Naruto, Sasuke i Sakura
Blondwłosy chłopak chodził po korytarzu zagubiony w myślach.
Był rozczarowany.
Był w depresji.
Dlaczego?
Ponieważ stracił szansę na gulasz.
Westchnął smutno.
Naruto...mam pewien pomysł, który może cię rozweselić....
Słucham...
__________________________________
Naruto wszedł do pokoju Sakury
-Sakura-chan~ powiedział śpiewającym głosem
Kyuubi zaczął szeptać mu w myślach
-Zabij ją....ona cię terroryzuje. Zasługuje na Cały ból.Zabij ją, poderżnij jej gardło. Cholera podetnij jej żyły i wyjdzie,że to samobójstwo.
Naruto zaczął się uśmiechać i śmiać się w niekontrolowany sposób
- Tak~ wyciągnął kunai
- Pospiesz, zabij ją. Zabij...zabij...zabij...zabij...zabij ją!!
-..Zabij ją..~ Naruto uniósł kunai z maniakalnym uśmiechem nad jej głową, przygotowany do specjalnej operacji :
" ZabijanieSakury.Exe"
Niestety Sakura nagle się obudziła i otworzyła oczy ze strachu. Podniosła wzrok i zobaczyła stojącego nad nią Naruto.
- Naruto!C-Co tu robisz?
- Po prostu przyszedłem, aby upewnić się, że wszystko w porządku- przechylił głowę w bok- wyglądasz na przerażoną.
-...Nie.... to...miałam po prostu koszmar
- Okej dobranoc Sakurcia~ powiedział i wyszedł
Gdy drzwi się zamknęły Sakura odetchnęła z ulgą. Przypomniał jej się koszmar który miała:
To był Naruto z czerwonymi demonicznymi oczami, stojący nad nią, aby ją zabić
___________________________________
Młody Uzumaki zmierzał w kierunku pokoju w którym odpoczywał Kakashi. Jonin chciał z nim i Sasuke porozmawiać więc wezwał ich do pokoju. Byli tam też Tazuna i Tsunami
Oczywiście Naruto był jakieś 7 minut spóźniony.
Wszedł do pomieszczenia i poczuł, że wszyscy na niego patrzą.
Podniósł głowę:
- ...Co?
- Dlaczego się spóźniłeś?- zapytał Jonin
- No bo wiesz sensei...w drodze do pokoju spotkałem Chuck Norris'a, musiałem więc uciekać i chować się dla dobra własnego życia.
Kakashi westchnął, po czym uśmiechnął się do chłopca.
Zaczyna się...Hatake no Pedo
Nie musisz mi przypominać tego.. wiesz
- Dobrze...w każdym bądź razie. Jak się czuje Sakura?
- Śpi...- mruknął Naruto
- Wciąż żyje...- wymamrotał Sasuke, prawie się dławiąc słowami
Dlaczego wydaje mi się, że nie są z tego powodu szczęśliwi- myślał Jonin
- Sensei...bo od pewnego czasu mnie coś dręczy. Zachowanie Oinina w tamtym czasie było dziwne.
- Co masz na myśli, Dobe?
- Chodzi mi o to, że kiedy Tropiciel pozbywa się ciała, powinien to robić odrazu na miejscu. Zazwyczaj odcinają głowę, a następnie spalają ciało. Jednak...on tego nie zrobił, po prostu go zabrał i na dodatek ukradł mi króliczka.Do tego użył Senbona, aby zabić cel. Nie miał nawet żadnej broni, to dziwne.
- Masz absolutną rację Naruto.
- Więc sugerujecie, że Zabuza prawdopodobnie żyje? - zapytał Sasuke
- Dokładnie.
W tym momencie do pokoju weszła Sakura.
- Jak się czujesz?
- Mogło być gorzej.
Cieszylibyśmy się...
- Nie sądzisz, że zbytnio się nad tym zastanawiasz?-zapytał Tazuna Kakashiego, martwiąc się, że naprawdę silny ninja może rzeczywiście wrócić.
