BONUS - Trujące opary toksycznej miłości
UWAGA! Bonus nie ma nic wspólnego z fabułą Never. Jeżeli nie masz ukończonych lat osiemnastu, nie radzę tego czytać!! Na serio!! (I tak wiem, że większość z was mnie nie posłucha, ale żeby nie było, że nie ostrzegałam! Jeżeli nie jesteś fanem/fanką yaoi sugeruję pominąć ten bonus).
Młody, ciemnowłosy wilkołak rozejrzał się ostrożnie po całym korytarzu, po czym niepostrzeżony czmychnął do jednego z najbardziej zakazanych miejsc w całej Kwaterze Głównej - do laboratorium. Prawie każdy bał się tam wchodzić przez pewnego gburowatego, nieprzyjemnego elfa. Wilkołaka ta zasada nie obowiązywała, gdyż z reguły lubił ryzyko, poza tym ciekawość zżerała młodzieńca niczym kwas. Musiał, po prostu musiał zajrzeć do środka. Stanowczo za długo odwlekał wizytę w "zakazanym miejscu". Przełknął głośno ślinę czując silne, narastające podniecenie. Chrome doskonale zdawał sobie sprawę, że zakazany owoc smakuje najlepiej. Ezarel nie wiedział, że będzie miał niespodziewanego gościa. Ten ,,ktoś" był tak niespodziewany niczym przybłęda w Wigilię, który chce napełnić swój pusty brzuch uszkami z barszczykiem. Młody oraz wysoki w porównaniu do niego elf, robił bardzo mocny, śmierdzący wywar, który był mieszaniną różnych ziół na uspokojenie dla Miiko. Lisica bardzo często miewała napady gniewu, więc mężczyzna nie miał wyjścia. Musiał jakoś udobruchać swoją nieugiętą Panią i Władczynię. Chrome niepewnie zajrzał przez drzwi do laboratorium. Zauważył, że Ezarel nawet nie zdołał wychwycić obecności chłopaka. Wilkołak nie mógł posiąść się z dumy. Czuł się niczym ninja.
Elf z widocznym skupieniem wymalowanym na twarzy ocierał co trochę pot z czoła dodając coraz to nowszych składników do wywaru, którego smród opanował już całe pomieszczenie. Głowa niebiesko-włosego przez nieznośny odór zaczęła go boleć do tego stopnia, że powoli zaczynał czuć nieznośne pulsowanie w swoich skroniach. Ezarel podszedł do półki, która niemal uginała się pod ogromną ilością różnorakich rodzajów eliksirów i wybrał jeden z nich. Przyjrzał mu się w skupieniu, ostrożnie otworzył fiolkę, po czym zaciągnął się zapachem mikstury niczym młody, zbuntowany nastolatek pierwszy raz zaciągający się mocnym, drażniącym zapachem kleju. W tym samym czasie Chrome niepostrzeżenie wdarł na terytorium "wroga" i próbując powstrzymać śmiech schował się pod biurkiem. Chłopak nie zdawał sobie sprawy ,że całe laboratorium to jedna wielka pułapka. Fiolki, bagietki i inne przyrządy chemiczne były bardzo ciasno ustawione i jeden fałszywy ruch mógł sprawić, że mogły runąć na ziemię niczym Erika pod wpływem jego owianego zasłużoną sławą bimbru. W pomieszczeniu było też wiele śmierdzących, toksycznych, ohydnych i dziwnych mazi, płynów oraz proszków. Nawet najmniejszy kontakt z jednym z nich spowodowałby silne oparzenia, wyżartą skórę i inne różnorakie efekty uboczne. Podłoga zaś była jak zwykle idealnie wymyta. Płytki lśniły i odbijały światła przez co wydawało się, że z nich też pochodzi światło, które oświetla całe pomieszczenie. W kącie stał ogromny kociołek Gargamela, a na półkach stały przeróżne próbki, które wyglądały jakby zostały wyciągnięte z filmu o czarownicach. Wzrok wilkołaka przeniósł się na Ezarela, który duszkiem wypił trzymaną przez siebie miksturę, po czym powrócił do pracy przy śmierdzącym niczym stopy Jamona po całodniowym patrolu wywarze. Chrome siedział pod stołem zasłaniając sobie dłonią usta dławiąc chichot, który bardziej zaczynał przypominać charszczenie Samary z filmu The Ring. Elf przez swoją nieuwagę upuścił jedną ze swych pipet, na co chłopak zamarł wstrzymując powietrze. Elf schylił się, po chwili wychwytując wzrok Chrome. Nastolatek został przyłapany na gorącym uczynku. Elf spojrzał na niego groźnie. Zagryzł wargi i zmarszczył czoło. Widać było, że coś go zaczyna boleć. Złapał się za brzuch i zrobił krok w tył.
