Naruto, Zdrajca i Podróż
- Jeśli będziemy poruszali się bez zatrzymania dotrzemy tam jeszcze przed nocą - powiadomił ich
- Na początek sądzę, że zobaczymy się z Piątą, ale po drodze wstąpimy do...-
- Ichiraku, okej? Jestem głodny w ciul.
No i się zatrzymali
- Czemu stoicie? Mówię na poważnie. Czuję jakbym nie jadł od wieków, a to nie jest dobre dla mojego brzucha.
Pakkun, Kakashi i Sasuke tylko patrzyli na chłopca.
______________________________________
Naruto zszedł powoli z pleców Kakashiego i skrzyżował ramiona.
- Okej. Poważnie co jest z wami nie tak? Wyglądacie jakbyście zobaczyli ducha. Przecież to nie pierwszy raz kiedy widzicie jak wracam z martwych. Czemu tacy zdziwieni?
Po jakiejś chwili ręka blondyna została złapana.
Kakashi sprawdził puls. Był.
- Ty tak na poważnie wróciłeś?
- No oczywiście, nie zostałem przecież jeszcze Hokage. Nie mogę tak szybko umrzeć - wzruszył chłopak ramionami i odwrócił wzrok na Sasuke, po czym bezczelnie się uśmiechnął.
- Co tam Teme? Szczęśliwy, że mnie widzisz?
- ...
Cisza.
Brak "Hn"
Uchiha nie miał słów.
Zanim blondyn zdążył coś powiedzieć, Kakashi mu przerwał.
- Naruto, tak bardzo jak jestem zaskoczony i szczęśliwy, że żyjesz i masz się dobrze, to tak bardzo nie chcę też zmoknąć.
- To nie brzmi jakbyś był szczęśliwy...- nadąsał się
- Mam mieszane emocje.
- Ej no. Tęsknił ktoś z was za mną?
- Wiedziałem że się obudzisz, więc nie. To Kakashi rozpaczał najbardziej - pojawiła się wreszcie odpowiedź Sasuke.
- Nie prawda - wtrącił się Jonin
- Kakashi-sensei ma rację, słyszałem jak płakałeś za mną Sasuś. Mówiłeś
"Przestań żartować!", "Proszę nie zostawiaj mnie!" Czemu się nie przyznasz?
- ...
Po raz kolejny nie było słów, a jedyne co można było zobaczyć to czerwoną twarz.
Naruto uśmiechnął się.
- Nee, Sasuke czemu się rumie-
Kakashi widząc położenie w jakim znajduje się Sasuke postanowił przerwać blondynowi:
- Naruto wskakuj na moje plecy i wracamy już do wioski.
Chłopak natychmiast się rozpromienił i odwrócił w stronę Jonina.
- Więc tęskniłeś za mną?
- ....Nie mam zamiaru po prostu dłużej tu stać.
Zasmucił się.
- Oh...Więc czemu mam mieć przejażdżkę na plecach?
- Byś nas nie spowalniał
Chyba się nie cieszą już haha
Zamknij się.
- A już myślałem, że się o mnie troszczysz.. teraz nawet zaczynasz gadać jak zwykły Sasuke-Teme - powiedział blondyn robiąc to co mu Jonin nakazał.
Po chwili zapytał o coś
- Jakiego szamponu używasz sensei?
- Tajemnica.
Blondyn nadąsał się.
5 minut później
- To gdzie pierw sensei?
- Do szpitala.
Naruto zmarszczył brwi.
- Nie miałeś przypadkiem na myśli Ichiraku?
- Oczywiście, że nie - dumnie odpowiedział Kakashi
-...Jestem całkowicie w porządku. Nie ma potrzeby pójścia do szpitala.
- To nie była sugestia, Naruto.
- Ale...jak tam pójdę to przeżyję istny koszmar.
- Nie jest wcale tam tak źle
- Nie tak źle? Jeśli będę w szpitalu nie będę mógł jeść Ramenu! A ty mi gadasz, że nie tak źle??? - Naruto jęczał
- Pieprzyć cię sensei!
- Naruto, język - skarcił Jonin
- Fuck you sensei!
Kakashi zacisnął nozdrza nosa w celu uspokojenia, zanim odpowiedział:
- Poza tym będzie tam z tobą Sasuke.
- ...to nic nie zmienia, sensei.
- To akurat nie mój problem.
-....ale..
- Hm?
- Nieważne..
Jonin pokiwał głową
- Nee, Kakashi-sensei, czy wspominałem, że jesteś moją ulubioną osobą na całym świecie? Naprawdę. Jesteś takim silnym, miłym, wspaniałym i moim ulubionym nauczycielem...
