Rozdział 24
Przez parę chwil wpatrywałam się w domy, drzewa, ulicę, ludzi którzy byli wokół mnie, tak dawno tego nie wiedziałam, że w tamtym świecie powoli zaczynałam zapominać jak tu jest.
,,No to, jesteśmy" Westchnęłam.
,,Chodź, odprowadzę cię do domu" Powiedział Charles.
,,Nie trzeba, dam radę" Powiedziałam pewna siebie, choć głęboko wiedziałam, że nie bardzo pamiętam gdzie jest mój rodzinny dom.
,,Nie przyjmuje słowa sprzeciwu" Dodał i chwycił moją rękę, następnie zaczął mnie prowadzić w kierunku ulicy, na której niegdyś mieszkałam.
,,Możesz puścić moją rękę" Powiedziałam lekko zirytowana. Chłopak niechętnie puścił moją dłoń.
***parę minut później***
,,Jesteśmy na miejscu" Uśmiechnął się.
Podeszłam do drzwi pełna wątpliwości, nie wiedziałam czy mam wejść, czy zadzwonić dzwonkiem, w końcu wyszło na to, że stałam jak kołek i patrzyłam się tępo na drzwi z wyciągniętą ręką. Zniecierpliwiony Charles przycisnął dzwonek do drzwi, z wewnątrz domu dało się usłyszeć kroki, po chwili drzwi otworzyła moja mama, zasłoniła usta dłonią i zaczęła płakać, następnie mnie mocno przytuliła i zawołała tatę, który zareagował mniej gwałtownie, ale też był szczęśliwy, zza drzwi wyjrzało też moje młodsze rodzeństwo, brat i siostra. Wszyscy zaczęli mnie przytulać, powoli brakowało mi powietrza.
,,T-tlenu" Wydukałam, w końcu mnie puścili ,,Dopiero co wróciłam a wy już chcecie mnie wysłać na tamten świat?" Zaśmiałam się.
***Parę miesięcy później***
,,Kamil! Bo cię trzepnę patelnią!" Krzyczałam za bratem, który podstępem ukradł mi przedostatnie ciastko. Popatrzyłam na talerz i szybko wzięłam ostatnie ciacho i pobiegłam sprintem do pokoju, zabarykadowałam drzwi, by następnie rzucić się na łóżko ze zdobyczą.
Położyłam się na plecach i zaczęłam patrzeć w sufit, na którym nadal miałam poprzyklejane gwiazdki. Czuję, że o czymś zapomniałam, a raczej o kimś, poczułam pustkę w sercu, która z każdą chwilą bolała mnie coraz bardziej.
***
Leżałam już tak kilka godzin, próbując przypomnieć sobie, lecz na próżno. Na zewnątrz zaczynało się ściemniać, światło księżyca rzucało blask do mojego pokoju. Kątem oka zauważyłam jak światło odbija się od czegoś co leży w szafie, wstałam i chwiejnym krokiem podeszłam do szafy, wzięłam to coś i włączyłam światło, następnie przyjrzałam się przedmiotowi, był to bogato zdobiony, złoty sztylet, obracałam go w dłoni, zaczęłam sobie przypominać....jak znalazłam się w lesie, jak spotkałam Zen'a, Mitsuchide, Kiki, Shirayuki i Obi'ego, przypomniałam sobie wszystko, Clarines, Tambarun, piratów, pocałunek...
Stałam ze sztyletem w dłoni, co chwila bombardowana nowymi wspomnieniami. Jakieś pół godziny później wyszłam przez okno na (płaski) dach i usiadłam podwijając nogi pod brodę i wpatrywałam się w tarczę księżyca. Usłyszałam za sobą kroki, Charles (który nie jest jakimś zboczeńcem, który wspina się na dach do dziewczyny, tylko mieszka po sąsiedzku) usiadł obok mnie.
,,[T/I], ja, przyszedłem tu bo chciałem powiedzieć ci coś ważnego" Odwróciłam się w jego stronę.
,,Kocham cię" Powiedział. Najchętniej zbyłabym to jakimś sarkastycznym tekstem, lub coś w tym stylu, ale teraz, w tej chwili patrzyłam na niego z szeroko otwartymi oczami.
,,Przecież masz dziewczynę" Powiedziałam. To dla niej odrzucił moje uczucia i zarazem naszą przyjaźń.
,,Już nie, zrozumiałem, że ja i ona to był błąd" Wyszeptał ,,Wtedy, gdy zaginęłaś, zdałem sobie sprawę z moich uczuć do ciebie" Dodał i zaczął się pochylać w stronę moich ust, dzieliły nas milimetry, a oddzieliła nas moja ręka.
,,Przykro mi Charles, ja już kogoś kocham"
***Kilka miesięcy wstecz***
[POV.Obi]
[T/I] i ten typek spod ciemnej gwiazdy, zniknęli nam z oczu. Stałem w miejscu już dłuższą chwilę.
,,Obi, chodźmy już" Zen położył mi rękę na ramieniu, którą od razu strząsnąłem.
,,Jedźcie, ja tu jeszcze chwilę zostanę" Powiedziałem.
***Kilka miesięcy potem***
[T/I] wróciła do swojego świata już kilka miesięcy wcześniej, a ja nadal, każdego dnia mam nadzieję, że wróci, z czasem, tej nadziei jest coraz mniej, powoli zaczynam wierzyć, że o mnie zapomniała.
Te miesiące były dla mnie bardzo męczące, chodziłem z jednego końca zamku do drugiego, chodziłem też na misję, przeczesywałem okolicę, ale w moim sercu dalej była pustka.
