Naruto, Nowy Przyjaciel i Plan Sakury
(Trzeba pamiętać, że Haku stracił wspomnienia)
_________Trzy dni później________
Kolejnego ranka Naruto leżał na polu. Zrobił tym razem o wiele więcej szkód w okolicy.
Żadne drzewo nie zostało oszczędzone.
A teraz cieszył się zasłużonym odpoczynkiem.
Po chwili poczuł, że na polu pojawia się czakra. Nie była to od kogoś z drużyny 7, Tazuny ani z członków jego rodziny.
Była to jednak bardzo znajoma.
Gdzie ja ją już czułem?
Osoba zbliżyła się.
- Znowu ty? Naprawdę przeziębisz się, jeśli tu będziesz ciągle spać- zachichotał ktoś, kogo Naruto rozpoznał jako osobę sprzed trzech dni, przez którą lekko się załamał.
Otworzył lekko oczy, a jego wizja wciąż była zamazana.
- Anioł?- odwalil
Haku zarumienił się, gdy został nazwany aniołem.
-Obawiam się, że nie. Gdybym nim był, byłbyś martwy.
Naruto zamrugał nieco, gdy niewyraźność jego wzroku zaczęła się rozjaśniać. Usiadł i wyciągnął ręce nad głowę, wydając głośne ziewnięcie. Opuszczając ręce i opierając się o nie, Naruto odwrócił się, by spojrzeć na osobę, która go obudziła.
Racja to ten chłopak sprzed 3 dni.
Oi czekaj...
Czy ja właśnie nazwałem go aniołem!?
- Oh....to znaczy...ja nie- Blondyn nie był pewien co powiedzieć, co sprawiło, że był jeszcze bardziej zawstydzony
Haku zachichotał.
- Nie przejmuj się. Ale dlaczego tu spałeś?
- Trening.A co z tobą? Co robisz tu wcześnie rano?
Haku uśmiechnął się i podniósł kosz, który trzymał
-Zbieram zioła dla... mojego przyjaciela, który został ranny jakiś czas temu. Chcę mu pomóc w szybszym powrocie do zdrowia.
- Czy to Zabuza?
Oczy Haku rozszerzyły się na chwilę z szoku, ale potem się zwężyły
- Skąd wiesz? Nie..ile o nim wiesz ? Wiesz dlaczego uratowałem go przed twoim nauczycielem?
- Cóż wiem tylko o nim tyle, że nie jest prawdziwym demonem. A odpowiedź na drugie pytanie jest bardzo prosta. Dbasz o niego. Jest on twoją cenną osobą.
Haku rozluźnił się lekko i powiedział:
- Cóż więc zamierzasz zrobić z bitwą, która nieuchronnie nastąpi między twoim sensei a moim mistrzem?
- Szczerze nie wiem co mogę z nią zrobić. Skoro nie da się jej uniknąć, muszę się tylko upewnić, że nie będzie zbyt wielkich strat ...-
zaczął Naruto wstając i otrzepując się z liści
- ... A skoro tu jestem, masz coś przeciwko pomocy w zbieraniu?
- Byłoby wspaniale - powiedział Haku, schylając się, odkładając kosz na ziemię i chwytając kilka ziół.
-Jesteś ninja, prawda?- zapytał Haku, na co blondyn skinął głową
-Jesteś silny?
-Tak.-Naruto odpowiedział z dumą
-Ale muszę stać się silniejszy.
-Czy ty też masz kogoś, kto jest bardzo cenny dla ciebie?
-Tak- Naruto odpowiedział bez wahania
- Nie jest ich dużo..-pomyślał o każdym z nich,
-..ale nie miałbym nic przeciwko oddaniu swojego życia, aby ich ochronić.
-Wtedy będziesz naprawdę silny Haku stwierdził
-Kiedy człowiek ma coś ważnego do ochrony, staje się silniejszy.
_
__________________________________
Sakura POV
Muszę...
-Muszę sprawić aby Sasuke- kun mnie pokochał!
- Pora użyć tego eliksiru, który niedawno zakupiłam.- W jej oczach pojawiły się serca
___________________________________
Blondyn przerwał na chwilę zbieranie i popatrzył na myślowego.
-Nie jesteśmy wrogami, prawda? Po prostu mamy misje przeciwko sobie, ale to nas nimi nie czyni. Czy to oznacza, że możemy być przyjaciółmi?- Po raz kolejny jego słowa oszołomiły Haku.
