Koncert

– ”Ostatnia uczta” Archeonów? – Will z zadziwieniem przyglądał się okładce płyty – Super! Już dawno nie słuchałem niczego nowego. – powiedział zadowolony i podziękował Laney uśmiechem. Dziewczyna też uprzejmie się uśmiechnęła.

– Szczerze nie wiedziałam, że gustujesz w takiej muzyce. – jej uśmiech się poszerzył.

– Widzisz, ciężko odgadnąć takie rzeczy, jeśli się o nie nigdy nie zapyta… – niepewnie rozglądnął się po niezbyt gęsto zaludnionym korytarzu. Trwała przerwa obiadowa, więc większość osób okupowała sklepik szkolny, stołówkę albo automaty. – Co powiesz na jakiś koncert? Słyszałem, że będzie jakiś w okolicy za niedługo. – wydobył z siebie, kryjąc lekkie zakłopotanie.

– Ach, właśnie! Jack też słucha takiej muzyki, prawda? Zapytajmy go! – zaproponowała z determinacją, która jednak ulotniła się wraz z wydechem. – Myślisz, że będzie chciał? – zapytała pełna obaw.

– Możliwe, ale nie wolałabyś…

– Świetnie! Zapytałbyś go podczas treningu? – jej oczy zabłyszczały i z nadzieją przebijały marzenia chłopaka. – Tobie pewnie będzie łatwiej zapytać, niż gdybym ja tak wypaliła prosto z mostu. – dodała zaraz, nie odrywając od niego wzroku. Poczuł się bezradnie, jak gdyby przybity do ściany.

– Jasne… – powiedział słabym głosem, a dziewczyna zaraz rozweseliła się jeszcze bardziej. Will ciężko westchnął. – Jutro po zajęciach idziemy do schroniska. Może miałabyś ochotę po tym…

– Ach! – zawołała, a chłopak wzdrygnął się. – Zapomniałam, że mam dla ciebie książkę! Od dwóch dni ją noszę i ciągle zapominam oddać. – przeszukała plecak i podała mu książkę.

– Dzięki… Co do jutra… – kontynuował, ale widząc rumieńce na twarzy dziewczyny, aż zastopował, aby podążyć za jej wzrokiem. Zaraz rozeznał, o co chodziło i zmęczonym wzrokiem patrzył, jak Jack się zbliża.

– Hej… – Laney cicho go powitała, a blondyn, zajęty rozmową ze swoim kolegą, jedynie pogłaskał ją po głowie, przechodząc.

– Emm… Laney… – Will czekał, aż spojrzy z powrotem w jego stronę, ale rozkojarzona dziewczyna jedynie nieśmiało dotykała swojej głowy. Nie poprawiała jednak lekko rozczochranych włosów, tylko wracała myślami do chwili przyjemnego i krótkiego powitania. Will, opanowując swój oddech, uderzył się lekko książką w głowę.

– Przepraszam, co mówiłeś o jutrze? – gdy wróciła myślami do rzeczywistości, od razu poświęciła mu całą swoją uwagę. Przejęta i poczerwieniała twarz dziewczyny przyprawiła chłopaka o łagodny uśmiech.

– Już nic.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top