•21•
Pov. Japonia
Gdy Polska i Niemcy wyszli z domu spojrzałam się na Włochy i Hiszpanie siedzących obok.
-[Japonia] Po co pojechali do tego szpitala? Coś się stało?-spytałam.
-[Włochy] Wiesz sami dużo nie wiemy. Ale jadąc autem dowiedziałem się że No.. dom polski spłonął...
-[Japonia] O Boże! To straszne..
-[Włochy] Tak, i jego cała rodzina i Austria są w szpitalu..
-[Japonia] Matko tak mi przykro.. nie wiedziałam...
-[Włochy] A tak w ogóle to dzięki że podlewałaś kwiaty gdy nas nie było.
-[Japonia] Nie ma sprawy.-wypowiedziałam ze szczerym uśmiechem.- Tak w ogóle to gdy wrócą dam Pōrando czekoladę, mi zawsze poprawia humor!
-[Włochy] Dobry pomysł.-zaśmiał się.- Nie wiem skąd bierzesz tą czekoladę ale naprawdę zawsze sprawia lepsze samopoczucie.
Pov. Polska
Gdy dojechaliśmy do szpitala wyszliśmy z auta i udaliśmy się w stronę szpitala. W środku zaczepiłem jakąś pielęgniarkę aby spytać czy może wie gdzie leży moja rodzina. Ta tylko prychnęła i powiedziała że mam się w recepcji zapytać. Gdy doszliśmy pod dobrą sale na jednym z krzeseł siedział Austria, miał on tylko opatrunek na ręce, tak to wyglądał bardzo dobrze.
-[Austria] O cześć!-przywitał się z nami.
-[Niemcy] Cześć Austria. Jak się czujesz?-spytał przytulając lekko swojego brata.
-[Austria] Ja czuje się dobrze.-odpowiedział z uśmiechem.
-[Polska] A jak u Węgra?
-[Austria] Powiem ci że dobrze. Gdyby nie to że go wyciągnąłem mogłoby być gorzej..
Podszedłem do chłopaka i go uścisnąłem.
-[Polska] Dziękuję ci! Kiedy będzie można go odwiedzać?-spytałem szczęśliwy.
-[Austria] Narazie śpi, ale gdy tylko się obudzi to możemy do niego wejść.-odpowiedział z uśmiechem.
-[Polska] A co z resztą?
-[Austria] Um.. ja- ja nie wiem.-podrapał się nerwowo po karku.
Po chwili z pomieszczenia w którym leżał Węgry wyszła pielęgniarka.
-[Pielęgniarka] Jeśli są panowie na odwiedziny to zapraszam. Pacjent już nie śpi.-powiedziała z czułym uśmiechem na twarzy.
Weszliśmy trójką do sali. Podszedłem do łóżka na którym leżał mój brat, zauważyłem bandaże na jego ciele. Uśmiechnąłem się do niego i usiadłem na taboreciku który stał obok łóżka.
-[Polska] I jak się czujesz?
-[Węgry] Nawet dobrze.-powiedział z lekkim uśmiechem.
-[Polska] Cieszę się.
Pov. Węgry
Patrzyłem na mojego brata który tryskał radością. Zapewne jeszcze żaden lekarz mu nie przekazał.. ja nie miałem serca psuć tej chwili. Spojrzałem na Austrię który stał obok Niemca. Ten doskonale wiedział o co mi chodzi więc kiwnął głową przecząco. Znów spojrzałem na brata, poczułem jak po moich policzkach zaczynają spływać pojedyncze łzy.
-[Polska] Węgry? Co się stało, czemu płaczesz?-spytał zaniepokojony.
-[Węgry] Nie to nic. Po prostu ciesze się że cię widzę.-uśmiechnąłem się.
Mój brat odwzajemnił uśmiech.
Po jakimś czasie przyszła pielęgniarka.
-[Pielęgniarka] Przepraszam, czy mogę prosić ze sobą pana Polskę?
-[Polska] Tak a coś się stało?
Czułem się źle z tym że tylko on nic jeszcze nie wie.. spojrzałem pielęgniarce pytająco w oczy, ona w odpowiedzi machnęła lekko głową.
-[Pielęgniarka] Proszę za mną.
