2
Lider kazał mi na 18.00 być w przebraniu kobiety w jego gabinecie, a jest już 17.00.
Paul kazał wszystkim wyjść z naszego pokoju i pomógł mi się przebrać w moją ulubioną czerwoną sukienkę, rozczesać włosy i lekko się pomalować, zawsze malował mnie gdy byłam mała.
Po kilkudziesięciu minutach byłam gotowa. (dop. Aut. Na dole będzie jej wygląd, narysowane przeze mnie, więc będzie chujowo ale cóż)
Spojrzałam na zegarek.
- O matko! Mam tylko dziesięć minut! - krzyknęła i pobiegła do jego biura.
Na szczęście zdążyłam idealnie na czas.
Zapukalam do drzwi, po czym usłyszałam ciche "proszę" i weszłam do środka.
Gdy mnie zobaczył to mu szczęka opadła.
- Wow, wyglądasz genialnie! Normalnie bym cie nie poznał! Gdzie się tego nauczyłeś? I skąd masz takie rzeczy!?
- Mama zawsze chciała mieć córkę... Przed śmiercią kupowała mi damskie ubrania i kosmetyki... - to było kłamstwo tylko w części, ale ujdzie.
- Mam jeszcze jedno pytanie.
- Jakie?
- Z czego masz piersi?
- Ja nie mogę jakie pytanie walnął! - pomyślałam.
- Magik nie zdradza swoich tajemnic - odpałam po chwili.
- Pamiętasz nasz plan?
- Tak... Mam udawać twoją znajomą, która szuka pokoju do wynajęcia...
- Doskonale. Możemy już iść.
Po drodze zabrałam jeszcze walizkę ze swoimi rzeczami i poszliśmy do samochodu.
*jakiś czas później*
Właśnie zatrzymaliśmy się przed małym, piętrowym, żółtym domkiem.
Tord zatrzymał się pod nim i wysiadł z samochodem, co ja też zrobiłam.
Zabrałam moją walizkę i pociagnęłam ją do domu, idąc za za chłopakiem z rogami.
Gdy weszliśmy, moim oczom ukazało się mnóstwo par butów w korytarzu, z tego co zauważyłam, to jakaś połowa z nich to damskie buty.
Usłyszałam jak ktoś zchodzi po schodach, które są naprzeciw wejścia do domu. Spojrzałam w tamtą stronę.
Stał tam chłopak w granatowe bluzie, czarnych spodniach, tenisówkach w czarno-białą szachownichę (dop. Aut. Nie wiem jak to inaczej nazwać). Miał brązowe włosy, postawione do góry i całe czarne oczy, co trochę mnie zdziwiło.
- Jak, taka dziewczyna może zadawać się z komuhem, który wychował się w stodole...? - odezwał się nagle i podszedł do mnie podając mi rękę. - Tom...
Uscisnęłam jego rękę, przedstawiając się przy tym, a on ucałował wierzch mojej dłoni, jak prawdziwy Gentleman. Zarumieniłam się na ten gest.
Chłopak nie zważając na to zabrał moją walizkę do salonu mówiąc, że nie wiadomo w którym pokoju będę spać, bo pokój, który ma być dla mnie, jest jeszcze w remącie, i musimy czekać na niejakiego Edda, który ma podjąć decyzję.
Skinęłam głową i poszłam za nim do salonu, a Tord za mną.
Usiedlismy na kanapie, a czarnooki zaproponował herbatę i ciastka, na co się zgodziłam.
Chłopak poszedł do kuchni i po jakimś czasie wrócił z dwoma kubkami wcześniej wspomnianego napoju.
Zaczęliśmy rozmawiać, aż nagle zapytałam:
- Podobno mieszka was tu usemka, gdzie jest reszta?
- Edd i Matt pojechali na zakupy, a dziewczyny wyjechały na "babski tydzień".
- Aha. Kiedy mają wrócić?
- Chłopaki za jakąś godzinę, bo tak są otwarte sklepy. A dziewczyny za kilka dni.
Spojrzałam na zegarem, który wisiał na ścianie. Była już 20.04, więc albo sklepy są tu dłużej otwarte, albo pojechali gdzieś daleko.
*godzinę później*
Już ziewałam ze zmęczenia i oczy mi się kleiły, aż usłyszałam podjezdzajacy samochodów i po jakimś czasie skrzypienie drzwi wejściowych.
