★・.・:☆Wybór★・.・:☆

Taehyung zajął miejsce obok bruneta, który uważnie mu się przyglądał. Jeon chciał poznać punkt widzenia młodszego i dowiedzieć się jak to wszystko wyglądało i czy, to co zrobiła pani Haran oraz Seunlee w jakimś stopniu go zraniło. Chłopakowi zależało, by Taehyung miał spokój, tym bardziej wiedząc o jego stanie psychicznym. Nie mógł pozwolić, aby takie zdarzenie się powtórzyło. Wziął odpowiedzialność za chłopaka, więc musiał go chronić, nawet przed własną dziewczyną.

- Eh.. Nie wiem, od czego zacząć - rzekł niepewnie młodszy, który podrapał się po szyi. Jungkook widział, że rozmowa o tym nie była dla młodszego wygodna, ale nie mógł tego tak zostawić.

- Może zacznij od początku, Tae - powiedział ze spokojem.

- No to.. Wyszedłem razem z Hoseokiem na miasto i spotkaliśmy tam twoją dziewczynę i jej matkę. Pani Haran zaproponowała spacer i tak znaleźliśmy się z Hoseokiem na przyjęciu urodzinowym proboszcza - powiedział wspominając wczorajsze wydarzenia.

- I co tam dokładnie się stało? - zapytał, patrząc z uwagą na młodszego, który odwrócił wzrok, zaciskając swoje dłonie.

- Zostałem obrażony, za to jaki jestem..za to, że dziewiętnastolatek wyszedł za mężczyznę i do tego dużo starszego od siebie - odpowiedział, a wzrok Jungkooka spoważniał. Wiedział, że ludzie o tym mówią w miasteczku, a sam kościół był oburzony zachowaniem jego ojca. Pani Haran nawet urządziła specjalną mszę za jego duszę, ale wyżywanie się na Kime było niepotrzebne. Nikt nie zdoła cofnąć czasu, a sama myśl, że ta piękność należała, kiedyś do jego ojca sama go przerażała, jednak nie potrafił się oprzeć temu uczuciu, który towarzyszy mu przy tym chłopaku. - Pani Haran miała bardzo dużo do powiedzenia. Ona to zaplanowała, a ja nie chce jej tu widzieć - rzekł z gniewem w oczach.

- Postaram się coś zrobić, żebyście nie musieli na siebie wpadać - ujął dłoń młodszego. - Ale łatwe, to nie będzie. Ta kobieta jest okropnie uparta - dodał z westchnięciem. - Porozmawiam z nią o tym, dobrze? - uśmiechnął się delikatnie w jego stronę.

- To nic nie da.. Dopóki ona żyje i ja tu jestem, nie ma możliwości, aby zostawiła mnie w spokoju. Taki typ człowieka szybko nie odpuszcza - odrzekł ze spokojem w głosie.

- Wiem, ale mimo wszystko postaram się coś dla ciebie zrobić - powiedział patrząc w oczy młodszego, który nie potrafił oprzeć się pięknym oczom starszego. - A co się stało między tobą, a Seunlee? - zapytał, unosząc brew.

- Eh..- westchnął ciężko. - Kazała mi przeprosić, za to, co zrobiłem, ale między nami zrobiło się źle dzień przed tym - dodał odwracając wzrok, a Jeon patrzył z zaciekawieniem na młodszego. - Chciała ze mnie wyciągnąć, z czym pomogłem jej siostrze - powiedział.

- Powiedziałeś jej? - zapytał.

- Oczywiście, że nie - odpowiedział z oburzeniem w głosie.

- A mogłeś to zrobić. Może nie byłoby między wami aż tak źle - westchnął ciężko, a Taehyung zmierzył starszego wzrokiem, nie rozumiejąc w ogóle, jak może tak mówić. 

- Czy ty siebie słyszysz?! Jak miałbym zdradzić największy sekret Jiran jej siostrze, skoro ona sama tego nie zrobiła?! - zapytał ze zdenerwowaniem w głosie, a Jungkook wyczuł, że niepotrzebne były jego słowa, które jedynie zirytowały młodszego.

- Fakt, ale miałbyś spokój - zauważył.

