Najgorszy dzień mojego życia.
Pov. Michaś
Dzisiejszy dzień śmiało mogę zaliczyć do tych, których w ogóle mogło by nie być.
Wstałem dziś później (budzik mi nie zadzwonił), a dokładniej o siódmej czterdzieści trzy. Czyli zostało mi około pięć minut na wszystko. Gdy owo "wszystko" zostało wypełnione, pobiegłem do wyjscia z budynku. Już miałem otwierać drzwi, ale zapomniałem o jakże przydatnym wynalazku, który stworzyła ludzkość, mianowicie klamka do drzwi. Ta owa klamka, bezczelnie wbiła mi się pomiędzy żebra. Szybko rozmasowałem obolałe miejsce i wybiegłem z budynku (tym razem nie zapominając o klamce). Na szczęście, zdążyłem na autobus i już pięć minut później, byłem w szkole.
Jednak mój pech nie skończył się tylko zdarzeniem z klamką, on cały czas mnie wspierał (wyczujcie ten sarkazm) i to dzięki niemu, zaliczyłem dwie piątki, jedną czwórkę i trójkę. A na domiar złego, pokłóciłem się z moim przyjacielem.
Jak tylko wróciłem do swojego lokum, przy drzwiach mojego pokoju, stał dyrektor placówki. Jak zwykle, zgwałcił mnie i wyszedł, znów zostawiając mnie samego. Dlaczego się nie bronię? Może dla tego, że już się przyzwyczaiłem, a może dla tego że moje zdanie się wcale nie liczy. Zgodzę się to mnie zgwałci, nie zgodzę się, on i tak to zrobi.
Postanowiłem odrobić prace domową, z którą dość szybko się uwinąłem, więc uznałem, że poleżę sobie troszkę. Jednakże pech wciąż był czujny, więc już po chwili zasnąłem.
Gdy tylko sie obudziłem, sprawdziłem godzinę na zegarku elektrycznym. Spojrzałem na ową rzecz, a oczy prawie wyszły mi z orbit (Jedz, pij, żuj orbit. - Dop. Aut.). Zdecydowanie nie było szans abym zdążył do pracy na czas. Szybko przebrałem się w strój roboczy i wybiegłem z domu. Oczywiście nie obyło się od ciekawskich spojrzeń nieznanych mi ludzi. Po drodze najpierw wpadłem w błoto, później prawie zabił mnie pies, a na sam koniec, zaczepiła mnie prostytutka. Nawet tego nie komentuję.
Wreszcie dotarłem na miejsce, do którego zamierzałem się udać. Jakże wielkie było moje zdziwienie gdy nigdzie nie mogłem dostrzec ochroniarza.
"No pięknie"- pomyślałem, myśląc, że już po mnie.
Powoli otworzyłem drzwi lokalu, ale nie spodziewałem się tego co zastałem w środku.
Witam was w nowym rozdziale 😘
Tym razem, tylko podziekuję za wyświetlenia i gwiazdki. Nie będę wam już głowy zawracać notakami.
Kocham i żegnam: Ikiś❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top