Połknij ten haczyk, Hatake!
Chłopiec modlił się w myślach, a po jakiejś chwili mógł zobaczyć jak jego sensei się uśmiecha.
-A czego może mój ulubiony uczeń chce ode mnie?
- Stawisz mi ramen w Ichiraku?
- Nie.
- Myślałem, że jestem twoim ulubionym uczniem
-Kłamałem. To Sasuke.
Uchiha się uśmiechnął
- Żartujesz - powiedział Uzumaki
- Możliwe.
Uśmiech mu opadł.
- Hn.
- Tak ładnie proszę, kup mi ramen - prosił blondyn.
-Dlaczego sam nie możesz?
- Nie wziąłem portfela ze sobą.
- Teuchi cię lubi, jestem pewien, że da ci Ramen za darmo.
- Ale da mi tylko jeden. A tym się nie najem. Więc proszę..
- Nie.
- Ej nooo... Dzięki mnie dostajesz książki przed premierą.
- To nie ma nic do rzeczy.
- Okej, w taki razie już więcej tobie nie dam, skoro jesteś taki uparty, Hmpf.
- Nie odważyłbyś się. Jestem twoim ulubionym nauczycielem.
-Kłamałem. To Ero-sennin.
-... Cholera. W porządku
Yup 1 Dla Naruto 0 Dla Bakashiego.
15 minut później
- YATTA! RAMEN! RAMEN!- krzyki można było słyszeć w całej wiosce, kiedy Naruto uciekł z pleców Kakashiego i tak szybko jak mógł udał się do Ichiraku.
Dlaczego do cholery jesteś taki głośny?
Hmm może dlatego, że jestem Uzumakim?
Racja już się nie dziwię😑 Kushina i jej pieprzone zgniłe geny
- Cześć Naruto, dawno cię tu nie było - przywitał się Teuchi
- Witajcie też - powiedział następnie w stronę Kakashiego i Sasuke.
- Co nie, Staruszku? A wszyscy mi mówią, że jestem tu 24/7. Tak czy siak poproszę 30---
Chłopiec nagle poczuł jak ktoś z jego prawej strony wypala mu w głowie dwie dziury swoimi oczami.
-....em 10 misek
Palenie ustąpiło.
- Dobrze, Aya- Teuchi chciał krzyknąć kiedy Naruto mu przerwał
- Tylko dla mnie oczywiście, im nie sprzedawaj nawet bo nie zasługują. To ja tu jestem zwycięzcą. - kiwał głową w górę i dół.
Teraz poczuł po obu stronach głowy palenie
- Okej...Nieważne, zapomnij co teraz powiedziałem.
- Dobra, Ayame bierzemy się do roboty! - Teuchi krzyknął.
Blondyn wpatrywał się w
Pochwali mnie ktoś w ogóle, za to, że sprowadziłem Sasuke?
Jestem z ciebie dumny Naruto, że dzięki mej łasce i ogromnej mocy jaką posiadam, a także pokorności Shinigamiego sprowadziłeś Uchihę Sasuke do wioski. Naprawdę brawo 👏
😒
Nie były to słowa które chłopiec w szczególności chciał usłyszeć zwłaszcza w takim sarkastycznym tonie, ale...
Naruto popatrzył na jedzącego ramen przyjaciela i uśmiechnął się lekko.
...mimo to ciężar który sam sobie nałożył na ramiona został zdjęty.
Poczucie winy i zmartwienia jakie miał zniknęły.
I to mu wystarczyło.
____________________________________
Stwierdzenie, że Orochimaru był wkurzony było niedopowiedzeniem.
Spędził naprawdę rok na planowaniu.
Ale wszystko się spieprzyło
Pierw bachor Uzumaki podźgał jego ukochanego węża.
Następnie także bachor Uzumaki wysadził mile lasu, poważnie przy tym raniąc biednego Orochimaru
Później znowu ten sam bachor Uzumaki wyśmiał go przy Trzecim Hokage i Jiraiyi przezywając go od pedofili.
Co było z nim nie tak?
Orochimaru chciał tylko zdobyć dla siebie ciało Uchiha.
Czy to było naprawdę zbyt wiele?
Na szczęście i nieszczęście Bachor Uzumaki umarł, ale Sasuke wrócił do wioski.
Prędzej czy później do mnie przyjdzie.
Ale cholera... następnym razem sam...tak sam się zajmę Sasuke-kun.
I nikt mi już nie przeszkodzi.
Pierw muszę jednak się kogoś pozbyć
_______________________________________
W szpitalu
- Baa-chan - powiedział Naruto, kiedy Tsunade położyła mu rękę na plecach.