- Nie jestem takim egoistą, żeby zdradzać sekrety innych osób - wstał na równe nogi czując, że rozmowa z Jeonem powinna się zakończyć. 

- Rozumiem. Jiran jest dla ciebie ważna? - zapytał, patrząc na młodszego z zaciekawieniem.

- Powiedzmy, że tak - przytaknął głową. - Myślę, że lepiej przerwać tę rozmowę - zacisnął swoje dłonie, a Jungkook wstał, chwytając za dłoń Kima.

- Jeszcze nie powiedziałeś mi, co się stało z Seunlee - zauważył.

- Twoja dziewczyna ma problem. Kazała mi przeprosić proboszcza, jej matkę i innych platonicznie świętych w tym waszym kościółku - mruknął chłodno, by zaraz spojrzeć z powagą w oczy bruneta. - Powiedziała również, że mój tryb życia jest niemoralny. W sumie...ty przecież również tak uważasz - powiedział wprost.

- Może uda się coś zrobić, żebyście się dogadali. Seunlee nie jest złą dziewczyną, po prostu wpływ jej matki ma coś do tego, jednak nie jest homofobiczna - rzekł w obronie Seunlee, a Taehyung patrzył na niego z niedowierzaniem.

 - Nie lubię twojej dziewczyny. Nie dlatego, że jest z tobą.. Po prostu jej wścibskość jest odrzucająca - rzekł. - Jeśli coś jest nie po jej myśli, to robi wszystko, żeby cię upokorzyć. Szkoda, że tylko ty nie widzisz jej prawdziwego oblicza - pokręcił głową.

- Znam moją dziewczynę od dzieciństwa i to znacznie dłużej od ciebie. Nie wyciągaj pochopnych wniosków, Taehyung - rzekł z powagą w głosie, a Taehyung zaśmiał się pod nosem.

- To jest jeszcze bardziej żałosne, Jungkook.. - Jeon spojrzał na niego ze zmieszaniem w oczach. - Znam ją krócej, a przejrzałem ją na wylot - dodał z żalem w oczach, by zaraz się odwrócić, jednak dłoń bruneta chwytająca go za nadgarstek, zatrzymała go.

- Seunlee cię przeprosi. Uwierz mi, że nie jest ona taka, jak myślisz - powiedział ze spokojem, a Taehyung nabrał ze spokojem powietrza do płuc, by zaraz ze spokojem go wypuścić. Wyrwał swoją rękę, by bez żadnego słowa odejść. Udał się po schodach na piętro, gdzie podszedł do drzwi od swojego pokoju. Przekraczając próg pokoju, zamknął za sobą drzwi, o które się oparł plecami.

- Co za głupiec - szepnął rozgoryczony. - Bronisz ją jak głupi, ale niedługo będziesz widział tylko mnie, a ona zniknie - powiedział starając się trzymać twardo, pomimo że był cholernie rozwścieczony. - Tak, Seunlee będziesz zabijała siebie własną zazdrością. Tylko czekam na ten spektakl i sam finał - dodał z pewnością w oczach, które okazywały, jedynie chęć zemsty. 

Jungkook westchnął ciężko, tarmosząc swoje włosy, aby wyzbyć się tych wszystkich frustrujących emocji. Wiedział, że Seunlee zachowała się niestosownie, robiąc mu afronty przed ludźmi, którzy nie byli od początku nastawieni do niego pokojowo. Jednak wiedział, że Seunlee nie jest złą osobą i jedynie wpływ na to wszystko miała jej matka. Z drugiej strony, powinien zrozumieć nastawienie Taehyunga do jego dziewczyny, po tym, co się stało. Sam nie był święty, a teraz jeszcze bardziej. Co powinien zrobić, aby było dobrze? 

- Było super - usłyszał głos Jimina, który wszedł do salonu razem z Hoseokiem i Namjoonem. Widząc go, wszyscy się ucieszyli, by następnie go powitać. - Jak się bawiłeś w Seulu, Jungkook? - zapytał z uśmiechem Jimin.

- Bardzo dobrze. Załatwiłem wszystko, co miałem załatwić - odpowiedział ze spokojem, po czym spojrzał na Namjoona. - A tobie, jak się pracowało? -zapytał.

