Rozdział 10

*Ania*

Kurwa nie mam pojęcia gdzie jestem,po za tym czułam się dziwnie słyszałam jakieś dziwne dźwięki jakby równomierne pikanie.

pip pip pip kurwa to jest na prawdę wkurwiające.

Powoli starałam się otworzyć oczy,co wcale nie było tak proste ale przy jakiejś 3 próbie się w końcu udało.Najgorsze było to że wszędzie dookoła było biało;ściany,sufit nawet podłoga.

Czy ja do kurwy umarłam?-pomyślałam

-Nie umarłaś jesteś w szpitalu-rzuciła jakaś kobieta,skoro jestem w szpitalu to chyba pielęgniarka

-Ale...-nie zdążyłam dokończyć bo do środka jak burza wparowała ciotka

-Jezu Aniu w końcu na prawdę mnie wystraszyłaś -rzuciła

-Ale co ja tu robię,jak ja się tu znalazłam?

-Spokojnie Ania potem wszystko ci wytłumaczę,na razie musimy poczekać na lekarza

Skinęłam tylko głową nie chciałam się z nią kłócić zresztą sama chciałam wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi.

Kiedy przyszedł lekarz wypytał mnie o podstawowe informacje ale zadał mi też parę dziwnych pytań których nie rozumiałam totalnie nie miałam pojęcia o co w tym wszystkim chodzi.

-Ciociu wytłumaczysz mi co ja tutaj robię?Dlaczego tutaj jestem?

-Ania spokojnie jesteś w szpitalu co już wiesz,trafiłaś tu pod wpływem dużej ilości narkotyków a po za tym byłaś odwodniona i miałaś wstrząs mózgu od uderzenia czymś w głowę i po początkowych badaniach stwierdzili że możesz być w ciąży

-C-o-o-o-o???-zająknęłam się

-To nie jest jeszcze potwierdzone dowiesz się tego po badaniach

-A Lili?

-Lili...hm przez to wszystko wpakowała się w niemałe kłopoty głównie przez Maksa ale za to że działała w obronie własnej i innych więc dostała tylko nadzór kuratora wraz ze szkołą z internatem w innym mieście

-Ale dlaczego?

-No cóż Lili weszła tam i powiedzmy sobie szczerze nie wyglądała na szczęśliwą z tego co wiem,nie do końca wiem co zrobiła Maksowi wiem że na pewno nie strzelała do niego,fakt faktem Maks nie żyje,z tego co wiem to mocno go pobiła i mogła coś mu zrobić nożem ale nie jestem pewna,okazuje się że nie tylko ty byłaś jego "zabawką" przykro mi skarbie

-Ja....To nie możliwe dlaczego to zrobiła?

-Bo cię kocha na swój popieprzony sposób,uwierz mi że dawno nie widziałam jej w takim stanie,naprawdę się o ciebie martwiła i znając życie gdyby nie zalecenia z góry to by tu była cały czas Aniu

*Lili*

Cholera opowiedzenie swojej historii wiele mnie kosztowało i te wszystkie gówna ,i formalności eh nawet nie pozwolili mi odwiedzić Ani.A teraz będąc w jednej z sypialni jakże fajnej szkoły z internatem #wyczujtensarkazm rozmyślam nad wszystkim.Oczywiście za niedługo mam poznać swoją współlokatorkę i się okaże jak to będzie dalej.Mam nadzieję że to przetrwam.Nie mam pojęcia ile czasu minęło od czasu kiedy tu jestem,nie mam pojęcia jak długo patrze tym swoim pustym wzrokiem w pieprzony biały sufit.Uwierzcie mi że wspomnienia wszystko to odtwarzało się na tym głupim suficie,każda pieprzona chwila szczęścia i bólu,każda chwila zapomnienia,każda moja przyjaźń wszystko i to dosłownie.A mówi się że na pieprzonym suficie nie da się dostrzec odpowiedzi a ja musiałam je właśnie tam znaleźć.

*Ania*

Wiadomość o ciąży była dla mnie pieprzonym ciosem totalnie nie wiedziałam co robić wiem że przede wszystkim muszę przestać brać dragi.Ciotka załatwiła mi już terapię podobno coś jak spotkania AA dla anonimowych alkoholików.Nie mam pojęcia czy sobie z tym wszystkim poradzę ale ciotka ma racje nie mogę zniszczyć sobie życia jeszcze bardziej,przecież potrafię to zrobić,zacznę żyć na nowo tak jak powinnam.

-Przepraszam mamo-rzuciłam w przestrzeń 

Po czym odpłynęłam w błogi sen.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top