Rozdział 16
"Kłamstwo zawsze ma swoją cenę.
Kiedy okłamiesz nawet w najlepszej wierze, kłamstwo pozostanie.
Ilekroć spotkasz się z tą osobą, to kłamstwo będzie z wami.
Będzie siedziało na twoim ramieniu.
Czy było dobre, czy złe, już zawsze będzie ci towarzyszyć."
----------------------------------
Tym razem poczuła jego usta na swoich ustach. Nie były szorstkie, jak sobie raz wyobraziła. Były delikatne. Pogładził ją po policzku i wplątał palce w jej czerwone włosy. Odwzajemniła pocałunek. Hidan po chwili lekko się odsunął i badawczo spojrzał jej w oczy. Delikatnie pogładził kciukiem jej usta i znów się w nie wpił, mocno ją przytulając.
- Aya...- Konan stała w progu ze zdziwioną miną- aaa chyba wrócę później.
Ayame odsunęła się od Hidana, na którego twarzy Konan dostrzegła dziwną, triumfalną minę. Obserwowała ich przez chwilę i zastanawiała się, co biało włosy ma w głowie. Zmarszczyła brwi.
- Na razie macie się opanować- zaczęła- myślałam, że coś sobie wyjaśnicie i się jakoś ogarniesz, Hidan. Deidara jest nam teraz potrzebny, nie może spieprzyć nadchodzącej misji, bo odbije się to na nas wszystkich. Ayame, później do ciebie przyjdę.
Zamknęła drzwi, a Hidan opadł plecami na łóżko.
- Jebać te ich zasady.
- M... Może Konan ma rację? Też nie chcę, żeby się coś stało i...
- Na razie...- wstał i dał jej mocnego buziaka w czoło- To ja muszę iść udobruchać Kakuzu, zanim sam się doszuka gdzie się podział pierdolony hajs. Wrócimy do tego później.
Wstał i wyszedł. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, faktycznie miał sprawę do Kakuzu, ale związaną z misją. Nie mógł o tym powiedzieć Ayame, przecież powinna stopniowo poznawać jego prawdziwe oblicze. Poza tym chciał ją tak zostawić, po pocałunku, żeby kolejny dotyk był coraz bardziej przyjemny.
Po długiej rozmowie z Kakuzu, zobaczył Ayame krzątającą się po kuchni i przygotowującą curry, oczywiście w dwóch garnkach, bo Kakuzu nie jadł mięsa. Miała nietęgą minę, więc Hidan do niej podszedł.
- Co jest, Ayame?
Przecież nie mogła mu powiedzieć, że Konan zaczęła się o nią martwić, bo nie wiadomo, czego można się spodziewać po Hidanie. Czuła się niepewnie, ale gdy go zobaczyła, zaczęła się zastanawiać czy on na pewno jest taki zły.
- Nic, chyba źle spałam.
- Mhmm.
Wyjął z lodówki butelkę z wodą, odkręcił i się napił. Ayame obserwowała jak pojedyncza kropla z jego ust spływa po szyi do obojczyka. Teraz znów trochę jej przeszkadzało jego chodzenie bez koszulki. Spojrzał na garnek pełen gorącego curry i zapytał czy może spróbować. Gdy Ayame przytaknęła, zrobił krok w jej stronę, przytulił się klatką do jej pleców i lewą ręką sięgnął po łyżkę do szuflady obok. Pochylił się nad dziewczyną i delikatnie pocałował jej szyję, po czym odsunął się i spróbował curry.
- Pyszne, jak zwykle. Zjemy razem? Reszta wróci dopiero jutro.
- Możemy.
Ayame nałożyła dwie porcje i usiedli przy stole. Jedli przez chwilę w ciszy, aż dołączył do nich Kakuzu. Ayame zawsze dziwnie się obserwowało szwy na jego twarzy, czasem zastanawiała się czy on w ogóle musi jeść, czy robi to tylko dla smaku jedzenia.
- Ayame- zaczął Kakuzu- co zrobisz, gdy Akatsuki przestanie istnieć?
- Słucham..?
- Weeeeź pierdolisz jak pojebany, czemu kurwa mamy niby znikać?
- Hidan- Kakuzu skarcił go wzrokiem- wiesz doskonale, że może się to skończyć źle. Po prostu, Ayame, jak ty to widzisz? Jesteś tutaj niczym pomoc domowa, ale jak przyjdzie co do czego... Po czyjej staniesz stronie? Twoja siostra wstąpiła do ANBU z Konohy. To oni za jakiś czas będą nas szukać, spotykać, walczyć z nami. Co wtedy?
- Skąd... Wiesz o mojej siostrze..? I czemu ona...
