Dlaczego ja, skoro masz już rodzinę?

Pov. Michał.

Dziewczynka wbiła mi łokieć między żebra, pomimo iż zrobiła to (jej zdaniem) mocno, prawie nic nie poczułem.

Ściągnęła plecak i wyciągnęła z niego naklejki, jak to dziecko, no a dzieci lubią naklejki, prawda?

- Zamknij oczy i ściągnij bluzkę! - rozkazała Diana.

- Że co słucham?! - "Czy ona mnie podrywa?" - pomyślałem.

- Powiedziałam ściągaj bluzkę! - tupneła nogą.

- A jak nie to co?! - zapytałem, zirytowany jej zachowaniem.

- To powiem tacie!

- No dobra. - zgodziłem się, bo w końcu co może mi zrobić taka urocza, mała istotka?

Posłusznie zamknąłem oczy i zacząłem czuć na sobie palce dziewczynki.
Czułem ze coś na nich miała, ale nie wiedziałem co, po czym zabrała się za moje włosy.

- Możesz otworzyć oczy. - moja myśl wtedy? "W końcu".

Nagle znikąd pojawił się Łukasz, zaczął się histerycznie śmiać. Gdy przestał wyciągnął jakieś czarne pudełeczko. Dopiero gdy oślepił mnie blask lampy błyskowej, zrozumiałem że zrobił mi zdjęcie. Tylko dlaczego?

- Chodź. - wziął mnie na ręce w stylu panny młodej.

Chwilę nam zajęło wchodzenie po shodach i wejście do łazienki. Chłopak posadził mnie na stołku, przez co mogłem spojrzeć w lustro.

Na całym torsie i twarzy miałem poprzyklejane kolorowe nalepki. Włosy natomiast związane były w cztery kitki. Pamiętacie, jak powiedziałem, że ta mała dziewczynka nie może zrobić mi nic złego? Pomyliłem się.

- Trzeba to z Ciebie ściągnąć. - zabrał się za odlepianie nalepek z mojego ciała.

Przy odklejaniu jednej, przejechał po moim sutku. Co wywołało u mnie cichy, niekontrolowany jęk.

- P-przepraszam! - pisnąłem.

- Za to?- zapytał, po czym ponowił czynność. Oczy zaszły mi łzami.

- P-przestań! P-p-proszę! - załkałem.

- No już, cichutko. - chłopak zaczął głaskać mnie po głowie.

- Opowiedz mi coś o tej dziewczynce.

- To długa historia. - odpowiedział.

- Mamy dużo czasu, zdążymy. - skwitowałem.

- Ok...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top