Spojrzałem rozkazująco na niemca aby on też poszedł.
Pov. Polska
Wyszedłem z pomieszczenia wraz z pielęgniarką, za nami szedł też Niemiec. Ustaliśmy przy ścianie a po chwili podszedł do nas lekarz. Czułem że coś się święci..
-[Lekarz] Dobry wieczór.
-[Polska] Dobry wieczór.-powiedziałem z lekkim uśmiechem.
-[Lekarz] Bardzo mi przykro.. nie udało nam się uratować ani pana ojca ani siostry...
-[Polska] ...
Zamurowało mnie.. mogłem poczuć łzy napływające do moich oczu.. ale także ból w sercu, ale to był inny rodzaj bólu.. jakby moje serce połamało się na kilka kawałeczków.. nie wierzyłem w to co słyszałem... nie mogę ich stracić..! Nagle poczułem jak robi mi się raz gorąco raz zimno, zakręciło mi się w głowie więc oparłem się o ścianę, po chwili usłyszałem piszczenie w uszach a wizja zaczęła mi się rozmazywać, słyszałem tylko przytłumione dźwięki i krzyki, gdy opadałem poczułem jak ktoś mnie łapie, po tym nastała ciemność..
***
Po jakimś czasie otworzyłem oczy lecz mocne światło w pomieszczeniu mnie oślepiało, miałem dość rozmazane widzenie ale podniosłem się do siadu, po chwili widoczność się polepszyła i zdałem sobie sprawę że jestem w pomieszczeniu w którym leży Węgry. Spojrzałem obok i ujrzałem całą trójkę przy moim łóżku wraz z lekarzem.
-[Polska] Co się stało?..-spytałem dość cicho.
-[Lekarz] Stracił pan przytomność. Prawdopodobnie przez stres.
-[Polska] Aha.
Po chwili przypomniałem sobie co przed chwilą powiedział mi lekarz..
-[Polska] Czy wy.. wiedzieliście?..
Cisza.
-[Austria] Tak..
-[Polska] Ty Niemcy też?!
-[Niemcy] ...Tak.
-[Polska] No to super!-powiedziałem wkurzony.
-[Niemcy] Ale nie wiedzieliśmy jak mógłbyś zareagować..
-[Lekarz] Dobrze, myślę że nie ma potrzeby przetrzymywania pana tutaj. Lecz jeśli omdlenia będą się powtarzać/nasilać proszę się zgłosić. Życzę miłego wieczoru.
Siedziałem tak jeszcze chwilę na łóżku szpitalnym.
-[Węgry] Wracajcie do domu. Zejdźcie kolacje, siedzenie tutaj nie ma sensu.
-[Polska] Dobra..
Wyszliśmy razem z Niemcem ze szpitala.
-[Polska] Ja się przejdę pieszo.
-[Niemcy] Ale przecież nawet nie znasz miasta.
-[Polska] Trudno.
-[Niemcy] Polen.-podszedł do mnie i położył rękę na moim ramieniu.-Nie daj się prosić.
-[Polska] Powiedziałem. Idę pieszo.-wzburzyłem się.
-[Niemcy] No dobrze jak chcesz, ale pamiętaj jak coś to dzwoń.
Niemcy ucałował lekko moje usta i odjechał.
Po co chciałem wracać sam? Oczywiście po to aby wpaść do jakiegoś baru i się najebać. Szedłem tak już jakiś czas ale nie mogłem znaleźć żadnego baru, spytałem się więc jakiegoś randoma z ulicy, ten pokazał mi jakiś najbliższy bar. Gdy wszedłem do środka zwróciłem uwagę na wystrój, było bardzo ładnie. Podszedłem do baru i usiadłem się na jednym z krzeseł.
-[Barman] Co dla pana?-spytał z uśmiechem.
-[Polska] Proszę się nie pierdolić i dać mi od razu litr czystej.-powiedziałem zimno.
-[Barman] No No, ktoś tu ma gorszy dzień? Spoko 70 dyszek będzie.
-[Polska] Proszę.
Wypiłem cały litr duszkiem. Barmanowi to aż kubek spadł z wrażenia. Po chwili ktoś złapał mnie za ramię, trochę przestraszony nagłym ruchem odwróciłem głowę i zauważyłem dawnego znajomego.