- Myślę, że powinnaś porozmawiać z Sasuke. Już opowiedziałem ci wszystko co wiem.
- Zobaczę co da się zrobić. Ale jeśli zwróci się przeciwko wiosce to co wtedy?
- Nie zwróci. Jestem pewien, że nie.
- Jeśli tak uważasz - powiedziała i wyszła
- Co z nimi Tsunade-sama? - zapytał Kakashi oparty o ścianę.
Blondynka przeczesała dłonią włosy, kiedy wyszła zza drzwi. Naruto poszedł za nią, podczas gdy Uchiha był w swoich myślach.
- Obaj wydają się być w porządku. Przynajmniej fizycznie. Ale..
- Ale?
Tsunade odwróciła się w jego stronę.
- TY ZBOCZONY DEBILU JEŚLI JESZCZE RAZ WYŚLESZ MOJEGO UKOCHANEGO SIOSTRZEŃCA NA TAMTEN ŚWIAT, TO PRZYRZEKAM, ŻE NIE PRZEŻYJESZ TEGO!
Wszyscy a szczególnie Kakashi skulili się pod jej gniewem.
- Przepraszam przepraszam- powiedział Jonin podnosząc ręce w obronie.
- Widzę Baa-chan, że w końcu zaakceptowałaś swoją krew - uśmiechnął się Naruto, zapinając bluzę.
Piąta westchnęła i popatrzyła na Sasuke.
- Bachorze Uchiha, przyjdź do mojego biura za 10 minut.
Chłopiec pokiwał tylko głową.
Blondyn poklepał go po plecach
- Wszystko będzie dobrze, Teme.
Sasuke popatrzył na Naruto
- Nie powinno być, uciekłem z wioski i dodatkowo cię zabiłem.
- Jak widać żyję i mam się dobrze. A co do ucieczki, to dwie rzeczy. Po pierwsze zamierzałeś to zrobić, nie zrobiłeś, bo cię zatrzymałem. A po drugie to nikt oprócz mnie, Sakury, Baa-chan oraz Kakashiego o tym nie wiedział, więc się nie przejmuj.
Uchiha westchnął i wyszedł.
- Skoro tak mówisz.
_______________________________________
10 min później
- Usiądź albo stój twój wybór - powiedziała Tsunade gdy tylko ona i Sasuke ( bez żadnych Anbu) znaleźli się w Biurze Hokage.
- Zostanę wygnany? - zapytał chłopiec prosto z mostu
Piąta tylko na niego popatrzyła.
- A chcesz?
- Ja...nie wiem, po tym co zrobiłem Naruto...
- Odstaw te myśli na bok, bo Naruto wcale tak nie uważa. Jasne, na pewno jest także zraniony, ale bardziej niż cokolwiek jest szczęśliwy, że tu jesteś, że jesteś dalej w tej wiosce razem z nim. Nie sądzę więc, że powinieneś odejść, ale to twoja decyzja.
Sasuke odetchnął z ulgą zanim spoważniał:
- Więc o czym chcesz ze mną porozmawiać Hokage-sama?
- Pozwól, że opowiem ci tyle ile wiem. 12 lat temu, kiedy to Kyuubi zaatakował naszą wioskę był pod kontrolą.
Hokage położyła na stole kilka zdjęć. Pokazywały one dziewięcioogoniastego lisa, a jego oczy ukazywały w pełni dojrzałego Sharingana.
Sasuke był lekko zaskoczony.
Piąta kontynuowała
- Po jego ataku, starsi byli podejrzliwi w stosunku do Uchiha.
Było tak, ponieważ tylko Sharingan mógł kontrolować Kyuubiego. Dlatego....-
- Uważali, że za atakiem stoją Uchiha - dokończył Sasuke, po czym zmarszczył brwi.
-Ale dlaczego? Co mój klan miałby zyskać na tym ataku?
- Dobre pytanie - wymamrotała Tsunde
- Ale tak naprawdę widocznie nie miało znaczenia, jakie były by to motywy, ponieważ samo to, że Starsi zaczeli być podejrzliwi wystarczyło, aby rozpocząć napięcie.
Od tego momentu Uchiha znajdowali się pod ścisłą obserwacją. Twojemu klanowi nie spodobało się to uczucie nieufności wobec nich i po jakimś czasie ostatecznie zaczęli żywić nienawiść do rządu. Dlatego też postanowili dokonać zamachu stanu.
- Nie..to niemożliwe... Mój klan planował obalić Hokage i przejąć wioskę? - mruknął Sasuke w szoku.
