7. Sunghoon

– Powiesz mi w końcu, za co siedziałeś po godzinach w szkole? – zapytał ojciec po raz kolejny, tym razem podczas sobotniego obiadu. Jego głos był spokojny, ale wyczuwałem w nim napięcie. Przetrwałem jakoś cały tydzień bez jego dociekań, ale byłem przekonany, że wiedział więcej, niż się wydawało.

Opuściłem wzrok na talerz. Nie mogłem spojrzeć mu w oczy.

– Nie miałeś w planach spytać o to nauczyciela, który był odpowiedzialny za tę karę? – odpowiedziałem, starając się, by mój głos brzmiał obojętnie, choć w środku czułem, jak narasta we mnie niepokój.

Ojciec odłożył widelec, patrząc na mnie chłodno, ale z wyczuwalną determinacją. Wiedziałem, że nie odpuści tak łatwo. Od zawsze miał w zwyczaju kontrolować wszystko – od moich wyników w nauce po to, z kim się zadawałem. A teraz, po tej całej sytuacji, byłem pewien, że w jego oczach straciłem resztki zaufania.

– Sunghoon – zaczął spokojnie, ale z wyraźnym naciskiem. – Nie udawaj, że to nie jest poważne. Wiesz, że kara po godzinach to nie byle co. A skoro wolałeś milczeć przez cały tydzień, to mam prawo przypuszczać, że było coś więcej niż tylko "niesforne zachowanie".

Czułem, jak jego słowa uderzają we mnie, ale nie mogłem sobie pozwolić na to, by dać się zbić z tropu. Nie mogłem wyjawić prawdy – całego tego planu z Soo, który zaczynał nam coraz bardziej ciążyć.

– To była głupia sytuacja – westchnąłem, krzyżując ramiona na piersi. – Rozmawiałem z Sooyeon...

– Kim jest Sooyeon? – przerwała mi matka, co mnie zaskoczyło, bo zazwyczaj nie wtrącała się w nasze rozmowy z ojcem. Tym razem jednak jej pytanie było pełne ciekawości, a ja wyczułem, że mogę wpaść w jeszcze większe kłopoty.

Zerknąłem na nią, próbując nie pokazać zdenerwowania. Matka, choć łagodniejsza niż ojciec, miała dar wyciągania informacji, o których wolałbym nie mówić.

– Koleżanka ze szkoły – odpowiedziałem szybko, starając się, żeby mój ton był jak najbardziej neutralny. – Robimy razem projekt. Nic wielkiego.

– Koleżanka? – Matka uniosła brwi, jakby czekała na więcej szczegółów. – Rozumiem, że to ta sama koleżanka, z którą narozrabialiście na tyle, żeby musieć siedzieć po lekcjach?

Ojciec patrzył na mnie uważnie, oczekując odpowiedzi. Czułem, jak atmosfera w pokoju robi się coraz bardziej napięta.

– Tak, ale to naprawdę nie było nic poważnego – powtórzyłem, czując, że zaczynam się pocić pod presją. – Po prostu wpadliśmy na głupi pomysł, i tyle.

Ojciec westchnął, ale tym razem to matka kontynuowała.

– Mam nadzieję, że ta Sooyeon to dobra dziewczyna – powiedziała z lekkim tonem, ale wiedziałem, że to była jej wersja delikatnego ostrzeżenia. – Nie chciałabym, żeby ktoś cię wciągnął w problemy.

Zacisnąłem zęby, starając się zachować spokój.

– Nie martw się, mamo. Wiem, co robię.

– Jasne i dlatego okłamujesz własną matkę?

Zamarłem, słysząc jej słowa. Co? Skąd ona... Spojrzałem na matkę, a w głowie pojawiło się milion myśli naraz. O co jej chodziło? 

– Wiem, że Sooyeon to twoja dziewczyna – powiedziała spokojnie, odkładając sztućce na talerz. Wzrok miała chłodny, ale widać było, że czeka na moją reakcję.

Zagubiłem się. Dziewczyna? Sooyeon?  Matka nie powinna mieć o tym pojęcia. Na pewno nie w tym momencie. Planowaliśmy trochę później powiedzieć o tym naszym rodzicom. Serce zaczęło bić mi szybciej, a w żołądku poczułem dziwny ciężar.

– Dziewczyna? – powtórzyłem, próbując opanować drżący głos. – Skąd wzięłaś taki pomysł?

Matka westchnęła, jakby była zawiedziona moją odpowiedzią.

– Naprawdę myślisz, że o niczym nie wiem? – zapytała. – Faktycznie dowiedziałam się przypadkiem, ale i tak już wiem.