-[Czechy] Ahoj polsko! Co ty tu robisz?-zaśmiał się.
-[Polska] A nie widać?
No tak, Czechy. Stary znajomy. Dosiadł się obok i zamówił sobie piwo.
-[Czechy] I co tam u ciebie?
-[Polska] Powiem ci kurwa że nie za ciekawie. Ale mnie bardziej ciekawi co tam u ciebie.
-[Czechy] A No wiesz, ja i Słowacja się spiknęliśmy. A tak to stara bida.-zaśmiał się.- A ty? Masz kogoś?
-[Polska] W sumie to tak. Chodzę z Niemcem.
-[Czechy] Nie gadaj!? No Jo was to do siebie ciągnęło zawsze jakoś. A gdzie masz swojego kochasia?
-[Polska] Sam tu przyszedłem.
-[Czechy] Czemuż to?
-[Polska] Lepiej nie wiedzieć uwierz mi.. przyszedłem tu aby zapomnieć.
-[Czechy] No dobra, nie będę drążyć tematu.
I tak z Czechem rozmawialiśmy do późna. Zanim zdążyłem się obejrzeć obok mnie leżały już cztery puste litrowe butelki po wódce..
-[Polska] DoBrA tO jEsZcZe jeDnĄ!
-[Czechy] No tobie stary to już chyba wystarczy. Niemiec nie będzie zadowolony twoim stanem..
-[Polska] a ChUj! W dUpIe Z tYyYymMm!!
-[Czechy] Wiesz co może lepiej jakbyś się zbierał do chałupy.
-[Polska] NiEe!
Pov. Niemcy
Po powrocie do domu Japonia na mnie naskoczyła z myślą że gdzieś za mną jest mój chłopak. Jednak go nie było bo wolał iść pieszo. Doskonale wiedziałem że nic dobrego z tego nie wyniknie ale nie mogłem go siłą do auta wpakować.
-[Japonia] Gdzie Pōrando? Mam dla niego czekoladę!
-[Niemcy] Wolał wrócić pieszo.
-[Włochy] Oho.
Usiedliśmy w salonie na kanapie.
-[Włochy] I czego się dowiedzieliście?
-[Niemcy] No wiesz.. trudna sprawa. Bo i jego ojciec i siostra nie przeżyli tego pożaru...
-[Włochy] O kurde.. to nie ciekawie...
-[Japonia] Chcecie może w coś pograć? Mam monopoly!-starała się rozładować atmosferę.
Pov. Polska
-[Czechy] Dobra stary idziemy. Wiesz chociaż gdzie twój man mieszka?
-[Polska] HmmMm- NiEe A cOo??
-[Czechy] No to zajebiście się zapowiada.
Szliśmy tak jakimś poboczem, po chwili zaczął padać deszcz i zaczęło grzmieć.
-[Polska] O kUrWa- JaK sIe BłYsŁo!
Czech przyspieszył kroku.
-[Polska] Ey No GdZiE tAk PęDzIsZ gAzElO???
-[Czechy] Do dupy na raki łapać szczupaki.
Po chwili potknąłem się i wpadłem do jakiegoś rowu.
-[Polska] Ło KuRwA-
-[Czechy] Japierdole. Załamie się.
Podał mi rękę i pomógł wyjść z rowu.
-[Czechy] Kurwa Słowacja dzwoni..
~[Słowacja] Gdzie ty do cholery jesteś?!
-[Czechy] Spokojnie kotku, nie denerwuj się. Odprowadzam Polskę do domu bo się najebał w trzy dupy..
~[Słowacja] Yhym dobra.
Gdy skończyli rozmawiać Czech spojrzał na mnie.
-[Czechy] Z tobą to jak kurwa z dzieckiem!
-[Polska] zŁoŚć PiĘkNośCi SzKodZi.
-[Czechy] Ta powiesz to twojemu kochasiowi jak do domu trafisz. Masz ze soba telefon?
-[Polska] TaK.
-[Czechy] To zadzwoń do Niemca.
-[Polska] aLe RoZłAdOwAnY.