- Obawiam się, że tak. Trzeci próbował załatwić to negocjacjami, jestem tego pewna. A po tym co się dowiedziałam od Naruto...pewien drań, który miał wszystko w nosie i nie wierzył że negocjacje mogą rozwiązać wszystko wydał twojemu bratu rozkaz by wyeliminować cały twój klan.
Sasuke zblednął, a jego wyraz twarzy zamienił się gniew i przerażenie.
- To kłamstwo - powiedział
Tsunade tylko podkręciła głową.
- To wszystko nie prawda. - mamrotał
- Obawiam się, że to jest.
- Ale dlaczego!? Dlaczego mu kazano to zrobić!? Nie wiedzą jak to boli!? Dlaczego Hokage miałby...się na to zgodzić?
- Hokage o niczym nie wiedział początkowo, ale domyślił się później. I Itachi przed odejściem z wioski, sam też to potwierdził...nawet poprosił Trzeciego by zapewnił tobie ochronę.
- W-więc dlaczego mówił mi, że zrobił to ponieważ chciał sprawdzić swoją siłę? Dlaczego mnie torturował psychicznie koszmarami? Dlaczego nie powiedział mi prawdy!?
Tsunade westchnęła
- Na to pytanie odpowiedzi może udzielić ci tylko on.
Sasuke nie wiedział co czuć.
Nie.. właściwie to nic nie czuł
Sama pustka.
- Masakry można było uniknąć. Naprawdę. Nie ważne ileby to zajęło.
Gdy tylko Itachi odkrył plan Uchiha i poinformował Hokage, można było rozpocząć negocjacje. Ale ten pewien drań był samolubnym, skorumpowanym człowiekiem. Widział to jako okazję do zdobycia coś dla siebie.
- Co masz na myśli? - zapytał lekko zainteresowany
- Sama nie sądziłam, że to prawda. Ale wszystko nabrało sensu. Jego pieprzone bandaże na ręce i to, że nigdy nie pozwolił się zbadać.
Hokage popatrzyła na chłopca
- Kiedy jakiś człowiek klanu umrze. To klan ma wybór czy go pochować czy poddać kremacji. Zdecydowałeś się dla większości na to drugie prawda?
Uchiha pokiwał głową.
- Ale nigdy już nie widziałeś ich ciał po maskarze
Ponownie skinął
Tsunade westchnęła
- Domyślam się, że to dlatego, że...ten drań wziął ich ciała i pozbawił Sharingana.
- T-to...- był ponownie w szoku
- Oczywiście to tylko teoria. Ale jeśli jest to prawdą to naruszył każde ciało Klanu Uchiha w najgorszy sposób jaki mógł. Użył nawet tego zamachu z własnych samolubnych powodów, a ponadto okłamał też Trzeciego.
- Kim jest ten drań? - zapytał Sasuke.
- Kim jest ten drań, który to zrobił?Kim jest ten drań, co kazał mojemu bratu zabić cały klan!? - powtórzył z gniewem
Tsunade wiedziała, że nie ma wyboru jak tylko to powiedzieć
- Shimura Danzo.
- Zapłaci...- powiedział Sasuke i zacisnął pięści
- Zapłaci, pożałuje...
- Obiecuję ci jako Piąta Hokage, że to zrobi. Nie rób na razie żadnych pochopnych działań, Sasuke.
- Wiem. Rozumiem - popatrzył w okno
_____________________________________
Sasuke siedział samotnie w ciemności.
Pomyślał o tym, co powiedziała mu Piąta.
Nie chciał w to uwierzyć.
Ale pomimo tego, jak bardzo starał się temu zaprzeczyć, prawda była prawdopodobnie tą co słyszał.
Od tak dawna myślał o Itachim jako o masowemu mordercy i przysiągł sobie, że zemści się, aby jego brat zapłacił za to, co zrobił klanowi.
I nagle jakiś czas temu Itachi okazał się człowiekiem kochającym pokój, który poświęcił siebie i swoją rodzinę, aby zapobiec wybuchowi wojny.
Sasuke nie wiedział co powinien czuć.
Piąta podeszła do okna.
