1. Sooyeon


Nie wiedziałam, czy mam nienawidzić mojego kuzyna za wtrącanie się w moje życie, a może powinnam być mu wdzięczna, że chciał mi pomóc. Miałam ogromny mętlik w głowie przez pomysł, którym się dziś ze mną podzielił. Miał on swoje wady i zalety, a przede wszystkim był dla mnie ogromnym wyzwaniem i obawiałam się, że nikt z moich bliskich w to nie uwierzy. Jednak nie miałam zbytnio wyjścia z sytuacji, w której się znalazłam, więc musiałam się zgodzić spróbować. Na początku musiałam tylko sprawdzić, kogo wybrał dla mnie Heeseung, który nie chciał mi nic powiedzieć na temat tego chłopaka.

Dlatego miałam poświęcić swój wolny weekend na spotkanie z nim. Normalnie siedziałabym zaszyta w swoim pokoju pod ciepłym kocem, z paczką chipsów, colą, oglądając kolejną dramę, która doprowadziłaby mnie do łez. Tak wyglądały wszystkie wolne dni, od kiedy jestem singielką. Odpowiadało mi to. Miałam święty spokój do czasu, aż moi rodzice stwierdzili, że znajdą mi chłopaka. Chciałam od tego w jakiś sposób uciec, ale wiedziałam, że nie będzie mi to dane, więc może pomysł Hee nie był taki najgorszy? Chociaż znając część jego znajomych to mogłam się obawiać o to, że może być gorszą opcją niż syn, któregoś z przyjaciół moich rodziców.

Właśnie miałam poświęcić swój wolny, ale chłopak nie pojawił się na umówionym spotkaniu. Wściekła zamówiłam coś na wynos i wyszłam z lokalu. Nienawidziłam, gdy ludzie nie szanowali mojego czasu, a tak najwidoczniej było z przyjacielem Heeseunga. 

Wściekłość rosła we mnie z każdym krokiem, gdy przemierzałam ulice miasta z papierowym kubkiem z fast foodu w dłoni. Czułam, jak moja twarz robi się czerwona, a dłonie drżą z irytacji. Jak mógł mnie tak po prostu wystawić? Jak Heeseung mógł pomyśleć, że ktoś tak nieodpowiedzialny byłby odpowiedni dla mnie? Przez głowę przechodziły mi setki myśli, a żadna z nich nie była pozytywna.

Gdy w końcu dotarłam do domu, cisnęłam torbą na podłogę i usiadłam ciężko na kanapie. Chciałam tylko, żeby ten dzień się skończył. Otworzyłam paczkę chipsów i włączyłam telewizor, próbując uciec w świat dram, ale nawet to nie mogło ukoić mojej złości.

Nagle telefon zaczął dzwonić. Na ekranie pojawiło się imię mojej najlepszej przyjaciółki, Jiwoo. Ostatnie, na co miałam teraz ochotę, to rozmowa z kimkolwiek, ale wiedziałam, że przyjaciółka nie da mi spokoju, dopóki nie odbiorę.

- Cześć, Soo! - Jej entuzjazm kontrastował z moim nastrojem. - Mam świetny pomysł! Idziemy dziś na imprezę! To będzie super okazja, żeby się odstresować przed nadchodzącym rokiem szkolnym! 

Westchnęłam ciężko. Ostatnią rzeczą, której potrzebowałam, była głośna, tłoczna impreza pełna nieznajomych.

- Jiwoo, naprawdę nie mam ochoty. - Próbowałam brzmieć stanowczo, ale Jiwoo była nieugięta.

- Nie ma mowy, Soo. Potrzebujesz tego. Musisz w końcu wrócić do dawnej siebie. Powinnaś wrócić do tego co było przed Felixem. Całe wakacje nie mogłam cię nigdzie wyciągnąć, bo dalej przeżywałaś rozstanie z nim, a najlepszym sposobem na zapomnienie o tym jest dobra zabawa. Poza tym, już wszystko załatwiłam, przyjadę po ciebie za godzinę.

Nie miałam wyjścia. Jiwoo była jak huragan – kiedy coś sobie postanowiła, nikt nie mógł jej powstrzymać. Wiedziałam, że opór jest bezcelowy. 

- Dobrze, dobrze – westchnęłam z rezygnacją. – Ale nie zostanę długo.

