★・.・:☆Wściekła Haran i laleczka★・.・:☆

~Witajcie kochani ^^ Najlepszego moje walentynki 💜💜 Specjalny dla was rozdział dodany ^^ Miłego czytania życzę ^*^ 

Po ogłoszeniu przez Taehyunga wiadomości o jego wyjeździe po świętach nikt nie mógł zrozumieć decyzji chłopaka, prócz Jungkooka i Seunlee, która była wniebowzięta przez tę wiadomość. Za to Hoseok z jednej strony cieszył się z decyzji Taehyunga, a z drugiej martwił, ponieważ nawet gdy on prosił brata o wyjazd, ten nie chciał go słuchać. Pragnął wiedzieć co wydarzyło się w Busan, że taką podjął decyzję, Jimin również chciał to wiedzieć. 

- Jeśli tego właśnie chcesz, to wiedzże, pojadę z tobą nawet na koniec świata, mój brother - powiedział z uśmiechem Hoseok, obejmując ramieniem młodszego, a Jimin sam nie wiedział co powinien teraz powiedzieć z jednej strony chciał jechać z Taehyungiem i go wspierać, a z drugiej był też Yoongi, którego nie chciał opuszczać, dlatego postanowił to przemilczeć.

- Cieszę się, hyung - uśmiechnął się lekko, by zaraz spojrzeć na Seunlee. - Tobie życzę zdrowia - powiedział z obojętnością, by wziąć swoją walizkę. 

- Pomogę ci - powiedział Hoseok. 

- Ja też - dołączył do nich Jimin.

- A ja tobie zdrowia nie życzę, śmieciu - warknęła niemiło Seunlee, a Jungkook, jak i jego kuzyni spojrzeli z zaskoczeniem na dziewczynę. 

- Ty nie masz równo pod sufitem - pokręcił głową Min. - Chodźmy Namjoon do stajni - zwrócił się do kuzyna, który zgodził się z nim udać nie chcąc przebywać w obecności Seunlee. Jungkook zostając sam na sam z Seunlee westchnął ciężko. 

- Co się z tobą dzieje? - zapytał wprost.

- O co ci chodzi kochanie? - zapytała niewinnie.

- O to, co robisz. Nawet Yoongi nie może z tobą w jednym pomieszczeniu wytrzymać, a on najbardziej ciebie tolerował, co tu się stało, kiedy mnie nie było? - zapytał, oczekując od dziewczyny prawdy.

- Ach..bo skrytykowałam jego związek z tym Jiminem - wywróciła oczami, by zaraz położyć swoje dłonie na klatce bruneta. - Tak bardzo za tobą tęskniłam, Jungkookie - powiedziała z czułością w głosie, badając swoimi dłońmi strukturę budowy męża, gdzie jej wzrok zauważył malinkę na szyi chłopaka. 

- Nie możesz krytykować czyjegoś związku. Jimin ma bardzo dobry wpływ na Yoongiego i przestał pić. Ja jestem zadowolony i życzę im jak najlepiej - powiedział patrząc na dziewczynę, która zmarszczyła swoje brwi i spoliczkowała Jungkooka, który chwycił się za swój policzek. - Co ty robisz?! - zapytał ze zdenerwowaniem w oczach. 

- Ty zdrajco! Zdradziłeś mnie z tym dziwkarzem! - wykrzyczała ze złością. - Jak możesz mi to robić, kiedy noszę twoje dziecko?! Wiedziałam, że nie będziesz umiał się powstrzymać, jesteś nikim Jungkook! Oby zapłacił za twoją miłość jak Dohan! - krzyknęła, uderzając w jego klatkę swoimi piąstkami, które brunet zatrzymał. 

- Nie waż się o nim wspominać i życzyć Taehyungowi takiego samego losu! - warknął z gniewem, nie mogąc powstrzymać uścisku na jej nadgarstkach. 