- Przyjaciele?
Blondyn potarł kark:
- Eh...jeśli nie chcesz, to nie musisz. Ale mógłbym cię również dodać do moich cennych osób. Miałbym więcej osób dla których bym walczył i których bym chronił. Po prostu większy powód dla którego zostałbym Hokage.
- Hokage?- Haku zapytał
Blondyn trochę pochmurniał:
- Od zawsze moim marzeniem było to, że zdobyć szacunek od mieszkańców wioski i przewyższyć wszystkich Hokage. Ale po pewnym incydencie.... zawahałem się. Myślałem, że wioska mnie nie potrzebuje... Nienawidzą mnie. Widzą we mnie tylko potwora. Ale kilka dni później zrozumiałem, że nie jestem jedyny. Dowiedziałem się, że istnieje więcej takich ludzi jak ja. Którzy również cierpią, a wciąż trzymają się swoich marzeń. Dlatego jedyne co zmieniłem to swoje zachowanie. Aby nie okazywać zbyt wielu emocji. Chociaż tak naprawdę jestem w tym kiepski, kiedy się przed kimś otworzę..- zaśmiał się
- Tak naprawdę myślałem, że jedynym moim przyjacielem będzie bestia we mnie. Sam uważałem, że więcej nie będę potrzebował. I tak przynajmniej było, dopóki nie poznałem miłych ludzi z Ichiraku albo Anko, Grampsa i Irukę-sensei, którzy choć trochę próbowali mnie zrozumieć i mi pomóc. Czułem się szczęśliwy. Kiedy kończyłem akademię nie sądziłem, że ponownie się zaprzyjaźnię. I szczerze mówiąc nie chciałem więcej więzi. Myślałem, że to osłabia ninja. Ale się myliłem. Kiedy zdobywa się nowych przyjaciół, daje ci to nowy powód do bycia silniejszym. Chociaż tak naprawdę sam niewiem czy jesteśmy przyjaciółmi. Ale wiem że jest dla mnie ważny.
Haku zaniemówił. Ten chłopiec miał wolę ognia, nie było co do tego wątpliwości. Słuchając wyczuł głęboki smutek pochodzący z tej historii, który później zamienił się w szczęście.
Pojawiło się w nim poczucie szacunku.
W żaden sposób nie mógł już uczciwie nazwać tego chłopca swoim wrogiem.
Ponieważ między nimi pękła jakaś bariera.
A samo to, że będzie musiał z nim walczyć, a ofiary będą nieuniknione sprawia, że czuje się naprawdę źle.
- Kim jest ta ostatnia osoba?- zapytał patrząc na chłopaka
Naruto mrugnął:
- Oh...on, to Sasuke-Teme, aka Emo Cudo Konohy.
- Sasuke-Teme? Ten w czarnych włosach?
Blondyn pokiwał głową, a następnie popatrzył się na chłopca, który wyglądał na zamyślonego
-Myślę, że... Chciałbym być twoim przyjacielem...-przyznał cicho Haku.
Spojrzał na swoje dłonie.
A kiedy spojrzał w górę blondyn pokazał mu olśniewający uśmiech.
- Świetnie! A ponieważ jesteśmy przyjaciółmi, powinniśmy poznać swoje imiona Dattebayo! Jestem Naruto
Wiem jak się nazywa, ale lepiej nie wzbudzać podejrzeń
Po raz pierwszy od tamtego dnia pojawił się ktoś, kto chciał poznać jego imię.
-Haku. Mam na imię Haku.
Naruto miał coś powiedzieć, dopóki nie zaburczało w brzuchu.
- Eh... najwidoczniej jestem głodny- powiedział klepiąc się po brzuchu.
- Haku, może zrobimy sobie przerwę i coś zjemy?
- W porządku.
- Okej, w takim razie- blondyny wyciągnął zwój, rozwinął go, a następnie przyzwał jedzenie, które kiedyś Anko kazała mu przygotować. ( Tak nie straciło terminu ważności xD)
Tak naprawdę miał być tam sam ramen, ale kobieta uparła się aby było coś zdrowszego.
- Możesz wszamać co chcesz. Nie krępuj się.
