★・.・:☆Zapomnij o tym★・.・:☆
Czy może być coś piękniejszego od przebudzenia się w ramionach drugiej osoby? Taehyung nigdy nie zaznał takiego uczucia, które właśnie teraz wypełniało jego serce, gdy czuł ciepło ciała drugiej osoby. Leżąc na powoli unoszącej się klatce piersiowej Jungkooka mógł usłyszeć bicie jego serca. Niby było to normalnym zjawiskiem, tylko dlaczego słysząc bicie jego serca, to jego zabiło znacznie szybciej? Swoją dłonią gładził ciało starszego, który smacznie spał. Taehyung zdziwił się, widząc go od razu po przebudzeniu. Nie spodziewał się, że straszy, zostanie z nim przez całą noc. Mimo wszystko to było bardzo miłe z jego strony.
Spojrzał na spokojnie śpiącą twarz bruneta, a jego oczy mogły wyrażać jedynie coś w rodzaju smutku, który go ogarnął. On był złym człowiekiem, który nie zasłużył sobie na nic, ale i tak wciąż gnał w tym, by przeżyć i niszczyć wszystko, co stanie na jego drodze. Dotknął swoją dłonią policzek starszego. Nie mógł pozwolić sobie na coś dziwnego, co czuje głęboko w swoim sercu. On nie zasługiwał na to.
On nie czuł nic do Jeona, a jedynie chęć zabawy i chwilowej przyjemności, którą może mu dać starszy, a zniszczenie jego związku jest idealną sytuacją do zniszczenia Jungkooka. Musiał się go pozbyć i wziąć wszystko dla siebie.
Drugą kwestią jest to, że Jeon Jungkooka pociągał go w jakiś sposób bardziej niż mężczyźni, którzy przeszli przez jego łóżko. Przeważnie dużo starsi, ale on był pierwszym, którego nie potrafił sobie odpuścić. Zabawienie się czyimś życiem wcale nie jest dla niego żadną nowością, więc jeśli czegoś pragnie, zdobędzie to, nawet idąc po trupach.
Odsunął swoją dłoń od policzka starszego, gdy ten zaczął się przebudzać. Otworzył leniwie swoje powieki, by zaraz spojrzeć na leżącego na nim Kima, który patrzył w jego ciemne oczy. Przełknął ciężko ślinę, widząc świeżo obudzonego chłopaka, który był zbyt blisko, by mógł normalnie się zachować. Nie często budzisz się z drugim chłopakiem na sobie. Jednak Jungkooka pamiętał dobrze wczorajsze wydarzenia, przez co nie mógł gniewać się na młodszego.
- Jak się czujesz? - zapytał lekko zachrypniętym głosem.
- Lepiej - odpowiedział z delikatnym uśmiechem. - D..dziękuje, że zostałeś ze mną przez tę noc - powiedział nieśmiało odwracając wzrok. Wyglądał przy tym przeuroczo, przez co Jungkook odkaszlnął, nie chcąc wyobrażać sobie za wiele. Wiedział, że jego myśli są bardzo nieodpowiednie i musiał zacząć siebie za to karać.
- Nie ma sprawy. Po części byłem winny temu, co ci się stało - westchnął głęboko, a Taehyung widząc, że Jungkookowi nie jest na rękę, by leżał na nim, przesunął się na drugą część łóżka. Brunet poczuł się znacznie lepiej, gdy młodszy zwiększył dystans między nimi. Mimo wszystko to, co działo się z nim, gdy w pobliżu był Taehyung było nienormalne. - Właściwie, co takiego się stało, że zemdlałeś? Chorujesz na coś? - zapytał zerkając na Kima, który siedział odwrócony do niego plecami. Mógł zauważyć, jak ciało chłopaka spina się po usłyszeniu jego pytania, jednak chciał znać przyczynę, by na przyszłość uważać.
- To nic takiego.. zapomnij o tym, co się wczoraj stało - powiedział luźno wzruszając delikatnie ramionami. Jungkook zmarszczył swoje brwi, nie rozumiejąc, dlaczego Kim go w taki sposób zbywa. Naprawdę się o niego martwił i wolał wiedzieć, jak powinien interweniować w takiej sytuacji.
