★・.・:☆Zranione serce★・.・:☆
Kochani piszę dzisiaj ten rozdział urodzinowy dla zaszyfrowana69 i taekookmania, która urodziny ma w następną niedzielę i dla mnie bo mam również urodziny w piątek, to rozdział dla wszystkich styczniowych oraz dla wszystkich, którzy mogą cieszyć się z jednego więcej rozdziału ^^ Miłego czytania! <3
Wszyscy patrzyli na nieznanego chłopaka, który przedstawiony został jako narzeczony Taehyunga. To było wielkie zaskoczenie dla praktycznie wszystkich domowników, a tym bardziej dla Jimina czy Hoseoka, którzy żyjąc praktycznie na co dzień z Kimem nigdy nie byli w stanie poznać chłopaka szarowłosego. Jimin wiedział, że Taehyung jakiegoś chłopaka ma, ale nie spodziewał się, że jest jego narzeczonym tak oficjalnie.
- Dlaczego wcześniej o nim nie wspominałeś? Powinieneś nas uprzedzić o jego przyjeździe - zauważył Jungkook, który patrzył z gniewem na Taehyunga.
- Jakoś nie było okazji, twoja żonka zrobiła taką burzę w domu swoim dziecinnym zachowaniem, że mi się zapomniało - odpowiedział wprost.
- Mimo wszystko uważam, że to było ważne, bo może na przykład ten pan jest dla nas obcy i nie chcemy go w domu gościć - powiedział ze zdenerwowaniem w głosie, a Taehyung zmierzył go wzrokiem, nie mogąc uwierzyć, że to akurat on mówi.
- Przestań Jungkook, skoro Taehyung o tym zapomniał, to już nie rób jakichś scen. Przyjechał to trzeba go ugościć - wtrącił się Yoongi, by przystanąć obok Jimina, który tak jak Hoseok był w zbyt wielkim szoku, żeby cokolwiek powiedzieć. Yoongi dla otuchy, chwycił dłoń Jimina.
- Dziękuje. Nie spodziewałem się, że będę nie miło przywitany przez was, ale mniejsza o to. Zapłacę, ile trzeba, żeby was uspokoić, bylebym mógł być z moim Taehyungiem - powiedział mężczyzna, obejmując w talii Taehyunga, którego przysunął jak najbliżej siebie, a jego słowa nie spodobały się kuzynostwu i Jiminowi oraz Hoseokowi.
- Cokolwiek tylko go zabierz - powiedziała z obojętnością Seunlee, a Jungkook spojrzał na nią ze zdenerwowaniem w oczach.
- Nic nie mów - mruknął w jej stronę.
- Przepraszam, ale...- Hoseok chwycił za rękę Jimina, którego odciągnął od Yoongiego, po czym podszedł do Taehyunga - Musimy w trójkę porozmawiać i to w tej chwili - rzekł surowo, by chwycić również za rękę młodszego i odciągnąć go od starszego, po czym całą dwójkę wyprowadził z domu, gdzie zatrzymali się przed kurnikiem, a Hoseok spojrzał ze zdenerwowaniem na Jimina, jak i Taehyunga. - Co to do cholery ma znaczyć?! Obydwóch was pytam! - podniósł głos.
- J-ja jestem niewinny - obronił się Jimin.
- A wiedziałeś, że kogoś ma? - zapytał, unosząc brew.
- No wiedziałem.. - spuścił głowę, wiercąc nogą w ziemi.
- Nie muszę ci się tłumaczyć, Hoseok to moja sprawa. Kazałem Jiminowi milczeć przed tobą, dlatego go nie wiń o nic - powiedział niewzruszony Kim, a Hoseok patrzył na niego ze zdumieniem.
- Ja wiem, że to twoje życie, ale ty robisz błąd, chcąc być z tym facetem, który chce cię tylko najwidoczniej kupić. Szanuj się i nie bądź łatwy! On jest za stary dla ciebie! - krzyknął, tracąc cierpliwość do brata.
- Jakoś do starego Jeona nic nie miałeś! - krzyknął zdenerwowany.