Haku wziął talerz z jedzeniem i skosztował. Nie żeby jakoś specjalnie było najlepsze. Nie było złe, po prostu dobre. Naruto nie jest specjalistą w robieniu jedzenia, w końcu je tylko swoje ukochane ramen.
- To dobre.
-Tak myślisz...?- zapytał Naruto.
-Właśnie zacząłem gotować miesiąc temu, więc nie byłem pewien, czy będzie smakować. Z reguły to nie moje klimaty.
-Cóż, nie musisz się martwić - powiedział Haku z uśmiechem.
-To zdecydowanie dobre, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że gotujesz dopiero od miesiąca. Trochę więcej praktyki, a jeśli nie chcesz być ninja, możesz skończyć jako kucharz.
Naruto przyłożył dłoń do brody udając zamyślonego:
- Właśnie. Może mógłbym pracować w Ichiraku, jeśli kiedykolwiek zdecyduję się przejść na emeryturę po byciu Hokage.
-Ichiraku..-zapytał Haku z ciekawością, nigdy nie słysząc o takim miejscu.
-Co to jest?
Naruto spojrzał w górę i uśmiechnął się: - To najlepsze miejsce na świecie! To
miejsce, które ma sprzedaje najlepszy pokarm Bogów. Jest darem od Kami dla człowieka!
Haku zachichotał trochę, widząc, jak w oczach Naruto zapalił się ogień, gdy mówił o miejscu, które oczywiście sprzedawało jego ulubione jedzenie.
-A co oni wytwarzają?-zapytał.
-Ramen Oczywiście!-Naruto krzyknął, gdy uniósł pięść do góry jakby wygrał w loterii i był super szczęśliwy.
-Nie ma nic lepszego niż gładki makaron, który ześlizguje się w dół twojego gardła, lub rosół, który smakuje jak niebiosa, kiedy go pijesz. Po prostu smakuje jak kawałek "nieba", czy jakiegoś "raju". Ramen jest pokarmem bogów!
Haku skrzywił się trochę na oczywistą obsesję chłopca na niezdrowy makaron.
-Ech, sushi jest lepsze.- powiedział wzruszając ramionami.
-Co!- Naruto krzyknął, gdy spojrzał na niego z zszokowanym spojrzeniem.
-Jak mogłeś kiedykolwiek pomyśleć, że zgniłe ryby mogą być lepsze niż dar, którym Kami- sama nas obdarzył?
-Sushi nie jest zgniłe-, odparł Haku z blaskiem.
-I jest o wiele lepszy niż te obrzydliwe i niezdrowe kluski, które jesz!- uśmiechnął się w kierunku blondyna:
- Dzieki temu też jestem wyższy niż ty.
-Hej! Nie jestem niski!- Krzyknął Naruto.
Jak śmiesz obrażać go za jego wzrost!
Co z tego, że odkąd wstąpił do akademii, był najniższą osobą w klasie.
Powinieneś wyobrazić sobie, że może być trochę wrażliwy na ten temat.
- Urosłem trochę!Odkąd ... - przerwał na chwilę
-...zacząłem jeść rzeczy inne niż ramen.
Haku zachichotał, po czym zamieniło się to w śmiech.
Naruto skrzywił się nieco, gdy Haku położył się na plecach i trzymał się za brzuch, próbując odzyskać oddech.
-To nie jest zabawne...- Naruto wymamrotał zakłopotany.
Co jak co, ale ramen nadal jest pokarmem bogów powiedział sobie, potwierdzając swoją wiarę w ramen.
- Przepraszam - przeprosił Haku, próbując opanować się.
-Ale musisz przyznać, że było zabawnie - Usiadł i spojrzał na Naruto z uśmiechem.
Naruto próbował popatrzeć na niego w stylu Uchiha, ale skończyło się na tym że dał mu zakłopotany uśmiech
- Tak... chyba tak było.
Kontynuowali jedzenie przez chwilę w milczeniu. Normalnie Naruto uważałby, że każdy rodzaj ciszy byłby niewygodny, nawet z jego ostatnimi zmianami osobowości. Naruto zawsze potrzebował jakiegoś hałasu.
O ile nie była nim Sakura
Jednak cisza tutaj była dziwnie pocieszająca, jakby nie musiał mieć żadnego hałasu wokół Haku, aby czuć się komfortowo.
To było kłopotliwe.
- Mówiłeś wcześniej o jakiejś bestii w sobie? - zapytał Haku przerywając ciszę.