- Nie było tak źle, jak na początku myślałem - uśmiechnął się.

- A gdzie jest Yoongi? - zapytał, zauważając, że Yoongiego wciąż nie ma w domu, ani nie pojawił się razem z nimi.

- Był z nami, ale zobaczył ją i zniknął - odpowiedział Joon dając Jungkookowi sygnał, aby zrozumiał, o kogo chodzi. Jednak brunet od razu zrozumiał, o kogo się rozchodziło, przez co jedynie pokręcił głową.

- Nie ważne. Z pewnością wróci - westchnął ciężko, a Jimin był naprawdę ciekawy, kim jest ta dziewczyna dla Yoongiego, który tak źle zareagował na jej widok.

- Seunlee była? - zapytał z zaciekawieniem Hoseok.

- Tak była - odpowiedział.

- Widzieli się z TaeTae? - zapytał z zaciekawieniem Jimin.

- Tak widzieli się, ale to nie była przyjemna rozmowa. Jutro z nią porozmawiam i z jej matką - rzekł w ich stroną chcą trochę uspokoić Jimina i Hoseoka, którzy wyglądali na zmartwionych o Taehyunga. - Idźcie już do siebie, pewnie jesteście zmęczeni po zabawie - zwrócił się do dwójki, która przytaknęła głowami. - A my Namjoon porozmawiajmy - dodał patrząc w stronę Joona, który skinął głową. 

- Dobranoc Jungkook, Namjoon - powiedział z uśmiechem Jimin, który zaraz z Hoseokiem udali się po schodach na piętro domu, zostawiając Joona z Jungkookiem samych. 

- Chodźmy do mojego gabinetu - powiedział do chłopaka, by udać się w stronę gabinetu, gdzie Namjoon ruszył za nim. Gdy obydwoje znaleźli się w pomieszczeniu, Jungkook zajął miejsce przy biurku, a Namjoon usiadł naprzeciwko niego. - Wszystkie sprawy z Seokjinem załatwiłeś? - zapytał ze spokojem.

- Tak. Wszystkie rachunki za jego pracę zostały opłacone i również zajęliśmy się sprowadzeniem leków dla klaczy - odpowiedział kuzynowi, który uśmiechnął się zadowolony, widząc, że Namjoon spisał się, wykonując jego obowiązki.

- Widzisz? Nie musiałeś się cykać - poklepał go po ramieniu. 

- Prawda - podrapał się nerwowo po karku.

- Chciałbym, również porozmawiać o Yoongim - spoważniał na twarzy. - Jest z nim coraz gorzej. Myślałem, że jeśli damy mu trochę przestrzeni, to uświadomi sobie coś, a on chwycił za alkohol i myśli, że to jest jedyne rozwiązanie jego problemów. Martwię się o niego i nie chce widzieć go w takim stanie. Jest agresywny i rozżalony. Rozumiem jego cierpienie, ale nie może wiecznie rozpaczać po jednym niepowodzeniu - rzekł ze zmartwieniem, a Namjoon nie mógł się z nim nie zgodzić, również jak Jungkook martwił się o stan Yoongiego, który w ogóle nie podniósł się po swojej stracie.

- Ale co my możemy zrobić, żeby wyszedł z tego? - zapytał.

- Jest jedyne wyjście - westchnął ciężko. - Musimy przekonać go do leczenia. Nie może więcej pić, bo to nigdy nie minie - powiedział z powagą w głosie.

- Boże, jak ty chcesz tego dokonać, kuzynie? Przecież jak on usłyszy, że chcemy, aby poszedł na AA, to się wścieknie - powiedział Joon pokręcając głową.

- Musi pójść, jeśli chce w końcu żyć normalnie jak człowiek - rzekł wzniośle. Zamartwianie się o Yoongiego stawało się zbyt trudne dla niego, jak i Namjoona. Nie mogli dłużej patrzeć, na to, jak Yoongi toczy się jako człowiek. Kiedyś sympatyczny i radosny chłopak stał się zimnym i zranionym mężczyzną, który zboczył z właściwej ścieżki. Pozwalając na to, aby dalej brnął w tym dołku, oni sami przyłożą dłoń, co do jego losu.