Zacisnąłem dłonie na kolanach, starając się nie zdradzić emocji. Przypadkiem? Jakim cudem? Myślałem, że mamy jeszcze trochę czasu, zanim te plotki dotrą do rodziców. Wiedziałem, że szkoła była pełna ludzi, którzy tylko czekali na takie historie, ale nie spodziewałem się, że tak szybko do tego dojdzie.

– Mamo, to nie tak, jak myślisz – zacząłem ostrożnie, szukając sposobu, by się z tego wykręcić. – To... skomplikowane.

Matka spojrzała na mnie z uniesioną brwią, jakby chciała dać mi do zrozumienia, że nie zamierza tak łatwo przyjąć tej odpowiedzi.

– Skomplikowane? Sunghoon, jesteś już dorosły. Jeśli masz dziewczynę, powinieneś przynajmniej mieć odwagę, żeby mi o tym powiedzieć. Nie potrzebuję dowiadywać się o takich rzeczach od innych.

Czułem, jak moja twarz zaczyna się czerwienić, ale nie z powodu wstydu. To była mieszanina złości i frustracji. Czy naprawdę wszystko musiało być takie trudne?

– Dobra, okej – westchnąłem, patrząc w bok. – Po prostu... nie chcieliśmy jeszcze tego wam mówić.

– Kim ona jest?

– Kuzynką Heeseunga.

Matka zmrużyła oczy, jakby oceniała moje słowa. Była dość sceptyczna, ale przynajmniej na chwilę udało mi się zyskać jej uwagę.

– Kuzynką Heeseunga? – powtórzyła powoli, jakby to, co powiedziałem, miało jakieś ukryte znaczenie. – I dlatego spędzasz z nią tyle czasu? Bo jest kuzynką twojego przyjaciela?

Westchnąłem ciężko, wiedząc, że ta rozmowa zmierza w kierunku, którego chciałem uniknąć.

– Nie chodzi tylko o to – zacząłem, wciąż starając się nie patrzeć jej w oczy. – Po prostu... dobrze się dogadujemy. Jest miła, pomocna i urocza.

Matka nie wyglądała na przekonaną, ale postanowiła nie ciągnąć tematu. Zamiast tego odezwała się bardziej miękkim tonem.

– Sunghoon, rozumiem, że chcesz mieć swoje życie prywatne, ale musisz być szczery z nami, jeśli planujesz coś poważniejszego.

– Nie wiem jak bardzo to poważne będzie, ale mam nadzieję, że zaprzestaniecie umawiać mnie z córkami waszych przyjaciół. Nie chce by Soo, coś takiego zauważyła. A z resztą bardzo możliwe, że w końcu sami byście chcieli nas umówić, więc może to dobrze, że sami się poznaliśmy?

Matka przyglądała mi się przez chwilę, jakby oceniała, na ile moje słowa są szczere. W końcu uśmiechnęła się lekko, choć w jej oczach nadal było coś, co świadczyło o tym, że nie do końca mi wierzy.

– Więc już o tym myślisz? – zapytała łagodnym tonem, ale nie pozbawionym pewnej nuty zaskoczenia. – Jeśli rzeczywiście tak jest, to może masz rację, lepiej, że poznaliście się sami.

Ojciec, który do tej pory milczał, w końcu odłożył sztućce i wtrącił się do rozmowy.

– Sunghoon, wiesz, że chcemy dla ciebie jak najlepiej. Ale jeśli Sooyeon jest dla ciebie ważna, to nie baw się w jakieś gierki. Jeśli będziesz uczciwy wobec siebie i wobec niej, to damy wam przestrzeń. Ale chcemy mieć pewność, że wiesz, co robisz.

Słysząc te słowa, poczułem, jak napięcie trochę opada. Nie spodziewałem się, że zareagują tak spokojnie. Może jednak to całe udawanie nie było tak złym pomysłem? Ale musiałem uważać – im dłużej to trwa, tym bardziej będzie się komplikować.

– Czyli mogę wyjść się dziś z nią spotkać?

Matka spojrzała na ojca, a potem z powrotem na mnie.

– Myślę, że jeśli wszystko zostało wyjaśnione, to... – zaczęła, po czym zawiesiła głos, jakby czekała na reakcję ojca.

Ojciec zmarszczył brwi, ale po chwili skinął głową.

– W porządku, Sunghoon. Ale pamiętaj, co powiedzieliśmy. Uczciwość przede wszystkim – dodał, spoglądając na mnie znacząco.

– Dzięki – odpowiedziałem szybko, starając się ukryć ulgę. – Zobaczymy się później.

