Rozdział 10
,,Anse?" Zdziwiona wpatrywałam się w twarz dziewczyny, zresztą nie tylko ja, Arche wyglądał jakby zobaczył ducha. Cały zbladł. ,,T-to naprawdę ty?"
,,Tak siostrzyczko, to ja" Podeszła do nas i mocno nas przytuliła ,,Myślałam, że już nigdy was nie znajdę"
,,Szukałaś nas?" Zapytał brat.
,,Tak. Zaraz po tym jak odzyskałam pamięć, ale o tym innym razem" Powiedziała ,,Możecie mi powiedzieć kim jest ten kot na sterydach?" Wskazała na Obi'ego i do niego podeszła, wyglądało to komicznie, gdyż Obi ma chyba z 180 centymetrów wzrostu, a Anse 149, przez co musiała unieść wysoko głowę do góry, w ogóle się nie zmieniła przez te 3 lata. ,,Skądś cię kojarzę. Być może spotkałam cię przed stratą pamięci czy coś. Powiedz jak masz na imię "
,,J-ja....Obi, mam na imię Obi, Panienko Anse" Odpowiedział. ,,I cię znam i ty również mnie znasz" Ja i Arche popatrzyliśmy na niego z wytrzeszczonymi oczami. Skąd ta dwójka mogła się znać?
Anse badawczo spojrzała na chłopaka.
,,Skąd się znacie" Zapytałam.
,,Ja nie pamiętam" Siostra podniosła ręce w obronnym geście ,,Ale liczę na to, że Obi to opowie. Tylko może nie tutaj, gdzie mieszkacie?"
,,W zamku" Arche się odezwał.
,,Ok, idziemy!" Powiedziała.
***
Dotarliśmy do zamku. Wcześniej musieliśmy odwiedzić Zen'a, by potem nie było najazdu przez Lorda Harukę na nas, że przyprowadzamy nieznajomą dziewczynę do zamku i nie informujemy o tym Księcia.
Weszliśmy do biura białowłosego i się z nim przywitaliśmy.
,,Macie do mnie jakąś sprawę?" Podniósł wzrok znad papierów ,,I kim jest ta dziewczyna?"
,,To jest, moja i Arche siostra, Anse"
,,Siostra? Po tym co mi opowiadałaś, myślałem, że..."
,,My tak samo myśleliśmy, że nie żyje, że umarła w tamtym wypadku. Znaleźliśmy ją w lesie i zabraliśmy ze sobą, mam nadzieję, że nie jesteś zły"
,,Nie, ależ skąd" Uśmiechnął się.
,,A więc, Obi, skoro załatwiliśmy sprawę wprowadzenia Anse do zamku, mógłbyś opowiedzieć nam skąd ją znasz?" Chłopak skinął głową. Wszyscy usiedliśmy w innym pokoju i Obi zaczął opowiadać.
,,No to tak,.......... była wtedy burza, nie służyłem jeszcze w zamku. Miałem wtedy zlecenie by zabić jakiegoś polityka. Po drodze zauważyłem palący się dom, z ciekawości podszedłem bliżej, zauważyłem jakąś dwójkę ledwo biegnącą w stronę lasu, z dala od płomieni. Nie przejmowałem się nimi zbytnio. Zauważyłem, że w oknie stoi jakaś dziewczyna, była to Anse. Usiłowała się wydostać przez okno, ale to nie chciało się otworzyć. Czułem, że muszę jej pomóc. Zacząłem się wspinać na dom, skacząc z parapetu na parapet, uważając przy tym na płomienie. W końcu byłem przy tym oknie, spojrzałem przez nie, leżała nieprzytomna a wokół niej były płomienie, wybiłem szybę. Podszedłem do niej i wziąłem ją na ręce. Musiałem jeszcze jakoś z nią zejść na dół, a jako, że przejście przez dom było niemożliwe, musiałem iść tą samą drogą, którą wszedłem, na szczęście udało mi się. Nie wiedziałem co zrobić z nieprzytomną dziewczyną, nie miałem przy sobie żadnych medykamentów ani nic, więc zabrałem ją do gildii zabójców, do której wtedy należałem. Na szczęście mój Mistrz zgodził się jej pomóc. Gdy dziewczyna się obudziła kompletnie nic nie pamiętała, po upływie kilku dni przypomniała sobie jedynie swoje imię. A jako, że nie miała się dokąd udać, gdyż nie znała swojej przeszłości, została u nas. Potem ja odszedłem z gildii"
,,Teraz sobie przypominam. Przypomniałam sobie ten dzień, w którym postanowiłeś odejść, oczywiście bez wiedzy mistrza. Była to noc, przyszedłeś do mnie i się pożegnałeś, potem już więcej cię nie widziałam. Mistrz, gdy się dowiedział, że uciekłeś, wysłał za tobą swoich najlepszych zabójców, by cię dorwali, gdyż nie zapłaciłeś długu wobec niego. Pół roku temu ja również odeszłam od gildii, gdy dowiedziałam, się że zamierzają napaść na zamek i cię dorwać, przy tym zabijając wszystko i wszystkich, którzy im się napanoszą. Chciałam ich powstrzymać, ale nie udało mi się. Kolejnym powodem, dla którego odeszłam było to, że przypomniałam sobie o przeszłości, chciałam was znaleźć i znalazłam" Uśmiechnęła się ,,Oczywiście gdy wyruszyłam w drogę zapomniałam o Obi'm i o tym, że mi pomógł tamtego dnia. Teraz pamiętam już wszystko i mam nadzieję, że tego nie zapomnę"
,,Dlaczego masz taką złą pamięć. Jeszcze jak mieszkaliśmy razem nie miałaś problemu z zapamiętaniem czegoś"
,,To to stało się podczas tego pożaru. Nie pamiętam dokładnie ale chyba deska mi spadła na łeb, przez co też straciłam przytomność" Powiedziała. Spojrzałam na Zen'a, siedział oparty na dłoniach i wpatrywał się martwo w jeden punkt, tak jakby bardzo nad czymś myślał. Domyślam się, że to wiadomość o zabójcach i ich napadzie na zamek wzbudziły w nim taką reakcję. Po chwili wstał.
