WYNIKI KONKURSU #46

Odzyskałam myszkę, wybrałam 5 najlepszych prac i... I w sumie nic więcej nie zrobiłam.

Oto wyniki:

Miejsce kuźde pierwsze:

smi1e_d0g

To było bardzo dawno temu, dawno bo aż tydzień temu, ale ciii...

Jak każdy kultularny morderca ide se lasem po ciemku, aż tu nagle wyskakuje na mnie taki sobie Dżem de killer (czy jak mu tam było) i sie pyta czy ide z nim. No to ja mówię, że "tak", a on mi tu z japkami wyskakuje. Idziemy do jakiegoś domku takiego przy lesie. Kultularnie z buta wjeżdżam i ide do sypialni lokatorów. Bjore nóż od Dżema i bjore zamach na dziecko, a ono jak najgupszy bakłażan na świecie pyta sie mnie co ja robie, no to ja mu odpowiadam że nic. A tu nagle z Bóg wie której strony wyskakuje smile dog i goni Dżema z patelnią w pysku. Wracając do tamtego bakłażana... Celuje w niego nożem, ale nagle mdleje, a potem budze się z Offenderem w jednym łóżku. Ja po cichu i kultularnie oczywiście spadam (dosławnie) z łóżka, ale nagle łapie mnie Offender i gwałci przez ubranie. BEDE MIEĆ TRAUME! A teraz w skrócie:p

Nóż
Keczup
Dynia
Offender mdleje
Z buta wjeżdżam I tyle, bo spier*oliłam najdalej jak sie da. Potem ide se lasem, a tam Maskarad i jakiś krasnal tańczą Jezioro łabędzie w bluzach i sukienkach pod nimi.\

Jak widać ta historyjka tu na górze najbardziej mi się spodobała ;) Pozdrawiam autorkę tej wspaniałej pracy ;)

Numerek nasz drugi:

Nawiedzonaaa

Czeeeeeeeść!Ja w sprawie konkursu. *Odchrząknięcie przed długą historią* Z okazji naszego szkolnego dnia szkoły razem z koleżanką (ona też czyta twe pouczające porady) pojechaliśmy na festiwal. Oczywiście przez prawie 2 godziny siedziałyśmy nad czekoladowym ciastem i kakao w kawiarence..., a o 13:00 mieliśmy być na wykładzie o odpoczynku biernym i aktywnym ( ciekawe...). Zachwycając się pysznym deserem za 5 zł nie zauważyłyśmy, że była już 13:34. Gdybyś wiedziała jak ona się poderwała! (PRAWIE CIASTO PRZEWRÓCIŁA! ) Wybiegła z kawiarni jak oparzona, a ja tylko do niej dołączyłam zdezorientowana. Najpierw myślałam, że Bakłażan ją opętał ale potem zrozumiałam. Godzina.
-I jak wejdziemy?!- panikowała. (Z dialogami, a jak?)
-Hmm... Pamiętasz tą #19 poradę?
-O tym jak spsuć Psychikę?
- Nieee! Wielkie wejście!
-Aaa tak. I co?
- I co?! I z buta!
-Nieee. Wiesz jest tam pani K..
-Cicho. Dawaj okulary. - Był to bardzo słoneczny dzień bowiem, a ona uzależniona od sunglasuw.
-Nie! ANIA. Tam jest pani Domi... - Niestety nie zdążyła dokończyć bo kopnęłam drzwi i wtedy to.Najstraszniejsza, najsurowsza, najokropniejsza. Pani Dominika K. stała we własnej osobie. Spojrzała na jedną: czarne okulary, noga podniesiona na wysokości jej bioder. Druga: Stoi schowana za pierwszą.Wszystko skończyło się dobrze, bo pani Dominika K. Wszystko na szczęście skończyło się dobrze, bo pani Dominika miała dobry humor (dziwne)

Jedzieemy dalej ^-^ Pozdrawiam autorkę tej pracy oraz jej koleżankę ^-^

Jedziemy z tym koksem, czyli miejsce trzecie:

Gryfiak_The_Killer

To było bardzo dawno dawno temu...A nawet wczoraj... Jak każdy kulturalny de kiler szłam sobie po ciemku środkiem miasta z siekierą i kapturem na ryju. Stwierdziłam że nudzę się i poszłam zabić pewną (nie) miłą panią która nazywała się Kundzia [nazwisko ocenzurowane]. Weszłam po cichu do jej domu i jakby nigdy nic przewróciłam wieszak na płaszcze. Taaak METALOWY -,-. Obudziłam tym jej psa - murzyna. Pobieglam więc szybko na górę do jej pokoju aby jej rodzice stwierdzili że pies jest nienormalny. Gdy dotarłam do jej pokoju okazało się że jest tam... (dam dam daaaam) BAKŁAŻAN! Chciał ubrudzić mnie selerem ale szybko przeciełam to na pół budząc przy tym Kundzię. Jednym ruchem odcięłam jej głowę i napisałam na ścianie jej krwią 'see you in hell, you monster' ale po namyśle zmieniłam 'monster' na 'potato'... co mi tam...lubię ziemniaczki! Kiedy miałam wracać do domu opuszczając jej fioletofffy pokój za moimi plecami odrodził się bakłażan. Zapytał mnie czy dołączę do armii bakłażanów a ja na to tylko odkrzyknęłam -nie bo ja wolę ziemniaczki!!!!- I znów przecieram go na pół. Jaki z tego morał? Ja lubię ziemniaczki a bakłażany to zuo.

Kolejny raz pozdrawiam xd No to idziemy dalej ;P'

Don't worry, be happy (Bo to miejsce czwarte ;P):

HollyTheFox

No to tak idę z Koleżanką nad rzeke. Po około 30 minutach zauważam że się zgubiłam. Dochodze do wielkiej opuszczonej willi, jest wielka i troche zniszczona. Znalazłam z boku otwarte drzwi i weszlam tam moja koleżanka została, powiedziała że wraca do domu. Nagle słyszałam huk złapałam cegłe i jakąś rure kiedy wybiegłam zobaczyłam że ktoś ucieka. Dostałam śnieszką w twarz. Wkurzona biegne za jakimś dresem. Kiedy jestem blisko żucam cegle w dresa i uderzam rurą w jego głowe, zamdlał. Patsze mu w twarz okazała sie ze to moja przyjaciółka.

I to by było na tyle, czyli miejsce piąte:

Anamei-chan

Ja w sprawie konkursu: Bardzo dawno temu... (zaledwie pię dni temu) Cicho bądź! Pewnego słonecznego ranka... co ja pieprze! Wiało jak cholera i lał deszcz! Wyszłam se na mordowanko, aby poprawić se humor, chodząc po lesie zobaczyłam dziewczynę, więc zaczęłam ją dźgać... była cała we krwi, więc myślałam że nie żyje, a tu patrzę ona oddych! I zaczęła mi coś mówić... chyba coś takiego: ,,O bakłażany latają", zaczełam śpiewać (tak jej okropny głos zabija), a ona nic. Nie wytrzymałam zrobiłam wszystko co było trzeba w a tu nadal nic, więc wziełam siekiere (nie wiem skąd ją wytzasneła) i odciełam jej łeb. A ona co! Dalej gada coś o bakłażanach! Więc przeciełam jej głowe na pół. Nagle zobaczyłam że w jej czasce nie ma mozgu! Wziełam jej zwłoki (głowę włożyła do reklamówki z biedry) i zakopałam.Morały z tego taki: blondynkie naprawde nie mają mozgu (*szeptem* wszyscy o tym wiedzą ale ciiiiiiii...), nigdy nie dźgaj keczupem, bo to się źle skończy, reklamówka z biedry nie nadaje się do duszenia ludzi, BAKŁAŻANY TO ZUO!!! Mad ma rację zawsze...*echo* zawsze... zawsze... Wróciłam se do rezydencij na maxsa wkurwiona.
Komentował mnie Slenderman. *morderczy wzrok*

~Mad



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top