- Bo on był dobrym człowiekiem, który chciał dla ciebie dobrze, nie chciał cię wykorzystywać ani skrzywdzić, a ty mając siedemnaście lat, latałeś do tego przydupasa, dlatego zawsze znikałeś i nie wracałeś do domu?! Zdradzałeś pana Jeona z nim?! Jak Namjoon, Yoongi i Jungkook teraz będą na ciebie patrzeć? Ty w ogóle myślisz?! Po co go tu sprowadzałeś?! On nie jest ci potrzebny do szczęścia, nie mogę pozwolić na to, żebyś żył w taki sposób! Jako twój starszy brat nie pozwolę na takie błędy! - krzyknął ze łzami w oczach, tracąc już resztkę swojej cierpliwości.
- W rzeczywistości nie jesteś moim bratem, więc nie udawaj, że masz mnie za prawdziwego brata, bo wiesz, że nim nie jestem i to, co robiłem, od kiedy miałem szesnaście lat, aż dotąd jest moją sprawą! - wykrzyknął słowa, które zabolały Hoseoka, a Jimin był po prostu w szoku przez to, co Taehyung powiedział Hoseokowi, który zawsze udowodniał swojemu młodszemu bratu, jak wiele dla niego znaczy.
- Taehyung nie mów tak, Hoseok cię kocha, jak prawdziwego brata ! - Jimin stanął w obronie Junga.
- Jeśli i ty jesteś przeciwko mnie, to nie mamy o czym rozmawiać. Nie będę nikogo słuchał, Woonsang zostaje tutaj i macie go zaakceptować jako mojego narzeczonego, czy tego chcecie, czy nie - powiedział stanowczo.
- Taehyung powiedz mi, co ty wyczyniałeś, kiedy znikałeś z domu? Bo ja już nie wierzę w to, że możesz mieć jakieś ograniczenie czy ty naprawdę chcesz być taki i być z tym facetem, który proponuje kasę za możliwość zostania tutaj z tobą? Dlaczego taki kurwa jesteś?! - chwycił młodszego za ramiona, by bezradnie nim potrząsnąć.
- To już moja sprawa, Hoseok. Akceptuje go i wy też powinniście, jeśli nadal chcecie tutaj być - powiedział bez emocjonalnie, a Hoseok pokręcił bezradnie głową.
- Nie pozwolę ci robić tego, co chcesz, już ja tego dopilnuje, ty nie jesteś w stanie sam sobie radzić ze swoim życiem, bo nie widzisz tego, co jest złe, a co jest dobre. Wyjedźmy stąd i zapomnij o Jungkooku i tym chłopaku, bo wiem, że w taki sposób chcesz zapomnieć o nim, prawda? - zapytał.
- Bardzo się mylisz, Jungkook nie ma nic z tym wspólnego, on ma już swoje życie, a ja mam swoje. Woosanga znam już od dawna i to, co z nim robię, jest moją sprawą. Nic nie robię przez Jungkooka, a wyjechać stąd nie chce! - odepchnął od siebie Hoseoka, by odejść i udać się w stronę stajni, a Jimin spojrzał ze smutkiem na Hoseoka.
- Ja już nie wiem co zrobić z Taehyungiem, on nie kazał mi niczego tobie mówić, ale on ma w sobie wiele złych cech, hyung.. - wyznał Jimin.
- Jakich? - zapytał Hobi, a Jimin zapomniał ugryźć się w język.
- N-nie mogę powiedzieć, przepraszam - powiedział, by zaraz pobiec w stronę domu, a Hoseok już niczego nie rozumiał. Widać było, że Taehyung ukrywa dużo przed nim i wszystkimi, Jimin wie trochę więcej, ale nie tyle by wiedzieć wszystko, a jak już coś wie, boi się to powiedzieć. Hoseok wiedział, że coś z tym zrobić będzie musiał, a tym bardziej będzie musiał wyciągnąć z Jimina to, czego mu nie powiedział.
Reszta, widząc wbiegającego do domu Jimina, który od razu pobiegł na górę, była naprawdę zdziwiona, a sam Yoongi pobiegł na górę za Jiminem. Obecność narzeczonego skłóciła całą trójkę tym bardziej, kiedy Taehyung nigdy nie powiedział im o nim.