- Zobaczymy! - Jiwoo roześmiała się i rozłączyła.

Patrzyłam na telefon z mieszaniną irytacji i rozbawienia. Tak właśnie wyglądało moje życie – pełne niespodzianek, nieplanowanych zwrotów akcji i przyjaciół, którzy nie dawali mi spokoju, nawet gdy najbardziej tego potrzebowałam. Wiedziałam, że przyjaciółka miała rację odnośnie powrotu do dawnej Sooyeon, ale nie było to dla mnie łatwe.

Czułam się, jakbym utknęła w miejscu, w którym nie chciałam być. Tęskniłam za dniami, kiedy życie wydawało się prostsze, a ja byłam bardziej beztroska. Jiwoo zawsze była tą, która wiedziała, jak mnie wyciągnąć z najgłębszych dołów. Ale dzisiaj właśnie się tak czułam, jakbym była w dołku.

Niechętnie podniosłam się z kanapy i zaczęłam przygotowania do wyjścia. Wyciągnęłam z szafy ulubioną sukienkę, która zawsze poprawiała mi humor. Postanowiłam nałożyć mocniejszy makijaż, który podkreśliłby moje oczy i dodał mi pewności siebie. Włosy delikatnie podkręciłam, nadając im lekkości i objętości.

Kiedy przyjacióła przyjechała, byłam gotowa, choć wciąż pełna wątpliwości. Wsiadłam do jej samochodu, a ona od razu zaczęła opowiadać o planach na wieczór, próbując zarazić mnie swoim entuzjazmem.

- To będzie świetna impreza, Soo! Spotkamy mnóstwo fajnych ludzi, zatańczymy, a może nawet znajdziesz kogoś interesującego! - Jiwoo mówiła, jakby to wszystko było takie proste.

- Obyś miała rację - odpowiedziałam, próbując wymusić uśmiech. W głębi duszy wciąż czułam ciężar dzisiejszego rozczarowania.

Kiedy dotarłyśmy na miejsce, muzyka już dudniła, a tłum ludzi bawił się w najlepsze. Z jednej strony czułam się przytłoczona, z drugiej strony zaczęłam odczuwać lekkie podekscytowanie. Może Jiwoo miała rację? Może właśnie tego potrzebowałam, żeby zapomnieć o nieudanym spotkaniu i wyrwać się z codziennej rutyny.

- Chodź, Soo! - Jiwoo chwyciła mnie za rękę i wciągnęła w tłum. - Zaczynamy zabawę!

Nagle kątem oka dostrzegłam znajomą sylwetkę. Mój kuzyn, Heeseung, stał w rogu sali, rozmawiając z grupką osób. Uczucie irytacji powróciło z pełną mocą.

- Najpierw muszę z kimś porozmawiać - powiedziałam, uwalniając się z uścisku Jiwoo. Jej oczy rozszerzyły się w zdziwieniu.

- Z kim? - zapytała, ale ja już ruszyłam w stronę Heeseunga.

Zbliżając się do niego, czułam, jak złość narasta we mnie z każdą sekundą. Kiedy w końcu stanęłam przed nim, podniosłam głos, aby przekrzyczeć głośną muzykę.

- Heeseung! - zawołałam, a on odwrócił się do mnie z zaskoczeniem. - Musimy porozmawiać.

- Sooyeon? Co ty tutaj robisz? - zapytał, patrząc na mnie zdezorientowany.

- Co ja tutaj robię? Powinnam raczej zapytać, co ty sobie myślałeś! - Warknęłam, starając się powstrzymać przed wybuchem. - Twój przyjaciel wystawił mnie dziś na spotkaniu!

Heeseung zmarszczył brwi, wyraźnie zaskoczony moją reakcją.

- O czym ty mówisz? - zapytał, a ja zauważyłam, że jego towarzysze zaczęli nas obserwować.

- Umówiłeś mnie na spotkanie z kimś, kto nawet się nie pojawił! - wyjaśniłam, czując, jak moja twarz płonie ze złości.

- To niemożliwe... - mruknął Heeseung, jakby do siebie, a potem spojrzał mi prosto w oczy. - Musiało dojść do jakiegoś nieporozumienia. Przepraszam, Soo. Obiecuję, że to wyjaśnię.

