13. Sooyeon
Po tych wszystkich intensywnych tygodniach naprawdę brakowało mi czasu spędzanego z przyjaciółmi. Wspólny wypad do galerii z Jiwoo, Miną i Jamie'm był dokładnie tym, czego potrzebowałam. Mogłam się wyluzować, pośmiać, po prostu być sobą, bez ciągłego udawania i analizowania każdego gestu, gdy obserwowali mnie wszyscy uczniowie w szkole.
– Nareszcie mamy cię tylko dla siebie! – zaśmiała się Jiwoo, oplatając mnie ramieniem, gdy szłyśmy przez galerię.
– Tak, już się bałem, że całkowicie zapomniałaś o znajomych – dodał Jamie, uśmiechając się z wyczuwalną nutą sarkazmu. – Słyszałem, że twoje życie to teraz randki, randki i jeszcze raz randki.
Przewróciłam oczami, próbując zbagatelizować jego komentarz. Choć była w nim odrobina prawdy. Poza Sunghoonem nie spotykałam się z nikim. Nawet z najlepszymi przyjaciółmi.
– Przesadzacie. Przecież wszystko to tylko gra... – zaczęłam, ale nawet dla mnie brzmiało to nieprzekonująco. Sunghoon z każdym dniem stawał mi się bliższy, a ten pocałunek, choć miał być przypadkiem, zasiał we mnie wiele pytań.
Mina posłała mi pełne rozbawienia spojrzenie.
– Gra czy nie gra, twoja twarz zdradza więcej, niż chcesz – mruknęła, a w jej głosie wyczułam szczere zainteresowanie.
Westchnęłam, czując, że nie zdołam ukryć swoich uczuć przed nimi. Nie mogłam im jednak powiedzieć wszystkiego – nie dlatego, że im nie ufałam, ale dlatego, że sama nie wiedziałam, co myślę o Sunghoonie.
– Przestańcie już mnie męczyć! Chodźmy na lody – rzuciłam, próbując zmienić temat i odwrócić uwagę od swoich przemyśleń.
Jamie wzruszył ramionami z uśmiechem, a Jiwoo i Mina tylko pokiwały głowami. Byłam wdzięczna, że mogliśmy po prostu cieszyć się swoim towarzystwem, bez zbędnych pytań i analizy moich uczuć.
Siedzieliśmy przy stoliku, śmiejąc się i żartując, jakby nie istniał żaden problem na świecie. Było dokładnie tak, jak tego potrzebowałam – beztrosko, wśród ludzi, którym mogłam zaufać. Nagle kątem oka dostrzegłam znajomą sylwetkę Sunghoona. Był w towarzystwie Jay'a i Jake'a, co samo w sobie nie było niczym niezwykłym, ale ich towarzyszka sprawiła, że poczułam ukłucie w żołądku. Nayeon.
Moje serce na moment zamarło. Mimo że próbowałam sobie tłumaczyć, że to nic takiego, widok Sunghoona z nią wywołał falę uczuć, które trudno było ignorować. Sunghoon rozmawiał z Jay'em i śmiał się z jakiegoś żartu, podczas gdy Nayeon stała blisko niego, od czasu do czasu dotykając jego ramienia lub nachylając się, by coś mu powiedzieć. Wyglądali, jakby świetnie się bawili, a jej swobodne gesty wskazywały na to, że dobrze się znają.
Mina chyba zauważyła, że przestałam brać udział w rozmowie, bo szturchnęła mnie delikatnie.
– Hej, wszystko w porządku? – zapytała, śledząc mój wzrok.
– Taa, jasne – odpowiedziałam szybko, próbując się uśmiechnąć. – Po prostu... zobaczyłam kogoś znajomego.
Jamie zerknął w kierunku, w którym patrzyłam, a jego twarz spoważniała.
– To ten cały Sunghoon, prawda? – rzucił, nieco z przekąsem.
Skinęłam głową, starając się nie dać po sobie poznać, jak bardzo mnie to ruszyło. Nayeon od zawsze była pewna siebie i nie bała się zwrócić na siebie uwagi, a teraz, stojąc obok Sunghoona, wydawała się jeszcze bardziej promienna i... władcza. Mogłam się spodziewać, że dziewczyna tak szybko nie odpuści i będzie próbowała zbliżyć się do Hoona.
– Hej, zapomnij o nich. Mamy swoje towarzystwo, prawda? – dodała Jiwoo z uśmiechem, próbując rozładować napięcie.
Wzięłam głęboki oddech i zmusiłam się, by skupić się na moich przyjaciołach. Ale gdzieś z tyłu głowy ciągle tkwiła myśl, że Sunghoon być może miał więcej wspólnego z Nayeon, niż chciałam przyznać.
Próbowałam skupić się na rozmowie z przyjaciółmi, śmiejąc się i żartując, ale w głowie wciąż krążyły myśli o Sunghoonie i Nayeon. Nie dawało mi to spokoju, zwłaszcza że Sunghoon wielokrotnie zapewniał mnie, że to przeszłość, że nic ich już nie łączy. A teraz widziałam ich razem, jakby nigdy nie przestali się widywać.