- To prawda, ale nie będzie łatwo go do tego przekonać. Wiesz, że on nadal ją kocha - powiedział Joon, a Jungkooka wzrok pociemniał, by zaraz uderzyć pięścią w stół, a Namjoon podskoczył na siedzeniu. 

- Nie obchodzi mnie to - wstał zdenerwowany ze swojego miejsca. - Nie chce słyszeć o tej dziewczynie w tym domu, a przede wszystkim w mojej obecności, Namjoon - spojrzał w oczy Kima z zaciętością.

- Nie każdy sprawia, że wychodzisz z siebie. Musisz naprawdę jej nie lubić - zauważył Namjoon, a Jungkook musiał przyznać, że po raz pierwszy miał ochotę chwycić kobietę za szyję i udusić, jednak nie jest osobą, która używa przemocy wobec kobiet. 

- Ona jest osobą, która sama nie wie, czego chce. Nie jest odpowiednia dla Yoongiego, tym bardziej po tym, co mu zrobiła...chociaż kogoś mi przypomina - rzekł z namysłem.

- Kogo? - zapytał z zaskoczeniem chłopak.

- Taehyunga - odpowiedział wprost. - Przy nim również tracę cierpliwość - odwrócił się plecami do kuzyna, by skrzyżować swoje ręce. 

- To zachowanie nie jest do ciebie podobne, Jungkook - pokręcił głową Joon przyglądając się z uwagą brunetowi. - Taehyung nie jest złym chłopakiem - dodał z uśmiechem.

- Wiem - westchnął ciężko chwytając się za głowę. - Po prostu on.. on sprawia, że tracę nad sobą kontrolę - powiedział zgodnie z prawdą.

- Może jest tak, dlatego że nie jesteś  w stanie zaakceptować tego, iż twój ojciec na niego spojrzał i musisz go zaakceptować jako swojego ojczyma. To z pewnością jest dla ciebie zbyt konserwatywne i pogodzenie się z tym nie jest jeszcze takie łatwe, ale jeśli twój ojciec się w nim zakochał, to musiał mieć w sobie coś bardzo wyjątkowego. Obydwoje wiemy, że on nie wziąłby ślubu z byle kim. Taehyung musiał być dla niego wyjątkowy - powiedział z namysłem, a Jungkook zacisnął swoje pięści. Namjoon mógł zauważyć jak żyły i mięśnie na rękach Jungkooka napięły się, przez co podrapał się po głowie, myśląc nad tym, że chyba przegiął ze słowami. 

- Mój ojciec już nie żyje, więc Taehyung już nie jest dla niego wyjątkowy - mruknął chłodno.

~

Następnego dnia Jungkook czuł, że dzisiejsza noc była dla niego zbyt trudna. Rozmyślanie o rozmowie z Namjoonem nie dawało mu spokoju. Dlaczego tak bardzo nienawidził faktu, że Taehyung był z jego ojcem?! Dlaczego to sprawiało, że nienawidził Taehyunga, a jednocześnie jego ciało pragnęło tylko jego? Sam siebie nie rozumiał, ale żądza była silniejsza od niego samego. Schodząc na śniadanie przy stole byli już wszyscy w tym Taehyung, który wyglądał na zmęczonego. Zastanawiało go, dlaczego za każdym razem młodszy wygląda tak słabo, ale czy powinien o to pytać? 

- Znów źle spałeś? - pytanie Hoseoka spowodowało, że brunet spojrzał w jego stronę.

- Nie czepiaj się - mruknął niemiło Taehyung.

- Zjesz śniadanie i idziesz spać - polecił surowo Hoseok.

- Nie jesteś moim ojcem, żeby mi mówić, co mam robić - rzekł w stronę Junga, który zmarszczył brwi.

- Ale praktycznie tak się czuje, więc lepiej mnie posłuchaj - powiedział uderzając pięścią w stół.

- Mówiłem, że coś pojebanego ich łączy - parsknął Yoongi, a Namjoon spiorunował go z Jiminem wzrokiem. Taehyung nie słuchał Hoseoka i jedynie starał się go zbyć. Jungkook kończąc jeść, westchnął ciężko i spojrzał na chłopaka.

- Taehyung, posłuchaj Hoseoka i połóż się spać - rzekł surowo w stronę młodszego, który spojrzał na niego z zaskoczeniem.