-To tylko przypuszczenie.
-Jedną z zasad shinobi jest zawsze przygotowywać się na najgorszy możliwy scenariusz - stwierdził Kakashi.
-Nawet jeśli Zabuza nie żyje. Gato prawdopodobnie zatrudni jeszcze silniejszego ninja. Oba przypadki wskazują na fakt, że musimy się przygotować.
-Ale co możemy zrobić?-zapytała Sakura, bojąc się nawet myśli o ponownym obejrzeniu Zabuzy.
-To znaczy, jesteśmy po prostu geninami, a ty ledwo możesz się ruszać!
-Hehe- Kakashi zachichotał, jakby w jakiś sposób uznał tę całą sytuację za zabawną: -Będziecie trenować.
-Huh? Trening!Nawet twój Sharingan nie wystarczył aby go zabić.
- Wiem to.. właśnie dlatego będziemy trenować
-Ale sensei, jeśli Zabuza żyje, może zaatakować w każdej chwili!-Sakura zaprotestowała.
-Nie martw się -zapewnił ją Kakashi. - Musisz pamiętać, że Zabuza został ranny, bardziej niż ja. Poza tym jest w stanie podobnym do śmierci. To zajmie zanim dojdzie do siebie. Dlatego poczynając od dzisiaj mamy szansę trenować
- Wow...- Naruto powiedział, wyrywając się w uśmiech.
-Nie sądziłem, że kiedykolwiek zamierzasz nas czegoś nauczyć sensei!
- Naruto, wyszkoliłem was.- Kakashi się bronił.
-Tak, w ćwiczeniach zespołowych, podczas kontynuowania czytania swojego porno- Naruto odpalił.
-Mówię o szkoleniu, aby podnieść nasze indywidualne umiejętności.
-Praca zespołowa jest ważna - powiedział Kakashi, wzruszając ramionami.
-Nie przeczę, że praca zespołowa jest ważna, sensei.-Naruto oparł się chęci przewrócenia oczami.
-Oboje wiemy jednak, że indywidualne umiejętności są również ważne. Jeśli nie możemy nawet walczyć właściwie o własnych umiejętnościach, praca zespołowa nie będzie miała znaczenia.
Kakashi skinął głową na oświadczenie Naruto.
- Dlaczego nawet się tym przejmujecie?
Wszyscy odwrócili się ku źródłu nowego głosu, aby zobaczyć przygnębione dziecko w wieku około sześciu do ośmiu lat.
-Och! Inari! Gdzie byłeś!? - zapytał Tazuna na powitanie, wyciągając ręce, gdy Inari pobiegł, żeby go przytulić.
- Witaj z powrotem dziadku - powiedział chłopiec, zanim spojrzał na ninja Konohy.
-Inari, przywitaj się z tymi ludźmi- powiedziała Tsunami, kładąc ręce na biodrach.
-To ninja, którzy chronili dziadka.
-Ale mamo, oni po prostu umrą- Wszyscy wyglądali na zaskoczonych i / lub wściekłych, gdy Inari to powiedział. Tazuna i Tsunami tylko westchnęli.
-Nie ma mowy, żeby pokonali Gato
-Człowieku, ten dzieciak jest bardziej emo niż Sasuke-teme- skomentował Naruto, uśmiechając się, gdy otrzymał gniewne chrząknięcie od swojego kolegi z drużyny, Uchiha.
-Słuchaj, dzieciaku, nie ma mowy, żeby jakiś idiotyczny, bogaty, karłowaty drań nas zabił! Kiedy Gato spróbuje zdobyć twojego dziadka, pobiję jego tyłek na kwaśne jabłko!
Naruto...znów się zaczyna Kakashi westchnął się z powodu zmiany nastawienia jego blond ucznia. Geniusz w jednej chwili, głośny w następnej, a za niedługo będzie bez emocji. To prawie tak, jakby miał jakieś trzy osoby zamieszkujące jego ciało xD
-Pft- sapnął Inari.
