rozdział 2

Per. Polki Walczącej

- Ja też mam tam iść?- zapytałam sfrustrowana- przecież nie jestem krajem lub nikim ważnym.

Popatrzyli się na mnie.

- Ty jesteś dla nas ważna- powiedział Węgier wybierając garnitór. - Poza tym jesteś jedną z nas, jesteśmy rodziną, a rodzina powinna trzymać się razem.

-Nawet kiedy mamy iść na tą dretwą imprezę?

- Nawet na tą drętwą impreze- powiedział Polak który prasował eleganckie spodnie.- Ej Węgry a co z Słowacją i z Czechami?

-Oni też z wami mieszkają?- zapytałam

- Tak, mieszkają z nami, tylko gdzieś wyjechali na weekend i mają być na tej imprezie.- powiedział Węgier który nadal wybierał garnitór.

- No dobra chłopaki idę się przebrać za pięć minut będę.

Pobiegłam w stronę schodów. Wdrapałam się po nich i pobiegłem do swojego pokoju.

Per. Polski

- Ej Polska, czy ona będzie się przebiegała wieczność?-zapytał się Węgry- wiesz znam dziewczyny one umieją ubierać się trzy godziny.

Popatrzyła się na niego i wybuchnołem śmiechem a Węgry patrzył się na mnie jak na debila.

- Co ona?-muwiłem przez łzy- jeśli muwi że będzie za pięć minut to będzie za pięć minut ani minuty dłużej. Ona to nie jest typowa kobieta to jest babochłop. Nie maluje się, nie ubiera spódnic i sukienek ale kocha adrenalinę, walkę i broń palną.

Patrzył się na mnie z wytrzeszczem i z otwartą szczenką.

- Nie żartujesz co nie?

- A czy wyglądam bym żartował?

W tej chwili usłyszeliśmy że ktoś zchodzi po schodach. To była Polska Walcząca nie w sukience i z ozdobami. Była w czarnych spodniach  z złotymi szwami. Obok niej była szabla. Na sobie miała koszulę którą wyglądała jak bandaże. Niektóre "bandarze" były złote białe lub czarne. Na tą koszulę była narzucona kurtka która przypominała mi kurtkę Rosji ale były bez rękawów. Na głowie miała gogle a na szyji ten sam szal co miała zawsze. Jedyna ozdoba którą miała to przypinka z trzema złotymi piórami. Ogólnie była biało czarno złota a na srękach miała takie rękawice które zawsze mają motożyści, czyli bez palców.

-Noi co, jak wyglądam?- zapytała poprawiając fryz ręką.

-Wyglądasz bosko.- powiedziałem odkładając żelazko na bok.

Węgier nie mógł nic powiedzieć. Zamurowałogo, jedynie co pokazywał że żyje to to że kiwał głową na tak.

5 minut puźnie
per. Polski Walszącej
  
Staliśmy przed mieszkaniem, wszyscy byli już przygotowani, Polska zamkną drzwi i poszliśmy na dół po schodach. Po drodze rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Szliśmy tak jakieś pół godziny kiedy dotarliśmy do ogromnego budynku. Jak mi mówili Polska i Węgry to tutaj mają zebrania, pracują tu jak widać robią też imprezy. Weszliśmy do środka, zapanowała cisza, szliśmy korytarzem w oddali było słychać muzykę. To nie była muzyka klubowa tylko muzyka w stylu tą którą słychać w windach.

- To już wiem kto będzie naszym didżejem. - powiedziałam to przewracając oczami. - Wielka Brytania po prostu ma zajebisty gust muzyczny do jasnej kurwy.

- Ej spokojnie, kiedy Rusek i Ameryka dotrą do laptopa to ta impra będzie jak w klubie dla gejów.

Popatrzyliśmy się z Polską na Węgry, na twarzach malował się zdziwienie i zmieszanie. 

-No co zażartować nie można? - Powiedział oburzony Węgier.

W tym samym czasie dotarliśmy do głównej sali gdzie miała być impreza. Westchnełam ta sala wyglądała po prostu jak bal matural czyli do dupy. Na sali widać było mnóstwo krajów, od małych do dużych od stolic do zwykłych ludzi. Ale tak czy siak więcej było krajów. Wmieszałam się w tłum i zakryłam połowę twarzy szalem nie chciałam by ktoś mnie tu zauważył, tym bardziej kraje które kiedyś miałam z nimi konflikt i myślą że odeszłam. Usiadłam na krześle w rogu sali. Raczej nikt tutaj mnie nie znajdzie. Wyjęłam telefon i zaczęłam czytać wiadomości z świata.