Wstałem od stołu, czując, jak ciężar spada z moich ramion. Choć to wszystko było tylko udawaniem, miałem nadzieję, że przetrwam ten dzień bez kolejnych komplikacji.

Poszedłem do swojego pokoju, a myśli zaczęły wirować w mojej głowie. Impreza była zaplanowana już od kilku dni, a ja zdołałem przekonać rodziców, że idę spotkać się z Sooyeon. W pewnym sensie nie było to kłamstwo, bo faktycznie miała tam być, ale nie planowaliśmy romantycznego spotkania. To była impreza, na której pojawią się wszyscy – nasi znajomi i ludzie z klasy.

Przygotowując się, czułem mieszankę ulgi i niepokoju. Wiedziałem, że to, co robiliśmy, było tylko grą, ale nawet przy tym udawanym związku czułem, jak presja zaczyna na mnie ciążyć.

Założyłem ciemne jeansy i czarną koszulkę, starając się wyglądać dobrze, ale nie przesadnie. „Muszę wyglądać na chłopaka, który ma wszystko pod kontrolą" – pomyślałem, chociaż w środku czułem, że wcale tak nie jest.

Impreza miała być dla nas kolejnym testem. Miałem nadzieję, że po alkoholu nie będziemy mieli zbytnio dużego problemu udawać pary. Jak sobie przypomnę ostatnią imprezę to nie powinniśmy mieć z tym problemu, ponieważ dziewczyna sama się do mnie kleiła.

 Z drugiej strony, tym razem wiedziałem, że muszę zachować ostrożność – alkoholu będzie dużo, a ja nie mogłem pozwolić, by coś wymknęło się spod kontroli.

– Muszę być czujny – powiedziałem do siebie, zerkając na swoje odbicie w lustrze.

Gdy byłem już gotowy, wziąłem głęboki oddech i ruszyłem w stronę drzwi. Miałem nadzieję, że Sooyeon też będzie gotowa na ten „test" i że nic nie pójdzie nie tak.

Gdy wyszedłem z domu, dostrzegłem Heeseunga oparty o swoje auto, a obok niego stała Sooyeon. Uśmiechnęła się, gdy tylko mnie zobaczyła, a w jej oczach błyszczało coś, co sprawiło, że na chwilę zapomniałem o wszystkim, co mnie niepokoiło.

Heeseung skinął mi głową, a jego uśmiech był zachęcający. Widziałem, że cieszy się, że będziemy mieli okazję spędzić czas razem.

– Gotowy na imprezę? – zapytał, gdy zbliżyłem się do nich.

– Zawsze – odpowiedziałem, starając się brzmieć pewnie.

– Dobrze, że chociaż wy cieszycie się na tą imprezę- mruknęła pod nosem.

Jej słowa były pełne ironii, co sprawiło, że spojrzałem na nią z lekkim zdziwieniem. Wyglądała, jakby coś ją trapiło.

– Co masz na myśli? – zapytałem, próbując nie dać po sobie poznać, że jej ton mnie zaintrygował.

– Soo, przestań. Nayeon nic ci nie zrobi, jak będziesz z nami.

– Nayeon? – powtórzyła, unosząc brwi. – To nie tylko o Nayeon chodzi, wiesz? Po prostu czuję, że znowu mogę zrobić coś głupiego.

– Co masz na myśli? – zapytałem, zaintrygowany. Spojrzałem na nią, widząc, jak zmienia się jej wyraz twarzy. Wyglądała, jakby walczyła z wewnętrznymi demonami.

– Wiesz, co się stało ostatnim razem – odpowiedziała cicho. – Nie chcę znowu dać się ponieść emocjom i później żałować.

Heeseung spojrzał na nas z lekkim zaniepokojeniem.

– Nie myśl o tym. To będzie tylko impreza, a my będziemy z tobą. Nic złego się nie stanie, jeśli będziesz miała wsparcie. A z resztą będzie przynajmniej zabawniej.

– Spieprzaj, Hee- warknęła i wsiadła do auta.

Heeseung spojrzał na mnie zaskoczony, a ja wzruszyłem ramionami, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Sooyeon zdawała się być w swoim świecie, a jej reakcja była całkowicie nieprzewidywalna.

– Może potrzebuje chwilę dla siebie – powiedziałem, starając się ją zrozumieć. – Daj jej spokój, Hee.

Heeseung kiwnął głową, choć wciąż wyglądał na zaniepokojonego. W końcu wsiadłem do auta, a Sooyeon siedziała z przodu, z wyrazem twarzy, który wskazywał, że miała dość.