- Nic takiego? Taehyung zemdlałeś i to nie są żarty. Powiedz mi, co ci dolega - powiedział podnosząc się do siadu. Irytowało go to, że chłopak nie patrzy na niego, a ukrywa się za swoimi plecami. Przez to nie było łatwo Jeonowi wyczytać młodszego.
- Mówię, że to nic takiego, Jungkook. Nie myśl sobie, że mam jakieś słabości - rzekł chłodnym tonem.
- Słabości? Myślisz, że chce to wykorzystać na twoją niekorzyść? - zapytał, patrząc na niego z niezrozumieniem.
- Skąd mam wiedzieć? - wzruszył ramionami. - Nie znam cię i nie wiem, jaki jesteś - dodał bez emocji. Jungkook pokręcił głową, nie mogą uwierzyć w to, co mówi Kim. Czy już nie raz udowodnił mu, że nie jest złym człowiekiem i nie byłby zdolny do wykorzystania jego słabości przeciwko niemu?
- Nie wiem, jak wygląda twoje życie, ale ja i moi kuzynowie nie jesteśmy osobami, które wykorzystują takie rzeczy dla własnego dobra. Nie jesteśmy egoistami myślącymi, tylko o sobie. Tak wychował nas mój ojciec - rzekł z powagą w głosie, a te słowa w ogóle nie spodobały się Taehyungowi.
- Nie obchodzi mnie to, jak was wychował. Każdy jest taki sam.. - mruknął, zaciskając swoje dłonie na materiale swoich spodni. Jungkook nie wytrzymując, chwycił za ramię chłopaka, którego położył, a sam wszedł między jego nogi. - Zostaw mnie! - krzyknął, próbując odepchnąć od siebie chłopaka, który zaczynał go przytłaczać swoją bliskością. Jeon chwycił za jego nadgarstki, które przytrzymał tuż nad głową młodszego, a swoją twarz zbliżył do tej Kima.
- Spójrz na mnie i powiedz mi, czy widzisz we mnie osobę, która chciałaby cię skrzywdzić ?- rzekł z powagą w głosie, a ciężko oddychający Taehyung patrzył prosto w jego oczy. Nie zaprzeczał, że słowa starszego do niego porządnie dotarły, ale nie był w stanie nikomu zaufać oprócz osobom, które na to zaufanie zasłużyły. Nie chciałby, żeby któryś z rodziny starego Jeona znało jego słabości, ponieważ wtedy on nie będzie mógł być dla nich zagrożeniem. Czy owca może zaufać wilkowi na tyle, by stracić, choć na chwilę swoją czujność? Życie tak nie wygląda.
- Nie - pokręcił głową.
- Więc, dlaczego nie powiesz mi, co ci się wczoraj stało? - zapytał, patrząc na niego z uwagą.
- Bo ci nie ufam. Tak samo ty nie ufasz mi, Jungkook - odpowiedział z pewnością w głosie, a Jungkook uniósł swoją brew.
- Co masz na myśli? - zapytał.
- Gdybyś mi ufał, nie wzywałbyś mecenasa, który potwierdzi testament twojego ojca - rzekł z pewnością w oczach.
- Skąd o tym wiesz? - zdziwił się.
- Ja zawsze wiem o wszystkim. Tak działa czujność - uśmiechnął się pewnie, a Jungkook nie zaprzeczał, że coś w Taehyungu naprawdę go intrygowało. Był tajemniczy i w pewien sposób strategiczny. A co, jeśli wczoraj tylko grał? Co, jeśli on cały czas gra i chce coś zrobić przeciwko niemu i jego kuzynom? - Co? Zaskoczony? - zaśmiał się, patrząc na Jeona jak na zwykłego głupca.
- Jesteś strasznie irytujący - rzekł chłodno ściskając mocniej nadgarstki Kima, który syknął, próbując uwolnić swoje ręce z żelaznego uścisku Jeona.
- Coś jeszcze? Puść mnie lepiej - powiedział patrząc na niego z gniewem w oczach. Jungkook sam nie rozumiał własnych uczuć. Dlaczego ktoś taki potrafi jednocześnie sprawić, że jego serce przyspiesza, a zaraz sprawiać zupełnie inne wrażenie, które powoduje, że go nienawidzi całym sobą? Postanowił zagrać tak, jak sam Kim Taehyung.