- Oh...- powiedział odkładając talerz.
- Mam w sobie Bijuu. Jestem Jinchuriki.
- Jesteś Jinchuriki?- zapytał cicho
Pokiwał głową:
- Tak, ale zachowaj to w tajemnicy. Nikt nie powinien się tak naprawdę dowiedzieć.
- W porządku, nie zdradzę twojej tajemnicy Naruto-kun. Więc dlatego cię nienawidzili?
- Tak...mimo iż mój ojciec zrobił to po to abym był uważany za bohatera.
Spojrzał mu w oczy i zobaczył ten sam ból, który sam odczuł, zanim dano mu cel do życia. Ból samotności, poczucie, że ludzie cię nienawidzą za coś, nad czym nie masz kontroli. Blondyn miał takie same oczy jak on wtedy.
___________________________________
Sasuke Pov
Wróciłem do domu po treningu.
Muszę w końcu go przewyższyć
Otworzyłem drzwi swojego aktualnego pokoju i-
-SASUKE-KUN!- nadszedł piskliwy dźwięk z irytującej banshee, która siedziała na środku jego pokoju
Jeszcze jej mi po treningu brakowało!
Ciemnowłosy, o którym mowa, skrzywił się, słysząc irytujący wrzask różowowłosej.
-SASUKE-KUN! SASUKE-KUN! wrzasnęła Haruno Sakura -SASUKE-KUN!
Sasuke jęknął, po czym odwrócił się i zaczął wychodzić z pokoju, aby uciec od różowowłosego potwora, ale nie mógł uciec na czas, ponieważ irytująca banshee położyła rękę na jego ramieniu, używając jej potwornego uścisku.
-SASUKE-KUN!- wrzasnęła banshee.
-Spadaj- Sasuke powiedział, ale bez skutku, ponieważ Sakura wciąż go trzymała, nie słuchając i pocierając policzek o jego ramię.
-Przypomnij mi ktoś proszę, żebym 100 razy umył rękę. pomyślał Uchiha.
-Sasuke-kun. Co za zbieg okoliczności, że widzimy się w tym samym miejscu, to musi być przeznaczenie-Sakura powiedziała.
- Bardziej jakbyś mnie prześladowała i na mnie czekała. Przysięgam jeśli dotykałaś mojej bielizny..to naprawdę szybko zdechniesz denerwujący szkodniku- pomyślał Uchiha, ignorując irytujące wrzaski Sakury.
- Czego chcesz?- powiedział przed zaciśnięte
- To dla ciebie. Jesteś pewnie zmęczony - powiedziała wyciągając butelkę z sokiem.
- Nie przyjmę nic od ciebie.
- Proszę!
- Nie.- próbował się wyrwać z uścisku
- Tak!
- Nie.- wiercił się
- Proszę weź to jako przeprosiny, za to, że żyję. - powiedziała myśląc, że to go przekona.
- Nie dostaniesz ode mnie wybaczenia.
- Nie muszę. Po prostu to wypij
- Hn. Wezmę to pod jednym warunkiem.- powiedział odwracając się do niej
- Jakim???- w jej oczach pojawiły się serca
- A obiecasz?- wziął butelkę.
- TAAAK!!!
Pochylił się w stronę jej twarzy
Czy on mnie pocałuje!!!
- Umrzyj w końcu albo odwal się ode mnie raz na zawsze- powiedział, napił się i odszedł, rzucając butelką w jej twarz.
___________________________________
Haku i Naruto
-Jak przy okazji czuję się Zabuza? Zapytał Naruto.
Haku westchnął:
-Jest prawie w pełni uzdrowiony.
- W takim razie przypuszczam, że jutro zaatakujecie budowniczego mostu - przypuszczał Naruto.
-... Tak - skomentował Haku cichym szeptem.
-... Czy jesteś zły?
-Nie...- Naruto westchnął.
-Wiem, że nie możesz nic na to poradzić. Ta bitwa jest konieczna. Zabuza jest dla ciebie cenną osobą, nie mogę cię powstrzymać.
Nawet spędzając tylko ten jeden dzień z Haku, blondyn się przywiązał.
-Wiesz, nie musisz walczyć, jeśli nie chcesz- - zasugerował Haku.
Wiedział, że to mało prawdopodobne, ale naprawdę miał nadzieję, że Naruto nie weźmie udziału w bitwie.