- Dlatego poruszam ten temat.
- Czemu wstąpiła do ANBU? Zawsze jej powtarzałam...
- Po czyjej jesteś stronie Ayame?
-Proszę, jeśli spotkacie moją siostrę, nie zabijajcie jej- dziewczyna wlepiła błagalny wzrok w Kakuzu- ona wykonuje rozkazy... Jeśli się dowie, że ja...
- A może uzna, że jesteś zdrajczynią. Masz jeszcze czas na zastanowienie, Ayame. Poza tym, coraz lepsze to curry.
Kakuzu wstał, odstawił miskę i poszedł. Ayame odsunęła od siebie miskę z resztką jedzenia.
- Straciłam apetyt.
- Oi!- Hidan musnął jej brodę- Pierdol go, ja cię ochronię. Twoją siostrę też.
- Nie będziesz musiał złożyć za to swojej jakiejś krwawej ofiary?
- Tego nie powiedziałem, ale... Jebany wyżywa się za to, że kupiłem ci prezent. Miej wyjebane.
- Ale... Yhh... Teraz rodzice zostali sami i...
- Może myślała, że w ten sposób zwabi cię do domu na stałe? Bo ruszy cię sumienie, hm? Jebać rodzinę, z nimi się wychodzi dobrze tylko na pierdolonym zdjęciu, a jak przychodzi co do czego to są chujowo bezużyteczni.
- A Kakuzu...
- Ayame...- Hidan przysunął krzesło bliżej i się pochylił przy jej uchu mówiąc szeptem- Mam tylko prośbę... Jeśli Kakuzu zapyta się po czyjej jesteś stronie... Przysięgnij że po naszej... Przysięgnij na swoje jebane życie.
- N... Na życie..?
- Inaczej on cię zabije bez zawahania, jednym ruchem. Powie Painowi, że planowałaś zdradę, więc sprawa rozejdzie się po kościach, a ja będę musiał ich wszystkich wymordować.
Poczuła kulę zimna w żołądku, jednocześnie gęsią skórkę na karku przez oddech Hidana, który czuła na swojej szyi.
- Mogę zostać waszym medykiem, ulepszyć swoje techniki...
- Na polu walki cię to przerośnie. Jesteś dzielna i temperamentna tylko gdy chcesz mi dosrać.
- Ej!- odsunęła się z oburzoną miną- Baka! Jestem całkiem silna! Tamtego ciosu, którym cię powaliłam zdecydowanie się nie spodziewałeś!
- Ooo Jaaashinie- przewrócił oczami- będziesz mi to wypominać...
- Tak!
- Yhh no trudno, w takim razie idę na salę chwilę poćwiczyć.
- Mogę iść z tobą?
- Nie powinnaś- burknął i sięgnął po swoją kosę z trzema ostrzami- idę sam.
- Czemu nie powinnam?
- Hmm- przejechał językiem po ostrzu na którym został czerwony ślad- a lubisz widok krwi?- widząc jej minę zaśmiał się bezczelnie- Żartuję! Hahaaa, ale będziesz mi tylko przeszkadzać.
- Yhh niech będzie.
Urażona zaczęła sprzątać salon i kuchnię. Zerkała na zegarek. Na kolację zostało bardzo dużo curry i ryżu, więc nie musiała już nic robić. Poszła do pokoju po swój ręcznik i piżamę i poszła w stronę łazienki, żeby wziąć prysznic. Rozebrała się, weszła pod prysznic i odkręciła wodę. Nuciła pod nosem jedną z piosenek, których w kółko słuchała. Zamyśliła się nad decyzją siostry. A może Kakuzu tylko ją podpuszczał i sprawdzał? Tobi pewnie by jej powiedział wcześniej. Usłyszała szmer, wzięła głośny wdech i odruchowo mimo, że stała za zasłonką, zasłoniła się dłońmi.
- C... Co...
- Hmmm to jak było w twoim śnie?
Usłyszała zniżony głos Hidana i poczuła jak zaczynają ją piec policzki.
- Nie słyszałam jak wszedłeś! Baka! - widziała jego rozmytą sylwetkę przez ciemną zasłonkę
- Jestem shinobi, nie? Chcesz mi opowiedzieć swój sen?
- Ja... Już go nie pamiętam.
- Szkoda. Może w tym śnie mocno cię przycisnąłem do ściany..?
- Hidan...- jednocześnie chciała go wciągnąć pod prysznic i czuła się cholernie zawstydzona- Yhh...
- Minęło kilka godzin, a ja znów chcę dotknąć twoich ust... ale w sumie chciałem tylko sprawdzić, czy łazienka jest wolna. W takim razie pójdę do wanny.
