Paździerze sezonu 2021/2022

Kochani, ponad tydzień temu zakończył się PŚ. Wypadałoby go jakoś podsumować, ale, że jakoś nie przypadł mi specjalnie do gustu, to nazwijmy go roboczo paździerzem i porozmawiajmy o tym wszystkim, co w tym sezonie nie wyszło. Ponarzekajmy, pomarudźmy i powspominajmy tak piękne sezony jak ten 2016/2017/2018. Gotowi? 

Ten sezon już niedługo odejdzie w zasłużoną niepamięć. W pamięci za to niech pozostanie to piękne zdjęcie [od prawej Walter, Rysiu, Andi i Severin]


To zdjęcie boli. Z czterech widzianych muszkieterów na placu boju pozostał jeden. Pozostali opuścili szeregi skoczków, nie uprzedzając o tym odpowiednio wcześniej. Biedny Walter, dopiero jak przyszedł Pertille to sjf dowiedziało się, jak bardzo go kocha. 



Walter, kontrolujący wszystko i wszystkich za pomocą swojej magicznej krótkofalówki. Samowystarczalny bóg na skoczni.

Okres panowania Hofera w skokach można nazwać w jeden sposób -- tyranią. W neutralnym tego słowa znaczeniu. No dobra, nazwijmy go władcą absolutnym. Dopiero po jego odejściu okazało się, że jury, dyrektor (konkretnych) zawodów mają jakąś moc decyzyjną. Toż to szok.


Komentatorzy, za każdym razem, gdy jury ruszało belkę

Przejdźmy jednak już do podsumowania tego długiego, męczącego sezonu. Kiedy Sfilmowani robią roczne podsumowanie filmowych paździerzy, muzycznym motywem przewodnim jest ,,Bal wszystkich świętych" Budki Suflera, a konkretniej fragment: 

Scenarzysta forsę wziął,
Potem zaczął pić
I z dialogów wyszło dno,
Zero czyli nic.

No dobra dobra, tak źle to nie było. Początek był obiecujący. Pięciu różnych zwycięzców pierwszych pięciu konkursów, Polacy ocierający się o podium w konkursie drużynowym, Paweł Wąsek i Andrzej Stękała na jednych zawodach... No żyć nie umierać.

Pierwszy, z, powiedzmy czterech aktów był ok. Ale potem był TCS. Emocji dostarczył co najwyżej Halvor, który ma polskie korzenie, bo się cieszył, że Niemca zrzucił z podium. Przynajmniej tyle.

Potem był czas plag egipskich w polskich skokach. Wirus, kontuzja, wirus. Plan awaryjnego lotu z prezydentem Piotra Żyły. 

Na świecie też wirus. Chyba przeczuwał, że jego czas mija, bo postanowił wyeliminować najlepszą skoczkinię z walki o mistrzostwo olimpijskie -- biedna Marita. A potem zadomowił się u Norwegów, którzy w tym sezonie to chyba byli wybitnie  niegrzeczni. 

Marius, chcąc oszukać przeznaczenie pojechał z Danielem do domu, gdzie okazało się, że Daniel ma wirusa. Potem do zarażonej gromadki dołączył Johann, którego wirus pozbawił olimpijskich marzeń. A Roberta zaczęły boleć plecy. I mimo, że z tej czwórki, trójce udało się  wystąpić  na IO, to i tak nie przywieźli medalu, przegrywając go o jakieś śmieszne cząstki punktu z Niemcami.

Kończąc temat IO.  Najlepszą reprezentantką polski okazała się Aga Bączkowska dodająca pikanterii konkursowi mixtów. Sorry Dawid. Ty zapewniłeś emocje jedynie Polakom i ewentualnie Słoweńcom, Aga wszystkim pozostały. Pokazała Jukkarze co to znaczy sprawiedliwość i jak dyskwalifikować wszystkich na raz. 

Walter, złota rączka, sprzątaczka i dyrektor w jednej osobie, a przede wszystkim ,,prawdziwy mężczyzna".

Za czasów Kruczka w męskiej kadrze. Mówiło się, że nie ważne, jak zaczniemy sezon, tylko jak go skończymy (u pań to obecnie bez różnicy czy jest początek, środek czy koniec). Pertille w tym sezonie nie był wierny tej cudownej zasadzie. Końcówka (nie licząc Planicy, ale to nie jego zasługa) była do d.

O ile Norwedzy sami wykastrowali swojego mamuta (cytat z tvpsport.pl, które chyba zapomniało, że pisanie o kastracji nie pomaga w doskonaleniu cnót niewieścich). To pozostałymi zajęło się jury z Pertille na czele, pozwalając na skoki a nie na loty, bawiąc się belkami.

Kończąc już temat Pertille, który co konkurs pyta się Borka jakie są warunki. On nie panuje nad niczym. Jego stanowczość i polot są bezobjawowe, a sposoby rozwiązywania problemów. Panie Sandro, jeżeli nie dostrzegamy problemów, to niestety nie oznacza to, że ich nie ma.

A poproszenie rosyjskiego zawodnika o zdjęcie nowo nałożonych symboli narodowych na ubiór, to nie jest wyciąganie konsekwencji, za skandaliczne zachowanie. Dobrze, że potrafili je wyciągnąć organizatorzy konkursów w Polsce i w Norwegii.