***
Tej nocy księżyc rzucał swój blask na królestwo Clarines, wyszedłem na balkon i oparłem się o barierkę.
[Twoje POV]
Odepchnęłam lekko Charlesa i wstałam, z zamiarem pójścia do swojego pokoju. Chłopak chwycił mnie za rękę.
,,[T/I] zaczekaj!"
,,Nie Charles, powiedziałam ci już, że cię nic do ciebie nie czuję" Wyrwałam swoją dłoń z jego uścisku i weszłam do pokoju przez okno, które następnie zamknęłam i zasunęłam roletę.
Rzuciłam się plackiem na łóżko. Muszę coś wymyślić, by znów zobaczyć Obi'ego i resztę. Zaczęłam przeglądać przeróżne strony internetowe i stare książki, w końcu udało mi się coś znaleźć.
,,Jak przenieść się do innego, fikcyjnego świata?" Przeczytałam na głos. Wszystko było opisane w punktach, zanim zaczęłam działać napisałam krótki list do rodziców, by się nie martwili i otworzyłam drzwi kluczem. W książce pisało, że musi być pełnia, człowiek chcący przenieść się między światami musi położyć się na łóżku, pomyśleć o miejscu, gdzie się chce znaleźć, a następnie wyrecytować słowa:
" Księżyca blask, gwiazd błysk, zabierz mnie tam, gdzieś daleko tam, gdzie moja dusza w tej chwili pragnie być"
Zrobiłam jak napisano, po chwili ujrzałam, że blask księżyca, który ukradkiem przecisnął się przez roletę, staje się silniejszy, zmrużyłam oczy, a gdy je otworzyłam, zobaczyłam zamek, udało się, jestem w Clarines. Podeszłam do bramy, strażnicy, gdy mnie poznali od razu mnie wpuścili, gdy przeszłam przez bramę, udałam się pod balkon Obi'ego.
[POV.Obi]
Usłyszałem jakiś szelest, ale zignorowałem go.
,,O-Obi?" Usłyszałem czyiś szept za moimi plecami. Odwróciłem się, niemożliwe, [T/I] stała kilka kroków przede mną, stałem tam jak wryty, nie wiedząc co ze sobą zrobić.
,,[T-T/I]?" Powiedziałem.
,,Wróciłam" Powiedziała ze łzami w oczach i podbiegła do mnie i mnie przytuliła, odwzajemniłem ten gest, z moich oczu również zaczęły płynąć łzy. Odsunęliśmy się od siebie, dziewczyna wyciągnęła dłoń w stronę mojej twarzy i wytarła łzy płynące po moim policzku. Jej oczy błyszczały niczym gwiazdy i księżyc, które nam towarzyszą tej nocy, pochyliłem się w jej stronę i wyszeptałem:
,,Tęskniłem, tak bardzo tęskniłem"
,,Ja również" Powiedziała cichutko i złączyła nasze usta w pocałunku.
***Następnego dnia***
[Twoje POV]
Wszyscy byli bardzo zdziwieni, że udało mi się wrócić, wytłumaczyłam im jak się tu znalazłam, oraz, że teraz będę mogła podróżować między światami, ale tylko podczas pełni księżyca.
***Rok później***
Obi zaprosił mnie mnie na randkę, poszliśmy do miasteczka coś zjeść, potem namówiłam go na tańce, które odbywały się na rynku z okazji jakiegoś święta. Gdy zaczynało być już ciemno, chłopak kazał mi zamknąć oczy i zaczął prowadzić w nieznanym mi kierunku.
,,Otwórz oczy" Wyszeptał mi do ucha. Zrobiłam jak kazał, moim oczom ukazała się setka, jak nie więcej świetlików, podeszłam krok dalej podziwiając piękne zjawisko natury ,,[T/I]" Powiedział i chwycił mnie za dłoń, odwróciłam się w jego stronę, Obi klęczał na jednym kolanie a w ręce trzymał małe pudełeczko ,,Tak bardzo cię kocham, jesteś piękna, miła, wybuchowa i sarkastyczna, oraz nie wyobrażam sobie życia bez ciebie kochana, czy zechciałabyś spędzić życie z kimś takim jak ja?"
,,Och Obi" Zaczęłam płakać ,,O-oczywiście, że tak" Chłopak wstał, wsunął mi pierścionek na palec i namiętnie mnie pocałował.
***Następnego dnia***
Wraz z Obi'm i resztą byliśmy w biurze Zena.
,,Zebraliśmy się tutaj, bo chcielibyśmy z Obi'm wam coś ogłosić" Powiedziałam uroczystym tonem.
,,Jesteś w ciąży?" Zapytał Mitsuchide, Obi natomiast zachłysnął się powietrzem i spadł z fotela.
,,Nie" Odpowiedziałam.
,,Obi jest w ciąży?!"
,,Mitsuchide, daj dokończyć"
,,Oficjalnie jesteśmy narzeczeństwem" Powiedział Obi dalej leżąc na podłodze. Wszyscy zaczęli nam gratulować.
,,Już kiedyś mówiłem, że będziecie mieć kiedyś ślub, miałem rację" Zaśmiał się zielonowłosy.
***
I na tym kończymy, [T/I] i Obi pobrali się i żyli długo i szczęśliwie, może nie tak jak w bajce, ale dla naszych bohaterów było idealnie.
///KONIEC///
****************************************
Hej
Niestety to już koniec, trochę mi smutno z tego powodu, ale życie toczy się dalej i następne opowiadania czekają na ich napisanie.
Za chwilkę wrzucę dodatkowy post informacyjny, gdzie poruszę temat nowych opowiadań ^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top