Rozdział 11

[POV.Obi]

Gdy popatrzyłem jej przez chwilę w oczy, dostrzegłem w nich mieniące się gwiazdy, wyglądało to przepięknie. Odwróciłem po chwili wzrok, gdybym tak dłużej patrzył, nie wiem co by się mogło stać.

,,Muszę ci coś powiedzieć" Powiedziała po chwili, popatrzyłem w jej stronę.

,,Słucham" Odpowiedziałem.

Dziewczyna przez chwilę milczała, wyglądała jakby biła się z własnymi myślami.

,,Em...bo ja.."

[Twoje POV]

W moim gardle pojawiła się ogromna gula, nie mogłam wypowiedzieć tych dwóch nędznych słów.

,,[T/I], czy coś złego się stało?" Pokręciłam głową.

,,Nie, tylko ja.......znaczy, chyba powinniśmy już iść, jak Garack zauważy, że mnie nie ma to skończymy na stryczku pod mostem" Zaśmiałam się nerwowo, Obi nie wyglądał na przekonanego.

,,To chodźmy" Odparł. niechętnie się podnosząc.

Szliśmy w ciszy, na ścieżce do zamku.

[POV.Obi]

Nie wierzę, że to właśnie chciała mi powiedzieć.

[Twoje POV]

Ale ja jestem głupia! Miałam taką szansę by mu powiedzieć, ale musiałam stchórzyć, jak zwykle... przybiłam sobie mentalnie krzesłem w twarz.

****Kilka dni później****

Razem z Zenem, Obi'm, Kiki i Mitsuchide, siedzieliśmy w biurze.

Zen uzupełniał jakieś papiery, Kiki stała wraz z Mitsuchide przy biblioteczce, Obi chyba spał w fotelu, a ja umierałam z nudów. Zaczęłam szturchać mojego partnera do misji.

,,Tak go nie obudzisz" Zen się zaśmiał.

Po chwili zapytałam:

,,A właśnie, co z tym "Pięknym Chłopcem", słyszałam ostatnio, że o takowym rozmawiacie"

,,Mihaya powiadomił nas, że szuka Shirayuki"

,,Hmm, ciekawe tylko po co"

***

Po godzinie Obi się obudził.

,,Witamy wśród żywych Obi" Odparłam.

,,Dzień dobry Panienko" Odpowiedział zaspany ,,Gdzie Mistrz?"

,,Poszedł z Shirayuki do biura Księcia Izany, jakieś pół godziny temu"

,,Rozumiem"

Wtem drzwi się otworzyły, Zen wparował do środka bardzo podminowany.

,,Co jest Szefunciu?"

,,Shirayuki dostała zaproszenie na bal z Królestwa Tanbarun od Księcia Raji"

,,C-co?! Od tego imbecyla?!" Zdenerwowałam się ,,Ale tam nie jedzie?" Odparłam z nadzieją, nie chciałam by jechała do tego samolubnego dzieciaka, kto wie co chodzi mu po głowie.

Zen przejechał ręką po włosach i nerwowo odparł: ,,Niestety, brat rozkazał jej tam jechać"

,,Za przeproszeniem, ale on jest chyba nienormalny, Książę, pozwól mi jechać z Shirayuki by ją chronić, zwłaszcza gdy szuka jej jakiś podejrzany typ"

,,Dobrze, ale pojedzie z tobą też Mitsuchide" Obi nie był zadowolony z faktu, że to nie jego wybrał na drugiego towarzysza.

***

Następnego dnia, Shirayuki była bardzo zajęta tymi wszystkimi lekcjami, a że nie miałam co robić oglądałam jak depcze po piętach temu biednemu nauczycielowi od tańca. W sumie, gdybym to ja miała się uczyć tańczyć, zapewne też bym tak stepowała po palcach partnera w tańcu, mam dwie lewe nogi.

Gdy zaczęło mi się nudzić, wstałam i ruszyłam na spacer wokół zamku, zauważyłam Obi'ego na murze, wpatrywał się w dal, zaczęłam się do niego skradać, by go przestraszyć, jak byłam już blisko krzyknęłam: ,,Buuuu!!!" Jednak chłopak ani nie drgnął, kompletnie mnie zignorował ,,Obi, co jest?" Nie odpowiedział, pomachałam mu ręką przed oczami ,,Czy ty w ogóle żyjesz?"