Radziłabym panie Sandro się za siebie wziąć, bo Pointnerowi, marzy się powrót do PŚ, a przed nim to nawet sam Walter uciekał. Niech pan sobie wyobrazi, co to będzie, jak z Hornim we dwóch do pana na chwilę wpadną.


Daniel wracający w wielkim stylu na skocznię

Kochani czytelnicy. Na chwilę przerwa w narzekaniu. Teraz można się pozachwycać pięknym Danielem i jego niecodzienną historią. Facet po okropnym wypadku nie tylko wrócił na skocznię, ale także dwa razy stał na podium, z czego raz wygrał, ale także zdobył z kolegami brąz w drużynówce.

Co prawda za dwa ostatnie mamuty podziękował, ale to i tak wielki wyczyn. Danny, obyś w przyszłym sezonie skakał na każdej skoczni z wielką przyjemnością.


Johann, pomagający nam wrócić do marudnego nastroju


Przepraszam słodziaki, za tak wyjątkową oprawę graficzną, jednakże jak wracać wspomnieniami do tych cudownych minionych sezonów, to tylko ze screenschotami, których nie chciało mi się obrabiać, jak widać podebranych innym użytkownikom wattpada. Musicie mi to wybaczyć. To znaczy nie musicie, ale no...

A tak na poważnie to ja kicham na taki sezon, gdzie trzeba było pożegnać tego pana. Faceta o dwóch wcieleniach.

Małysza, z równym fartem do TCS



Oraz na niemieckiego Dawida Podsiadło, co w dzisiejszych czasach jest zdecydowanie większym komplementem. 

Ryszardzie, sjf będzie tęskniło za każdą twoją odsłoną. Nawet w żółtym plastronie lidera.

Polskie sjf pamięta, że oddałeś go w odpowiednim momencie.


Dwóch sportowych mistrzów... I Michi, jako mistrz drugiego planu

Eh, nie wrócą te piękne czasy, gdy Adam więcej nosił butów za skoczkami, a mniej skarżył na zawodników w mediach, bo to się chyba od tego zaczęło.

A jak na razie skończyło się na tym, że pan Jabłoński z TVP opisał traumę, w którą wpędził go Kamil. Nie nie śmieje się drodzy państwo. Nawet przesłuchałam jeszcze raz te ,,najgorsze" wywiady z Kamilem. I nadal jestem zdania, że to Jabłoński zadawał idiotyczne pytania, a Kamil, chcąc zniżyć się do jego poziomu bywał czasami złośliwy.

Zupełnie nie dziwię się Jabłońskiemu, że był zaskoczony. No bo jak to, ktoś nie był dla niego miły, nie odpowiedział szablonowo, miał własne przemyślenia i subiektywne odczucia? No naprawdę, niemożliwe. Śmiał mu wytknąć mu błąd. Może Kamil po prostu wiedział, że Jabłońskiego ,,na więcej stać".

Severin nie zasłużył na swoje indywidualne zdjęcia. Miał się zastanawiać nad końcem kariery. Za krótko się zastanawiał, bo podjął złą decyzję. Fakt nie opinia.


I znowu, ze skaczących pozostał tylko Andi. Andreas Wellinger jedyna niezmienna niemieckich skoków...


Wąs wyklęty...

Podpis błędny, ale nie do końca. Wąs wyklęty, bo Tajner zaczął się golić, a wąsem wyklętym, w niektórych kręgach został Małysz, ale nie wiedziałem, jak inaczej podpisać, wybaczcie.

Kontekst zdjęcia:   niewątpliwie 2017. Od tego czasu Polska zdążyła nie tylko wystąpić w konkursie mieszanym, ale także nadmuchać i pęknąć balonik oczekiwań. A przebił go niezawodny Łukasz Kruczek, który w opinii N. Konderlii jest świetnym trenerem.

Kłusek zakończył karierę i został ekspertem telewizyjnym.

O dziwio, trzeba przyznać, że odbyła się modernizacja średniej krokwi.

Ale PŚ w Szczyrku nie było i raczej nie będzie.


Zamiast tego boski Appolo ogłosił nam nowego trenera. PZN to zdementował. 

Widząc bałagan w szeregach polskiego związku, na pomoc, ruszyli nam Austriacy, ogłaszając nam nowego trenera. Dbając o spokój serc polskich kibiców FIS potwierdził informację. PZN się fochnął i zamilkł na czas bliżej nieokreślony.


A na tych panów zawsze można polegać


Co prawda Simi i Kamil trochę czasami straszą, ale zostają z nami zawsze na kolejną zimę. Wiedzą, że bez komentarza: a teraz turniej, którego jeszcze nigdy nie wygrał Simon Ammann, oraz, że tylko mistrzostwa świata w lotach brakuje rakiecie z Zębu, kibic nie mógłby spokojnie oglądać transmisji. Natomiast japoński samuraj czai się z tyłu i zaatakuje przy najbliższej okazji.

Spoiler Alert

Powyżej zwiastun kolejnego sezonu. Niestety, trzeba by było wymieniać pana na zdjęciu, ale ja nie mam do tego serca.


Zapraszam do dyskusji i spokojnej depresji posezonowej kochani.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top