– Dobra, jedziemy – powiedział Heeseung, uruchamiając silnik. W miarę jak opuszczaliśmy okolicę, czułem, że napięcie w samochodzie narastało.

Milczałem przez całą drogę, czując narastające napięcie w powietrzu. Heeseung próbował rozluźnić atmosferę, ale nie miałem ochoty na rozmowy. Sooyeon siedziała z przodu, wpatrując się w okno, a jej niepewność była wyczuwalna.

Gdy w końcu dojechaliśmy na miejsce, samochód zaparkował w pobliżu hałaśliwej grupy ludzi, którzy już czekali na rozpoczęcie imprezy. Otworzyłem drzwi, ale zanim wysiadłem, spojrzałem na Sooyeon.

– Jesteś gotowa? – zapytałem, próbując dodać jej otuchy.

Zaraz potem odwróciłem się w stronę Heeseunga i wyskoczyłem z auta. Gdy podeszliśmy do tłumu, poczułem, że adrenalina zaczyna mnie pobudzać, ale jednocześnie wciąż martwiłem się o to, jak Sooyeon poradzi sobie w tym zamieszaniu.

Impreza wyglądała na obiecującą, ale w mojej głowie wciąż krążyły myśli o Nayeon i tym, co mogłoby się wydarzyć. Czułem, że czeka nas trudny wieczór. Wyczuli to też nasi przyjaciele. Jake i Jay od razu pojawili się obok trzymając dodatkowe drinki, które najprawdopodobniej przynieśli nam, a za nimi pojawili się po chwili Sunoo, Jungwon i Niki.

Impreza szybko nabrała tempa, a atmosfera stała się radosna, kiedy Jake i Jay zaczęli rozlewać drinki, zachęcając wszystkich do zabawy. Słyszałem śmiech i muzykę, która dudniła w tle, a wszyscy zdawali się być w dobrym nastroju. To jednak nie uspokajało moich obaw dotyczących Sooyeon i Nayeon.

– Hej, Sunghoon! – zawołał Niki, podchodząc do mnie z szerokim uśmiechem- powinieneś bardziej zająć się swoją dziewczyną. Nie wygląda na zadowoloną.

Wzruszyłem ramionami, ale jego słowa dotknęły mnie. Rozejrzałem się jeszcze raz w poszukiwaniu Sooyeon. Stała z boku, nieco zgarbiona, jakby chciała zniknąć w tłumie. Jej niepewność była wyraźna, a ja poczułem, jak gniew wobec Nayeon narasta we mnie. To nie powinno tak wyglądać.

– Masz rację – powiedziałem, zdecydowany, by podejść do niej i dodać jej otuchy. – Dzięki, Niki.

Zanim ruszyłem, chciałem jeszcze upewnić się, że wszystko będzie w porządku. Złapałem za drinka, który Jake trzymał w ręce.

– Jakieś wsparcie? – zapytałem, a on uśmiechnął się szeroko.

– Tylko nie zapomnij, że to twoja misja! – odparł, przybijając mi piątkę.

Z uśmiechem na ustach, ale z napięciem w brzuchu, podszedłem do Sooyeon.

– Hej, jak się czujesz? – zapytałem, próbując wywołać jej uśmiech.

Zauważyłem, że jej oczy wciąż wędrowały w stronę grupy dziewczyn, a ja wiedziałem, że muszę ją od tego odciągnąć. Wolną ręką złapałem ją za podbródek i skierowałem jej twarz, tak by patrzyła mi w oczy.

– Patrz na mnie – powiedziałem, próbując nadać swojemu głosowi pewność. – Nie pozwól, żeby one psuły ci nastrój. Jesteś tu z nami, a ja nie zamierzam pozwolić, żeby cokolwiek zrujnowało ten wieczór.

W jej oczach dostrzegłem zaskoczenie, a potem powoli, niepewnie, pojawił się uśmiech.

– Dziękuję, Hoon – odpowiedziała, a w jej głosie brzmiała wdzięczność. – Chyba po prostu muszę się przyzwyczaić do tej atmosfery.

– Zrób to dla mnie – powiedziałem, przyciągając ją bliżej. – To tylko impreza. Cieszmy się tym, co mamy.

Zacząłem się uśmiechać szerzej, starając się wprowadzić ją w lepszy nastrój. Miałem nadzieję, że razem damy radę przezwyciężyć tę negatywną energię, zwłaszcza że cała reszta już bawiła się w najlepsze.

Od Autorki: Kochani! Mamy kolejny rozdział. Trochę czasu mi to zajęło, ale nie martwcie się kolejny rozdział już zaczęty, więc na pewno pojawi się szybciej.

Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top