- To boli Jungkook - syknęła z bólu, a Jeon puścił ją, by chwycić za swój bagaż i udać się w stronę schodów, przed którymi się zatrzymał. 

- Zdradziłem cię po raz kolejny, bo kocham go i nic tego nie zmieni. Dla naszego dziecka jedynie wypieram się go i z każdym dniem staje się to dla mnie coraz trudniejsze - wyznał szczerze, a Seunlee patrzyła na niego z niedowierzaniem w oczach. 

- Jak możesz mi to mówić? - zapytała, pokręcając bezsilnie głową, a łzy opuszczały jej oczy. 

- Bo to jest prawdą, nie mogę udawać, że jest inaczej ze względu na ciebie - westchnął, by zaraz udać się na piętro domu, a dziewczyna nie mogła zrozumieć tego, jak Jungkook mógł jej to wszystko robić. Dlaczego czary nie pomagały? Dlaczego Kim musiał dla niego być ważniejszy?!

Taehyung wchodząc do swojego pokoju razem z Jiminem i Hoseokiem był naprawdę zaskoczony stanem pokoju, który był w wielkim nieładzie. Rozwalone ubrania, kosmetyki i okropny odór.

- Boże co tu się stało? - zapytał Jimin zatykając swój nos, tak jak pozostała dwójka.

- To ja bym chciał to wiedzieć - powiedział Kim podchodząc do okna, które otworzył na oścież, nie mogąc znieść tego smrodu.

- Okropieństwo - jęknął Jung, odkładając torbę Taehyunga, by zaraz podejść do jego łóżka, gdzie widząc małą laleczkę, wydarł się na całe gardło, upadając przy tym z hukiem na podłogę, a Jimin, jak i Taehyung spojrzeli na niego z zaskoczeniem.

- Co ty robisz, hyung? - zapytał Tae patrząc z niedowierzaniem na przerażonego brata, który z drżącą ręką wskazał na jego łóżko, gdzie dwójka spojrzała na materac, zauważając laleczkę.

- Czy to... - zatrzymał się Jimin, widząc jak Taehyung bierze w swoje ręce laleczkę.

- Nie dotykaj tego! - krzyknął Jung.

- Dlaczego? To tylko lalka - spojrzał na starszego.

- To nie taka zwykła lalka - powiedział z przerażeniem w głosie, by podnieść się z podłogi.

- To wygląda na laleczkę vodoo - rzekł Jimin podchodząc do Taehyunga, by przyjrzeć się lepiej laleczce.

- Przeraża mnie to, że ma na sobie rzeczy, Tae... - pisnął ze strachem Jung, chowając się za Jiminem.

- Co taka laleczka robi? - zapytał Kim, patrząc niepewnie na przerażoną dwójkę.

- Bardzo złe rzeczy. Osoba, która coś takiego robi, przeklina daną osobę i dzięki tej laleczce sprawia jej ból - wytłumaczył mu Jimin.

- To znaczy, że cokolwiek stanie się z tą lalką, to stanie to ze mną? - zapytał z niepewnością w oczach.

- Dokładnie, tym bardziej że ma na sobie twoje rzeczy, gorzej byłoby z włosem..włos ma silniejsze przyciąganie od rzeczy - rzekł ze strachem w oczach Hoseok.

- Dobra, to jakaś paranoja. Wyrzucę to i będzie po sprawie - westchnął ciężko.

- Nie! - Jimin i Hoseok krzyknęli.

- Jeśli to dostanie się do niepożądanych rąk będziesz miał przerąbane - powiedział Jimin.

- Okej, ale i tak uważam, że to jest jakaś przesada. Kto to zrobił? - zapytał.

- Z pewnością ktoś, kto cię nie lubi - odparł Jung.

-Seunlee - wysyczał przez zęby nie mogąc pojąć, do czego jeszcze może być zdolna ta dziewczyna. - Wariatka, zabije ją - warknął okładając laleczkę na stolik nocy, by ruszyć w stronę drzwi, gdzie Jimin z Hoseokiem zatrzymali chłopaka przed wyjściem.