- Powiedz szczerze, Taehyung.. - patrzył na niego intrygującym spojrzeniem, przez co Kim gubił się w jego oczach. - Boisz się mnie, czyż nie? - uniósł chytrze brew.
- Co?! Proszę cię - prychnął z niedowierzaniem, a młodszy nie spodziewał się tego, że Jeon znajdzie się tak szybko przy jego szyi, gdzie oddech starszego totalnie paraliżował jego ciało. Oddychał bardzo płytko, przez co było mu słabo. Sam nie rozumiał, dlaczego bliskość Jungkooka działa na niego w taki sposób, ale bijące od niego uczucia bardzo go przerażały i także intrygowały.
Jungkook sam nie rozumiał, co nim teraz kierowało. Pragnienie? Czy chęć odegrania się na jego uczuciach? Czy może sprawdzenie swoich własnych granic? Sam do końca nie był tego pewien, jednakże jego usta same zaczęły powoli smakować skóry młodszego. Mając duży dostęp do jego szyi, gdyż chłopak umożliwił mu to, odchylając swoją głowę do tyłu. Pierw były to delikatne i niepewne pocałunki, które z chwilą stawały się czymś więcej. Smakowanie tej karmelowej struktury szyi było czymś cudownym dla Jeona, który intensywnie ją obcałowywał niczym głodny wilk, który pożerał właśnie owcę, która zaufała i się temu poddała.
Dłoń Taehyung powoli sunęła się po białej pościeli, a on sam czuł się dobrze, czując na sobie usta Jeona. Jungkook nie znał się na tym, ponieważ będąc z Seunlee nigdy nie odważył się zrobić czegoś, co mogło przekroczyć jej granice, które opierały się jedynie na pocałunkach w usta. Czuł się teraz w pewnym stopniu wyzwolony, mogąc po raz pierwszy poczuć kogoś. Odsunął swoje usta od skóry młodszego, czując na swoim torsie jego szybko unoszącą się klatkę piersiową. Spojrzał uważnym wzrokiem na zaczerwienienia, które pozostawił na tej karmelowej skórze i był bardzo ciekaw, jak młodszy smakuje w całości. Ponieważ jeszcze nikt w jego życiu nie budził w nim takich uczuć, które towarzyszą mu teraz. Zawsze był wyrozumiały i cierpliwy. Dlaczego przy tym chłopaku nie potrafi taki być?
"Cudowny" "Piękny" "Tylko mój" - Tak krzyczały jego myśli. Nie mógł zapanować nad tym wszystkim, co było w jego głowie, a przede wszystkim w sercu. Nie mógł.. To nie było dobre. To było wręcz złe. Czuł się, jakby został wystawiony na próbę. Odsunął się od chłopaka, wstając z jego łóżka, by bez słowa opuścić pokój młodszego, który leżał jak sparaliżowany, oddychając bardzo nierównomiernie. Patrzył w biały sufit i nie rozumiał, co właśnie się stało. To on miał bawić się starszym, a nie on nim. Przyłożył swoją dłoń do serca, które biło bardzo szybko.
- Co jest ze mną nie tak? - zapytał szeptem, wciąż nie mogąc normalnie myśleć. To, co zrobił Jungkook, było takie zaskakujące. Niby mały czyn, z którym nie raz się spotykał, a zupełnie inne porównanie. Tutaj nie był w stanie oddychać...
~
Taehyung nie potrafił zapomnieć o tej sytuacji z rana. Nawet podczas kąpieli nie mógł przestać o tym myśleć. Jungkook wyszedł bez słowa. Tylko dlaczego? Za każdym razem ucieka i sprawia, że ma ochotę się na nim zemścić. Nienawidzi go, ale gdy już jest z nim, nie potrafi tego zrobić. To było naprawdę irytujące i sam nie rozumiał, dlaczego tak się dzieje. Jednak zachowanie Jeona i jego odrzucenia sprawiają mu ból.. Nie powinien się tym przejmować, prawda? On nie jest nikim ważnym.
