#3

-Ha! Uno!!

-To już 10 raz z rzędu! jak?!

-Poprostu umiem w to grać Poluś.-Pomiział mnie po policzku poczym zabrał karty z rąk.

-Ta ta umiesz, oszukujesz napewno.

-To tylko gra spokojnie, nie gramy o nic więc spokojnie Poluś.

Ger pokasował karty i rozdał. Gramy chyba od pół godziny i ani razu nie wygrałem, gramy już nawet bez +2 i +4 a ten i tak wygrywa. Napewno oszukuje, na 100% kurwa procent, tylko oczywiście się nie przyzna bo po co.

Graliśmy jeszcze przez następną godzinę aż nie wkurwiłem sie na maxa i wyjebałem karty przez okno. Ktoś je zabierze albo rano pozbierany w co wątpie troche. Niemiec popatrzył na mnie jak na debila którego już niechce znać.

-Wkurzyłem się, pozatym już znudziło mi się uno.

-Ale nie musiałeś wyrzucać kart przez okno!-Wkurzyła się księżniczka.

-No boże pozbieram się rano.

-Dzisiaj będzie padać w nocy...

-To odkupię tobie ale już tak się nie wkurzaj, złość piękności szkodzi.-Przybliżyłem się troszke do niego jak on do mnie wcześniej w kuchni.

-Dlatego jesteś taki brzydki.-Uśmiechnął się chytrze Germanin i przyciągnął mnie jeszcze bliżej.

Czułem jak na mojej twarzy pojawiają się rumieńce. Ten dalej kontynuował, zaczął gadać coś po niemiecku, tak chuja rozumiałem. Położył dłonie tak jak wcześniej ale tym razem pociągnął mnie na kolana...przez co wylądowaliśmy trochę w dziwnej dla mnie pozycji. On siedział poturecku a ja pomiędzy jego nogami, jeszcze nogi mi wywaliło wokół jego bioder.

Złapał mnie za dłonie złączając je, sięgnął do szafki bo jakiś sznurek i związał mi je. Wziął moje ręce i przerzucił sobie przez głowę, przybliżył twarz do mojej, musknął delikatnie moje usta poczym pocałował namiętnie. Nie sprzeciwiałem się niczemu jak wcześniej, znów pozwalałem mu na wszystko. Jedną dłonią zaczął kierować się wzdłuż moich pleców aż do tyłka. Trochę niekomfortowo mi się przez to zrobiło...Oderwałem się od niego z braku powietrza.

-Weź ręce wyżej...niekomfortowo mi przez to...

Wziął na chwile dłoń ale tylko po to aby zsunąć sobie dół, dokładniej to rozpisać rozporek, trochę zsunąć i wyjąć swoje przyrodzenie...szlak jak na 14 ma większego ode mnie...Wziąłem ręce od niego i chciałem się udusnąć bo wiadomo do czego zaraz dojdzie, ale ten złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie. Wziął szybko na ręce i rzucił na łóżko. Zanim otworzyłem oczy ten już siedział pomiędzy moimi nogami...Powoli ściągał mi spodnie wraz z bokserkami które rzucił gdzieś w kąt pokoju. Obrócił mnie na bok i zarzucił sobie moją nogę na ramię.

Szczerze nie sprzeciwiałem się teraz niczemu, poprostu leżałem grzecznie i czekałem aż skończy. Przechodziłem już wcześniej milion razy i za każdym jak się wierciłem czy coś, albo zaczynałem krzyczeć to było jeszcze gorzej...

-Teraz może troszkę zaboleć.-Ostrzegł mnie przyjaciel.

Złapał mnie za pośladek i powoli we mnie wchodził, jęknąłem cicho ale szybko schowałem twarz w poduszce. Myślałem że będzie boleć ale było nawet dość przyjemne. Po chwili zaczął się poruszać, powoli wychodził i wchodził, teraz zaczęło mnie boleć bo robił to na sucho...czyli na drogi najgorszy sposób. On chyba to zauważył bo wyszedł i nałożył chyba lateks na swojego i trochę nałożył we mnie. Tym razem wszedł już szybciej i bez czekania zaczął się poruszać s trochę szybszym tępem, co wywołało u mnie jęki.