- Ale..

- Chociaż na kilka godzin. Twój brat się o ciebie martwi, więc nie sprawiaj, by jeszcze bardziej się zamartwiał - powiedział przerywając młodszemu.

- Dobrze - westchnął, a wszyscy patrzyli z zaskoczeniem na Jeona. Hoseok i Jimin nie mogli uwierzyć w to, że udało mu się przekonać do czegoś upartego Taehyunga. To było dla nich prawdziwe zaskoczenie. - Jadę do Seunlee, więc Yoongi nie kłóć się z chłopakami - rzekł w stronę Mina.

- Niczego nie obiecuję - uśmiechnął się chytrze w stronę Jimina, który zacisnął swoje wargi, nie mogąc uwierzyć w bezczelność Mina. Jungkook pokręcił głową, po czym opuścił jadalnie, by udać się w stronę wyjścia, gdzie nałożył na siebie kurtkę, gdy chciał już iść, ciepła dłoń obejmująca te jego zatrzymała go, przez co odwrócił się przodem do młodszego. 

- O co chodzi, Taehyung? - zapytał, patrząc na niego z uwagą.

- Jak długo ciebie nie będzie? - zapytał, wyglądając na naprawdę smutnego, przez co brunet złagodniał.

- Wrócę, zanim się obudzisz - odpowiedział, po czym rozejrzał się swoim wzrokiem po pomieszczeniu, chcąc mieć pewność czy nikt ich nie podsłuchuje.

- Dobrze, mam tylko nadzieje, że nie posłuchasz Seunlee i zostaniesz przy mnie - puścił dłoń bruneta, by zaraz odejść od niego. Jungkook stał bezruchu, patrząc na odchodzącego chłopaka, którego wzrok sprawił, że miał mieszane uczucia. Nie rozumiał, o co chodziło mu z Seunlee i dlaczego miałby jej posłuchać, jednak czuł, że Taehyung chciał, aby został przy nim. Byli kochankami i takie kwestie nie powinny go interesować. 

Opuszczając dom, wsiadł do swojego samochodu, gdzie pojechał do domu Seunlee. Jadąc nie mógł się skupić przez słowa Taehyunga. "Zostaniesz przy mnie" - młodszego głos wciąż krążył w jego głowie, a słowa wypowiedziane przez niego powodowały, że jego serce biło niebezpiecznie szybko. Zahamował gwałtownie i chwycił się w okolice szybko bijącego serca. - Co on do cholery ze mną robi?! - wgryzł się mocno w swoje wargi, chcąc wyzbyć się tego, co teraz mąciło mu w głowie, a mianowicie Kim Taehyung. Próbując uspokoić oddech, usłyszał dźwięk klaksonu samochodu za nim, przez co zmuszony był ruszyć dalej. Gdy dojechał pod dom Seunlee, zaparkował samochód i opuścił go, udając się prosto do domu dziewczyny, gdzie zapukał do drzwi, które otworzyła mu Jiran. 

- Witaj Jungkook - przywitała go.

- Witaj - uśmiechnął się do dziewczyny, która zaraz wpuściła go do środka.

- Moja mama i siostra czekały na ciebie - powiedziała prowadząc go do salonu, gdzie siedziała pani Haran i Seunlee, która widząc swojego ukochanego, podeszła do niego witając go krótkim pocałunkiem.

- Cieszę się, że wpadłeś, kochanie - powiedziała z zadowoleniem. - Usiądź - wskazała na miejsce obok niej, a Jungkook razem z dziewczyną zajęli miejsca naprzeciwko pani Haran i Jiran. 

- Co cię do nas sprowadza, Jungkook? - zapytała sympatycznie pani Haran.

- Nie jestem tutaj w przyjaznych odwiedzinach - rzekł wprost. - Chciałbym porozmawiać z panią i Seunlee o tym, co zrobiłyście Taehyungowi - dodał z powagą w głosie, a Jiran spojrzała z zaskoczeniem na swoją matkę i siostrę.

- O czym on mówi, mamo? - zapytała.