- Możesz wyjść , Chrome - syknął z bólu i zgiął się w pół. Jego całe ciało drgało i zamknął oczy nie patrząc już na chłopaka, którego imię brzmi jak wyszukiwarka internetowa. Białka chłopaka zalały się czerwienią, a usta stały się sine. Dyszał ciężko łapczywie pobierając tlen, po czym nagle zdębiał. Nie ruszał się, a jego ciało zastygło w bezruchu. Nie mógł się ruszyć, tak jakby coś lub ktoś mu nie pozwalał. Krew mu zaczęła lecieć z nosa jakby się mocno podniecił i upadł na kolana. Podpierał się dłońmi , by nie stracić równowagi i czuł ,że jego nerwy znów pracują tak jak powinny. Podniósł głowę i cała czerwień szybko znikała z jego białek, a sam Ezarel patrzył się na chłopaka .Przerażony Google Chrome wyszedł ze swojej kryjówki podnosząc się chwiejnie na nogi.
- Ezarel, coś Ty zażył? - spytał zszokowany patrząc, jak elf wyciera wierzchem dłoni krew sączącą się z nosa.
-M..Musiałem pomylić mikstury - wychrypiał. Nie było żadnych wątpliwości, że Elf zamiast mikstury przeciwbólowej zażył miłosny wywar o mocno podniecającym działaniu. Zielonooki zaczął patrzeć na Chrome niczym dzikie zwierze, które właśnie upatrzyło sobie ofiarę. O tak, nabrzmiałe jądra elfa stanowczo za długo czekały na opróżnienie.
- E-Ezarel... Co Ci się do kurwy stało!? Krzyknął przerażony gdy niebiesko-włosy podchodził do niego. Nagle poczuł dłonie na swych biodrach. Ezarel dmuchał cieplutkim niczym zbożaki zalane ciepłym mlekiem oddechem i posmerał nosem jego szyję. Chrome nie mógł rzec, że nie było mu dobrze. Przeszywały go przyjemne dreszcze. Mruknął cicho z przyjemności na co jego twarz przybrała kolor piwonii. Elf parsknął śmiechem i bez słowa usadowił biedną wyszukiwarkę na stole tak, by był z nim równy wzrostem i zaczął muskać jego szyję mrucząc niczym Ciralak, który złapał szmacianą myszkę. Myśli wilkołaka pędziły z rażącą prędkością światła. Czy to właśnie w ten sposób straci swe prawictwo? Z napalonym, zgrzybiałym elfem? Mimo wszystko wyszukiwarka nie chciała zaprzestać pieszczot, które z sekundy na sekundę stawały się coraz bardziej podniecające i intensywniejsze. Wplótł palce w długie, niebieskie kłaczory swego obecnego kochanka i z zapałem wpił się w jego usta. Ich języki rozpoczęły dziką, nieokiełznaną walkę o dominację. Ich oddechy stawały się coraz cięższe, zaś ubrania powoli zaczęły znikać z ciał chłopaków. Chrome stresowała myśl, że to prawdopodobnie on odegra rolę tego uległego, mimo wszystko jego przeklęta ciekawość i podniecenie zwyciężały. Był gotów na "przyjęcie" Ezarela. Elf zsunął lekko materiał jego ubranka i zszedł niżej. Ugryzł swego partnera w obojczyk ssąc lekko i liżąc skórę, która powoli stawała się zaczerwieniona od jego pieszczot. Po chwili na obojczyku powstała pokaźnych rozmiarów malinka. Chrome nie chciał być gorszy więc wsunął dłoń pod jego ubranie i złapał jego męskość mocno zaciskając na niej palce, po czym zaczął nią rytmicznie poruszać. Ezarel jęknął cicho, po czym szybko pozbył się jego górnej garderoby i zaczął kciukami zataczać koła na jego sutkach. Oboje dyszeli ciężko i było im dobrze jak nigdy. Nawet u wujka Mariusza na imieninach nie było tak fajnie. Chrome zawstydzony uniósł na niego załzawione oczy i przygryzł mocno wargę. Elf poklepał go dłonią po policzku, po czym uniósł jego pośladki napierając palcami na wilgotną dziureczkę nastolatka.Jak na dobrego pieska przystało, zaskamlał cicho czując, jak palce elfa zaczyna wypełniać go od środka. Przez jego ciało przeszły przyjemne dreszcze. Po chwili elf wyjął z niego palce i naparł na niego swoim nabrzmiałym, żylastym członkiem. Chrome pisnął jak mała dziewczynka. Nie sądził, że to może tak boleć . Zawsze myślał ,że dziewczynom od razu jest dobrze i przyjemnie, jednak rzeczywistość okazała się całkowicie inna. Teraz zrozumiał swój błąd. Ezarel trzymał jego biodra dociskając go