-Musisz być jakimś idiotą, myśląc, że możesz walczyć przeciwko Gato. Inari odwrócił się i podszedł do drzwi:
-Jeśli nie chcesz umrzeć, powinieneś odejść-
-Inari, gdzie idziesz?- - zapytał zaniepokojonym głosem Tazuna
- Popatrzeć na ocean- Inari powiedział przed wyjściem, zatrzaskując drzwi po drodze.
-Przepraszam za niego - powiedziała Tsunami przygnębionym głosem, gdy spojrzała na ninja Konohy.
-Nieważne, rozumiem jego zachowanie...ale - skomentował Naruto.
-...poważnie, każdy, kto zachowuje się gorzej niż Sasuke-teme, król Emo, który tu mieszka, ma poważny problem.
-Zamknij się Naruto-baka!- Sakura krzyknęła, próbując go uderzyć.
Naruto westchnął, łapiąc pięść różowowłosej dziewczyny. Jak długo zajmie jej, żeby w końcu przestała?
-Poważnie Sakura, czy nie poprosiłem cię, żebyś przestała mnie bić jakieś dwieście razy.
Naruto puścił pięść Sakury.
Przysięgam, że nigdy się nie zmieni.
Blondyn potrząsnął głową i wstał:
-W każdym razie myślę, że będę odpoczywać-
-W takim przypadku po prawej stronie jest kilka dodatkowych pokoi, możesz wybrać jeden z nich- powiedziała pomocnie Tsunami.
Naruto uśmiechnął się do niej: -Dzięki
Opuścił pokój Kakashiego, przenosząc się do jednego z tych, o których powiedziała mu Tsunami. Kiedy mijał pokój Inari, usłyszał płacz. Zaciekawiony zatrzymał się i skierował czakrę do ucha.
-...Tato...- chłopiec płakał pozwalając aby jego łzy spadły na zdjęcie.
-.... Więc on też - Naruto zmarszczył brwi, gdy usłyszał szlochanie Inari. Wzdychając ruszył do jednego z otwartych pomieszczeń.
___________________________________
(Następnego dnia...)
Następnego dnia Naruto, Sakura i Sasuke na zewnątrz, aby rozpocząć trening. Kiedy stali na polanie jakieś 5 minut, ujrzeli Kakashiego który szedł o kulach w ich stronę.
-Ok, zaczniemy teraz szkolenie- poinformował ich.
-O cholera, no w końcu- uśmiechnął się Naruto, maskując swoje podniecenie.
-Czekałem na ciebie, żebyś przyniósł tu swój żałosny tyłek.
- No już, nie ma potrzeby używania takiego języka Naruto - powiedział Kakashi z kroplą potu.
Myślę, że Anko naprawdę ma na niego zły wpływ...
-Zanim zaczniemy trening, chcę z tobą porozmawiać o Chakrze - kontynuował Kakashi.
-Dlaczego nawet zadawać nam to pytanie?- Zapytał Naruto.
-Wiemy już o Chakrze
-Cóż, skoro wydaje ci się, że tak dobrze o niej wiesz, więc powiedz, czym jest Chakra - zasugerował Kakashi.
-To energia, której używamy do tworzenia jutsu- Naruto powiedział obojętnie.
-I?- podpowiedział Kakashiemu, próbując wydobyć więcej z blondyna.
-I... nie, to wszystko.- Naruto powiedział z obojętnym wzruszeniem ramion.
Kakashi znowu się spocił
Zdecydowanie ma zły wpływ.
-No dobrze, przypuszczam, że powinniśmy po prostu przejść do treningu- Jonin zdecydował, że najlepiej już zacząć.
-Więc co będziemy robić?- zapytał Naruto.
Kakashi uśmiechnął się do wszystkich.
-Będziecie się uczyć... wspinania się na drzewa.
Naruto oparł się pragnieniu wzdychania.