Nie wiem, czy to zrozumiesz, ale Itachi jest osobą, która bardziej ceni sobie pokój niż większość rzeczy na świecie. Gdy był dzieckiem, widział 3 Wielką Wojnę Shinobi...myślę, że musiała go bardzo dotknąć, dlatego gdyby wybuchł zamach stanu, nie tylko Konohagakure znalazłaby się w poważnym niebezpieczeństwie, ale cały świat, ponieważ inne wioski widziały by to jako możliwość do zaatakowana. Pojawiła by się kolejna wojna, w wyniku wiele niewinnych ludzi straciło by życie. Itachi to zrozumiał i nie chciał, aby ty, twoi przyjaciele lub inni obywatele Konohagakure cierpieli z tego powodu, więc wybrał najlepszą rzecz, jaką mógłby zrobić, aby chronić ciebie i wielu innych ludzi. Może nie była ona dobra, ale taką drogą chciał podążać. Oddał wszystko byś tylko miał dobrą przyszłość. Chronił cię. Zjawił się na podczas drugiej fazy egzaminu na Chunina i poprosił Naruto by chronił cię przed Orochimaru. Na pewno na swój sposób cię kocha.
Nagle wspomnienia z tej pamiętnej nocy wróciły do niego.
Przypomniał sobie postać na słupie, obserwującą go, jak wraca do domu z akademii.
Pamiętał Itachiego stojącego nad zwłokami rodziców, z jego tanto ociekającym krwią.
Pamiętał wszystko.
A najbardziej twarz Itachiego, która była pełna łez.
Oślepiony zemstą nigdy nie przestał myśleć o tym, co to znaczy.
Jednak teraz...
-Po prostu poczekaj na mnie Itachi- powiedział cicho.
-Pewnego dnia znajdę cię, a ty powiesz mi całą prawdę. Własnymi ustami..
______________________________________
- I jak to przyjął, Baa-chan? - zapytał blondyn kiedy pojawił się w biurze.
- Umiarkowanie - podeszła do szafeczki w której trzymała sake.
- Da radę to jest Sasuke. Lepsze pytanie, co zrobimy z Danzo?
- Uchiha są przez niego najbardziej dotknięci. Więc do nich należy decyzja.A teraz daj mi w spokoju się napić i wyjdź.
- ..no okej...- Blondyn wyskoczył przez okno
Co mogę teraz robić?
Nudzę się.
Może czas byś zrobił psikusa komuś?
Masz pomysł?
Chcesz być Hokage nie?
Num
To pokonaj może pierw Raikage chyba tylko go znasz oprócz Hokage i Mizukage.
Nie jestem pewny czy mi się uda w walce go pokona-
Nie mówię o walce, to oczywiste że jesteś zbyt tępy i słaby by to zrobić
Ej!
Gadaliśmy o psikusach przecież.
Racja. Zamieniam się w słuch.
____________________________________
- Cześć Staruszku A!- powiedział blondyn
A podniósł wzrok znad biurka.
- Uzumaki, co tu robisz?
- Całkowicie przypadkowo przechodziłem obok Kumo. Już z daleka wyczułem jak odczuwasz ogromną nudę, dlatego rzucam ci wyzwanie!
- Jakie?- Zapytał A zaciekawiony
- W sumie i tak mógłbym skorzystać ze swojej przerwy w papierkowej pracy.
Dlaczego oni po prostu Kage Bunshina nie użyją by przyspieszyć to wszystko. Przecież jak odwołają klona cienia to każda informacja jaka zdobył wróciłaby do użytkownika.
Też chciałbym wiedzieć.
- Pomyślmy.. - zaczął zastanawiać się blondyn.
- O! Kto wkurzy najwięcej ludzi w ciągu 15 minut!
Raikage zachichotał.
-Brzmi zabawnie. Jednak nie mogę wyjść poza tą wioskę, jak wiesz. Jakie są zasady?
- Żadnego zabijania i..... chyba tyle. Czas... START!
I energicznym skokiem Naruto wyskoczył przez okno.
Dlaczego?
Bo drzwi były dla tych Shinobi bez wyobraźni.
______________________________________
Wygram to. Muszę w po prostu w Kumo wkurzyć największą ilość osób.
Wkurzanie ludzi to coś w czym jesteś najlepszy.
Ej nie prawda...okej okej. Moim pierwszym celem będzie...zaraz co Ero-sennin tu robi?
Blondyn przeteleportował się w kierunku znajomej chakry.
- Ero-sennin? Co tu robisz? - zapytał chłopiec zdziwiony
- Oh Naruto szukałem cię.
- Mnie?
- Tak. Zdobyłem informacje że mamy jeszcze 3-4 lata zanim Akatsuki zaatakują. Spakuj się na jutro, bo wyruszamy na trzyletnią podróż.
- He? Mówisz serio?
- Oczywiście.
- Zabierasz mnie na trening czy coś prawda? - blondyn podskakiwał ze szczęścia.
- To też Gaki.
- Kurde muszę się zacząć pakowa-
Zapomniałeś o wyzwaniu?
