy w tej samej pozycji aż nie przylazła jakaś starsza pani i zaczęła coś gadać że homo jest złe i że okazywanie tego w publiczności jest grzechem. Poszliśmy gdzieś indziej, tam gdzie nikt nie chodzi. Za miastem jest opuszczony domek, chyba pamięta drugą wojnę światową. Są tam jeszcze meble ale wszystkie małe dekoracje poznikały, oczywiście zajebali bo jakże inaczej.
Weszliśmy do domku, Niemcy usiadł na zakurzonym fotelu a ja jemu na kolanach. Owinołem rebe wokół jego szyji, Ger położył dłonie na moich biodrach. Wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem, można by powiedzieć że w taki trans wpadliśmy. Niechciałem odrywać zwrotu od jego pięknej twarzyczki, jest taki idealny. Nie dość że ma piękny głos aż chce się go słuchać godzinami, zachowuje się przy mnie jagby był moim bratem albo i nawet chłopakiem, pomaga mi gdy uciekam z domu...Jeszcze pachnie tak cudownie. Uwielbiam wszystko w nim.
Jednak długo tak nie siedzieliśmy, Niemcy odwrócił wzrok po nie całych 20-30 sekundach na co trochę posmutniałem. Zszedłem z niego i usiadłem obok na kanapie ze spuszczoną głową.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top