Naruto uśmiechnął się. - Mógłbym... jednak ludzie tutaj, Kakashi-sensei, Sasuke, Stary Pijak i jego rodzina są moimi cennymi ludźmi...-
Naruto zatrzymał się i przechylił głowę w stronę Haku, żeby na niego spojrzał.
Dał mu jeden z autentycznych uśmiechów, jakie tylko on, Anko, Kurama i Hokage kiedykolwiek widzieli.
-...Tak jak ty.
Haku przygryzł dolną wargę. -Wiesz... utrudniasz mi walkę z tobą...
- He...?-Naruto zapytał zdezorientowany.
-Czy ja też jestem dla ciebie cenny?- on zapytał.
- Oczywiście - powiedział szeptem Haku, przytulając Naruto.
Blondyn powoli owinął swoje ramiona wokół piętnastolatka.
Kiedy mnie ktoś ostatnio przytulał?
Nawet nie pamiętam.
Heh... straciłem to uczucie
Po chwili ciszy Haku przerwał:
-Jest późno... myślę, że już muszę wracać do Zabuzy-sama. Naprawdę jestem szczęśliwy, że cię poznałem Naruto-kun- powiedział puszczając chłopca.
Naruto zrobił to samo:
- Ja też
- Jeśli było by to możliwe... chciałbym z tobą więcej porozmawiać.
Oczy blondyna rozszerzyły się, po czym się uśmiechnął:
- W takim razie sprawię, że to będzie możliwe. Obiecuję!
- Obiecujesz?
- Tak. Nie martw się, nie rzucam słów na wiatr.
Haku uśmiechnął się:
- To do zobaczenia.
- Cześć
I obydwoje się rozeszli
________Pominięcie Czasu_______
Naruto siedział aktualnie przy jeziorze.
- Minęło już trochę czasu odkąd widziałem cię tak emocjonalnego.
- Zamknij się.
- Nie ma co się wkurzać. To prawda, że ninja nie powinien okazywać emocji. Ale nie zapominaj, że mimo to jesteś człowiekiem. Masz do tego prawo. Emocje są tym..co tworzą...eh wasz gatunek, gaki.
- (눈_눈)
- (¬_¬ )
- (눈_눈)
- Wygląda na to, że zdobyłeś nowego przyjaciela.
- (눈_눈)
- Nie cieszysz się?
- Mam złe przeczucie, że stanie się coś złego. Ktoś umrze.
- (¬_¬ )
- Co znowu?
- (´༎ຶ༎ຶ)
- Eh!?
- W takim razie coś z tym zrób do cholery! Obiecałeś temu chłopcu!
- Święty Ramen!Racja
- (¬_¬ ) Poważnie?
- Zamknij się kupo futra!
- Ej ja ci tu nastrój robię, a ty się tak odwdzięczasz! FOCH!
Nagle blondyn wyczuł znajomą chakre zbliżającą się w jego stronę.
Co on tu robi?
- Gdzie byłeś cały dzień, dobe?- zapytał kiedy w końcu do niego doszedł
- Trenowałem.
- Hn!
- Co tutaj robisz, Teme?
- Hn!
- Hn!
- Przestań.
- Przestań.
- Hn...- usiadł obok niego
- ...Wiesz mam złe przeczucia co do tej bitwy.
- To tylko przeczucia. Nic złego się nie stanie. Zresztą jesteś silniejszy niż ja....na razie
- Co to miało znaczyć Teme!?
- To, że kiedyś na pewno cię przewyższę
- Ta jakby!
- A uwierz, że to zrobię.
- Nie ma bata
- Hn! Zamknij się,Dobe! Zobaczysz.
-....
-....
- Jest szansa, że jeśli sytuacja będzie tego wymagać zrobię coś głupiego.
- Ty i coś głupiego. Odkąd się urodziłeś robisz głupie rzeczy. Żadna nowość, Dobe.
- Widzę. A jak umrę?
- To nie będę za tobą tęsknić.
- To świetnie! Bo jak ty umrzesz też nie będę!
- Hn!
- ....
- ....
- Sasuke?
- Hn.
- Jesteśmy przyjaciółmi?
Uchiha wzruszył ramionami
- Mówiłem już kiedy się przedstawialiśmy na dachu. Ze wszystkich tutaj, tylko ciebie bym za niego mógł uznać.