- Uspokój się, Tae - westchnął z ciężkością Hoseok.

- Jak mam się uspokoić? Ta wariatka ewidentnie siedziała w moim pokoju, rozwaliła wszystko, a w dodatku zrobiła sobie ze mnie laleczkę, aby wyrządzić mi krzywdę. Muszę tę sukę wytargać za kudły! - krzyknął próbując się wyrwać z uścisku Hoseoka i Jimina.

- Nie rób niczego głupiego - powiedział Jimin, który razem z Hoseokiem zaciągnęli Taehyunga do jego łóżka, gdzie młodszy zmuszony był usiąść.

- Dlaczego? No dlaczego?! - zapytał ze zdenerwowaniem Kim. - Ona może robić takie głupie rzeczy, a ja nie?! - wykrzyczał z żalem.

- No chyba nie chcesz schodzić do jej niskiego poziomu? - uniósł brew Hoseok.

- Mam to gdzieś - odparł krzyżując ręce.

- Nie bądź tak głupi, jak ona, Tae-ssi - westchnął ciężko Jimin. - Ta wariatka poczyniła się do czarnej magii i z pewnością zaczynanie z nią nie w tej chwili najlepsze - dodał patrząc na przyjaciela.

- Dobra macie rację, ale nie mogę tak bezczynnie przyglądać się temu, co ona robi - mruknął ze złością w głosie.

- I nie będziemy - uśmiechnął się chytrze Hoseok.

- Co wymyśliłeś? - zapytał, unosząc brew ku górze.

- Pójdziemy do zaklinaczki, żeby zdjęła z lalki to przekleństwo, a Seunlee niech myśli, że to dalej działa. Dziewczyna dostanie szału, widząc, że nic ci nie jest - powiedział z rozbawieniem Hoseok.

- To nie taki głupi pomysł - uśmiechnął się Tae, który chwycił za laleczkę. - Jak mogę sprawdzić, czy to działa? - zapytał chłopaków, którzy spojrzeli na niego z zaskoczeniem.

- No chyba tego nie chcesz robić - powiedział z niedowierzaniem Jimin.

- Muszę sprawdzić, czy połączyła mnie z tym czymś - odrzekł.

- Dobra, sprawdźmy to. Chodźmy tylko do kuchni - powiedział Jung, idąc w stronę wyjścia.

- Po co do kuchni? - zapytał Chim.

- No sprawdzić to - odpowiedział, a dwójka postanowiła udać się za Hoseokiem do kuchni, gdzie ukrywając laleczkę, udali się do pomieszczenia. Jimin rozglądając się po pomieszczeniu, machnął dłonią w stronę chłopaków, dając im do zrozumienia, że teren jest czysty.

- Daj lalkę - poprosił Hoseok, a Tae wręczył mu do rąk laleczkę, którą chłopak schował do zamrażalki. - Czujesz zimno? - zapytał, zerkając na młodszego, który w ogóle niczego nie czuł.

- Nic nie czuje - odpowiedział wzruszając ramionami.

- Dziwne.. - szepnął zerkając na Jimina.

- Na mnie nie patrz, ja też niczego nie czuje - podniósł obronnie swoje ręce.

- Ktoś musi to odczuwać - odparł będąc naprawdę pełen obaw w tej sytuacji. To, co zrobiła Seunlee było naprawdę niebezpieczne, a że Taehyung nie jest połączony z laleczką, świadczyło o tym, iż dziewczyna popełniła jakiś błąd. -Sprawdźmy wszystkich. Ja zobaczę co z Namjoonem, ty Jimin zobacz co z Yoongim, a ty Tae zobacz co jest z Jungkookiem - rzekł patrząc na dwójkę z powagą w oczach.