- Nie interesują mnie twoje obietnice, Heeseung. Chciałam tylko, żebyś wiedział. Nie próbuj więcej mi pomagać w taki sposób - Odwróciłam się na pięcie i wróciłam do przyjaciółki, która czekała na mnie z wyraźnym niepokojem.

- Wszystko w porządku? - zapytała, patrząc na mnie z troską.

Jiwoo objęła mnie ramieniem i poprowadziła w stronę parkietu, gdzie dostrzegłam znajome twarze. Widok naszych przyjaciół od razu poprawił mi humor. Była tam Mina, która zawsze miała na twarzy szeroki uśmiech, oraz Jamie, którego energiczne tańce zawsze przyciągały spojrzenia wszystkich dookoła.

- Soo! - krzyknęła Mina, machając do mnie z drugiego końca parkietu. - Chodź tutaj!

Zanurzyłam się w tłumie, przepychając się między ludźmi, aż w końcu dotarłam do grupy. Zostałam przywitana przez wszystkich ciepłymi uściskami i radosnymi okrzykami. Jiwoo podała mi kolejny kieliszek, a ja, mimo wątpliwości, wzięłam go i wypiłam jednym haustem. Smak alkoholu był już dla mnie niemal niewyczuwalny.

Muzyka była głośna, a kolorowe światła migotały w rytm melodii. Tańczyliśmy, śmialiśmy się i cieszyliśmy chwilą. Każda sekunda na parkiecie sprawiała, że zapominałam o frustracji i złości, które towarzyszyły mi wcześniej.

Niedługo później dołączyła do nas reszta naszych znajomych. Nie wiem, ile alkoholu wypiłam, ale na pewno za dużo. Szklanki i kieliszki krążyły wokół nas, a ja pozwalałam sobie na więcej niż zazwyczaj. Czułam, jak świat wiruje wokół mnie, a moje ciało porusza się w rytm muzyki, jakby miało własny umysł.

- Sooyeon, jesteś niesamowita! - krzyknął Jamie, próbując przekrzyczeć muzykę. - Tak dawno nie widziałem cię tak rozluźnionej!

Uśmiechnęłam się do niego, czując, jak alkohol dodaje mi odwagi i beztroski. Jiwoo podskakiwała obok mnie, a Mina śmiała się, trzymając się za boki.

W pewnym momencie poczułam, że muszę się trochę przewietrzyć. Przeprosiłam przyjaciół i ruszyłam w stronę wyjścia na taras. Świeże powietrze uderzyło mnie w twarz, a chłód nocy przyniósł chwilową ulgę.

Stanęłam przy barierce, patrząc na miasto poniżej. Światła neonów odbijały się w moich oczach, a ja zastanawiałam się, jak potoczy się dalej ten wieczór. Czy to wszystko miało sens? Czy naprawdę chciałam się tak zatracać, żeby zapomnieć o problemach?

- Chyba się zgubiłaś. Małe dziewczynki nie powinny same przebywać w takich miejscach- usłyszałam za sobą głos.

Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam wysokiego chłopaka o wyrazistych rysach twarzy, który patrzył na mnie z kpiącym uśmiechem. Jego elegancka, choć luźna stylizacja oraz pewność siebie zdradzały, że był tu stałym bywalcem.

- Kim jesteś? - zapytałam ostrożnie, próbując ocenić jego intencje.

- Tego się na razie nie dowiesz - odpowiedział, zbliżając się nieco, jakby chciał naruszyć moją przestrzeń osobistą.

- Więc dlaczego mamy dalej prowadzić tę rozmowę? Nie znam cię - odparłam, starając się zachować dystans.

Chłopak spojrzał na mnie z błyskiem w oku, który bardziej przypominał wyzwanie niż zainteresowanie.

- Cóż, może po prostu chcę poznać kogoś nowego. - Jego uśmiech był pewny siebie i lekko lekceważący. - Możesz mi zaufać, mała. Obiecuję, że zabawa ze mną będzie interesująca.

Jego ton i sposób, w jaki się do mnie zbliżał, sprawił, że poczułam się jeszcze bardziej niekomfortowo. W miarę jak jego oddech stawał się coraz bardziej wyczuwalny, zdałam sobie sprawę, że jego intencje mogą być zupełnie inne niż te, które chciałby przedstawić.