,,Wybaczcie, muszę wrócić do wypełniania papierów" Powiedział bez emocji i wyszedł. Ja również wstałam.
,,[T/I] gdzie idziesz?" Zapytał mnie Arche.
,,J-ja...."
,,Do swojego Księcia idzie pacanie, a ty co myślałeś. Romans musi kwitnąć"
,,Anse...."
,,No co? To widać po tobie, że ci się p-o-d-o-b-a"
Nic już nie powiedziałam, wyszłam bez słowa z pokoju.
Dogoniłam Zen'a.
,,Zen!" Odwrócił się.
,,Co jest?" Zapytał tym samym bez emocjonalnym tonem.
,,Chciałam się tylko zapytać, czy wszystko w porządku?"
,,Tak, w największym porządku. Nie martw się o mnie" Położył mi swoją dłoń na głowie i lekko się uśmiechnął, lecz w jego oczach nie było widać ani krzty radości, lecz smutek.
,,Zen..." Wyszeptałam jego imię ,,To przez to, że Anse wspomniała o napadzie na zamek przez zabójców?" Chłopak zacisnął usta i odwrócił głowę. Dobrze wiem jak bardzo przeżywa tamten dzień. Nie ukrywał już smutku, ale z woli ścisłości wolał zachować dyskrecję, gdyż po zamkowym korytarzu chodziła służba i straż zamkowa. Za każdym razem gdy nas ktoś mijał, patrzył się w te stronę, jakby to było coś niezwykłego niczym Polaris i Noir.
[POV.CN]
Tym czasem u Arche, Anse i Obi'ego.
,,Chyba [T/I] już tu nie wróci" Zagadnęła Anse, przerywając tym głuchą ciszę.
,,Czemu tak podejrzewasz?" Zapytał jej Obi.
,,No wiesz...musi być zajęta" Wzruszyła ramionami.
,,Co? Czym?" Arche posłał jej pytające spojrzenie.
,,Nie udawaj głupiego Arche. No wiesz to chłopak i dziewczyna. Co może robić chłopak z dziewczyną?"
,,......" -Obi.
,,......"-Arche.
,,Co tak na mnie patrzycie. Przecież to jasne, że dziewczyna z chłopakiem będą ze sobą rozmawiać. Widzieliście jaką minę miał ten chłopak, z pewnością rozmawiają. Ale podoba mi się wasz tok myślenia" Posłała im niewinny uśmieszek. Po krótkiej chwili milczenia odezwała się znowu ,,Czemu dalej milczycie? Powiedziałam coś nie tak?"
***
[Twoje POV]
Zen złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić w kierunku swojego biura. Gdy zamknął za sobą drzwi, odezwał się:
,,Martwię się"
,,O to, że ci zabójcy znowu tu wrócą?"
,,Tak...Nie chcę by znowu zginęli niewinni ludzie"
,,Myślisz, że mogą wrócić?"
,,Owszem i to ze zdwojoną siłą. Musimy...." Wziął głęboki wdech ,,Musimy znaleźć ich gildię, zanim nas znowu zaatakują. Kto wie ile ich jest"
,,Może Anse będzie wiedzieć gdzie się znajduję"
,,Myślisz, że nam powie?"
,,Nie wiem..." Spuściłam wzrok ,,Ale nie szkodzi zapytać" Powiedziałam pełna determinacji. Zen posłał mi szczery uśmiech, tym razem w jego oczach mogłam dostrzec iskierki. Znów był tym radosnym Księciem co wcześniej. Posłałam mu lekki uśmiech. Zen podniósł swoja dłoń i pogłaskał mnie po głowie, po chwili opuścił dłoń na policzek, zamykam oczy i czuje jak lekko gładzi mnie po policzku. W tej chwili świat wokół nas nie istnieje. Czuję wewnętrzne ciepło ,,Zen..." Patrze w jego oczy.