- Dobrze - obydwoje przytaknęli głowami, by zaraz rozejść się w poszukiwaniu chłopaków. Jimin był przerażony obawiając się o Yoongiego, modlił się w duchu, aby to nie on padł ofiarą tej przeklętej laleczki. Wybiegł na zewnątrz, gdzie z oddali mógł zauważyć Mina przy zagrodzie z końmi. Pobiegł do niego, starając się po drodze nie upaść.

- Yoongi! - zawołał ze strachem i troską, zatrzymując się zaraz przed chłopakiem, który spojrzał na niego ze zmieszaniem w oczach.

- Coś się stało? - zapytał, unosząc brew, a Park chwycił go za materiał koszuli, przyciągając bliżej siebie.

- Jak się czujesz? Umierasz z zimna? - zapytał ze strachem w oczach.

- A wyglądam na takiego, co by umierał? - uniósł brew, a Jimin zdał sobie sprawę, że właśnie w tej chwili wyszedł na jakiegoś wariata, przez co puścił koszulę chłopaka. - Co jest z tobą, Chim? - zapytał, patrząc na niego z niedowierzaniem.

- Ja..um..martwiłem się tylko - odpowiedział nieśmiało.

- To słodkie, ale nic mi nie jest - potargał go po jego włosach.

Taehyung udał się w stronę pokoju Jungkooka, gdzie zatrzymał się przed drzwiami słysząc głos Seunlee i Jungkooka.
- Mam już dość twoich usprawiedliwień, Jungkook! Zrobisz wszystko, żeby nie pójść ze mną do lekarza! - krzyknęła, a Kim mógł usłyszeć kroki dziewczyny zmierzającej do drzwi, przez co szybko się wycofał, chowając w zagłębieniu drzwi obok. Seunlee wyszła z pokoju, trzaskając drzwiami, gdzie udała się w stronę schodów. Taehyung niepewnie ruszył do drzwi, gdzie nie pukając wszedł do pokoju Jungkooka. Widząc chłopaka siedzącego na podłodze, drżącego z zimna, serce Taehyunga zabiło niespokojnie. Podszedł do chłopaka, gdzie klęknął za nim, obejmując go swoimi ramionami.

- Taehyung? - zapytał chłopak z zaskoczeniem, nie spodziewając się zobaczyć tutaj młodszego.

- Cały drżysz, kochanie - powiedział z troską i zmartwieniem, czując, że Seunlee przez własną głupotę chcąc zranić go, zraniła Jungkooka.

- Zimno tutaj jest. Myślę, że chyba się przeziębiłem w Busan - powiedział z drżeniem w głosie.

- Nie - pokręcił głową. - Musisz coś zobaczyć, Jungkook - powiedział z powagą w głosie, by podnieść się na równe nogi, a chłopak spojrzał na niego ze zmieszaniem w oczach.

- Co mam zobaczyć? - zapytał.

- Co narobiła Seunlee - odpowiedział od razu. - To przez nią się tak czujesz - dodał ze zmartwieniem w oczach. 

- Nie rozumiem - rzekł ze zmieszaniem w oczach.

- Proszę cię, chodź ze mną - wyciągnął w jego stronę dłoń, a Jeon mimo swojej niechęci chwycił ją, woląc jednak poleżeć pod ciepłą kołdrą. Taehyung wyprowadził go z pokoju, by udać się z brunetem na parter domu, prowadząc go do kuchni.

- Co ty chcesz mi pokazać w kuchni, Tae ? - zapytał, kiedy zatrzymali się przed lodówką.

- To - wskazał na zamrażalkę.

- Jest mi wystarczająco zimno, żeby chcieć patrzeć na zamrażalkę. Tae, nie jestem masochistą - pokręcił głową.

- Nie o to mi chodzi - westchnął otwierając zamrażalkę, z której wyciągnął laleczkę. - To jest laleczka, z którą jesteś połączony - powiedział, a Jungkook przestając odczuwać zimno po wyciągnięciu lalki z zamrażalki, nie miał żadnych wątpliwości.