- To pewnie ten Edd - pomyślałam.
- Już wróciłeś, Tord? - Usłyszałam wesoły, męski głos w korytarzu.
- Nie sam - odparł chłopak w czerwonym.
Po chwili usłyszałam tłuczenie się lustra i "męski" pisk, za plecami.
Odwróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłam rudowlosego chłopaka o niebieskich oczak, noszacego fioletową bluzę, na której miał zielony... Płaszcz? Trochę bez sensu, ale nie oceniam.
Chłopak pobiegł do mnie i powiedział:
- Hej! Jestem Matt! Ty pewnie jesteś Emili! Ładnie wyglądasz! No... Może nie tak jak ja... Ale i tak ładnie!
- Yyyyy... Dzięki? - odparłam.
- Nie spodziewałem się, że tak będziesz wyglądać - odezwał się zza Matta ten sam głos co wcześniej.
Spojrzałam przez ramię rudzielca i zobaczyłam chłopaka w zielonej bluzie i szarych spodniach, miał niechlujnie ułożone, brązowe włosy i zielonobrązowe oczy.
- Jestem Edd. Miło cię w końcu poznać, Emili - ponownie się odezwał.
- Tak właściwie to nie "Emili", tylko "Emilia" - odezwała się.
- Powiedz coś o sobie!- powiedział niebieskooki.
- Dobra... - chwilę pomyślałam. - Jestem Emilia Flis, urodziłam się w Polsce, konkretnie w okolicach Łodzi. Wychowywał się w małym mieście, tam się uczyłam i wychowywałm, do momętu, w którym moi rodzice zginęli w wypadku. Po tym kuzyn przyjął mnie do siebie i przeprowadziłam się do Anglii. Nie chciałam sprawiać kuzynowi kłopotu, więc stwierdziłam, że wynajmę jakiś pokój.
Na wzmiankę o wypadku, chłopaki zamilkli, tylko Tord był nie wzruszony myśląc, że to kłamstwo. Myslił się.
*perspektywa Torda*
Dobry jest... Jeszcze nigdy nie widziałem, by ktoś tak realistycznie mówił o takich rzeczach. I że nie gubi się w tych kłamstwach.
*perspektywa Toma*
Szkoda mi jej. Taka piękna, młoda, z możliwościami... Eh...
*perspektywa Edda*
Ja się zaraz rozpłaczę. Wygląda na wesołą, choć mogą to być tylko pozory.
*perspektywa Matta*
Jej rodzice mieli wypadek!? O nie?
A co to? Lustro? Jaki ja jestem w nim piękny!
*Perspektywa Emilii*
Ziewnęłam przeciagle.
Edd chyla się ocknął i stwierdził że będę spać w pokoju Toma, bo Ell, Tamara i Tori nie lubią jak wlazi się do ich pokojów bez pozwolenia. U Matta i Matildy jest za duży syf, on sam ma za małe łóżko, a nie mają żadnego dmuchanego materaca, maty ani łóżka polowego, a u torda jest za dużo Hentai.
Mój tymczasowy współlokator wziął moją waliske i wskazał mi pokój, zwolnił kilka szafek, bym mogła się rozpakować i powiedział gdzie jest łazieneka, żebym mogła wziąść prysznic.
Zabrałam piżame i poszłam się wykąpać.
Weszłam pod ciepłe strumienie wody. Tak dawno nie brałam odprężającej kąpieli. W wojskowych prysznicach jest tylko zimna woda.
Stałam tak bardzo długo, napawając się ciepłą wodą jak w trasie, z którego wyrwało mnie walenie w drzwi i krzyk "długo jeszcze!? Inni też chcą się umyć!".
Szybko się umyłam, wytarłam, ubrała i wyszłam z łazienki, przepraszając Toma, który stał przed łazienką.
Od razu poszłam do pokoju i położyłam się spać, na połowie łóżka, którą Tom oddzielił dla mnie tak, że praktycznie mamy dwa łóżka.
Jak się położyłam, od razu zasnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak wygląda. Wiem... Nawet na base nie umiem rysować...
To chyba pierwsza moja książka, w której są tak długie rozdziały.
Możliwe, że te teraz będzie więcej rozdziałów, bo muszę się odstresować, a nie dość, że nowa szkoła i internat to jeszcze pokłóciłam się z chłopakiem (tylko nie piszcie że wam przykro bo tego nie lubię)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top