-Jak wspinanie się na drzewo ma pomóc nam stać się silniejszym? - zapytał Sasuke ze swoim wiecznym grymasem.
Więc nie zna jeszcze wspinaczki drzew... Naruto pomyślał z uśmieszkiem. To powinno być zabawne do oglądania.
- Cieszę się, że zapytałeś Sasuke - uśmiechnął się Kakashi do swojego kruczowłosego ucznia.
-Pomijając prosty fakt, że będziesz walczyć na pionowej powierzchni, wspinanie drzew pomaga również w kontroli Chakry
Kakashi podszedł do jednego z drzew na polanie. Podnosząc dłoń w znak skupienia, skierował Chakrę na dno stóp. Postawił najpierw jedną stopę na pniu drzewa, a potem drugą. Wkrótce wszedł na drzewo. Zatrzymał się, kiedy wspiął się na pewną gałąź i stał do góry nogami. Patrząc w dół zobaczył, że Sakura i Sasuke wyglądają na zszokowanych, podczas gdy Naruto wyglądał na znudzonego.
Czyżby znał to ćwiczenie? - zamyślił się Kakashi, patrząc na Naruto.
-Stopy są uważane za najtrudniejsze miejsce kierowania Chakry. Dlatego, jeśli potrafisz opanować wspinaczkę po drzewach, możesz opanować dowolne jutsu, przynajmniej teoretycznie- wyjaśnił Kakashi.
-Hej, sensei, już znam to ćwiczenie -poinformował ich Naruto, powodując, że oczy Sasuke zwęziły się, a Sakura rozszerzyły.
- Rozumiem. Więc czemu mi nie pokażesz - wskazał Kakashi na drzewo po jego lewej stronie.
Naruto wzruszył ramionami, podchodząc do drzewa, podświadomie kierując chakrę na nogi, gdy zaczął przeciwstawiać się grawitacji i wspinać. Szedł dalej, aż był trochę wyżej niż Kakashi, a potem jak on wisiał do góry nogami na gałęzi.
Naruto spojrzał na Kakashiego i uśmiechnął się bezczelnie.
-Widzisz? Teraz możesz spoglądać na wyjątkowość, którą jest Uzumaki Naruto.
-Cóż, wygląda na to, że masz przewagę nad kontrolą Chakry- powiedział Kakashi
- Bardzo dobrze, ponieważ wydajesz się być w tym dobry, możesz nauczyć tego swoich towarzyszy z drużyny.
-CO!- Sakura krzyknęła
Naruto zmrużył oczy, gdy jego sensei próbował zrzucić na niego „swoją" pracę.
-A może zostawię z nimi Kage Bunshina i pomożesz mi w czymś, nad czym pracowałem.
Kakashi wygląda na zaskoczonego tą sugestią. Jednak myślał o tym przez sekundę, zanim skinął głową.
-Bardzo dobrze, nie widzę z tym problemu. Chociaż muszę zobaczyć, nad czym pracujesz, aby ci pomóc.
Kiwając głową Naruto uwolnił czakrę z nóg i przewrócił się w powietrzu, lądując na nogach w przykucnięciu:
-To świetnie sensei. Kage Bunshin No Jutsu.
Dwa klony pojawiły się obok Naruto, zanim podeszły do każdego z jego towarzyszy z drużyny.
-Te klony Naruto pomogą ci nauczyć się tego ćwiczenia- powiedział Kakashi, rzucając dwoma kunai'ami u stóp dwóch geninów.
-Użyj tych kunai, aby zaznaczyć swoje postępy- powiedział po czym również zszedł na ziemię.
-Więc dlaczego nie pokażesz mi, nad czym pracujesz?-
Zasugerował, patrząc na swojego blond ucznia.
Naruto skinął głową. - W porządku, ale prawdopodobnie powinniśmy pójść gdzieś indziej, w ten sposób nie będziemy rozpraszać innych. - Naruto nie czekał na odpowiedź, po prostu zaczął iść.
