04. STCHÓRZYŁA.

Kolejny tydzień później Lauren odważyła się w końcu pogadać z Fredem. Złapała go gdzieś po kolacji w drodze do pokoju wspólnego.
— Hej. - przywitała się. Ku jej zaskoczeniu, nie było z nim jego bliźniaka.
— Hej. - odpowiedział z uśmiechem. — Co u ciebie?
— W porządku. A u ciebie? - zapytała, odsuwając swój plan powiedzenia mu co czuje na inny plan.
— Podobnie. Co się stało, że wróciłaś dopiero po przerwie? - dopytał,m patrząc na nią kątem oka. Nastolatka spięła się.
— To nic ważnego. Moja rodzina zastępcza miała pewne... problemy. - wyjaśniła, a chłopak pokiwała głową. Przecież nie powie mi, że ich zamordowali.
— Stało się coś? - zatrzymał się, patrząc na nią zmartwiony.
— Nie, ja tylko... chciałam powiedzieć ci, że... - otworzyła usta żeby w końcu wyrzucić z siebie to co czuje, jednak szybko je zamkęła. — Chciałam się tylko przywitać. - uśmiechnęła się lekko.
Stchórzyła.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top