Może to było zwykłe spotkanie w gronie znajomych, a może coś więcej. Może przesadzałam – przecież widziałam ich tylko przez chwilę, ale mimo to czułam dziwne ukłucie niepokoju, którego nie mogłam tak po prostu zignorować. Sunghoon wydawał się szczery, a mimo to obraz Nayeon nachylającej się w jego kierunku, śmiejącej się z czegoś, co mówił, wywoływał we mnie mętlik.
"Może powinnam mu zaufać," pomyślałam, próbując się uspokoić. Ale im bardziej się nad tym zastanawiałam, tym bardziej miałam wrażenie, że nie jestem w stanie przejść obok tego obojętnie.
Nie wytrzymałam i w końcu wyciągnęłam telefon, żeby napisać do niego wiadomość. Zwykłe "Hej, masz jakieś plany?" miało wystarczyć. Przez chwilę zawahałam się, ale nacisnęłam "wyślij" i czekałam, próbując ukryć przed przyjaciółmi to narastające napięcie. Z każdą sekundą, która mijała bez odpowiedzi, czułam się coraz bardziej nieswojo.
Chwilę później mój telefon zawibrował, a serce zabiło mi szybciej. Odpisał:
"Hej! Właśnie jestem w galerii z chłopakami. A co u ciebie?"
Poczułam ukłucie w sercu, gdy zobaczyłam wiadomość. Sunghoon nawet nie wspomniał o tym, że jest z Nayeon. Coś ścisnęło mnie w środku, jakby ta informacja miała większe znaczenie, niż bym chciała. Próbowałam się uspokoić i wmówić sobie, że nie powinnam oczekiwać wyjaśnień – w końcu nasze "udawanie" miało być tylko układem.
Westchnęłam, przywołując na twarz uśmiech, aby nie wzbudzać podejrzeń przyjaciół. Mina, zauważywszy moją chwilową zamyśloną minę, spytała z troską:
— Wszystko w porządku, Soo?
— Tak, jasne! — odpowiedziałam, starając się zabrzmieć beztrosko. — Po prostu zamyśliłam się.
Ale w głowie nie mogłam przestać analizować tego, dlaczego to tak mnie zabolało.
Spróbowałam jeszcze raz, mimo że czułam, jak coś w środku mnie niepokoi. Wysłałam wiadomość: "Może chcecie się spotkać ze mną i dziewczynami?"
Czekałam na odpowiedź, wpatrując się w telefon. Po chwili przyszła krótka wiadomość od Sunghoona: "Innym razem. To męskie wyjście."
Próbowałam się do tego zdystansować, ale coś we mnie nie chciało odpuścić. Powiedział, że to tylko spotkanie z chłopakami, a tymczasem Nayeon też tam była. Może to tylko przypadek, ale... dlaczego miałabym się tak martwić? W końcu umówiliśmy się, że to tylko udawany związek.
Westchnęłam ciężko, chowając telefon do kieszeni, starając się ukryć mieszane emocje. Wzięłam łyk kawy, próbując wrócić myślami do rozmowy z przyjaciółmi, ale mój uśmiech nie był już tak beztroski jak wcześniej.
Kątem oka nadal obserwowałam Sunghoona, próbując zachować spokój. Moje serce przyspieszyło, gdy zauważyłam, jak Nayeon podchodzi do niego. W jednej chwili wyciągnęła ręce, by objąć go w sposób, który wydawał się naturalny.
Poczułam ukłucie w sercu, jakby coś w nim pękło. Wszystko, co mówił mi wcześniej o tym, że nic go już z nią nie łączy, nagle wydawało się puste i nieistotne. Coś w jego zachowaniu, sposób, w jaki przyjął jej gest, sprawił, że w mojej głowie zaczęły pojawiać się wątpliwości. To nie miało sensu, przecież to tylko "udawany związek". Ale mimo to, nie mogłam pozbyć się uczucia, że coś się zmieniało.
Czułam, jak zimna łza spływa po moim policzku, nie wiedziałam, co z nią zrobić. Chciałam wstać, odejść, ale nie mogłam, bo to by oznaczało, że poddaję się tym emocjom. I mimo że wiedziałam, że nie powinnam, nie mogłam przestać patrzeć. To bolało bardziej, niż się spodziewałam.
- Co się dzieje Soo?- usłyszałam ciepły głos Jiwoo, który wyrwał mnie z transu.
Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że przez cały ten czas wpatrywałam się w Sunghoona, nie zdając sobie sprawy z tego, jak bardzo jestem poruszona.
– Nic, po prostu... – zaczęłam, próbując opanować drżenie w głosie. – Po prostu trochę się zamyśliłam.
Zdecydowałam się zerknąć na moich przyjaciół, próbując uśmiechnąć się, ale chyba nie udało mi się ukryć tego, co czuję. Widząc moją reakcję, Jamie i Mina spojrzeli po sobie, a potem znów na mnie.