Pozostało ci 12 minut.
- Albo to później muszę pierw gdzieś iść - i z tym Naruto pobiegł...albo zamierzał...bo wpadł na świetny pomysł jak już wygrać.
- Wlasnie...najpierw Ero-sennin muszę ci się odwdzięczyć.
- Ooo...- to zaciekawiło Sannina
- Zamienię cię w bardzo szczęśliwego faceta - Naruto powiedział z uśmieszkiem
Jiraiya zachichotał.
- Nie jestem pewien, czy możesz to zrobić..
- Zamknij oczy.
Jiraiya tak zrobił, a Naruto przeteleportował się.
- Możesz je otworzyć.
Sannin je otworzył a następnie poszerzył:
-... czy to są gorące źródła w Kumo?
-Mmhmm
Jiraiya zaczął się ślinić, bo znajdował się tuż za ścianą za którą był dla niego piękny widok.
- Twoje szczęście potrwa tylko kilka sekund, zanim się skończy - ostrzegł go blondyn.
- Już poprosiłem Gamabuntę, aby przywołał cię za dokładnie czterdzieści sekund, byś nie został zabity. Ale w tych cennych kilku sekundach będziesz bardzo szczęśliwy.
- Mmm
Naprawdę tu jest duże skupisko ludzi.
Zwycięstwo mam w kieszeni.
Następnie Naruto wykonał Henge i zamienił się w dziewczynę.
Potem wskoczył na skalną ścianę, zamknął oczy i uśmiechając się szeroko oraz kierując czakrę do gardła, aby wzmocnić głos krzyknął:
-Witam panie! Jestem Uzumaki i mam za zadanie wkurzyć jak najwięcej ludzi. Więc... przepraszam za to co się stanie, ale nie mam zamiaru przegrać!
Następnie skierował czakrę do pięści i uderzył w ścianę oddzielającą kobiety od mężczyzn, całkowicie ją niszcząc.
Blondyn szybko odskoczył, cicho chichocząc, kiedy zobaczył jak nos Jiraiyi praktycznie staje się krwawym wodospadem na widok tego co zobaczył.
Potrwało to kilka sekund, zanim krzyki oburzenia oznaczały, że kobiety go zauważyły.
Nim kobietom udało się go dorwać, całkowicie niewinny i zadowolony Sannin zniknął w kłębie dymu.
Naruto : 99 A: 0
_______________________________
To było szybkie. Myślisz, że mnie pokona?
Zdecydowanie nie. Ale przynajmniej dobij do 100.
Hmm kto będzie moją ostatnią ofiarą..?
Po chwili namysłu wybrał.
O tak...on
- Kakashi-sensei! To straszne!- Naruto krzyczał podbiegając do niego z ponurą twarzą.
Jonin podniósł wzrok z nad książki, po czym zmarszczył lekko brwi, zauważając nieprzyjemną twarz chłopca.
- Co się stało? Zamykają Ichiraku?- Zapytał Kakashi.
- C-co? NIE! W ŻYCIU! TO BY BYŁA KATASTROFA! Ale nie chodzi o mnie...po prostu..- blondyn pociągnął nosem, pocierając oczy.
- Ero.. Ero-sennin postanowił zrezygnować z pisania Icha Icha!
Kakashi zbladł
- Co? Nie ma mowy, żeby to zrobił! Kocha je pisać, nie istnieje nic co by go powstrzymało!
- Mylisz sie...Baa-chan obiecała, że pójdzie z nim na trzy randki, jeśli to zrobi. A sam wiesz, jak długo i bardzo Ero-sennin jest w niej zakochany ...
Twarz Kakashiego zbladła jeszcze bardziej.
-Nie... Nie ma mowy...Tylko nie moje porno. O Boże nie! Musi być coś, co możemy zrobić.
Możemy? Czemu mnie w to miesza?
Naruto zawahał się.
- Cóż...
Kakashi powtórzył słowo
- Cóż?
- No cóż..... Baa-chan powiedziała, że pozwoli mu kontynuować pisanie, jeśli ktoś naprawdę okaże swoją miłość do tej serii...i ta osoba musi zrobić to jak najszybciej, bo czas jest do jutra.
Kakashi lekko skinął głową.
- Okej. Co możemy zrobić?
Jakie my?
Blondyn zatrzymał się, udając, że się nad tym zastanawia
- Mam pewien pomysł.
__________________________________
- Um... Naruro... jesteś pewien, że to dobry pomysł?
Chłopiec kiwnął głową, stojąc obok Kakashi'ego na szczycie wieży Raikage.
- Razem na trzy.
- Jeden...
Dwa...