Przebrany wyszedł z łazienki, by podejść do szafki nocnej, z której wyciągnął opakowanie tabletek, wyciągając dwie kapsułki. Nie mógł sobie więcej pozwolić na żaden atak, a przynajmniej przy Jungkooku albo jego kuzynach. Połykając tabletki, schował opakowanie do szafki i udał się do wyjścia z pokoju, gdzie zszedł na parter domu, by zjeść obiad, bo na śniadanie niestety nie zdążył. Przy stole siedział jedynie Jungkook, co nieco go zdziwiło. Zajął swoje miejsce i czuł tę dziwną oraz niezręczną atmosferę między nimi. Dlaczego nawet oddychanie było wkurwiające w tej sytuacji? Miał ochotę krzyknąć i się zamknąć, byleby dać upust wszystkim emocjom, ale nie mógł zachować się, jak jakiś bachor.
- Gdzie są wszyscy ? - zapytał od razu.
- U Seokjina - odpowiedział po chwili.
- A, co oni u niego robią? - zapytał zaskoczony, a Jungkook podniósł na niego swoje spojrzenie.
- Ano tak.. Zapomniałem ci powiedzieć - westchnął ciężko. - Jimin miał wczoraj wypadek, podczas jazdy konnej i noc spędzili u Seokjina - wyjaśnił, a oczy Taehyunga powiększyły się w zaskoczeniu, jak i zmartwieniu o przyjaciela.
- Ale nic mu nie jest? - zapytał od razu.
- Podobno wszystko jest w porządku - odpowiedział z lekkim uśmiechem. - Twój brat kazał cię ucałować - powiedział z rozbawieniem, a Kim nadymał policzki nie mogąc uwierzyć w Hoseoka.
- Zabije go - mruknął, a Jeon zaśmiał się pod nosem. Taehyung mógł przyznać, że śmiech Jungkooka jest uroczy, przez co patrzył na niego sarnimi oczami. "Czekaj! Wróć!"- pokręcił szybko swoją głową, nie mogąc uwierzyć w swoje dziwne odruchy w stronę starszego.
- Za niedługo powinni wrócić, więc się nie martw. Jimin z pewnością wszystko ci opowie i twój brat również - powiedział w stronę młodszego, który przytaknął swoją głową. Taehyung mógł zauważyć jeszcze trzy przygotowane nakrycia, co nieco go zdziwiło.
- Ktoś ma przyjść? - zapytał z zaciekawieniem.
- Tak. Ty wczoraj zaprosiłeś Seunlee na kolację, więc ja postanowiłem zaprosić ją dzisiaj na obiad z matką i jej siostrą - odpowiedział z pewnym uśmiechem, a mina Kima mówiła sama za siebie. Nie chciał dzisiaj widzieć tej francy, a tym bardziej poznawać jej matkę i siostrę. - Coś ci się nie podoba? - uniósł brew, widząc, że Kim nie wygląda na zadowolonego.
- Tak! - podniósł głos, puszczając widelec na talerz. - Nie chce widzieć tutaj twojej "dziewczyny" i jej matki oraz siostry! - dodał, patrząc ze zdenerwowaniem w oczach na Jeona.
- Nie masz prawa decydować, kto może tutaj przychodzić, a kto nie - rzekł niewzruszony. - Poza tym to bardzo szczególny obiad i prosiłbym cię, abyś przeniósł się do kuchni - dodał ozięble, a Taehyung spojrzał na niego ze zdumieniem.
- Co proszę? To jest tak samo mój dom i mam prawo tutaj siedzieć - powiedział zdenerwowany.
- Siedzieć tam, gdzie nie jesteś chciany? - uniósł brew, a Kim zgrzytał zębami, mając ochotę wbić w widelec w głowę starszego.
- Lepiej ze mną nie zaczynaj, Jeon. Bo będziesz żałował - ostrzegł go.
- A co ty mi możesz zrobić, hm? - zapytał z rozbawieniem w oczach.
- Może to niewiele, ale ośmieszenie na oczach swojej dziewczyny i jej rodziny nie należy do upragnionych sytuacji, czyż nie? - uniósł brew, patrząc intrygująco na bruneta, który nie za bardzo rozumiał, co na myśli miał Kim.
- Co masz na myśli? - zapytał.
