Rozdział 17
*Lili*
Wykrzyczenie tych słów wiele mnie kosztowało a co dopiero przyznanie się przed samą sobą że James jest moim byłym narzeczonym.Gorzej że wykrzyczałam to przy Ani ale do cholery pierdolona Amanda nie miała prawa mówić tego wszystkiego.Teraz patrząc przez okna na miasto zastanawiałam się na cholere ja tutaj się pojawiłam.
Reszty nie było w naszym apartamencie więc to lepiej dla mnie,co najmniej miałam czas na spakowanie wszystkich swoich rzeczy.
Moje ostatnie godziny w tym mieście-pomyślałam
Po czym zabrałam swoją walizkę i schowałam do jednego z moich samochodów.
Dokładnie wiedziałam co musze teraz zrobić ,bo niestety jego rzeczy nadal były w naszym domu w New York'u.Oddam je jego bratu i rodzicom którzy będą szczęśliwi że już nie jesteśmy razem ,a co zrobie potem...to się jeszcze okaże najpierw muszę się pozbyć wspomnień i wszystkiego co z nim związane.
Na szczęście miałam kogoś kto odbierze mój samochód i odstawi go na miejsce bo sory ale wszystkie moje samochody są świętością.
Kiedyś wszyscy twierdzili że kocham je bardziej niż James'a i szczerze teraz nie wiem może nawet tak było.Najgorsze jest to że nie umiem się przyznać przed sobą ale nadal go kocham.Teraz kiedy ja już jestem w samolocie on może teraz właśnie wpatruje się w pierścionek który leży na blacie w kuchni.
Nie spałam nawet minuty w tym zjebanym samolocie gdyż wiedziałam że mi się to nie uda więc nawet się nie starałam.Kiedy wylądowaliśmy w moich myślach było tylko jedno to definitywny koniec mojej miłość.To definitywny koniec tamtej Lili Smith.
*Ania*
Bawiłam się z Kamilem ale mimo wszystko myślami byłam gdzieś indziej,a dokładniej przy słowach Lili nie rozumiałam tego wszystkiego...przecież ona nie bawi się w związki.Kamil chyba zauważył to że odleciałam do swoich myśli ale jakoś się tym nie przejmował.Tyle dobrze z tej całej sytuacji.Czułam że będę musiała porozmawiać o tym czego się dowiedziałam z ciotką i przede wszystkim z Lili przecież to nie dorzeczne.
Ciotki nie było więc stwierdziłam że zadzwonie do Lili ale zapewne odebrała przez przypadek:
~Rozmowa telefoniczna~
-Lili jesteś tego pewna...-rzucił jakiś kobiecy głos
-Ta a co mam patrzeć na to jak wszystko się wali,szczerze nie mam nic do stracenia w tym momencie-rzuciła Lili podniesionym tonem
-Serio a co z pracą hmm pomyślałaś o tym?
-Równie dobrze mogę przejść na kariere solową ale na razie potrzebuje przerwy od tego całego świata,ludzi i wszystkiego kurde i myślę że powinnyśmy się pożegnać bo myślę że twoja obecność tutaj będzie zbędna
-Żartujesz sobie ze mnie teraz chyba takich decyzji nie podejmuje się pod wpływem emocji
-Posłuchaj Rose nic do cb nie mam ale po prostu to bez sensu skoro prawie mnie tu nie będzie teraz,zapłacę ci za cały miesiąc,a potem znajdziesz jakaś lepszą pracę i wszystko będzie ok
Po tym dopiero się rozłączyłam.Ta rozmowa zamiast cokolwiek rozjaśnić jeszcze bardziej mi wszystko skomplikowała.
*Lili*
Oczywiście rzuciłam pracę,co wiązało się z dużymi kosztami bo bycie w zespole niesie za sobą bardzo wiele zobowiązań.Rose się na mnie obraziła po tym jak ją zwolniłam.Zresztą sama byłabym wkurwiona gdyby ktoś zwolnił mnie tak nagle ,ale to jest jedyna dobra decyzja.
°Pare tygodni później°
Już od paru tygodni szlajam się po różnych miejscach nie utrzymuje kontaktu z nikim ze starych znajomych.Moim najlepszym przyjacielem w tym momencie jest butelka jakiegoś drogiego alkoholu.
Teraz będąc na chwile w New York'u wpadłam do mojego baru "Red Devils".Wypiłam z 3 drinki i wyszłam przed klub zapalić ale co dziwne niedaleko zobaczyłam 2 postacie niestety 1 z nich wydawała się całkiem znajoma a niestety moja ciekawość jest większa niż rozsądek.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top