Po kilku sekundach Kakashi wzruszył ramionami, wyciągając książkę i kuśtykając za blondynem.
Sasuke obserwował Naruto z kipiącym wyrazem twarzy.
W jaki sposób! Jak dobe może być o wiele lepszy ode mnie! Zawsze byłem najlepszy, elitarny członek klanu Uchiha. Jednak Naruto wie coś, czego ja nie wiem! I tak jest od dłuższego czasu, zachowuje się jak idiota, a wie o wiele więcej niż można się po jego idiotycznym w wyrazie twarzy spodziewać.
Sasuke spojrzał na drzewo, mając nadzieję, że da mu odpowiedź.
Patrzył na nie swoim laserowym spojrzeniem, czekając aby wyznało mu całą prawdę
Następnie spojrzał na nie ognistym spojrzeniem wierząc, że zaraz spontanicznie się rozpali.
Nie pozwolę dobe być lepszym ode mnie!
Podnosząc kunai, Sasuke pobiegł na najbliższe drzewo.
________________________________
Kiedy Naruto był pewien, że on i jego sensei byli na tyle daleko, by hałas, który wydałby w trakcie cwiczenia, nie dotarł do kolegów z drużyny, zwrócił się do swojego sensei:
-W rzeczywistości chcę pracować nad dwiema rzeczami. Po pierwsze chcę rozpocząć pracę na moim treningu manipulacji wiatrem.
-Już trenujesz manipulację nad żywiołem?- Jedno oko Kakashiego rozszerzyło się ze zdziwienia. Nie zdawał sobie sprawy, że Naruto pracuje nad czymś tak zaawansowanym.
-Wiesz, że to ćwiczenie na poziomie Jonina?
Naruto skinął głową:
- Wiem i mam już w swoim rękawie kilka jutsu. Ale bardziej chcę móc korzystać z jutsu, które są bardziej efektywne.
- To miałoby sens- skinął głową Kakashi.
Ten dzieciak jest taki dziwny, w jednej chwili zachowuje się jak Minato-sensei, a następnej przypomina mi Kushinę-san...
-A ty mówisz, że masz naturę wiatru?-on zapytał.
-Tak- Naruto wyjął kawałek specjalnego papieru i rozdzielił go swoją czakrą, by podkreślić swój punkt widzenia.
-Właściwie nie planowałem treningu, dopóki nie wrócę do domu, powiedziano mi, że Sarutobi Asuma jest również użytkownikiem wiatru i zamierzałem go poprosić o radę. Ale jeśli mamy walczyć z Zabuzą i tym tropicielem, chcę mieć nad nimi przewagę.
Cóż pół prawda
- Nie wiem, jak daleko dojedziesz w tej chwili -Kakashi wyglądał na zamyślonego, wiedząc, że chłopiec będzie w stanie przyzwoicie rozpocząć trening dzięki swoim Kage Bunshinom, ale prawdopodobnie nie będzie w stanie aby go ukończyć.
-Są szanse, że Zabuza wróci do akcji w ciągu tygodnia.- Kakashi zatrzymał się na minutę, po czym kontynuował:
-Nie jestem użytkownikiem wiatru, więc nie mogę ci dać za bardzo żadnych wskazówek. Na szczęście mój sensei był i czasami widziałem trening. Schylając się na ziemi, Kakashi podniósł jeden z opadłych liści.
-Pierwszym krokiem jest pocięcie liścia na pół za pomocą czakry.
-Hmmm... to nie wydaje się trudne, chociaż domyślam się, że jest o wiele trudniejsze niż na to wygląda, ponieważ jest to na poziomie Jonina- wymamrotał do siebie Naruto.
Kakashi skinął głową:
-Trening nad żywiołem jest umiejętnością na poziomie Jonina. Większość shinobi i kunoichi'ch nawet nie myśli o rozpoczęciu tego, dopóki nie będą Chuninami przez co najmniej rok lub dwa.