,,Tak?" Dalej nie odsuwa swojej dłoni.
,,Bo ja..." Położyłam moją dłoń na jego, zaskoczył go lekko ten mały gest, ale zbytnio się tym nie przejmował, opuścił całkiem swoją dłoń na moją talię i przyciągnął mnie lekko do siebie, nasze twarze dzieliły centymetry.
Usłyszeliśmy dźwięk naciskanej klamki, odsunęliśmy się od siebie jak poparzeni. Drzwi się otworzyły i Arche, Anse i Obi upadli kolejno na ziemię. Czy oni podsłuchiwali?
Pierwsza zerwała się Anse.
,,Wybaczcie, już nie przeszkadzamy! Kontynuujcie te seksy, pocałunki, czy co tam robiliście" Powiedziała pospiesznie i spojrzała na leżących nadal chłopaków ,,Wstawajcie debile, dajcie im trochę prywatności! Odpoczywać będziecie wieczorem" Wzięła ich za kołnierze i próbowała wyciągnąć ich za drzwi, na marne. Po chwili obydwoje wstali i cała trójka wyszła.
,,Eeee.....to było...."
,,Dziwne" Dodałam ,,Wiesz, ja już muszę iść. Przypomniałam sobie, że mam coś do zrobienia" Zaśmiałam się nerwowo ,,Pa Zen" Powiedziałam szybko i wyszłam z pokoju w tempie natychmiastowym, zanim chłopak zdążył cokolwiek powiedzieć.
Idąc korytarzem natknęłam się na dyskutujących o czymś bliźniaków i Obi'ego. Przemknęłam się między nimi i poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zasnęłam myśląc o białowłosym Księciu. Co się przed chwilą zadziało? Serce zaczęło mi szybko bić. Czy on chciał mnie...pocałować?
***
Następnego dnia na treningu z Zenem nie mogłam się skupić, nawet nie dałam rady nawet na niego spojrzeć, zachowuje się jak głupia dziewczynka przechodząca pierwszą miłość. Tak samo na treningu z Erelem, tylko na miego nie wstydziłam się patrzeć, ale i tak ignorowałam jego istnienie.
,,Kobieto. Co ci jest?" Zapytał ,,Znowu potyczki miłosne? Stało się coś między wami?" Popatrzyłam na niego w końcu.
,,Tak jakby"
,,Hmmm, rozumiem" Przystanął na chwilę i przestał atakować mnie mieczem ,,Ale musisz i tak się skupić na treningu. Gdybyś w prawdziwej walce tak się zamyśliła, zostałabyś już martwa"
,,Wiem, przepraszam" Powiedziałam. Zaczęliśmy już walczyć na poważnie.
,,I o to chodzi" Uśmiechnął się, gdy w końcu zaczęłam odbijać jego ataki ,,Opowiesz co się między wami wydarzyło? Nie żeby coś, ale jakoś mnie to ciekawi"
Opowiedziałam Erelowi wszystko co się zdarzyło, pomijając informacje o zabójcach.
,,On cię kocha"
,,On mnie nie kocha"
,,Myślisz, że od tak ni z gruchy ni z pietruchy chciałby cie pocałować?????"
,,Noooo....ten...nie wiem?"
,,ON CIĘ KOCHA. I to widać jak się na was patrzy. Macie te magiczną więź, to jest ewidentnie chemia"
,,Miejmy nadzieję, że się nie mylisz. Nie chciałabym mieć złamanego serca"
,,W razie czego masz mnie, Arche i innych. A właśnie, widziałem dziś jakąś nową dziewczynę wielkości krasnala w czarnych włosach i zielonych oczach, która wydzierała się na twojego brata i na posłannika Księcia. Wiesz kto to?"
,,To Anse, moja siostra"
,,Muszę ją poznać. Chcę się dowiedzieć, czy naprawdę jest taka jak ty"
,,To znaczy?"
,,Dziecko przekleństw i zniszczenia"
,,Śmieszne RUDY"
,,Ty mała..." Zamachnął się mieczem, udało mi się znowu odbić jego atak.
**********
Hej 😁
Tym skromnym akcentem skończymy dzisiejszy rozdział. Wrzuciłam go dziś (mimo, że był planowany na sobota/niedziela) gdyż zaczęłam go pisać gdzieś tak około 6:30 w szkole, bo mi się nudziło 😂 (pozdro dla tych co też mają lekcje na 7:10 [*]). Także ten, początek może być dziwny, bo rano mój mózg nie pracuje 😂
W razie jakichlolwiek błędów, przepraszam 😁
Do następnego za tydzień ❤😁
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top