- Widać, że Kim wiele ukrywał nawet jego przyjaciel nie chce go znać - zaśmiała się Seunlee, która była gotowa do wyjścia.
- Musiało się stać coś poważnego - powiedział ze zmartwieniem Namjoon.
- Mniejsza o nich, lepiej chodźmy Jungkook do lekarza - zwróciła się dziewczyna do swojego męża, który spojrzał na nią.
- Idź sama, muszę porozmawiać z Hoseokiem - powiedział w jej stronę, po czym nie czekając na jej słowa, udał się do wyjścia z domu.
- Co to ma znaczyć? Chyba nasze dziecko jest ważniejsze! - krzyknęła zdenerwowana.
- Dziewczyno - zwrócił się do niej mężczyzna zwany inaczej narzeczonym Taehyunga, którego zmierzyła swoim wzrokiem, podszedł do niej, gdzie chwycił jej dłoń, dając jej banknoty. - To na fryzjera, szkoda patrzeć na taką tragedię - powiedział szczerze.
- Ty paskudny frajerze ! - krzyknęła, rzucając w niego pieniędzmi. - Jungkook zapłaci mi za to! - dodała, po czym wyszła z domu, a Namjoon próbował się nie zaśmiać.
- Jakaś spięta - rzekł Woonsang, który spojrzał na Joon. - Zaprowadź mnie do pokoju Taehyunga - powiedział wręczając kolejne banknoty do ręki Joona, który nie mógł uwierzyć w bezczelność tego mężczyzny.
- Będzie pan spał gdzie indziej, ale na pewno nie z Taehyungiem - mruknął chłodno, by zaraz zaprowadzić mężczyznę do pokoju gościnnego.
Jungkook widząc Hoseoka, podszedł do niego, a widząc, jak chłopak jest zdenerwowany, wiedział, że coś poważnego musiało się stać. - Hoseok, co się stało? - zapytał chłopaka, który spojrzał na niego z bezradnością.
- Nie wiem już co robić Jungkook - westchnął ciężko.
- Chodzi o tego faceta? - zapytał.
- Też, ale głównie chodzi o Taehyunga, nie wiem co z nim zrobić. On mnie nie słucha i zranił moje serce braterskie. Ten facet nie jest dla niego odpowiedni, a on i Jimin ukrywali przede mną to, że Taehyung ma chłopaka, który okazuje się jego narzeczonym, ty najlepiej wiesz, że on nie jest zdolny do prowadzenia takiego życia z takim mężczyzną - powiedział z desperacją w oczach. - Sam słyszałeś, że znają się, od kiedy on miał siedemnaście lat. Wiesz, że to nie było jakieś koleżeńska znajomość i to mnie wyprowadza z równowagi - rzekł ze zdenerwowaniem.
- Nie denerwuj się Hoseok. Może Taehyung się w taki sposób buntuje - powiedział chcąc jakoś uspokoić Hoseoka.
- Nie - pokręcił głową. - Taehyung ukrywa wiele rzeczy od zawsze, nawet ja będąc jego bratem, nic o nim nie wiem. Od kiedy miał szesnaście lat, często uciekł. Był w ośrodku, a potem czasem tygodniami nie było go widać w domu. Nie wiem, co on robił, ale teraz wychodzi na to, że zajmował się tym facetem - chwycił się za głowę.
- To jest dziwne, że nawet ty nic o nim nie wiesz, Taehyung jest naprawdę tajemniczą osobą, ale nie denerwuj się. Jestem jego opiekunem i nie pozwolę na to, żeby ten facet wykorzystywał jego naiwność - powiedział z pewnością w oczach.
- Fakt, że ty jesteś jego opiekunem, jeszcze mnie uspokaja. Wiesz, co to by było, gdyby on nie miał opieki? Pewnie zrobiłby jakieś szaleństwo. Ja nie potrafię nad nim nadążyć, cały czas mnie zaskakuje - powiedział pokręcając bezradnie głową.
- Gdzie on jest? - zapytał.