- Rozumiem - powiedział Naruto. Zatrzymał się i na chwilę spojrzał na swojego senseia, zanim przemówił.
-Dzięki Kakashi-sensei
Kakashi uśmiechnął się do Naruto:
-Nie ma sprawy,Naruto. A teraz idę... sprawdzić twoich przyjaciół z drużyny.-
Kakashi powiedział, kuśtykając z powrotem w stronę polany, w której znajdowali się wcześniej
Prawdopodobnie po prostu idzie czytać swoje porno-pomyślał Naruto z westchnieniem.
-No cóż, mam pracę do wykonania!- powiedział robiąc pieczęć barana.
- Tajuu Kage Bunshin No Jutsu!
__________________________________
-Używasz za dużo czakry
Sasuke odwrócił się i spojrzał na klona.
-Co?- zapytał zjadliwym głosem.
Klon westchnął. Poważnie nie mógł zrozumieć, jak prawdziwy on codziennie radził sobie z tym gównem, Uchiha.
-Użyłeś za dużo czakry, dlatego kora eksplodowała.
-Hej Sasuke-kun! Spójrz tutaj!
Ich rozmowa została przerwana, gdy oboje odwrócili się do kobiecego głosu, by zobaczyć Sakurę siedzącą na pierwszej gałęzi na jej drzewie.
-Wygląda na to, że ma dobrą kontrolę - zadumał się Naruto.
Sasuke spojrzał na Sakurę z blaskiem, który nie został niezauważony przez banshee
O nie! Sasuke-kun wygląda na wściekłego, a myślałam, że będzie pod wrażeniem! Co ja mam zrobić!
-Sasuke-teme przestań wpatrywać się w Sakurę i wróć do pracy, albo nigdy nie będziesz w stanie wykonać tego ćwiczenia- klon Naruto przemówił zirytowanym głosem, sprawiając, że kruczowłosy Genin spojrzał na niego.
-Hej, nie mów tak do Sasuke-kun!-
Sakura krzyknęła, broniąc swojego ukochanego, mimo że dawał jej spojrzenie, które wyglądało, jakby próbował spalić przez nią dziurę.
-Sakura!- Klon, który pomagał Sakurze, krzyknął.
-Wiem, że chcesz być w centrum uwagi Sasuke, ale musisz skupić się na treningu.Chcę, żebyś zaczęła biec w górę i w dół powierzchni drzewa. Rób to, dopóki nie będziesz wyczerpana. Możesz zrobić sobie małą przerwę, kiedy się zmęczysz, ale kiedy będziesz wypoczęta zaczniesz od nowa.
Sakura zbladła nieco na to, co sugerował jej klon Naruto.
Widząc to klon postanowił wykorzystać pewien trik
-Jeśli udowodnisz, że możesz być przydatna, Sasuke może zwróci na ciebie większą uwagę
Sakura zaczęła biegać po drzewie.
Gdy Sasuke spojrzał na niego gniewnie, klon Naruto westchnął.
-Wiesz, że patrzenie na mnie nie pomoże ci w wspinaniu się na drzewo. Sugeruję, abyś użył trochę mniej czakry niż wcześniej.
-Nie potrzebuję twojej pomocy dobe!-Sasuke powiedział.
Odwrócił się z powrotem do drzewa i zaczął biec w górę, chociaż użył mniej czakry. Przez chwilę wydawało się, że wszystko idzie dobrze, dopóki się nie poślizgnął. Zaznaczył swój postęp i zeskoczył na ziemię. Patrząc w górę, spojrzał na cięcie. To było tylko pięć kroków więcej od pierwszego!
Cholera! Nawet Sakura jest lepsza ode mnie! Jestem Uchiha i nawet nie udało mi się dotrzeć do połowy. O!Zdecydowane! Dla dobra mianu klanu Uchiha,ją wyeliminuję. Ale pierw muszę być od niej lepszy!