Zanim zebrała się na odwagę, żeby coś powiedzieć, usłyszała dźwięk zamykanych drzwi. Hidan poszedł do drugiej łazienki i nalał sobie wody do wanny. Podobało mu się to. Czuł, że zyskał przewagę i czekał, aż dziewczyna sama zacznie błagać o więcej. Może to przed tym ostrzegła ją Konan.
Ayame wyszła spod prysznica. Poczuła lekkie ukłucie złości, a może frustracji. Zawinięta w ręcznik szybko przeszła do swojego pokoju i wygrzebała z szuflady kuse szorty w których czasem spała, ale nigdy nie wychodziła w nich z pokoju, bo trochę odsłaniały pośladki. Na górę założyła luźny, szary top. Gdy usłyszała, że drzwi łazienki się otwierają, wyszła z pokoju i pomaszerowała do kuchni. Hidan miał na sobie dresowe spodnie od piżamy w których zazwyczaj spał. Zmierzył dziewczynę wzrokiem, gdy nalewała sobie sok pomarańczowy do szklanki.
- Chyba też się napiję...- chciał standardowo stanąć za nią, ale ona szybko się odsunęła z uśmiechem i wypiła łyk ze swojej szklanki
- Proszę bardzo.
Odstawiła szklankę do zlewu i poprawiła sobie spodenki. Hidan kilka razy próbował się do niej zbliżyć, ale ona zgrabnie go omijała myjąc szklanki i odstawiając je na suszarkę. Gdy zrobił krok w jej stronę, odwróciła się na pięcie i posłała mu kolejny uśmiech.
- Idę spać, oyasumi, Hidan!
- No bez kurwa jaj...- przewrócił oczami, zobaczył jednak, że dziewczyna faktycznie idzie do pokoju, nie mógł oderwać od niej wzroku- Czekaj!
Podbiegł i stanął w progu.
- Muszę...- Hidan się zawahał- Powiedzieć ci dobranoc.
- Ach... Ok. Mów.
Rozłożyła ręce, a Hidam znów poczuł, że gra mu na nosie.
- Jest jeszcze bardzo wcześnie, ale skoro już idziesz spać... To dobranoc.
Zamknął drzwi przed jej nosem a Ayame go przeklęła. Położyła się na łóżku i przewracała się z boku na bok. Faktycznie było bardzo wcześnie jak na sen. Po godzinie zachciało jej się pić. Wstała i wyszła z pokoju. Zobaczyła Hidana siedzącego na kanapie czytającego zawartośc jakiegoś zwoju i sączącego piwo. Pokiwała głową i poszła do kuchni napić się wody. Zerknęła w stronę Hidana, który nawet na chwilę nie oderwał się od zwoju. Stała tyłem do niego, przy kuchennym blacie. Gdy odstawiła szklankę, poczuła jego oddech na karku.
- Mówiłem, jestem pierdolonym shinobi.
- Mhmm...
Położył dłonie na jej dłoniach i przycisnął do blatu. Zaczął całować jej szyję, dziewczyna próbowała się uwolnić, przecież jeszcze by sobie pomyślał, że jej się to podoba. Gdy mocno przycisnął ją swoim ciałem, cicho jęknęła. Gdy polizał jej szyję, poczuła, że jego uścisk jest lżejszy. Nadepnęła mu piętą na stopę i się uwolniła.
- Ała! Na Jashina, co to kurwa było!
- Jestem "pierdoloną" kunoichi!
Zaśmiała się, powiedziała to w tak komiczny sposób, że Hidan się zaśmiał i pokiwał głową. Podszedł do dziewczyny i położył dłonie na jej biodrach, znów oparł czoło o jej czoło, ale tym razem to ona się odsunęła i położyła dłoń na jego klatce, lekko przygryzła wargę. Hidan złapał ją delikatnie za kark, przyciągnął do siebie i pocałował. Po chwili chwycił ją pod pośladki i szybkim ruchem podniósł, dziewczyna chwyciła go nogami w pasie. Nie przestając jej całować, Hidan zaniósł ją do jej pokoju, zamknął drzwi i ostrożnie rzucił dziewczynę na łóżko, po czym sam położył się obok. Zbliżyła się i go pocałowała, zarzuciła na niego nogę i się przytuliła. Hidan był chwilami porywczy, a gdy zbliżał się bardziej, miała wrażenie, że odpuszcza. Przytulił ją i po chwili westchnął.
- Tak jest zajebiście dobrze.
Spojrzała na niego, zamknął oczy, a na jego ustach został lekki uśmiech. Pocałowała go w policzek i wtuliła w jego ramię.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top