Książę na białym rowerze.

Otworzyłem drzwi lokalu, a za nimi cały personel klubu, wraz z szefem zaczęli śpiewać sto lat. Troszkę zdezorientowany, rozglądałem się na wszystkie strony. Wywołało to śmiech we wszystkich obecnych na sali.

W pewnym momecie podeszli do mnie Maksymilian (ochroniarz) i Zuzanna (kelnerka). Dziewczyna podała mi kieliszek szampana, a Maks trzymał ciasto z świeczką w środku słodkiego biszkoptu z kremem.

- Chyba wiesz co trzeba zrobić, co nie? - zapytał ochroniarz.

Momentalnie odebrało mi mowę. "Zapomniałem o swoich urodzinach!"- krzyczałem w myślach.

- Yyyy... co?

- Pytałem, czy wiesz co trzeba zrobić z tą świeczką?

- Tak, tak. - szybko pomyślałem życzenie i zdmuchnąłem świeczkę, a dokładniej płomień.

Możecie mnie teraz wyśmiać. Moim marzeniem było "spotkanie księcia, na białym koniu". Tak wiem, zachowuję się jak pieciolatka, ale zawsze marzyłem o tym, aby tak powiedzieć.

...... Time skip ......

Wszystko skończyło się około piątej rano, ale żeby nie zamęczać - już pijanego do granic możliwości - Marcela, zostałem by posprzątać po imprezie.

Wszystkie prezenty i dekoracje (które, jakimś cudem, przetrwały tą chaotyczną noc) schowaliśmy do schowka.

Po skończonej pracy, udałem się na spacer. Dlaczego? Otóż po pierwsze - jest niedziela, po drugie - mam wolne w pracy, a po trzecie - nie chcę wracać do tego cholernego domu dziecka. Po za tym ładna pogoda jest wiosną o szóstej rano.

Przechadzałem się właśnie chodnikiem, po prawej stronie rozciagał się (( ͡° ͜ʖ ͡°) dop. Aut) piękny las iglasty. Z drugiej zaś strony, był staw z kaczkami. Po chwili namysłu, postanowiłem przyjrzeć się zwierzątkom z bliska.

Nie wiem kiedy, ale z za rogu, wyjechał jakiś chłopak z blond czupryną. A czym wyjechał? Rowerem, a jakim? Białym. Chłopak zatrzymał się gwałtownie, ja w tym czasie zsunałem się bardziej na pobocze i poślizgnąłem. Wpadłem do jeziora, takie niby nic, ale jednak jest pewien tyci szczególik. Ja nie umiem pływać, a w tym stawie jest dość głęboko, w skutku czego - zacząłem się topić. W panice począłem szybko i energicznie poruszać rękami, próbując wydostać się nad taflę wody. Ostatnim co pamiętam przed ciemnością było to, jak chłopak ściąga koszulkę i wskakuje do wody. Później jak już wcześniej wspomniałem, zostałem pochłonięty przez ciemność.

Hej kochani, jak tam u was? 😘
Dziękuję za komy, gwiazdki i wyświetlenia. Jak na to patrzę, poprostu łezka mi się w oku kręci.
Co do rozdziału, to trochę taki dziwny, czekam na wasze opinie.
A więc to tyle na dziś. Gome za nieobecności i wszystkie błędy.
Kocham i żegnam: Ikiś

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top