Sasuke myślał, patrząc na drzewo.
-Musisz się zrelaksować Sasuke- - głos klonu Naruto dobiegł zza jego pleców. Kiedy Sasuke po raz kolejny spojrzał na niego, Naruto westchnął.
-Patrz, próbuję ci pomóc.
-Powiedziałem, że nie potrzebuję twojej pomocy-Sasuke zaczął
-Jestem Uchiha, to dla mnie żaden problem!
-To nie tak wygląda z miejsca, w którym stoję.-Naruto odpalił.
-Powiedziałem, że nie potrzebuję twojej pomocy dobe!- Sasuke zaciska zęby. TEN KLON BARDZIEJ DZIAŁA MI NA NERWY NIŻ ZWYKŁY NARUTO
Klon popatrzył na Sasuke przez chwilę, zanim wzruszył ramionami.
-Dobrze, będę siedział przy tym drzewie, obserwując, jak nadal robisz z siebie głupca
Sasuke zmrużył oczy, gdy klon Naruto usiadł i oparł się o drzewo. Odwrócił się do drzewa, nad którym pracował.
Ukończy to ćwiczenie bez pomocy dobe! Jest Uchiha!
___________________________________
2 godziny później
- Zastanawiam się, gdzie jest ten prawdziwy baka..?- Zadrżała gdy przypomniała sobie swój koszmar.
- Hej Sakura-chan! Jak się masz?- powiedział znajomy głos
Odwróciła się i zmęczony swoim treningiem Naruto był tuż za nią z diabelskim uśmiechem. Ten sam uśmiech, który widziała w koszmarze.
Krzyknęła, jej serce przestało bić, a ona spadła z drzewa, po którym wchodziła. Złamałaby szyję w chwili gdy uderzyła w ziemię, gdyby nie Kakashi
Ledwo ją złapał. Westchnął, a później spojrzał na Naruto, czując, że ma coś z tym wspólnego.
- Co się stało?
Naruto wyglądał na zmieszanego
- Powiedziałem tylko: "Hej", a ona krzyknęła i zaczęła spadać.
Uśmiechnął się:
- Złamałaby kark i umarła by gdybyś jej nie złapał Kakashi- sensei
Z jakiegoś powodu Kakashi miał wrażenie że Naruto powiedział to w najbardziej złośliwy sposób.
-Porozmawiamy o tym później
Blondyn jęknął:
- Normalnie.... trzęsę się w sandałach...
Blondyn odwołał klona pomagającego Sakurze i poszedł oprzeć się o drzewo patrząc na Króla Emo robiącego z siebie idiotę.
Pomóc mu?
___________Dom Tazuny__________
Kakashi spojrzał na dziewczynę z zaniepokojeniem. To była jej pierwsza prawdziwa misja, ona już przy wielu okazjach prawie umarła.
- Sakura? Yo? Wszystko w porządku?
Brak odpowiedzi.
Położył dwa palce na jej szyi.
- O cholera.
________Z Sasuke i Naruto_______
Oboje podnieśli głowy.
- Z jakiegoś dziwnego powodu...- zaczął Sasuke
-.... czuję, że wszystko jest już w porządku na tym świecie.- Naruto skończył
Uśmiechając się szaleńczo do siebie pobiegli w stronę domu Tazuny, jedną ręką obejmując ramię drugiego.
___________________________________
Przepraszam za spóźniony rozdział, ale właśnie zostałam uwięziona w Narni
Naprawdę
To
Nie
Kłamstwo
|
|
|
√
___________________________________
- Chidori!
(Myśli autorki: gdy chcesz kogoś uratować, ale masz tylko jutsu przeznaczone do zabijania xD)
Kakashi próbował ją ożywić używając swojej błyskawicznej Chakry, ale nie miał szczęścia
- Pieprzyć to wszystko! - pobiegł gorączkowo do Tsunami, aby znaleźć jakieś artykuły medyczne. Ale zdał sobie sprawę że zamiast tego może potrzebować jakiejś łopaty.