Co jakiś czas przyszpieszał ruchy aż zacząłem dostawać drgawki w nogach. Starałem się jakoś tłumić jęki przez gryziecie poduszki czy jak każda kobieta w porno, przez zgryzanie wargi. Ale on poprostu robił to tak kurwa przyjemnie...Oczywiście tą rozkosz musiał zniszczyć Rzesza, ojciec Niemca. Zresztą nie dziwię się jak było mnie chyba słychać poza pokojem.

Ger od razu wyszedł i mnie ubrał a sobie poprawił dół. Rzesza patrzył na nas z pogardą, homofob. Rozwiązał mi dłonie i kazał uciekać przez okno zanim coś mi zrobi. Nie mówiłem chyba że jego ojciec jest dość mocno agresywny, bił kiedyś Niemca za byle co...

Ubrałem szybko buty, wziąłem swój plecak i wyskoczyłem przez okno prawie skręcając sobie kostkę. Odbiegłem trochę dalej gdyby szwab też by uciekł. Usiadłem na ławce po drugiej stronie, nie było mnie widać z okna ale za to ja widziałem wmiare co tam się dzieje, jeszcze zasłoniało mnie dość spore drzewo.

Zapaliłem sobie czekając na jakiś znak od Niemca czy cokolwiek. Mineła chyba z godzina i nic...Podszedłem pod okno i zapukałem wmiare cicho ale tak że tylko osoba w pokoju by usłyszała, po chwili otworzył mi Niemiec, trzymał dłoń na szyji jagby coś ukrywał.

-Mogę wejść?-Wróciłem wzorkiem na jego twarzyczke.

-Daj mi z 10-20 minut a wyjde sam zaraz...może się nie skapnie że zniknąłem...

-Okej, będę czekał tam na ławce.-Wskazałem na miejsce gdzie wcześniej siedziałem.

Germanin zamknął dzwi a ja powróciłem na ławkę. Czekałem grzecznie aż wyjdzie, szczerze zdziwiło mnie że wychodzi tak późno z domu, zawsze bał się nawet jak to miało być tylko na główną ulice gdzie ciągle jeżdżą auta i świecą się latarnie. Może coś jego ojciec mu zrobił i teraz zacznie uciekać jak ja...tylko że ja zawsze siedziałem u niego a on zbytnio nie będzie miał gdzie. Po chwili siedzenia wkońcu Niemiec przyszedł do mnie, usiadł obok i przyciągnął mnie do siebie. Wziął mnie jeszcze za dłoń i spótł palce, ułożyłem głowę na jego ramieniu bo mi tak wygodniej siedzieć.

-Nie będziesz zły jak tą noc nie prześpisz u mnie...?

-Oczywiście że nie, mogę znaleźć sobie jakieś inne miejsce i jak chcesz to możesz ze mną.

-Chętnie...-Zdziwiła mnie trochę odpowiedź.

Wstałem z ławki i pociągnąłem go w swoją strone, ruszyliśmy do starych działek trzymając się za ręce jak jakaś para. Dłonie ma ciepłe a ja zimne, heh niezłe kombo. Niemcy rozglądał się za wmiare wytrzymałym domkiem żeby w środku snu nam się nie zawalił, a ja chodziłem do innych i brałem koce, poduszki i ogólnie coś do ogrzania bo dość zimno jest. Tutaj za miastem wszystko stare jest i nikt tego nie kupuje więc łatwo jest do każdego domku wejść, można wywarzyć łatwo dzwi albo za jednym pociągnięciem się otworzą. Zebrałem z cztery koce i trzy poduszki, oczywiście brałem te w wmiare dobrym stanie. Zacząłem już powoli do niego wracać, mieliśmy spotkać się przy bramie gdy każdy wykona swoje zadanie. Oczywiście byłem pierwszy. Usiadłem pod bramą i okryłem się jednym z kocy, bym dość miękki, czerwony z małymi kotkami.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top