-[Czechy] Zajebiście kurwa.
Szwędaliśmy się tak po ulicach szukając domu Niemca. Dochodziła już 22 a może już było po? Nie wiem. Chłopak obok mnie miał już ewidentnie dosyć, nie dziwiłem mu się. Pewnie zdążył już kompletnie wytrzeźwieć po tych swoich kilku piwach.
-[Czechy] NOSZ JAPIERDOLE CAŁĄ NOC BĘDZIEMY SZUKAĆ TEGO ZESRANEGO DOMU!
A ja mu jeszcze utrudniałem zadanie, cały czas albo wywalałem się o własne nogi albo się bujałem. Sam miałem już dość chodzenia, byłem wycieńczony. Usiadłem więc na mokrej ziemii.
-[Czechy] A ty co teraz odpierdalasz? Wstawaj do domu idziemy!
-[Polska] NiE! Ja JuŻ nIe MaM sIłY.
-[Czechy] Nie interesuje mnie to. Wstawaj i idziemy dalej.
Zacząłem płakać, oczywiście specjalnie, to taka gra na emocjach.
-[Czechy] Weź się nie wygłupiaj.
Zrobiłem maślane oczka a ten podszedł do mnie.
-[Czechy] Hej nie płacz..
Wiedziałem że się przełamie.
-[Czechy] Chodź.
Czechy wziął mnie na ręce w taki sposób że moje nogi oplatały jego ciało a ręce szyję. Położyłem też głowę na jego ramieniu.
-[Czechy] I co, lepiej? Pamiętaj że to ostatni raz.
Ta ciekawe.
-[Czechy] Bynajmniej teraz się nie muszę zatrzymywać co chwilę i zbierać cię z ziemi.
Szliśmy tak już kolejną godzinę aż doszliśmy do tej charakterystycznej willi. Przeszliśmy obok niej a ja sobie przypomniałem że to tu.
-[Polska] Ej CzEcHyYy.
-[Czechy] Co?
-[Polska] tO tUu.
-[Czechy] Nareszcie.
Czechy wszedł po schodkach i zadzwonił dzwonkiem. W środku jeszcze nie spali, stwierdziłem to po tym że wszędzie na dole paliło się światło. Po chwili ktoś przyszedł i otworzył nam drzwi. Nie był to nikt inny niż Niemcy. Momentalnie zaskoczyłem z Czecha i przykleiłem się do Niemca.
-[Czechy] Nigdy kurwa więcej! Z nim jak z dzieckiem.
-[Niemcy] Dziękuję.-uśmiechnął się.
-[Czechy] Mam nadzieje że bez kary się nie obędzie.-poruszył brwiami i się uśmiechnął.
-[Polska] A sPiErDaLaJ!
-[Czechy] Ty to powinieneś mnie po stopach całować że cie tam na środku drogi nie zostawiłem! I że jeszcze cię niosłem bo paniczowi się iść nie chciało.
Przewróciłem tylko oczami.
-[Czechy] Dobra ja spadam bo Słowacja tam już pewnie na zawał schodzi. Narka.
Gdy Czech odszedł Niemcy zamknął drzwi na klucz i udaliśmy się do salonu gdzie siedziała pozostała trójka.
-[Włochy] Wiedziałem.
-[Niemcy] Matko Polen jesteś cały w błocie.
-[Polska] TaK wYsZłO.-wzruszyłem ramionami.
-[Niemcy] Ile wypiłeś?
-[Polska] CzTeRy.
-[Niemcy] Cztery co? Shoty?
-[Polska] NiEeeE cZtErY LitRy!
-[Niemcy] CZTERY LITRY?!
-[Włochy] Jeszcze zależy czego.
-[Polska] CzYsTeJ wÓdKi-
-[Japonia] O ja cie..
-[Niemcy] Dobra nie ważne, teraz chodź się umyć bo jesteś cały w błocie. Co ty tam robiłeś ?
-[Polska] RóW cHcIaŁ mNiE pOżReĆ!!
Wszyscy wybuchli śmiechem.
-[Niemcy] Dobra chodź naleje ci wody do wanny i się umyjesz.
Poszliśmy do łazienki. Niemiec zaczął nalewać wody do dość dużej wanny.