Trzy...
Podczas gdy Kakashi używał czakry, aby wzmocnić głośność swojego głosu, Naruto ukradkiem odsunął się niezauważony.
- Ja, Hatake Kakashi, jestem wielkim uzależnionym Fanem od serii Icha Icha. Pokornie błagam wszystkich innych zboczeńców, aby się zebrali i udowodnili naszą miłość do serii Icha Icha, aby nasz ukochany pisarz mógł dalej kontynuować swoją boską pracę!
Właśnie wtedy Kakashi zauważył, że chłopiec nie mówi tego z nim.
Odwrócił się do Naruto ignorując tłum ludzi, który zgromadził się, by obserwować co się tam odpierdala z góry.
-... Naruto, czy jest jakiś powód, dla którego się ukrywasz?
-Tak... boję się o swoje życie.
-... Rozumiem. Teraz jednak cię zabiję.
- Więc jesteś na mnie zły?
- Bardzo.
-Zatem zwycięstwo dla mnie!
Naruto: 100 A:0
Potem...
Kakashi zbliżył się o krok.
Z złączonymi palcami.
Kurama, czy to jest te.... Tysiąc lat bólu?
Dokładnie.
W takim razie lepiej stąd już pójdę.
I z tym Naruto zniknął
_______________________________________
-Ha! W ciągu 10 minut udało mi się wkurzyć sto osób!
A uśmiechnął się chytrze.
-Mam jeszcze pięć minut, prawda?
- No tak. Ale to ci nic już nie da. Nie wkurzyłeś ani jednej osoby, więc wygrałem.
Raikage tylko zaśmiał się zanim otworzył okno w swoim biurze i głośnym, huczącym głosem powiedział:
- Ja, Raikage, teraz oświadczam, że wszystkie kobiety powinny być nagie od pasa w górę, chyba że mają więcej niż pięćdziesiąt lat. To jest nowe prawo ... wchodzące od ... teraz!
Nastąpiła chwila ciszy.
A później...
...W całej wiosce rozległy się krzyki oburzenia i szoku.
Naruto popatrzył na podłogę
-Okej to było mocne...Przyznaję się do porażki.
A skinął głową, uśmiechając się. Potem wychylił się przez okno.
-Przepraszam wszystkich, to był tylko żart. Nie ma takiego prawa. Miłego dnia!
Zamknął okno i poklepał chłopca po głowie, a następnie wyszedł.
- Cholera nooo..wszystko na darmo ... No cóż, Ero-sennin uciekajmy jak najszybciej bo mam wielu wrogów.
Wrócił do domu by się spakować.
_____________________________________
Sasuke przechadzał się po wiosce.
- SASUKE-KUN!
Eh jeszcze jej mi brakowało...
Nim zdążył uciec został złapany za ramię
- Tak się cieszę że zostajesz, Sasuke-kun!
- Ej! Ty..ty tam brzydka coś przylepo odwal się od mojego ramienia!
Sakura lekko poluzowała uścisk po tym jak ją nazwał
- Nie mogę...nie chce cię już puścić
Chłopiec próbował się wyrwać.
- Wiesz, że ten debil Naruto nazwał mnie Suką, Sasuke-kun?
Uchiha zatrzymał się.
- A nie sądzisz że jesteś?
Zanim Sakura zdążyła coś powiedzieć, Naruto nagle zawołał z daleka
- Wow Teme, jesteście już w związku?
- Chyba sobie żartujesz Dobe.
- Spadaj Naruto!
- Sakura-chan to nie było miłe...- miał się obrócić i odejść ale kiedy zobaczył przerażoną twarz Sasuke zmienił zdanie.
- A.. zapomniałbym Teme, Hokage chce ciebie zobaczyć.
- Rozumiem. Zaraz będę. - z tym po prostu odszedł w stronę blondyna gdy "kierowali się" do budynku Piątej.
- Dzięki Naruto.
- Yhm. Tak swoją drogą, to jutro odchodzę.
- Gdzie?
- Nie mam pojęcia. Wyruszam z Ero-senninem na trzyletnią podróż.
- Hn. Będziesz trenować?
- Oczywiście, Dattebayo!
- Ja też nie odpuszczę.
- I to rozumiem Teme! Co do Sakury, weź już w końcu powiedz jej że nie jesteś nią zainteresowany.
Sasuke westchnął:
- Już mówiłem. Nie zadziałało.
- To powiedz, że masz dziewczynę.
- Hmm...Pomożesz mi?
Naruto zamrugał
- Znaleźć dziewczynę?
- Nie...tylko w tym.. - Sasuke zaczął coś wyjaśnić
Po 3 minutach Naruto wymiotował.