bardziej i odczekał chwilę dając mu się przyzwyczaić do zaistniałej sytuacji. Wilkołak był wdzięczny, że nie zaczął na chama wpychać się podczas jego pierwszego razu. Spuścił głowę mówiąc tym samym, że raczej jest gotowy i może zacząć. Niebiesko-włosy wtulił go w swój tors i zaczął nim powoli poruszać tak, że wyjmował prawie całego członka, ale zostawała sama główka, która od nowa w niego wchodziła. Nastolatek jęczał z bólu i niemałej przyjemności jaką sprawił mu szef straży Absyntu. Wypinał się bardziej, by pogłębić penetrację. Pragnął czuć go najbardziej, jak to było możliwe, zaś sam Ezarel był nie tylko podniecony, ale również zadowolony. Złapał prącie swego kochanka i zaczął bawić się nim by czuł się tak samo jak on. Masował kciukiem jego czuły punkt wywołując tym samym głośniejsze jęki Chrome.Po kilku minutach obaj doszli czując, jak z przyjemności ciemnieje im w oczach. Już dawno nie odczuwali tak ogromnej, ujmującej błogości. Nagle drzwi do laboratorium otworzyły się z hukiem.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale... - Erika urwała w połowie słowa patrząc na nich z ogromnym szokiem, który widocznie wypisał się na jej ładnej twarzy. Dziewczyna zaczerwieniła się niczym koncentrat pomidorowy, po czym wybiegła z laboratorium trzaskając drzwiami.
Pomimo przyłapania na gorącym uczynku żaden z dwójki chłopaków nie odczuwał wstydu. Byli zbyt przejęci błogostanem, by przejmować się jakąś tam zwykłą ziemianką.
Po paru minutach milczenia Ezarel usnął, zaś obolały wilkołak zostawił go śpiącego na podłodze. Nie miał siły, by przenieść kochanka.
Na drugi dzień, gdy mikstura przestała działać Elf kompletnie niczego nie pamiętał.
__________
Ten oto bonus stworzyłam wspólnie z Fire_Ann
której należą się ogromne podziękowania. Dobrze mi się z Tobą pracowało, trzeba to będzie kiedyś powtórzyć! <3
Uff... Od czego by tu zacząć... Chciałabym wszystkim wam serdecznie podziękować za każdą gwiazdkę, każde wyświetlenie, oraz te wszystkie mega motywujące, przemiłe komentarze, które pchają mnie do dalszego działania. Mam nadzieję, że rozdział, choć zboczony, (Taak, właśnie wyszło szydło z worka, jaka to Harma i Ann są zboczone i jakie mają brudne, zbereźne myśli ;_:) zdołał was choć odrobinkę rozbawić paroma moimi i Ann dziwnymi tekstami, i że będzie to swego rodzaju dość miła, lekka odskocznia od tych wszystkich dram, które obecnie dzieją się w Never. Obiecuję, że nie będą one trwały wiecznie. Cierpliwości! ;_;
Chciałabym również podziękować kochanej Anmaii
Pomogła mi już chyba niezliczoną ilość razy i wsparła ciepłymi, miłymi słowami, gdy marudziłam jej o braku weny (jako jedna z nielicznych wytrzymałaś moje marudzenie XD możesz być z siebie dumna! Na serio!).
Jeszcze raz chcę wam podziękować za wszystkie przemiłe słowa, oraz że w ogóle ktoś chce czytać to opowiadanie. Nigdy nie sądziłam, że zajdę z tym tak daleko (dla kogoś może to być mało, jednak dla mnie to naprawdę bardzo wiele). Codziennie mogę budzić się z tą świadomością, że komuś podoba się to, co próbuję tworzyć.
Dobra, Harma, przestań już zanudzać ;_;
Mam nadzieję, że wytrzymacie ze mną do końca Never, że nie zawiedziecie się na tym opowiadaniu, że ogólnie będzie warto to dalej czytać i że poczujecie do niego choć malutki, ociupeńki sentyment (w końcu będzie dość długie, a mam w zanadrzu jeszcze kilka "plot tłistów" które mam nadzieję, że wypalą i was pozytywnie zaskoczą).
Ogólnie planuję zrobić tak, by co 5k wyświetleń robić taki specjal, jaki macie powyżej (no, niekoniecznie gejowy. Będą też inne). Co wy na to? Chcecie takie specjałki, czy może jednak odpuścić?
Dobra, teraz serio przestaję zanudzać, naprawdę!
Trzymajcie się cieplutko i do następnego rozdziału! Wielkie dzięki, że jesteście!
P.S
Przesyłam uściski, tak mentalnie ;_;
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top