- Racja
- Liczę że mi w tym pomożesz?
- W czym?
- Jednak głupi jesteś. W zabiciu Sakury oczywiście.
- O! Sama umrze. Ja już nie mam pomysłu
- Nie wytrzymam tylu lat jeszcze- rzucił kamyk w jezioro
- Ja też nie. No to mamy problem.
- Widocznie...a może to przeczucie, które masz świadczy o tym, że zginie na moście- ucieszył się
- Fajnie by było.
Przez następne kilka minut było dopóki Sasuske nie przybliżył się do Naruto także się dotykali.
-Uh, Teme, dlaczego jesteś tak blisko?
-Spójrz mi w oczy, dobe
-Czemu?
-Czy się błyszczą?
-Um… nie. Wyglądają trochę bardzo ciemno.
- …
- ...
Uchiha westchnął kręcąc głową:
-Dobe, ten związek jednak nie wyjdzie.
-…ale Sasuke, nie jesteśmy razem.
-Racja.Masz dobry argument. W porządku, ale teraz jesteśmy. Więc uprawiajmy seks.
-EH ?!
Co tu się odwala! To nie jest Sasuke!
Hahahahaha
Po chwilowym namyśle Sasuke zwrócił się do Naruto
-No dobra szczerze, jednak nie chcę z tobą uprawiać seksu, dobe
-Um… ok?
Co z nim do cholery!?
-Nie ważne jak bardzo błagasz.
-Ja cię nie-
-Lub jak gorąco brzmisz, kiedy błagasz.
-Sasu-
-Dobrze, dobe! Wygrywasz! Będziemy uprawiać seks!
Co kurwa!
O_o
-EH ?!Co z tobą Teme!? Piłeś coś!?
-.................................nie
-.................................nie?
- Tylko taki soczek....
- Um.. jaki znowu soczek?
-Sakura mi go dała
Och to już wszystko wyjaśnia. Ta suka znowu coś planuje
-A ty jej zaufałeś!
-Powiedziała, że to przeprosiny za to, że żyje.
-Jesteś głupkiem!
-Co powiedziałeś!Nie jestem głupi, dobe!
Naruto kiwał głową w górę i w dół.
-A wlaśnie, że jesteś! I to wielkim.
-N-Nie prawda! -Wstał i pobiegł do domu.
-Ej czekaj!- blondyn był zmieszany całą sytuacją.
Rany rany co ona mu dała!
Wygląda na to, że masz ogromny problem.Hahahaha
To nie jest śmieszne!
Naruto wszedł do domu Tsunami i znalazł Sasuke płaczącego w kącie.
- Eh? Co z tobą, teme!?
- Nienawidzę cię!
- He?Ah...okej.
Chyba moje komórki mózgowe powoli przestają działać.
Nagle przez drzwi wchodzi Kakashi.
- Naruto? Dlaczego Sasuke płacze?
- Nie mam bladego pojęcia. Sakura mu coś podała i teraz zachowuje się naprawdę dziwnie.
- Rozumiem.Sasuke wszystko w porządku?- podszedł do płaczącego w kącie chłopaka i uklęknął obok niego
- Nie!
- Co się w takim razie stało?
- Naruto powiedział, że nie chce uprawiać ze mną seksu!
A on znów to samo...ten świat się kończy
-Widzisz Sensei? Zachowuje się naprawdę dziwnie.
Jonin spojrzał na blondyna.
- Naruto bądź dobrym shinobi i podziel się swoim ciałem z Sasuke- powiedział powracając do czytania swojej książeczki
- EH!
Nawet Hatake! Co tu się...
Naruto on już od dawna ma takie skłonności
Racja, ale-
- Oh Sasuke-Kun! Tutaj jesteś!
- Spadaj z stąd!
Łzy napłynęły jej do oczu i pobiegła płakać do swojego pokoju, mówiąc po drodze:
- To miałam być ja! Miał mnie kochać!
Kakashi poszedł za nią.
Teraz został tylko Sasuke i Naruto.
- A więc, Dobe-
- Mnie tu nie było!- krzyknął blondyn i zaczął uciekać jak najdalej od tej patologi.
Kurwa i znowu śpię w lesie!
___________________________________
Tym razem przychodzę z dłuższym rozdziałem.
Jak wyszedł?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top