- Poszedł do stajni - odpowiedział.
- Idź do domu, niech jedna pracownica zrobi ci herbaty na uspokojenie, a ja sobie z nim poważnie porozmawiam - powiedział kładąc dłoń na ramieniu Hoseoka.
- Ale on nie wie o tym, że ty jesteś jego prawnym opiekunem, powiesz mu o tym? - zapytał z zaciekawieniem.
- Ostatnio próbowałem mu powiedzieć, ale nie udało mi się, może teraz w końcu mu to powiem - westchnął ciężko.
- Lepiej to zrób, może wtedy się opamięta - powiedział wierząc w to, że chociaż Jungkookowi uda się opamiętać Taehyunga i jego nadzieje na narzeczeństwo ze starszym mężczyzną. Hoseok posłuchał Jungkooka i wrócił do domu, za to brunet udał się w stronę stajni, gdzie spotkać miał Taehyunga. Gdy tylko wszedł do stajni, od razu w jego oczy rzucił się szaro włosy chłopak, który stał przed boksem jego ulubionej klaczy. Westchnął cicho, wiedząc, że ta rozmowa nie będzie z pewnością należała do tych najlepszych. Podszedł do chłopaka, gdzie niepewnie położył swoją dłoń na jego ramieniu, a ten wzdrygnął się przez jego dotyk i spojrzał na niego swoimi zapłakanymi oczami. Widząc bruneta, odwrócił głowę w bok, by otrzeć szybko swoje łzy.
- Czego chcesz? - zapytał, nawet na niego nie patrząc.
- Dlaczego płaczesz? Obrażasz Hoseoka, który chce dla ciebie dobrze, a potem sobie popłakujesz? - zapytał, unosząc brew, a Taehyung spojrzał na niego ze zdenerwowaniem w oczach. Nie chciał, aby ktokolwiek teraz go widział, a tym bardziej Jungkook, którego już w domu być nie powinno.
- To jest moja sprawa, co robię i nic ci do tego - mruknął niemiło.
- Dużo mi do tego, bo mam na oku wszystko, co teraz robisz i nie będziesz robił tego, co ci się żywnie podoba - powiedział patrząc na niego surowym wzrokiem, a młodszy prychnął na jego słowa i zbliżył się na niebezpieczną odległość do bruneta.
- Wiesz, co ty możesz? - zapytał, patrząc na niego drwiącym wzrokiem. - Zmieniać pieluchy swojemu bachorowi i ściszać radio katolickie co rana, kiedy w odwiedziny przychodzić będzie twoja teściowa oraz znosić irytujące zachowanie twojej popieprzonej żony - rzekł chłodno patrząc w jego oczy z bardzo bliska, a brunet przełknął z trudem ślinę, gdy musiał wręcz odsunąć się od młodszego o kilka kroków w tył. Postanowił oprzeć się o stojącą kolumnę, by ukradkiem spojrzeć na pewnego siebie chłopaka.
- Wkurzasz mnie, Taehyung. Przyszedłem tutaj, bo nie podoba mi się twój narzeczony tak jak twojemu bratu. Czasem lepiej posłuchać słów bliskich, zanim zdecydujesz się na taki krok. Naprawdę tak kochasz tego mężczyznę, że chcesz kiedyś wziąć z nim ślub? - zapytał, a Taehyung nie mógł uwierzyć w to, co słyszy.
- Ty mi to mówisz...to jest zabawne, Jungkook - odwrócił się plecami do chłopaka, gdzie rękoma objął swoje biodra, chcąc z całych sił powstrzymać cisnące się w jego oczach łzy, ale tak się nie dało, kiedy coś zbyt bardzo cię boli, nawet największa siła woli nie powstrzyma cię przed gorzkimi łzami bezradności oraz nieopisanego smutku, który pozostał gdzieś upchnięty w kącie serca i nie potrafi znaleźć z tego wszystkiego wyjścia. - Ty mnie nie słuchałeś, kiedy mówiłem, że Seunlee nie jest dla ciebie i mimo wszystko mnie nie posłuchałeś, a teraz radzisz mi, aby posłuchał bliskich? Ciebie? To nie jest już zabawne - pokręcił głową czując się całkowicie załamanym całą tą sytuacją. Za to Jungkook patrzył na niego z zaskoczeniem w oczach. - Dlaczego ty możesz mi mówić co mam robić, a ty mimo moich starań ani razu mnie nie posłuchałeś?! - krzyknął, tracąc cierpliwość do starszego.