- Dzieci i ryby głosu nie mają - rzekła surowo pani Haran do swojej najmłodszej córki, która zmarszczyła swoje brwi. - Jak wiesz Jungkook, chciałam pomóc temu chłopakowi się nawrócić. To z początku może być trudne i będzie się opierał, ponieważ zło, które go opętało broni się przed Bogiem - wytłumaczyła ze spokojem, a Jiran patrzyła z niedowierzaniem na matkę.

- Nie wierzę w ciebie, mamo! Jesteś beznadziejna! - krzyknęła ze złością Jiran, która wstała i opuściła pomieszczenie, a Jungkook spojrzał za dziewczyną.

- Co za nie wychowana dziewucha. Będę musiała ją gdzieś wysłać, a miała być dobrą zakonnicą - pokręciła głową pani Haran, która była niezadowolona ze swojej córki.

- Rozumiem pani poglądy, ale zmuszanie do nich Taehyunga jest niepotrzebne, skoro on tego nie chce, a ośmieszanie go przed kapłanami było w ogóle nie na miejscu - rzekł brunet.

- Moja mama chciała dla niego dobrze, kochanie - wtrąciła się Seunlee.

- Ale to nie wyszło mu na dobre! - podniósł głos zdenerwowany, a dziewczyna uciszyła się, widząc, że chłopak jest zdenerwowany. - Nie można nikogo zmuszać do zmiany poglądów, jeśli tego nie chce. Taehyung jest zdecydowaną osobą i wie, czego chce, więc zbyteczne są wasze starania. Seunlee, to jest do ciebie niepodobne - powiedział kierując swoje słowa do dziewczyny.

- Po prostu on jest taki młody i zgubiony - wytłumaczyła. - Nie widzisz tego, ale on ma w sobie coś złego. Jest tajemniczy i z pewnością coś ukrywa - powiedziała z pewnością w oczach.

- Dlatego nawrócenie go jest absolutnie potrzebne - powiedziała pani Haran.

- Nie sądzę - pokręcił głową. - Seunlee, jakoś Soobina akceptowałaś, pomimo jego orientacji. Dlaczego jesteś taka w stosunku do Taehyunga? - zapytał, patrząc na nią z bezsilnością.

- Soobin, to zupełnie inna bajka, kochanie. Nie wspominaj go - mruknęła krzyżując ręce na piersi. - Nie lubiłam go i on mnie też, ale tylko dla ciebie go trawiłam - powiedziała.

- To Taehyunga też dla mnie zaakceptuj - rzekł patrząc na nią.

- Oj nie. Nie lubię go, on jest podły i sugeruje mi, że mnie nie kochasz - rzuciła z gniewem w głosie, a Jungkook otworzył szerzej swoje oczy.

- Pewnie powiedział to w impulsie - starał się go tłumaczyć.

- Nie wierzę. Jungkook wyrzuć go ze swojego domu - powiedziała z pewnością w oczach zaskakując swoimi słowami bruneta. 

- Tak, zrób to. On jest złem wcielonym, przez niego spadnie na ciebie i twoich kuzynów klątwa - wtrąciła się pani Haran, a Jungkook nie mógł słuchać tych głupot. 

- Nie mogę tego słuchać, to jakieś wariactwo - wstał ze swojego miejsca, by udać się do wyjścia z domu Seunlee, jednak przed wyjściem zatrzymała go Seunlee, która chwyciła za jego rękę.

- Jungkook, to nie są żarty - rzekła patrząc na niego z zawziętością.

- Czego ty ode mnie oczekujesz, Seunlee? Ja nie mogę go wyrzucić z domu, bo on również należy do Taehyunga. Ma takie same prawa, co ja i nie mogę go tak wyrzucić - powiedział zdenerwowany czując się za bardzo osaczonym tą sytuacją.

- Masz się do niego nie zbliżać - brunet spojrzał na nią z zaskoczeniem. - Jeśli nie możesz go wyrzucić z domu, to nie utrzymuj z nim żadnego kontaktu - powiedziała patrząc z desperacją w jego oczy.

- Co ty masz do Taehyunga? - zapytał, nie rozumiejąc jej postawy.

- Boję się, że on nas skrzywdzi. Musisz wybrać. Ja albo on! 

~

Witajcie ^^

Jakie wrażenia po rozdziale? ^^ 

Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top