- W co ty się bawisz, Tae? To nie jest w ogóle śmieszne, byłeś u czarownicy Hagun? - zapytał ze zdenerwowaniem w oczach.

- To nie ja - zaprzeczył. - To twoja żona to zrobiła, chcąc mnie załatwić, ale coś jej chyba nie wyszło. Poza tym ja nie znam tej kobiety - powiedział z powagą w oczach musząc się jakoś obronić.

- Taehyung mówi prawdę - powiedział zadyszany Jimin stając u progu wejścia do kuchni razem z Hoseokiem.

- Twoja żona jest wariatką - stwierdził Hoseok. - Cóż za ironia losu, że własnego męża, by załatwiła - powiedział pokręcając głową.

- Nie wierzę w te brednie, ale o dziwo to jakoś działa - powiedział brunet z niedowierzaniem w oczach. - Aż trudno mi uwierzyć w to, że Seunlee była do tego zdolna - pokręcił głową.

- No pani święta okazała się wiedźmą - powiedział złośliwie Kim nie mogąc w żaden sposób być miłym dla tej kobiety. Wszystko miało swoje granice, a Seunlee je przekroczyła. - Co z nią zrobisz? - zapytał blondyn.

- Porozmawiam z nią i z jej matką, a ty pójdziesz ze mną do tej czarownicy - powiedział patrząc na całą trójkę. - To moja wina, że do tego doszło - westchnął ciężko.

- To nie twoja wina, Jungkook - powiedział Kim nie widząc żadnej winy w brunecie.

- Moja, bo pozwoliłem na to, aby to wszystko poszło w złym kierunku - odparł, by zaraz od nich odejść, a sam Taehyung nie za bardzo rozumiał, co miał na myśli Jungkook. Czy winił go, czy Seunlee, czy może tylko samego siebie?

- Dobra lepiej zajmijmy się tą lalką. Idźcie we dwójkę do niej - powiedział Hoseok, któremu nie za bardzo podobała się ta cała sytuacja. Takie rzeczy naprawdę go przerażały.

×

Jiran nie mogła znieść siedzenia w domu po tym, jak matka zabroniła jej wychodzić. Powoli traciła do tego wszystkiego cierpliwość, a im dłużej mieszkała z matką, tym bardziej miała ochotę zrobić jakąś głupotę. Cokolwiek działo się z Seunlee obwiniała ją za to, za przyjaźń z Taehyungiem również, a to przecież nie była jej wina, że jej przyjaciel zakochał się w mężu jej siostry. Może i przyłożyła rękę do całego zdarzenia przed ślubem, ale dla przyjaciela, który jako jedyny traktował ją normalnie, mogłaby skoczyć z mostu. Nie posiadała zbyt wielu przyjaciół i sama była nieszczęśliwa, żyjąc z homofobiczną matką. 

- Jiran ucieknij od matki i jedź ze mną do Seulu - powiedziała rudowłosa dziewczyna, gdy siedziały razem w parku na rozłożonym kocu, by wspólnie spędzić czas.

- Chciałabym, ale mama nigdy mnie nie puści, a jak mnie znajdzie to wyśle do jakiegoś zakonu, Raeji - westchnęła z ciężkością w głosie, a dziewczyna ujęła dłonią policzek Jiran, gdzie ich oczy spotkały się ze sobą. 

- Jeśli niczego nie zrobisz i nie sprzeciwisz się matce, zawsze będziesz tutaj uwięziona. Wiesz, że cię kocham, ale chce być z tobą. Mam już dosyć tego ukrywania i potajemnych spotkań, wiecznych przyjazdów z Seulu aż do miasteczka - powiedziała szczerze Raeji. 

- Przepraszam cię, ale myślę, że moja matka nie jest jeszcze gotowa do tego, aby zaakceptować moją orientację, a tym bardziej ciebie - powiedziała czując się okropnie przed ukochaną.

