2. Tomorrow & Together

Już z rana miałam zastrzyk energii. I to nie z byle powodu. Dosłownie calutką noc przeglądałam portale społecznościowe i czekałam, jak na jakieś zbawienie na znak od chociażby wytwórni, którzy nagle zobaczyli plotki na temat tego, że „Słynna Emimi wpadła w ramiona wielkiego artysty - Yeonjuna z koreańskiego zespołu TXT". To nie tak, że się ich bałam czy o niego, nie moja sprawa. Nie wiedziałam po prostu co powiedzieć na moim vlogu z dnia pierwszego w Korei Południowej!

Jednakże jedynie co przyuważyłam to śmieszne filmiki z tym, jak upadam na chłopaka, a potem uciekam z nim, jak w jakimś filmie romantycznym. Chociaż z tym drugim to jakaś niecała połowa. I zdaje się, że nikt nie rozpoznał Yeonjuna przez to, że akurat miał naturalny kolor włosów. A nie, miał niebieskie... Ale! To nie było jedyne co można było przyuważyć. No i strój, ale kto normalny po zwykłym ubraniu rozpozna idola?

... Okej, nic nie mówiłam, ludzie są niemożliwi.

Gdy tak sobie przeglądałam jakieś śmieszne edity w internecie z naszą dwójką, pomyślałam zainspirowana, że... Może by się skontaktować z wytwórnią rzeczywiście i poprosić ich o jakieś mini show? Teoretycznie już takie coś robiłam z chociażby Zendayą albo Edwardem Avilą? Wystarczy sama rozmowa przez kamerki, a nie na żywo. No i zapłacę, to wiadome! Kocham stwierdzenie, że żyje się tylko raz, więc stawiałam na spełnianie marzeń puki miałam taką możliwość. Plus byłoby to niezwykłe dla samych zasięgów!

- Ale ale! - powiedziałam sama do siebie i zasiadłem przed lustro z moimi dwiema kosmetyczkami i kamerą. - Spytamy o to innych!

~*~

79% osób wśród tych głosujących w ciągu niecałej doby odpowiedziało „Tak, chcę zobaczyć TXT".

No ten no... Bywa. Pora coś wystukać.

I wystukałam mail bezpośrednio do wytwórni. Nie wiedziałam ile będę na to czekała. Dzień? Miesiąc? Pół roku? Zawsze coś, patrząc na grafik tych artystów to postanowiłam być gotowa na każdą datę. Najwyżej znowu bym tu przyjechała za kupę czasu, co to za problem niby?

Najbardziej bawiły mnie komentarze pod moim postem typu „Wiedzieliście, że Kai jest w kawałku Polakiem?". Tak, w kawałku. Albo „YEONJUN OPPA OMG OMG TAK PRAGNĘ".

- Ta jeszcze twoim mężem zostanie, więc uważaj na psychę i gacie. - odparłam sama do siebie sarkastycznie na głos i odłożyłam telefon do ładowania. Pora na kąpiel, dobrze mi to teraz zrobi. Ech, te wory pod oczami...

~Yeonjun's pov.~

Przez cały dzień o niej myślałem. Jako fan nie mogłem uwierzyć w ten fart, że przez nią mam siniaka na pośladku. Czy tak właśnie czują się fani?

Na żywo to zupełnie co innego... Na żywo wyglądała jeszcze piękniej, mogłem dostrzec szczegóły. Jej piękne rysy twarzy, jej cudne poliki, jej błysk w oku... Zaciągnąłem się nawet jej zapachem. Słodki zapach, nawet i trochę mdły... Ale cudowny, bo należał do niej. I jej ciepłe dłonie, które mnie złapały... Moje serce wtedy umierało przez roztapianie się z powodu tego rosnącego w sile płomienia... Nawet jak lekko jej się włosy rozczochrały, to wyglądała cudowniej, niż na zwykłym ekranie.

Strasznie chciałem do niej napisać, ale stawiałem, że ma wszystko wyciszone. Co prawda Emimi jest inna - ona odpowiada ludziom w większości i widzi co ludzie o niej mówią. Mimo tylu spamów, w filmach można przyuważyć, że jest świadoma tego, co widzą jej fani, czego oczekują, co lubią w jej osobie najbardziej.

Patrzyłem na otwarty na laptopie czat z Emimi, spoglądając co jakiś czas na to samo, tyle że na Tik Toku. Czułem złość i smutek. Nie wiem czy przez to co mi los zgotował czy na samego siebie.

Czy naprawdę fanki czują to samo..?

- Yeonjun? - nagle usłyszałem swoje imię i pukanie do drzwi, gdzie w ciągu paru sekund pojawił się Soobin, lider naszego zespołu. - Nie odpowiadasz na grupie,  a musimy coś obgadać z naszym głównym menedżerem.

- Oh... - spojrzałem na mojego kolegę i wróciłem wzrokiem na mój telefon. Rzeczywiście dużo wiadomości z naszej wspólnej grupy. - A co się stało, że nagle zebranie?

- Podobno to jest związane z naszym grafikiem i lekkimi zmianami. Czekamy na ciebie w naszej wspólnej sali do ćwiczeń, masz pięć minut.

- Okej... - i westchnąłem przeciągle.

- Tak w ogóle... Wszystko w porządku? Po wczorajszej ucieczce z ćwiczeń jesteś trochę nieobecny.

- Zawsze bywam nieobecny. - odparłem obojętnie.

- ...Teraz trochę bardziej, o. - poprawił się Soobin.

- Nie ważne na razie. Poradzę sobie.

Jak zdążyliście się domyśleć, nie powiedziałem nikomu o wczorajszym zdarzeniu, korzystając z tego, że nikt mnie nie rozpoznał. Co ja miałem, dać się skompromitować czy zmartwić innych? Soobin na pewno, jako nasz lider, zmartwiłby się mocno i tylko by obserwował portale społecznościowe, powiadamiając o tym kogo trzeba. Musiałem uwierzyć przecież w swój fart w takim momencie. Nawet wolę nie myśleć jakie miałbym piekło i pozostali od góry szefostwa, że doszło do czegoś takiego... Co z tego, że szybko by zapomnieli i zaczęli by inni w to nie wierzyć. I tak by wszyscy dostali po tyłku przeze mnie.

- Jak uważasz... Czekamy na ciebie. - i wyszedł z sali.

Czemu nagle teraz poczułem się naprawdę sam..?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top