Per. Polski

Kiedy weszłam do sali od razu żuciłem się na mnie Litwa. Przytuliłam ją i pocałowałem ją w usta na powitanie.

-Witaj Licia, jak tam leci?

- Wszystko ok, i co przyjechał do Ciebie ten gość którego tak chroniłeś przed wyjawieniem jego nazwiska?

- Tak, przyjechała i jest koło..- Teraz ogarnołem że jej nie ma, rozpłyneła się w powietrze, tak po prostu.
Licia patrzyła na mnie zmieszana.- Dałbym głowę uciąć, że chwile temu stała że mną.

- Czekaj, ona jest kobietą?

Pokiwałem twierdzić głowę.

- No dobrze, znajdziemy ją, jak ona wyglądała?

- Aaa spokojnie rozpoznasz ją.

Pocignołem ją za sobą i zaczęliśmy ją szukać, nawet nie zauważyliśmy że Niemcy, Rosja i Japonia dołączyli do naszych poszukiwań.

Per.???

Weszłem na sale nie zauważony, byłem jak cień którego nie da się zauważyć. Szukałem kogoś z moim towarzyszem. Szukaliśmy UK i Francji. Nagle zauważyłem przed sobą właśnie te dwie zguby. Podeszłam do nich zauważyli mnie i chcieli uciec ale nie zdążyli bo zdążyliśmy złapać UK i Francję za ręce. Fracjia wrzasneła bo mój towarzysz wykręcił jej rękę. Wszyscy na sali popatrzyli w naszą stronę nagle ktoś wrzasną.

- aaa, to jest Rzesza i Cesarstwo Niemieckie!!!

Wszyscy zamilkli na przud wyszedł Cesarstwo Rosyjskie i Zakon Krzyżacki i szli w naszą stronę. Nikt się nie ruszył. Wszyscy zbytnio się mnie boją żeby coś mi i moim towarzyszom niedoli zrobić. Zobaczyłam wychodzący cień, miała zasłoniętą twarz szalem więc nie mogłem zobaczyć kto to jest i czy ma flagę. Uśmiechnołem się i pokazałam ostre zęby, on miał mi przeszkodzić?

-Zostaw ich- zawołał głos.

-A jeśli nie to co?- mój uśmiech zrobił się jeszcze szerszy i bardziej przerażający- co mi zrobisz? Ty jeden przeciwko czterech najpotężniejszych państw które kiedykolwiek żyły?

Wyjołem pistolet i skierowałem do głowy Fracji, zaczęła łkać jak małe dziecko a Wielka Brytania błagał by nie strzelał. To było żałosne. Miałem strzelić kiedy nagle poczułam ból w ręce i wyskakiwającą broń z nich. Popatrzyła na tą postać, trzymał mały leworwer w ręce.

- Mówię Ci żebyś ich zostawił- powiedział ponownie chowają leworwer do kieszeni.

Podeszłam do niego lub do niej. Wygląd był znajomy i głos również.

- Wiesz co dam Ci szansę ich uratować ale pod jednym warunkiem- powiedziałem- musisz ze mną wygrać.

Popatrzył się na mnie te oczy były dwu kolorowe jedno oko miało dwie barwy błękitne i złote ale w tych oczach kryła się coś jeszcze szczera nienawiść do mnie.

-Zgadzam się, ale bez żadnych sztuczek.

- Jasne, bez żadnych sztuczek.

Per. Polski

Patrzyłem się z niedowierzaniem na moją siostrę, miała się bić z największym badziorem na kuli ziemskiej? Usłyszałem głos Niemiec

- Czy to twoja zguba?- zapytał z niedowierzaniem w głosie.

-T-tak - wydukałem

-Jest bardzo odwarzna jeśli chce się z nim bić- powiedziała Japonia

- Albo bardzo głupia - powiedział Rusek

-Bardziej to pierwsze, jej godność nie pozwala by ktoś został zraniony i Poza tym też pewnie chodzi jej o zemstę.- powiedziałem to patrząc na siostrę.