- Dlatego mówię ci, żebyś to wszystko rzuciła i wyjechała ze mną, będzie nam dobrze razem - rzekła z powagą w oczach, a Jiran spuściła swój wzrok. - Gdyby nie Taehyung nigdy bym ciebie nie zauważyła, Jiran i jestem naprawdę szczęśliwa, mając ciebie, ale nie możemy tak dłużej żyć - powiedziała patrząc w smutne oczy Jiran.

- Zrobię to. Obiecuję, ale daj mi jeszcze trochę czasu - szepnęła, a Raeji nie mogła jej odmówić, postanowiła jeszcze trochę poczekać. 

- Niech ci będzie - uśmiechnęła się delikatnie, by czule pocałować dziewczynę, a idąca w tym czasie pani Haran wracając ze spotkania z proboszczem, zatrzymała się w miejscu, widząc z pewnej odległości dwie całujące się dziewczyny, zauważając w tym jej własną córkę. Ręce jej opadły na ten widok, przez co ruszyła w ich stronę. 

- Jiran! - krzyknęła, podchodząc do dwóch dziewczyn, które słysząc głos Haran oderwały się od siebie, a wystraszona Jiran podniosła się na równe nogi, widząc, jak jej matka szybko do niej zmierza. 

- J-ja ci to wytłumaczę, mamo -  zadrżał jej głos, a pani Haran nie czekając na jej wyjaśnienia, uderzyła ją w jeden i w drugi policzek. 

- Ty mała ladacznico! - krzyknęła, chwytając za jej ramiona, by nią wstrząsnąć. - Moje dziecko nie będzie czymś tak brudnym i paskudnym! - szarpała nią, a wystraszona Raeji postanowiła wkroczyć między córkę i matkę, odpychając agresywną kobietę od jej dziewczyny. 

- Nie pozwolę pani jej bić! - krzyknęła w stronę kobiety, która podniosła na nią rękę, a idący tamtą stronę Taehyung razem z Jungkookiem zatrzymali się, by spojrzeć na panią Haran i Jiran z jej dziewczyną. - Niech pani opuści rękę albo będę musiała to zgłosić - ostrzegła ją, a dwójka chłopaków podeszła do nich. 

- Ty mała przeklęta lesbijko! - wykrzyczała z jadem pani Haran, która chciała uderzyć dziewczynę, jednak Jungkook zatrzymał ją, przytrzymując szarpiącą się kobietę przy sobie, a Taehyung podszedł do wystraszonej Jiran. 

- Tae-oppa - zapłakała, by wtulić się w przyjaciela.

- Wyjedziesz do klasztoru - ostrzegła ją pani Haran, która próbowała wyrwać się z uścisku Jeona. - Puszczaj mnie, ty nie jesteś lepszy! Co robisz mojej córce?! Zdradzasz ją z tym łajdakiem! - wykrzyczała.

- To chyba twoja Seunlee powinna pójść do klasztoru stara jędzo - warknął w jej stronę Taehyung, który uspokajał Jiran. - Jiran jest niewinna, a że zakochała się w dziewczynie, to nie świadczy o niej źle, ale pani jest jakąś fanatyczką bez skrupułów - pokręcił z niedowierzaniem głową. 

- Nie będziesz do mnie tak mówił łajdaku! Moja córka nie będzie takim śmieciem jak ty! - krzyknęła, nie mogąc zaakceptować tej sytuacji. 

- Niech pani się uspokoi i na spokojnie to wszystko przemyśli, Jiran jest pani córką i chyba najbardziej powinno się liczyć jej szczęście, czyż nie? - zapytał Jungkook, który puścił kobietę. 

- Liczy się też jej normalność, już ja jej znajdę męża - podeszła do Jiran, którą chwyciła za rękę. - Nigdy nie pozwolę na to, aby była z dziewczyną! Rzygać mi się przez ciebie chce - warknęła z gniewem w stronę córki, którą pociągnęła w swoją stronę, a Raeji była załamana całą tą sytuacją. 