-[Niemcy] Dobra rozbieraj się i się myj, ja cie zakluczę żeby na wszelki wypadek nikt ci nie wszedł.
-[Polska] AlE nIe ZoStAnIeSzz Ze MnĄ??
Zauważyłem że Niemcy się zdziwił moim pytaniem.
-[Niemcy] Dobra, tylko pójdę ci po piżamę i powiem reszcie że musze cie przypilnować żebyś się tu ino nie utopił, ani nie zalał całej łazienki.
Niemcy wrócił po jakiś pięciu minutach. Zakluczył nas tak aby śmieszki nie weszły.
-[Polska] PoMoŻesZ mI?
Niemcy podszedł bliżej i pomógł mi się rozebrać. Gdy zostałem w samych bokserkach ten zaprzestał.
-[Polska] A tY cZeMu SiĘ nIe RoZbIeRaSz???
Niemiec westchnął i zaczął się rozbierać. Gdy został w samych bokserkach zbliżył się do mnie. Opierałem się o wannę w momencie gdy Niemcy wpijał się w moje usta. Pocałunek był namiętny ale No najebany Polska musiał to zjebać i wpaść do wanny.. Niemcy tylko się zaśmiał i pomógł mi wstać. Ściągnąłem z siebie bokserki tak samo jak i mój ukochany. Weszliśmy razem do wanny. Niemcy opierał się o ściankę wanny a ja opierałem się o jego tors. Chłopak oplótł swoje ręce wokół mojego ciała.
Było bardzo przyjemnie i relaksująco.
Po chwili Niemcy wziął do ręki słuchawkę i zaczął moczyć mnie wodą. Ja byłem tak zmęczony że nie miałem nawet siły się umyć.
Niemcy po namoczeniu mi włosów nałożył na nie szampon i zaczął delikatnie masować skórę mojej głowy. Po tym nalał sobie na rękę żelu pod prysznic i zaczął obmywać moje delikatne ciało. Po chwili Niemcy zbliżył się do mojego ucha i szepnął mi.
-[Niemcy] Ich liebe dich Polen.
-[Polska] Ja CiEbIe TeŻ.
Gdy spłukiwał mi szampon z głowy naleciało mi piany do oczu co piekło jak cholera. Syknąłem przez to a Niemcy mnie przytulił. Gdy spłukał już całą pianę siedzieliśmy jeszcze chwilę w wodzie. Mogłem poczuć jak starszy całuje mnie po szyi a w niektórych miejscach ją zasysa lub przygryza tworząc tak zwane malinki. Lecz musiał zaprzestać przyjemności ponieważ woda zrobiła się zimna przez co na moje ciało wkradła się gęsia skórka. Wyszliśmy więc z wanny. Starszy pomógł mi się wytrzeć i ubrać. Byłem tak padnięty że po ubraniu się wtuliłem się w Niemca i zasnąłem w jego objęciach. Starszy wziął mnie na „opa" i wyniósł z łazienki. Miałem głowę na jego ramieniu.
Pov. Niemcy
Gdy Polen zasnął na stojąco wziąłem go na opa. Młodszy był wtulony w moje ciało. Gdy przechodziłem przez salon Japonia aż pisnęła gdy nas zobaczyła. Ja jednak potraktowałem ją morderczym spojrzeniem. Wszedłem po schodach na górę i wszedłem do mojego pokoju. Położyłem młodszego na łóżku i przykryłem go kołdrą. Ucałowałem młodszego w czółko i wyszedłem z pokoju. Wróciłem do towarzystwa z salonu i kazałem im być trochę ciszej bo chłopak śpi. Siedzieliśmy tak grając w monopoly do 1, wtedy postanowiłem że muszę się położyć spać bo jutro nie wstanę do pracy. Udałem się więc do pokoju w którym spał młodszy chłopak. Gdy śpi jest taki spokojny i bezbronny. Położyłem się obok niego, po chwili mogłem poczuć jak młodszy wtula się we mnie. Nawet nie pamiętam kiedy zasnąłem.
———————
Panie Boże jaki ten rozdział długi wyszedł (jak dla mnie), mam nadzieje że się wam podobał🫶🫶
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top