Naprawdę nie chciał być ten który powiedziałby Hokage, że jeden z jego Geninów zmarł na jego zegarku.
Naruto i Sasuke weszli, aby zobaczyć w martwą Sakurę
Obydwoje wiwatowali z radości
- Wiedziałem, że stało się coś dobrego, głupia suka w końcu nie żyje.- Naruto mówił radośnie
Sasuke westchnął z ulgą:
- Dziękuję Boże, moje plemniki są w końcu bezpieczne.
Naruto tupnął nogą na klatce piersiowej sakury i wiwatował z sadystyczną radością. Ale jakimś dziwnym zrzędzeniem losu, wróciła do życia.
-....Co...do...cholery...?- powiedział blondyn z całkowitą niewiarą
- ......i znów są w niebezpieczeństwie- Sasuke spojrzał spokojnie na Naruto.
- Pierdol się, Dobe!
Wzruszył ramionami:
- Zabiję ją po prostu...- niestety Kakashi wpadł do pokoju, zanim zdążył
- Co się stało?! Sakura? Wszystko w porządku?- spojrzał na nią i szukał ran, ale nic nie znalazł
- Ow...moja pierś boli- powiedziała i potarła ją z bólem
-...ಠ_ಠ Jaka pierś?- mruknął Naruto, zdobywając Sakurę, która pragnęła go zabić, ale nie miała siły
- To prawdopodobnie dlatego, że próbowałem ożywić cię elektrycznością.
- Dzięki Sensei- powiedziała Sakura i skierowała swój wzrok na kruczowłosego chłopaka- Czy tęskniłeś za mną Sasuke-Kun?
-Nie. Absolutne, nie.- powiedział prawie płacząc
- Jesteś słodki, kiedy grasz takiego : "gówno mnie wszystko obchodzi" - zachichotała
Kakashi podniósł ją z podłogi:
- Musisz odpocząć, niedawno... umarłaś
- Nawet śmierć nie może powstrzymać mojej miłości do Sasuke-Kun!
Kakashi zaciągnął ją do wolnego pokoju na odpoczynek. Sasuke odszedł by znaleźć linę, żeby mógł zrobić pętle, a Naruto stał wciąż w szoku.
- Myślę, że będę płakać
_________Później tej nocy________
Naruto zakradł się do pokoju, gdzie spała Sakura. Wyciągnął kunai i miał zamiar dźgnąć, kiedy....
- Naruto?
- O CHOLERA!- blondyn myślał, a gdy jego wzrok przyzwyczaił się do ciemności, zobaczył, że to Sasuke. I miał też kunai zawieszony nad Sakurą.
- Co Ty do cholery robisz?- zapytał Sasuke
- Co robię? Co ty robisz? - zapytał Naruto
- Hn. Cokolwiek w przeliczeniu na trzy. Dwa. Jede-
- Zaczekaj! - szepnął Naruto głośno
- Sasuke-Kun....w ciąży....dzieci... małżeństwo...- Sakura wymamrotała przez sen
Obaj zamarli, a Sasuke zbladł. Jego kolor skóry wyglądał prawie jak Orochimaru
Sasuke krzyknął szeptem:
- Dlaczego mnie zatrzymałeś? Nie chcesz jej również zabić?
- Tak. Ale chciałem powiedzieć, że musimy zakryć jej usta, aby nie krzyczała.
Sasuke zgodził się i zakrył jej usta.
- Okej. Jeden...Dwa...Trzy!
I obaj zadźgali.
___________________________________
Jak wyszedł?
I takie drugie pytanie, była większość głosów na Sakuraxśmierć.
No i teraz tak się skończyło.
Więc to wasza wina! xD
Jak mam to kontynuować bez niej, co?
Nie to, że jest ważnym bohaterem, jakby nagle zniknęła to pewnie nikt z widzów nie zauważyłby
I co mam teraz zrobić?
Help me!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top