•7•
Pov. Niemcy
Tak jak myślałem, dzisiaj wstałem strasznie późno, była godzina prawie szesnasta. Gdy zerwałem się z łóżka zszedłem na dół po schodach aby poszukać tam Włoch. W salonie jednak zastałem także Rosję i Amerykę.
-[Włochy] No widzę że śpiąca królewna w końcu wstała.- zaśmiał się.
-[Niemcy] Matko na dworze już jest ciemno.-powiedziałem spoglądając w okno.
-[Ameryka] To nawet lepiej.
Po chwili zapatrzyłem wszystkim kawę, cała trójka była już przebrana, tylko nie ja, siedziałem tam z nimi w bokserkach i koszulce. Gdy wypiliśmy kawę wybiła godzina 17, ja postanowiłem szybko skoczyć aby się przebrać. Gdy już wróciłem szukałem wszędzie czapki mojego ojca, po chwili znalazłem ją na komodzie. Wróciłem do towarzystwa siedzącego na kanapie.
-[Rosja] To co idziemy?
Gdy wyszliśmy z domu udaliśmy się najpierw nad jezioro aby podziwiać jego piękno nocą (a bardziej wieczorem). Siedzieliśmy na pomoście i wpatrywaliśmy się w niebo. Było przepięknie. Biały świecący się śnieg otaczał nas wokół. Po chwili jednak ciszę przerwał Włoch.
-[Włochy] Dochodzi 22, czas szybko mija.-stwierdził.
-[Rosja] Już tak późno? Nawet nie zauważyłem. -zaśmiał się lekko.
-[Włochy] A co wy na to aby iść do tego „zakazanego" lasu?-spytał z iskierkami w oczach.
-[Rosja] No nie wiem czy to jest taki dobry pomysł.
-[Włochy] No chodźcie, Rosja niby chodziłeś tam kiedyś z ojcem, to pewnie byśmy się nie zgubili.
-[Rosja] No dobra.
I tak udaliśmy się w stronę lasu. Las jak na „nawiedzony" czy coś wyglądał bardzo ładnie. Rosja zaczął nas prowadzić lecz w jednej chwili zawahał się.
-[Rosja&Ameryka] Myśle że powinnismy się wrócić..
Lecz Włoch stawiał opór. Ja niestety w tej sytuacji nie miałem nic do powiedzenia. Rosja i Ameryka zawrócili do domu a ja szedłem za Włochami.
-[Włochy] Mieszkałeś tu więc jak się zgubimy to nie ma co się bać.-powiedział zadowolony.
No nie byłbym tego taki pewien..
Pov. Polska
Dzisiaj w nocy moi porywacze mieli mi zrobić coś niby „potwornego" ale do tego nie doszło. Komuch przyniósł wódkę i zaczęli pić, są teraz tak najebani że nie komunikują. Po chwili komunista przyszedł sprawdzić co u mnie. Wszedł do środka i sprawdził co robię. Po chwili wyszedł, ale nie zamknął drzwi.
To była moja szansa!
Wstałem powoli i dość słabym krokiem podszedłem do drzwi. Najwidoczniej zakochana para sadystów poszła się ruchać czy coś, na moje szczęście udało mi się po cichu wyjść z pomieszczenia. Gdy tylko otworzyłem drzwi wyjściowe podmuch zimnego powietrza prawie mnie obalił. Na moje nieszczęście mój ubiór mi nie sprzyjał, byłem ubrany w koszulkę i spodenki, nawet butów nie miałem. Ale teraz to się nie liczyło, jedyne co się liczyło to to że w końcu będę wolny! Wyszedłem na zewnątrz ale zimno panujące wokół mi nie sprzyjało. Już nawet nie zwracając uwagi na to że ledwo miałem siłę na chodzenie. Szedłem prosto przed siebie mając nadzieje że kiedyś wyjdę z tego cholernego lasu. Po chwili zauważyłem dwie postacie..
Pov. Niemcy
Razem z Włochami chodziliśmy bez celu po lesie, po chwili zauważyliśmy jakąś drobną postać przed nami. Podeszliśmy do niego a ten gdy tylko się zbliżyliśmy zaczął się cofać, tak jakby się bał..? Po chwili jednak się wywrócił. Podszedłem do niego bliżej.
-[Polska] Nie zbliżaj się ty pierdolony nazisto!
Wraz z Włochem spojrzeliśmy na siebie zdziwieni.
-[Niemcy] Umm.. wszystko okej?
Po chwili podszedłem jeszcze bliżej do chłopaka, ten jednak stracił przytomność. Nie dziwiłem się, był bardzo skromnie ubrany i był strasznie blady. Jego organizm się wychłodził.
Ściągnąłem z siebie płaszcz i przykryłem nim mniejszego.
-[Włochy] Niemcy co ty robisz?! Nawet tego kogoś nie znamy, i do tego co on robi tak ubrany w lesie nocą?
-[Niemcy] Nie wiem Włochy, ale wiem że nie chce mieć człowieka na sumieniu.
Ściągnąłem z rąk rękawiczki i założyłem chłopakowi na ręce, okazały się za duże bo ten był strasznie drobny. Po chwili wziąłem go na ręce w stylu panny młodej co mojemu chłopakowi nie za bardzo się spodobało.
-[Włochy] Aha to jakiegoś obcego, wyglądającego jak smierć gościa będziesz nosił na rękach?! A mnie to nigdy tak nie nosiłeś!-oburzył się.
-[Niemcy] Ale mu trzeba pomóc! Czego ty kurwa nie rozumiesz?!-powiedziałem ze znacznie podwyższonym ciśnieniem.
I tak szwędaliśmy się po tym lesie bez celu.
-[Włochy] No i co jeszcze mi powiedz że nie wiesz jak wrócić?!