- Boże co będzie teraz z Jiran, Tae? - zapytała ze strachem w oczach. 

- Ta wariatka na pewno zrobi coś szalonego - westchnął ciężko. - Nie pozwoli jej wyjść, a tym bardziej, aby doszło do spotkania między wami - spojrzał na starą znajomą ze szkoły. 

- Wybacz, że nawet się nie przywitałam, ale tak się o nią martwię - powiedziała będąc kłębkiem nerwów. 

- Spokojnie, Jiran na pewno sobie poradzi z matką - powiedział ze spokojem Jungkook. - Jeśli będzie chciała coś zrobić wbrew jej woli, to nie będzie wyjścia jak wkroczyć między nie. Pani Haran nie może nadużyć swoich praw, tym bardziej że Jiran lada moment będzie pełnoletnia - dodał. 

- Obyś miał rację...ale ta kobieta wylała na mnie wodę święconą - zauważył Kim. - Ona z pewnością nie jest normalna. Martwię się o Jiran, jeśli ta suka jej coś zrobi, obiecuję, że ją utopię w tej jej wodzie - mruknął z gniewem w oczach. 

- Uspokój się, Tae. Pani Haran na pewno swojej córce nic nie zrobi - powiedział chcąc go jakoś uspokoić. 

- Koleś czy ty nie słyszałeś tej kobiety? - zapytała go rudowłosa. - Ewidentnie powiedziała Jiran, że wyśle ją do klasztoru, a jak ją tam zamknie, łatwo nie wyjdzie. Nie pozwolę, żeby ona coś jej zrobiła - powiedziała ze zmartwieniem dziewczyna. 

- Nie pozwolimy na to - zapewnił ją Tae. - Poza tym Raeji poznaj Jungkooka, Jungkook to Raeji - przedstawił ich sobie. 

- Miło poznać - podał jej dłoń brunet, którą dziewczyna uścisnęła.

- Ciebie również, jestem koleżanką Tae z jednej klasy - uśmiechnęła się ciepło. 

- Och, czyli jesteście w tym samym wieku - uśmiechnął się.

- Tak i razem wagarowaliśmy z Jiran i Jiminem - zaśmiała się. - Rozumiem, że jesteś chłopakiem Taehyunga? - uniosła brew, przyglądając się z uwagą dwójce.

- Tak

- Nie - powiedzieli równocześnie sprzeczne słowa, by zaraz na siebie spojrzeć. - Mieliśmy nie zdradzać tego - powiedział blondyn, patrząc na starszego.

- Ale chyba twojej koleżanki nie będziesz okłamywał, co nie? - uniósł brew.

- Nawet Jimin nie wie - westchnął ciężko.

- Urocze - zaśmiała się. - W każdym razie powiem wam, że zbyt długie ukrywanie nie jest fajne, dlatego lepiej nie ukrywajcie się ze swoimi uczuciami, bo skończycie jak ja i Jiran. Ugh..mam nadzieję, że będzie mogła ze mną uciec - westchnęła ciężko. 

- Zaopiekujemy się nią, na pewno nie pozwolę, żeby ta kobieta ją gdzieś wysłała - powiedział ze zdenerwowaniem w oczach Taehyung. 

- Dzięki, Tae - uśmiechnęła się słabo. Taehyung porozmawiał jeszcze z Raeji, by choć trochę ją uspokoić. Gdy dziewczyna odeszła od nich, musząc śpieszyć się na pociąg, Taehyung obiecał jej, że zaopiekuje się Jiran, po czym razem z Jungkookiem ruszyli w stronę miasta, gdzie mijali duży i zadbany dom, który Taehyung po raz pierwszy zauważył, nie idąc jeszcze tą trasą. 

- Do kogo należy ten dom? - zapytał zerkając na zamyślonego Jungkooka, który słysząc pytanie Taehyung uniósł swój wzrok widząc dobrze mu znany dom. 