,,Tak, żyję, tylko się zamyśliłem Panienko, wybacz mi, ale chcę być teraz sam" Co go ugryzło.

,,Dobrze, ale jak chciałbyś pogadać jestem zawsze do dyspozycji" Powiedziałam z uśmiechem, on też się do mnie lekko uśmiechnął, ale tylko ustami, oczy były jakieś smutne, coś z nim nie tak. Ale uszanowałam to, że chce zostać sam ,,No to do zobaczenia później Obi"

,,Tak, do zobaczenia"

***

Obi chodzi jak zombie od kilku dni, cały czas chce być sam, to do niego nie podobne, muszę coś z tym zrobić. Podeszłam do niego.

,,Obi!" Odwrócił się w moją stronę.

,,Co jest?" Powiedział zimnym tonem, aż mnie ciarki przeszły.

,,Nic takiego"

,,Nie wierzę ci, proszę cię, mi możesz powiedzieć"

[POV.Obi]

,,....mi możesz powiedzieć" Niestety nie mogę, na razie, ponieważ sam nie wiem co czuję, mam ogromny mętlik w głowie, do tego to nie ja uczestniczę w wyjeździe do Tanbarun, nie mogę jej chronić.

,,To naprawdę nic takiego, po prostu zastanawiam się nad czymś, ale nie martw się, już jest okej"

,,Na pewno?" Po jej minie sądzę, że nie jest za bardzo przekonana.

,,Tak, na pewno" Uśmiechnąłem się do niej.

[Twoje POV] 

Uśmiechnął się, pierwszy raz od kilku dni.

,,Chciałbyś może dołączyć do mnie, w spacerowaniu po zamku?"

,,Z chęcią" Odparł.

***

Kilka kolejnych dni minęło, jutro rano wyjeżdżamy do sąsiedniego Królestwa. Nie chciało mi się jeszcze spać, więc udałam się poćwiczyć, był tam Zen, Mitsuchide i Kiki.

,,O, cześć [T/I], co cię tu sprowadza?"

,,Cześć, przyszłam poćwiczyć" Odparłam.

,,Chciałabyś może się ze mną zmierzyć?"

,,Oczywiście Książę" Powiedziałam z przekąsem i chwyciłam drewniany miecz.

I tak zaczęła się nasza walka, on zaatakował pierwszy, na szczęście udało mi się zrobić unik, znowu zaatakował, tym razem zatrzymałam atak mieczem, udało mi się go odepchnąć. Walka trwała już jakiś czas, wskazywało na to, że wygram i tak też się stało. Gdy pojedynek się zakończył, zauważyłam Obi'ego, który szedł z obojętnym wyrazem twarzy, w naszym kierunku z mieczem do ćwiczeń. Poprosił Zen'a o pojedynek, Książę bez chwili wahania się zgodził.

,,Ale jeśli wygram, wyślesz mnie do Tanbarun" Powiedział poważnie.

,,Dobrze, więc zaczynajmy"

Obydwoje zaczęli walkę, po chwili Książę przeciął miecz Obi'ego, przez co ten go wyrzucił i odskoczył do tyłu, następnie stanął na rękach i wybił Zenowi miecz z ręki.

,,Wygrałeś" Obi był nieco zaskoczony ,,Mitsuchide, zastąpi cię Obi"

,,Tak jest Zen"

,,Teraz muszę iść zgłosić zmianę"

***

Rano pożegnaliśmy się z resztą, Tornado był już przygotowany do jazdy. Wsiedliśmy na konie i ruszyliśmy w drogę. Jechałam obok Obi'ego.

,,[T/I]"

,,Tak?"

,,Wiesz, że na bal będziesz musiała ubrać suknię?" Jęknęłam, Obi się zaśmiał na moją reakcję ,,I będziesz musiała ze mną zatańczyć"

,,Nie umiem tańczyć, podepczę ci tylko stopy"

,,Nauczę cię"

,,Naprawdę?"

,,Tak, obiecuję ci to" Mrugnął do mnie.



****************************************

Hej ^^ 

Mam nadzieję, że się spodobał ten rozdział. W następnych rozdziałach, możliwe, że będzie więcej akcji, moja głowa jest pełna pomysłów, jest też pomysł na nowego osobnika, który może namieszać w tej jakże dziwnej historii, ale jeszcze się nad tym zastanawiam, jak to się mówi: ,,wszystko wyjdzie w praniu"

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top