-[Niemcy] Nie, nie wiem.
Po długim czasie chodzenia bez celu, trafiliśmy na jakąś budkę w środku lasu. Od razu weszliśmy do środka. W środku zastaliśmy siano. Położyłem chłopaka na sianie i bardziej okryłem go płaszczem.
-[Niemcy] Dobra wiesz co, spróbuje zadzwonić do Rosji.
-[Niemcy] Kurwa, nie ma zasięgu, jesteśmy tu uwięzieni.
Dochodziła godzina 3 w nocy gdy chłopak leżący na sianie zaczął się budzić.
-[Polska] Co do chuja? Gdzie ja jestem!?-krzyknął.
-[Włochy] Ej gościu nie drzyj się tak!
-[Polska] MATKO BOSKA JESZCZE FASZYSTY MI BRAKOWAŁO DO ZESTAWU!-wykrzyczał ze strachem w oczach.
-[Włochy] Co- jaki kurwa faszysta?! Nie jestem żadnym faszystą!
-[Niemcy] Włochy nie drzyj się tak kurwa!-powiedziałem wypalając w nim dziurę wzrokiem.
Podszedłem do chłopaka aby sprawdzić czy czasami nie ma temperatury. Jednak gdy tylko położyłem rękę na jego czole ten ją zepchnął. Trochę oburzony spojrzałem w jego piękne szaro-zielone oczy. Nagle jednak z wpatrywania się w siebie wyrwał nas mój cudny chłopak.
-[Niemcy] Czekaj bo chcę zobaczyć czy temperatury nie masz.
-[Polska] Nie mam żadnej kurw- a.- nieznajomy spojrzał głęboko w moje oczy.
W momencie gdy był spokojniejszy przyłożyłem mu rękę do czoła, jednak nie miał temperatury.
Pov. Polska
Gdy tylko spojrzałem głębiej w czarne oczy chłopaka zdałem sobie sprawę że to nie jest rzesza, a jego syn, to jest Niemcy..
Sam nie wiedziałem co zrobić w tym momencie, chciałem rzucić mu się na szyje i nie puszczać, był to mój bliski przyjaciel, jednak odpychał mnie fakt że jest synem nazisty. Miałem mętlik w głowie.. po chwili jednak ten odszedł do tego faszysty. Zrzuciłem z siebie płaszcz starszego i zacząłem uciekać. Tamta dwójka ruszyła za mną. Czułem się strasznie. Mimo że Niemcy nigdy mi nic nie zrobił to bałem się go.. po chwili wbiegłem na coś co zaczęło wydawać z siebie odgłos jakby pękania. To było jezioro.. zacząłem jednak biec dalej i sie nie zawracać, po chwili jednak dość cienki lód się pode mną załamał.
Pov. Niemcy
Biegliśmy za nieznajomym, gdy zauważyliśmy że wbiegł na jezioro próbowaliśmy go ostrzec ale się nie udało. Zacząłem więc rozbierać się do samych bokserek. Wbiegłem do wody i na początku było mi zimno, ale dało się przyzwyczaić. Zauważyłem chłopaka pod wodą, natychmiast podpłynąłem do niego. Gdy tylko wyciągnąłem chłopaka na ląd zacząłem go reanimować. Po chwili odkaszlnął wodą i zaczął oddychać. Gdy tylko otworzył oczy i zobaczył że poniekąd znajduje się na nim zaczął szybciej oddychać, natychmiast więc z niego zszedłem. Gdy oddech chłopaka się unormował spojrzał w moją stronę i się lekko uśmiechnął.
-[Polska] Dziękuję..
Odwzajemniłem czuły gest. Po chwili ubrałem się i wróciliśmy do szopki. Zaproponowałem chłopakowi aby się rozebrał i otulił się w mój płaszcz ale ten był sprzeciw mojemu pomysłowi. Po jakimś czasie Włochy zasnął oparty o moje ramie, więc położyłem go na sianie.
-[Polska] To twój chłopak?- zapytał lekko uśmiechając się.
-[Niemcy] Ta. -odwzajemniłem uśmiech.
-[Niemcy] Tak w ogóle to co robisz w lesie tak ubrany?
-[Polska] Ja.. Um.
-[Niemcy] Przecież do lasu jest zakaz wstępu , bo niby tu straszy czy coś.
-[Polska] Oh, nie wiedziałem..
-[Niemcy] Odkąd mój przyjaciel zginął w tym lesie, jest kategoryczny zakaz wchodzenia tutaj.
-[Polska] To co ty tutaj robisz?-spytał zaciekawiony.
-[Niemcy] Mój chłopak się uparł aby tutaj przyjść.-wzruszyłem ramionami.
-[Polska] A chciałbyś mi opowiedzieć o twoim przyjacielu?..
-[Niemcy] Wiesz z wielką chęcią, tylko że nie wiem dużo, odkąd mój ojciec trzepnął mnie patelnią w łeb nie pamiętam dużo. Chociaż od reszty wiem że był miły, pomocny..
-[Polska] Oh.
-[Niemcy] Gdy zaginął cała wioska go szukała, ale im się nie udało go znaleść. Cała jego rodzina jeszcze do teraz żyje w smutku pomimo że tyle lat już minęło, a chłopaka uznali za zmarłego.
-[Polska]...-
Zauważyłem że chłopak nagle posmutniał.
-[Niemcy] Hej! Nie smutaj. -uśmiechnąłem się do niego czule, co chłopak odwzajemnił.
Po chwili jednak chłopak ucichł, ale nie chciałem mu przeszkadzać w ciszy. Wziąłem do ręki telefon i szukałem zasięgu.
————————
Znowu prawie zapomniałam o wstawieniu rozdziału XDD. Skleroza nie boli jak to mówią.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top