- Przepraszam, ale nie jestem zainteresowana - powiedziałam stanowczo, próbując odsunąć się od niego.

Chłopak wzruszył ramionami, jakby moja odmowa była dla niego czymś zupełnie normalnym.

- Jak chcesz. Jeśli zmienisz zdanie, będę tu, żeby cię zabawić. Gwarantuje ci, że to nie jest nasze ostatnie spotkanie - powiedział, odwracając się i znikając w tłumie.

Czułam, jak napięcie w moim ciele powoli ustępuje, gdy tylko odszedł. Z ulgą wzięłam głęboki oddech i postanowiłam wrócić do wnętrza, gdzie na pewno znajdę swoich przyjaciół i będę mogła się oderwać od tego nieprzyjemnego spotkania.

Na parkiecie znowu było gorąco i głośno. Wróciłam do Jiwoo, która natychmiast dostrzegła mój poważny wyraz twarzy.

- Co się stało? - zapytała, zauważając moje zaniepokojenie.

-Nic, tylko spotkałam jakiegoś chłopaka- odpowiedziałam, starając się uśmiechnąć. - Chodźmy się bawić. Potrzebuję oderwać się od tego wszystkiego.

- Co?- zapytała z niedowierzaniem- dlaczego tak szybko od niego poszłaś?

- Po prostu nie miałam ochoty na rozmowę z kimś, kto traktuje mnie jak kolejną zdobycz - odpowiedziałam, starając się, aby mój głos brzmiał pewnie. - Wiesz, że nie lubię takich sytuacji.

- Mogłaś się zabawić - powiedziała Jiwoo z lekkim uśmiechem, próbując mnie rozchmurzyć. - Nie każdemu trzeba od razu ufać. Można po prostu skorzystać z okazji i tyle.

- To nie jest takie proste - odpowiedziałam, patrząc na nią z lekkim zmęczeniem. - Nie jestem w nastroju na takie rzeczy, a ten typ... po prostu nie pasował do mojego wieczoru.

Nagle poczułam dłoń na swoim ramieniu i odwróciłam się, widząc Heeseunga z uśmiechem na twarzy.

- Sooyeon! - przywitał mnie, a jego obecność natychmiast złagodziła napięcie, które wciąż czułam po rozmowie z tamtym chłopakiem.- To mój przyjaciel, z którym miałaś się dzisiaj spotkać.

Tuż obok Heeseunga stał chłopak, którego niedawno spotkałam na tarasie. Jego uśmiech był nadal pełen pewności siebie, a teraz wyglądał, jakby był całkowicie zrelaksowany.

- Cześć, Sooyeon - powiedział Sunghoon, zbliżając się, ale wciąż z zachowaniem pewnego dystansu. - Jestem Sunghoon. Heeseung wspomniał, że mieliśmy się spotkamy dzisiaj.

Nie mogłam powstrzymać się od wymownego spojrzenia, które rzuciłam na Heeseunga, próbując zrozumieć, jak to możliwe, że właśnie teraz spotykam chłopaka, który wcześniej wydawał się być zupełnie inny.

- Ty chyba sobie żartujesz!- krzyknęłam wściekła w kierunku kuzyna.

Heeseung spojrzał na mnie z zaskoczeniem, a potem wzruszył ramionami.

- No co? - zapytał, jakby nie rozumiał, dlaczego byłam taka zdenerwowana.

Sunghoon uśmiechnął się, ignorując całą sytuację z lekkim rozbawieniem.

- Obiecuje, że ze mną nudzić się nie będziesz, Sooyeon - powiedział, podchodząc bliżej z pewnością siebie, którą wydawało się mieć w każdej sytuacji.

- Wiecie co?- spytałam sięgając po butelkę alkoholu stojącą na stole- dajcie mi już wszyscy święty spokój!

Odkręciłam butelkę i pociągnęłam duży łyk, czując, jak gorzki smak alkoholu piecze mi usta i przełyk. Potrzebowałam natychmiastowego zapomnienia i tego, żeby alkohol zdjął ze mnie część napięcia. Ten dzień przyniósł mi za wiele stresu, a dodatkowo nie mogłam zapanować nad jego zakończeniem. Wszystko wymykało się spod mojej kontroli.

Od Autorki: Kochani! Od razu wlatuje dla was pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że się wam spodobał i czekacie na kolejne.

Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top