- Moja sytuacja była zupełnie inna, nasza również..sam wiesz, jak to wyglądało, dlatego nie rozumiem teraz twojego żalu - powiedział ze spokojem.
- Dla ciebie jestem jak jakaś ładnie opakowana czekolada, która wnętrze ma mdłe i nudne oraz zepsute, cokolwiek tam jeszcze...a twoja żona jest dla ciebie aniołem to zabawne, że cokolwiek bym zrobił, to nigdy nie będę od niej lepszy - zaśmiał się pod nosem bezradnie, a łzy wręcz ociekały po jego policzkach, a Jungkook patrzył na niego ze smutkiem w oczach - Ja już zapomniałem...zapomniałem o wszystkim, co było i nie mieszaj się do mojego życia, bo ono jest moje, a ciebie w nim nie chce. To, co robię z Woonsangiem jest moją sprawą, nigdy nie kochałem i nie bawię się w takie miłostki, więc to jest tylko dla mnie część zabawy - wyznał.
- A mój ojciec? Oszukiwałeś go, naprawdę dla zabawy chcesz pakować się w taki związek? - zapytał, patrząc na odwróconego do niego tyłem chłopaka.
- Twój ojciec też był częścią zabawy jak każdy, nawet ty - odrzekł beznamiętnie, a Jungkook pokręcił głową, nie mogąc uwierzyć w to, jaki jest Taehyung. Jego oczom ukazały się ślady krwi na plecach Taehyunga, przez co podszedł do niego bliżej, a słysząc kroki Jeona, Taehyung odwrócił się napięcie. - Nie zbliżaj się ! - krzyknął, a brunet się zatrzymał.
- Co to za krew na twojej koszulce? - zapytał, chcąc wiedzieć, skąd ona się wzięła. - Wcześniej nic tam nie było? Zraniłeś się? - pytał, a Taehyung pokręcił głową, by wybiec ze stajni, a Jungkook widząc, że Kim coś ukrywa, pobiegł za nim. Młodszy uciekał przed nim, mając nadzieje, że Jeon da mu wreszcie spokój i nie będzie pytał o jego plecy, zapominając o zmianie opatrunku, sam wpakował się w kolejne problemy. Jeon doganiając go, chwycił za nadgarstek chłopaka, by zaraz go zatrzymać. - Po co uciekasz, huh? - zapytał, przyciągając go bliżej siebie, gdzie praktycznie ich szybko unoszące się klatki piersiowe zderzały się ze sobą.
- Bo jesteś irytującym dupkiem - warknął ostro, a brunet zmrużył na niego swoje oczy.
- Mów co ci się stało w plecy? - zapytał wprost.
- Przewróciłem się wczoraj z konia i się zraniłem to tyle - odpowiedział chcąc jakoś zbyć bruneta.
- I dlatego właśnie z tego powodu uciekałeś? - uniósł brew.
- Tak, bo jesteś, jak irytujący robak, który swoją drogą powinien iść ze swoją żoną na badania, żeby zobaczyć swojego bacho..! - chłopak zaskoczony został uciszony pocałunkiem bruneta, który zrobił to tak niespodziewanie. W tym pocałunku była sama agresja i gniew wobec siebie, jednak Taehyung nie mógł pozwolić sobie na odpłynięcie w ustach Jungkooka. Oderwał się od niego, gdzie od razu go spoliczkował i otarł swoje wargi. - Jesteś tak samo pojebany, jak ja, ale szkoda, że temu zaprzeczasz i się głupio oszukujesz.
~
Witajcie ^^
Mam nadzieje, że rozdział się podobał ^^ Trochę było akcji i awantur, ale bez tego nie jest ciekawie, co nie? ^^ Randka Yoonminów będzie już jutro, promise! <3
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top