- Żartujesz sobie?
- Jestem poważny. Już to robiliśmy.
Blondyn przełknął ślinę.
_______________________________________
Następnego dnia.
-Będę za wami tęsknić...- powiedział Naruto uśmiechając się delikatnie.
- Oh tak. Będzie ciebie brakowało...- powiedział Kakashi, również się uśmiechając.
- Wracaj szybko, bachorze. Bez ciebie będzie nudno - powiedziała Tsunade i zanim Naruto zdążył odpowiedzieć, przytuliła go gwałtownie, ale uprzejmie.
Naruto uścisnął ją także, a po chwili się odsunął
- Wrócę Ciociu Tsunade. Nie zapomnij utrzymać dla mnie ciepełka tam w biurze na siedzeniu Hokage - powiedział Naruto powodując, że Tsunade zaczęła chwytać go za policzki i mocno je ściskać.
- Ty okropny bachorze...- mamrotała, kiedy go puściła.
Nie miała nawet pojęcia, co sprawiło, że powiedziała, że będzie tęsknić za chłopcem, ale prawda była taka, że naprawdę nie mogła się doczekać, aż wróci.
Byłoby wspaniale zobaczyć, jak bardzo dorosnął.
-Uważaj na siebie Naruto-kun - powiedziała Shizune, przytulając go również.
Blondyn zbliżył się do świni i zaczął szeptać
- TonTon zaopiekuj się Shizune Nee-chan i przypilnuj Tsunade-Baa-chan by nie przesadziła z alkoholem, okej?
- Quik!
Po chwili Naruto odwrócił się, by spojrzeć na Sasuke, który dalej nic nie mówił
- Ej!Powiedz coś!- Naruto w końcu krzyknął
- W porządku - powiedział Sasuke, zwracając się do Naruto i kładąc dłoń na jego ramieniu.
-Naruto... Naprawdę będę cieszyć się spokojem i ciszą bez ciebie...
Pięść uderzyła Sasuke w twarz, powalając go na ziemię
-Cholera, Sasuke! Dlaczego musisz zawsze zrujnować takie miłe chwile?!
- Naruto! Nie bij mojego Sasuke-kun! - Sakura podniosła pięść ostrzegawczo
Sasuke nie odpowiedział, potarł policzek i po prostu znowu wstał.
Przez chwilę milczał, a potem uśmiechnął się złośliwie do Naruto.
-Upewnij się, że wrócisz silniejszy, okej?
To sprawiło, że Naruto się uśmiechnął.
- No jasne.
- Myślę też, że ta podróż będzie dla ciebie naprawdę dobra - powiedział Sasuke dalej mając złośliwy uśmieszek i skrzyżował ramiona
-Musisz nauczyć się walczyć beze mnie, by ocalić swój tyłek.
- Co to ma znaczyć!?- Naruto warknął, waląc czołem w czoło Sasuke i wpatrując się w niego.
-Chcesz, żebym ci pokazał, kto uratowałby czyją dupę, Teme?
-Uwielbiam, kiedy mówisz "Teme" - powiedział Sasuke i dziobnął Naruto w usta, co spowodowało, że blondyn zamarzł, a potem odwrócił się, wycierając usta.
Kakashi się uśmiechnął.
Sakura zastygła.
Tsunade zamrugała.
-Niech cię szlag! Nie możesz użyć tej broni, kiedy tylko masz na to ochotę! - blondyn krzyknął.
-To oszustwo!
-Naruto, czy jest coś, co chciałbyś mi powiedzieć? - mruknął Jiraiya, wyglądając na nieco zdziwionego
-Zamknij się! Nie mam nic do powiedzenia!- Naruto warknął, wskazując na Sasuke.
-On po prostu lubi mnie wkurzać!
-W każdym razie ...- powiedziała Tsunade zamykając oczy
- Chyba czas się pożegnać...
Chłopie...wyczuwam śmierć z prawej strony
- Racja...Ero-sennin, pójdę przodem Narka! - chłopiec odwrócił się i pobiegł jak najdalej
- Gdzie mu tak śpieszno? - zapytał Jiraiya.
Nagle każdy wyczuł zabójcze intencje.
- N-A-R-U-T-O! UKRADŁEŚ MOJEGO SASUKE!
Naruto, Sasuke: 1 Sakura: 0
_______________________________________
Rozdział dłuższy niż ten wcześniejszy
I jak wyszedł?
Tak swoją drogą rozdział opublikowałam ok 20, ale chyba nie przyszło nikomu powiadomienie.
Mój głupi Internet xd
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top