5

*perspektywa Emilii*

Podbiegły do mnie dwie dziewczyny - ruda i bruneta. Wyglądają na miłe, ale dziecinne. Rudowłosa ubrana jest tak jak Matt, a druga jak Edd. Za nimi zauważyłam dwie kolejne dziewczyny, a mianowicie żeńskie wersje Torda i Toma. Pierwsza patrzyła na mnie oceniającym, a druga morderczym wzrokiem.

Poczułam silną męską rękę w talii, która przycisnęła mnie do męskiego torsu, pachnącego tytoniem i męskimi perfumami. 

Spojrzałam na Torda. Od kiedy się dowiedział, kim naprawdę jestem, zaczął być bardziej troskliwy i szarmancki. To dla mnie trochę dziwne, ale bardzo schlebia mi jego zachowanie.

Tord tylko patrzył na dziewczynę w niebieskiej bluzie, jakby chciał pokazać, że nie da mnie tknąć.

Nagle zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na ekran.

- Kuzyn?- wszyscy spojrzeli na mnie jak na debila, tylko dlatego, że to inny język. - No co?

- Po jakiemu ty gadasz? - odezwała się wreszcie dziewczyna w czerwieni. - Ten język brzmi znajomo...

- Po polsku... Przepraszam, muszę odebrać...

Poszłam do kuchni, by w spokoju porozmawiać z Patrickiem.

Odebrałam i usłyszałam jak Pat próbuje powstrzymać Paula przed stosunkiem i tłumi jęki.

- Halo, czy odebrałam w dobrym momencie? - zaśmiałam się cicho. Wyraźnie wystraszyli się słysząc mój głos.

- Przepraszam cię! Próbowałem go powstrzymać! - tłumaczył się.

- Powiedz o co chodzi i nie będę wam przeszkadzać.

- Chciałem się tylko upewnić, że wszystko dobrze.

- Oprócz tego, że jedna laska chce mnie zabić wzrokiem? jest git. Muszę już kończyć. pa pa

- Pa - rozłączył się, a ja mogłam wrócić do salonu, gdzie byli wszyscy.

*tym czasem w salonie*
*perspektywa Torda*

Gdy moja prinsesse* wyszła, moja siostra usiadła obok mnie.

- Kim ona jest? - odezwała się.

- Ym... Stara znajoma? - nie chce jej mówić. Zacznie marudzić jak przy każdej mojej byłej...

- Nie wyglądało na to... Możesz powiedzieć mi prawdę!

- Właściwie, to już nie wiem na jakim etapie jest nasza relacja...

- Kochasz ją, co?

- Mhm... - powiedziałem tak cicho, że tylko ona usłyszała.

Wiem, że Tamara się we mnie podkochuje... Już kilka razy wyznała mi miłość, ale zawsze ją odrzucałem... Z jej powodu też miałem tyle dziewczyn... Za każdym razem coś im robiła... Ale Emilii nie dam jej tknąć.

Nagle Tamara zaczęła się do mnie dobierać siadając mi na kolanach. Chciałem ją zepchnąć, ale w tym momencie mnie pocałowała. To naprawdę mnie wkurzyło, ale zanim zrobiłem cokolwiek, moja kjærlighet** weszła do pokoju. Skąd wiem, skoro ta głupia i gruba siostra ananasa mi zasłaniała widok? Usłyszałem stukot obcasów, następnie dźwięk upuszczanego telefonu i szybkie kroki, kierujące się na górę.

Zepchnąłem z siebie dziewczynę i pobiegłem na górę. Niestety, zamknęła się w pokoju. Słyszałem jej płacz. Nie chce, żeby była smutna.

*perspektywa Emilii*

Jak on mógł!? Obiecał że mnie nie zostawi!

Ale przecież nie byliśmy parą...









































































































































































































...chyba.

Dopiero sobie uświadomiłam, że go kocham.

Dziwne nie?

Gdy przestałam płakać, przebrałam się w jeansy i szarą bluzę z kapturem. Założyłam też charakterystyczną dla mnie czapkę, pod którą ukryłam włosy. Do kieszeni bluzy wzięłam pistolet i ze dwa granaty, a do kieszeni spodni rozkładany nóż i telefon, który zdążyłam wcześniej podnieść.

Wyszłam z pokoju. Pod drzwiami siedział Tord. 

Wstał jak tylko mnie zobaczył.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


*prinsesse - księżniczka

**kjærlighet - miłość

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top