– Zgaduję, że to coś z Sunghoonem, prawda? – powiedział Jamie, nieco żartobliwie, ale w jego oczach było coś, co sugerowało, że dostrzega, że coś jest nie tak.
- Nie, wszystko w porządku. Pójdę na chwilę do łazienki.
Wstałam szybko, starając się nie zwracać na siebie uwagi. Nie chciałam, by widzieli, jak bardzo jestem poruszona. Potrzebowałam chwili samotności, żeby zebrać myśli, uspokoić się i wreszcie przestać patrzeć na Sunghoona.
Gdy byłam już blisko łazienki, nie mogłam powstrzymać łez. Zaczęły spływać po moich policzkach, a ja czułam się coraz bardziej bezradna. Nie miałam siły ukrywać tego, co czułam. Po prostu puściłam to wszystko, co przez cały czas tłumiłam w sobie.
Nie zdążyłam się zastanowić, gdy nagle wpadłam na kogoś, czując, jak ręce tej osoby stabilizują mnie, by nie upaść.
Podniosłam wzrok, a moje serce na chwilę zamarło, kiedy zobaczyłam Jake'a, który patrzył na mnie z troską w oczach.
— Sooyeon? — zapytał cicho, jego głos był pełen zaskoczenia, ale i zrozumienia. — Co się dzieje?
Zanim zdążyłam odpowiedzieć, łzy zaczęły płynąć jeszcze szybciej, jakby wszystkie emocje nagle chciały wydostać się na zewnątrz.
Jake przyciągnął mnie do siebie, delikatnie obejmując ramionami. Nie mówił nic przez chwilę, po prostu pozwolił mi się wypłakać w jego objęciach. Jego dotyk był uspokajający, ale jednocześnie wiedziałam, że to nie on miał sprawić, by to wszystko zniknęło.
— Musisz mi powiedzieć, co się stało, Soo — powiedział spokojnie, odgarniając moje włosy z twarzy. — Co cię dręczy?
Nie potrafiłam odpowiedzieć od razu. Czułam się załamana, nie wiedząc, co robić z tym, co w sobie noszę.
- Tylko Sunghoon, Jay i ty, Jake?
Jake spojrzał na mnie zaskoczony, a potem nieco zawstydzony, jakby nie do końca wiedział, jak odpowiedzieć na moje pytanie.
– Sooyeon... – zaczął, ale przerwałam mu, nie mogąc dłużej tego wytrzymać.
– Męski wypad, tak? – powtórzyłam, a w moim głosie słychać było irytację i ból. – Powiedz mi, Jake, co robi z wami Nayeon? Sunghoon napisał, że jest tylko z wami, a ja doskonale wiedziałam, że mnie okłamał.
Jake spuścił wzrok, jakby nie wiedział, jak wybrnąć z tej sytuacji. Po chwili cicho westchnął, a jego ton stał się bardziej poważny.
– Soo, nie mam pojęcia, co Sunghoon ci powiedział, ale... Nayeon była z nami tylko przez chwilę, nic więcej – powiedział, ale w jego oczach było coś, co sprawiło, że poczułam się jeszcze bardziej zdezorientowana.
– Więc co, jesteście tylko "przyjaciółmi"? – zapytałam, starając się nie brzmić zbyt sfrustrowana, ale to było trudne. Chciałam wiedzieć, co się dzieje, ale czułam się jakbym była na zewnątrz tego wszystkiego.
Jake pokręcił głową, a jego wyraz twarzy zdradzał, że nie miał zamiaru wchodzić w szczegóły.
– Sunghoon nie chciał cię zranić, Soo – powiedział w końcu. – Chciał cię chronić. Wiesz, że się troszczy.
Mimo jego słów, w moim sercu wciąż pozostała niepewność. Czułam, że coś tu nie gra, a to, co mówił Jake, nie wyjaśniało wszystkiego.
- Jego troska nie powinna wywoływać bólu i łez, Jake. Możesz mu to przekazać
Jake wziął głęboki oddech, widocznie poruszony moimi słowami. Przez chwilę patrzył na mnie, jakby chciał coś powiedzieć, ale ostatecznie tylko skinął głową.
– Przekażę mu – powiedział cicho, po czym dodał, z wyrazem smutku na twarzy. – Soo, naprawdę mi przykro, że tak się czujesz.
Spojrzałam w bok, próbując powstrzymać kolejną falę łez.
– Nie musisz mnie przepraszać, Jake. To nie twoja wina. Tylko... powiedz Sunghoonowi, że jeśli naprawdę mi na mnie zależy, powinien być szczery – nie tylko wtedy, kiedy jest to wygodne.
Jake kiwnął głową, a ja odwróciłam się i odeszłam w kierunku łazienki, czując, że w środku pęka coś, co starałam się od dawna utrzymać w całości.
Od Autorki: Jaka będzie reakcja Sunghoona? Tego dowiecie się w niedziele, gdy pojawi się kolejny rozdział.
Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top