- Że jest wiele opcji, którymi mógłbym cię ośmieszyć przed jej rodziną - uśmiechnął się pewnie, by zaraz wstać ze swojego miejsca i podejść do Jeona, który patrzył na niego niepewnym wzrokiem.
- Co ty robisz?! - zapytał zaskoczony, kiedy młodszy klęknął przed nim na kolanach. - Wstań - powiedział próbując go do tego przekonać, jednak Kim był uparty, a gdy czegoś chciał, zawsze musiał to otrzymać i nie patrzył na nic.
Młodszy rozpiął kilka guzików swojej koszuli, gdzie Jeon mógł zobaczyć nieco więcej ciała Kima, który wyglądał rozkosznie. Potrząsnął swoją głową, starając się myśleć rozważnie, nie chcąc ulec swoim żądzą. Kim położył swoje dłonie na udach Jeona, które zaczął subtelnie pocierać, rozgrzewając tę część ciała. - Jeśli nie chcesz mnie posłuchać, to może cię udobrucham, hm? - zapytał, patrząc na starszego niewinnym wzrokiem, którym chciał uśpić czujność Jungkooka, który patrzył na niego zahipnotyzowanym wzrokiem. - Czy kiedyś ktoś dał ci choć trochę przyjemności, t-a-t-u-s-i-u ? - zapytał, powoli wymawiając ostatnie słówka. Jungkook czuł, że jego twarz zamienia się w pomidora, a nie chciał wychodzić na jakiegoś zboczeńca, który jara się takimi zagrywkami.
- Nie i nie chce tego. I proszę, nie mów do mnie w taki sposób. Uszanuj się i wstań - powiedział starając się zachować spokój. Taehyung nie zaprzeczał, że kolejne odrzucenie bolało jego dumę, ale nie zamierzał się poddawać, a przynajmniej na chwilę obecną.
- Nawet nie wiesz, co tracisz.. Ta twoja dziewczyna nie daje ci tego, na co zasługujesz, a ty się tak jej wiernie trzymasz..to trochę smutne, że musisz sobie odmawiać czerpania przyjemności. - zbliżył swoją dłoń do krocza chłopaka, który spiął się pod wpływem jego dotyku. - Dla ciebie mógłbym zrobić wszystko, jak widzisz, jestem przed tobą na kolanach gotowy dać ci to, czego nigdy nie miałeś. Seunlee jest dobra w praktyce połykania bananów, by kiedyś w przyszłości cię zadowolić, a to jest za mało...za mało dla ciebie. Tylko ja mogę ci to dać - rzekł patrząc w jego oczy, a sam Jungkook nie spodziewał się czegoś takiego usłyszeć. Miał przed sobą uległego chłopca, który chciał coś w zamian.
- Odsuń się ode mnie, Taehyung - powiedział stanowczym tonem, by odsunąć od siebie chłopaka. Wstał ze swojego miejsca i przeczesał palcami swoje włosy. Taehyung uśmiechnął się chytrze, po czym wstał na równe nogi, zapinając swoją koszulę.
- Jeśli ich nie wypierzysz za drzwi, to spodziewaj się mnie pod stołem w ich obecności. Zobaczysz, co to jest pieprzenie w obecności swojej dziewczyny - rzekł patrząc z pewnością w jego oczy.
- Ty jesteś niemożliwy - pokręcił ze zdumnieniem głową. - Nie masz za grosz wstydu - dodał mierząc go wzrokiem.
- Nigdy go nie miałem, kiedy czegoś chce - odrzekł niewzruszony, a zdenerwowany Jeon podszedł do niego bliżej.
- Jesteś pieprzoną dziwką, Kim Taehyung - warknął w jego twarz, by zaraz odejść od Kima, który został sam. Niby miało go to za boleć, ale wiedział, że jest pieprzoną dziwką i nie zaprzeczał temu nigdy, ponieważ już taki był. Zaśmiał się pod nosem, opuszczając w dół swoją głowę.
- Niedługo będziesz chciał pieprzyć tę dziwkę, którą jestem..
~
Witajcie ^^
Kochani było trochę mocno, ale tak tutaj będzie to wyglądało. Mam nadzieję, że wam się podoba i zostaniecie tutaj do samego końca, bo z pewnością będzie się tutaj działo ^^ Do zobaczenia jutro!
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top