-Więc powiesz nam przed jej śmiercią kim dla Ciebie jest?- zapytała się Litwa.
Akurat teraz zaczęła się bitwa która była ważna dla życia dwóch krajów.

- odpowiesz czy nie?-spytał się Rusek trochę nerwowy.

- Powiem wam za chwile.

Per. Polski Walczocej

Laliśmy się szpadlami, widać było że był już zmęczony i że ja wygrywam. Nagle skoczył na mnie cesarstwo Niemieckie, zdorzyłam zrobić unik i przejechać szpadlą po jego brzuchu. Usłyszałam jęk od niego. Odepchnełam się od Rzeszy.

- Miało być bez oszustw.-powiedziałam stanowczo.

-A widzisz- wzruszył ramionami- zasady są po to żeby je łamać.

O nie wkurzyłam się jak cholera. Teraz nie gramy feir to więc trzeba zabrać tajną broń.

-O zmęczyłeś się, masz szansę się poddać- usłyszałam kpiący głos Rzeszy.

- Wiesz podziekuje- podniosłam się - i wiesz co by powiedział Piółsucki? - złapałam za szal i ściągnąłem to z szyji- My was w dupie mamy.

Widziałam tą zaskoczoną twarz Rzeszy i strach w jego oczach.
Wyjęłam pistolet strzeliłem mu w noge, pobiegłem do niego i kopnełam go w twarz. Poleciał kilka metrów dalej.
Reszta jego bandy była cała zestrachana, złapali Rzeszę i Cesarstwo i wybiegli z sali a za nimi Nato i Unia.

Słyszałam szmery, miałam gdzieś co mówią, pobiegłem do więżniów i ich rozwiązałam. Widziałam zaskoczenie na ich twarzach.

- Ty żyjesz?- zapytał się niedowierzając.

- Na to wygląda że tak. - nadal rozwiązując więzy. W końcu wyjęłam nożyk i jednym szarpieńciem przeciełam więzy. Od razu pojawił się Szwajcaria z swoją apteczką. Nie byłam już tu potrzebna. Odwruciłam się i zobaczyłam stojącego na przeciwko mnie Polskę.

-Jesteś szalona, wiesz o tym?

-Noo, chyba to jest rodzinne.

Zaśmialiśmy pod nosem. Nawet nie zauważyliśmy że do nas ktoś podszedł.

- Czyli to Ty? Myślałam że Ty nie żyjesz - to był Niemiec. Miał oczy jak pięć złotych.- Jak Ciebie dawno nie widziałem.

Było widać że za niedługo się rozpłacze. Podeszłam do niego i go przytuliłam oraz poklepałam po plecach. Poczułam że zaczynają dołaczać inni do tego przytulasa. Powoli kończył mi się tlen.

-Puśćcie mnie, prosze- powiedziałam to z trudem bo ktoś miażdzył mi płuca. Okazało się że był to Rosja, nie chciał mnie puścić pomimo że reszta już mnie puściła.

-Rosja? Czy Ty płaczesz? - zapytałam bo widziałam że miał całe mokre policzki.

-Eee, nie po prostu oczy mi się spociły.
- Powiedział to i Od razu mnie puścił by wytrzeć łzy.

-ooo, Rosja za kimś się stęsknił - była to Japonia którą skakała jak kangur wokół Rosji.

- Ej co jest z wami, wyglądacie jagby widzieli trópa.- powiedziałam to spoglądając po wszystkich przyjaciół.

-No bo wszyscy myśleli że nieżyjesz- powiedział to USA.

- Co!!!-Wrzasłam- wyjechała na studia i pozwiedzać świat a wy Od razu myślicie że jestem trupem!?! Po prostu tracę wiarę w ludżkość.- podniosłam szalik z ziemi i wytarłam czoło. - Już się boje kiedy będę chciała skoczyć do kibla, pewnie wszyscy już będą płakać i rozdzielać mój majątek.

-Ach ta sama Polska Walcząca.- słychać było głos Niemiec.

No i w końcu zaczęliśmy rozmawiać. Było fantastycznie, pomimo tego ataku Rzeszy na Fracjie i na wielką Brytanię. Tańczyliśmy i śpiewaliśmy, tak dawno się nie bawiłam ale nadal mnie coś zastanawia, co knuje Rzesza i jego banda. 






Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top