- To dom pewnego państwa, którzy wyjechali kilkanaście lat temu do Stanów. Do tej pory jeszcze nie wrócili - odpowiedział młodszemu dobrze wspominając tych ludzi, jednak po nich również pozostały bolesne wspomnienia. - To byli przyjaciele mojego ojca, bardzo dobrzy ludzie - dodał z delikatnym uśmiechem. 

- Tak mili, jak pani Haran? - zapytał, unosząc brew. 

- Powiem szczerze, że totalne przeciwieństwo - zaśmiał się pod nosem. 

- Uf..już myślałem, że w tym miasteczku są tylko homofoby - otarł swoje czoło z ulgą, by zaraz spojrzeć na laleczkę w jego dłoni. - Jeśli Seunlee była zdolna do czegoś takiego...to do czego może być zdolna następnym razem? - zapytał skupiony na laleczce, a Jungkook spojrzał na niego. Kiedy chciał odpowiedzieć, obydwoje usłyszeli kobiecy głos, na który Taehyung zareagował, aż za bardzo czując mocny uścisk na sercu. 

- Jeon Jungkook? - obydwoje obejrzeli się za siebie, gdzie z bramy domu wyszła piękna kobieta w średnim wieku o ciemnych długich włosach. Jungkook widząc kobietę, wręcz zaniemówił, co zauważył Taehyung. - To ty, tak? - zapytała, otwierając bramę domu, gdzie podeszła do dwójki.

- Tak, to ja - przytaknął głową brunet. - Dawno pani nie wiedziałem, Minseo - powiedział z szerokim uśmiechem Jungkook, a kobieta przytuliła go na powitanie.

- Jak ostatni raz cię widziałam, byłeś małym chłopcem - powiedziała z radością w głosie, by zaraz odsunąć się od chłopaka i spojrzeć na towarzysza Jungkooka ze skupieniem w oczach, a Taehyung wyczuwając jej przeszywający wzrok, poczuł się jakoś niepewnie w jej obecności, przez co chwycił za dłoń bruneta, dając mu do zrozumienia, że chce już iść. 

- Śpieszę się, może wpadnie pani do nas z mężem? - zaproponował, widząc, że Taehyungowi nie za bardzo spodobała się kobieta. 

- Oczywiście, chętnie wpadniemy i tak chciałam spotkać się z twoim ojcem - powiedziała z entuzjazmem. 

- Ale ojciec nie żyje - oznajmił Jeon, zaskakując swoimi słowami panią Minseo. 

- Jak to? - zapytała zaskoczona, a Taehyung zaciskając mocno swoje wargi na wspomnianego człowieka, postanowił puścić dłoń Jungkooka i ruszyć przodem nie chcąc słuchać dłużej tej rozmowy. Jungkook spojrzał z zaskoczeniem za Taehyungiem, nie rozumiejąc w ogóle, co go teraz ugryzło. 

- To dość długa historia, opowiem ją pani, kiedy wpadniecie do nas - odpowiedział jak najdelikatniej. - Mój chło..znaczy się przyjaciel...muszę do niego iść. Miło było panią spotkać - ukłonił się nisko przed kobietą, by zaraz pobiec za Taehyungiem. - Taehyung co w ciebie wstąpiło? - zapytał, zatrzymując na drodze chłopaka.

- Nic, po prostu nie spodobała mi się ta kobieta - powiedział z ciężkim westchnięciem. 

- Dlaczego? Pani Minseo jest naprawdę dobrą kobietą nawet jej jeszcze nie poznałeś - zauważył pokręcając głową z niedowierzaniem. 

- Nie mówmy o niej, chodźmy do tej całej czarownicy Hagun - rzekł ze zdenerwowaniem w głosie, nie chcąc dłużej rozmawiać o spotkanej kobiecie, przez którą jego serce zabiło niebezpiecznie szybko i boleśnie. 

~

Rozdział się podobał kochani? 

Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top