★・.・:☆Wiem,co zrobiłeś★・.・:☆

O dziwo Jungkook odwołał spotkanie z rodziną Seunlee w swoim domu, a sam pojechał z nimi na miasto, by zjeść wspólnie w jednej z tutejszych restauracji. Taehyung, mimo że nie chciał tracić z oczu Jeona, nie zrobił nic, by jakoś nie dopuścić do spotkania. Lepsze było to niż wizyta ich w domu. Wystarczyło mu to, że wczoraj napatrzył się na dziewczynę Jungkooka, która jego zdaniem wręcz go bawiła. Wierzył, że Jeon nie ożeni się z kimś takim, jak ona. Z drugiej strony powinien mieć to w poważaniu, ale tutaj chodziło o jego zdobycz. Jungkook pociągał go w sposób seksualny i nie zaprzeczał, że chciałby dla niego dojść i to nie raz. Pragnął mu pokazać, jak to jest być z nim i szybko mu to uczucie odebrać. 

Był sam w domu, ale na szczęście była też służba, która pełniła swoje obowiązki. Miał nadzieję, że Jimin i nawet jego brat Hoseok, niebawem wrócą od Seokjina. Siedząc samotnie w swoim pokoju, westchnął cicho, przyglądając się widokowi zza okna. Widok z oddali robił wrażenie, ale gdy nastawała ciemność, nie można byłoby tego powiedzieć. Ciekawiło go, co robi Jungkook i czy dobrze bawi się z tą całą Seunlee. Zmarszczył brwi na myśl o dziewczynie. - Jestem od niej lepszy - rzekł z pewnością w głosie.

W tym samym czasie Jungkook razem z rodziną Seunlee siedział przy jednym stole w miejskiej restauracji. Atmosfera zawsze była bardzo poważna, ale i rodzinna. Matka Seunlee zawsze była dla niego bardzo miła tak samo było z siostrą jego dziewczyny, która była w wieku osiemnastu lat.

- Powiedz Jungkook, jak żyje się z nowymi lokatorami? - zapytała matka Seunlee. Inaczej pani Haran, która była szanowaną i dystyngowaną kobietą. Każdy w miasteczku miał ją za dobrą żonę i matkę oraz znana jest z dobrego serca ze względu na wsparcie finansowe ich kościoła.

- Nie jest najgorzej. Jakoś da się ich znieść - rzekł ze spokojem odpowiadając kobiecie na jej pytanie.

- Ja naprawdę wam współczuje, każdy w miasteczku o was mówi - powiedziała w jego stronę.

- Co takiego mówią? - zapytał, unosząc brew.

- Mamo, przestań - rzekła w jej stronę Seunlee, która spojrzała na matkę karcącym spojrzeniem.

- Muszę mu powiedzieć. Niech wie jakie zdanie mają o was ludzie, a tym bardziej nasz proboszcz - powiedziała pokręcając głową, a Jungkook wiedział o tym, że ludzie będą plotkować i oceniać jego ojca przez ten jego nagły wyskok. - Mówią, że wpuściliście tę zarazę do waszego domu. Wiadomym faktem jest to, że odwrócili się od Boga - rzekła w stronę Jungkooka. - To samo jest z twoim świętej pamięci ojcem, który sam wdał się w to szaleństwo. A był takim dobrym człowiekiem zawsze pomocnym nikt, by się po nim czegoś takiego nie spodziewał - dodała przeżywając to bardzo mocno.

- To prawda, ale ja i moi kuzynowie nie zmienimy tego. To nie my jesteśmy tacy - powiedział pewnie w jej stronę.

- Właśnie mamo. Jungkook i jego kuzynowie nie mają nic wspólnego z tymi ludźmi. To pan Jeon zrobił błąd - powiedziała Seunlee patrząc na matkę.

- Wiem, ale żeby uniknąć strasznych rzeczy ze strony ludzi będziemy musieli ich nawrócić - powiedziała pewnie, a Jungkook spojrzał na nią z zaskoczeniem. - Nigdy nie wiadomo, kiedy ludzie będą się na nich rzucać. Jeśli oczyścimy ich dusze i przywrócimy wiarę w Boga i normalność człowieczeństwa to wszystko powinno się ułożyć - dodała z uśmiechem.

- Nie wiem, czy to się uda - rzekł brunet, który jakoś nie widział, aby kościół i modlitwy mogły zmienić czyjąś orientację. To raczej niemożliwie, a tak przynajmniej jeszcze dzisiaj czytał na Wikipedii. Oczywiście, żeby zrozumieć orientację Taehyunga, a nie żeby samego siebie sprawdzić...

- Spokojnie. Ja się wszystkim zajmę. Pogadam z tym mężem twojego ojca i przekonam go do wiary w Boga i do tego, że na tym świecie istnieje, tylko miłość między kobietą a mężczyzną - powiedziała poklepując dłoń Jungkooka.

- To nie wypali - burknęła siostra Seunlee, która odezwała się po dłuższym czasie, przez co wszyscy spojrzeli w jej stronę. - Homoseksualizm jest czymś, z czym się rodzisz, czasem objawia się w różnych kategoriach wiekowych i ten człowiek dopiero sobie to uświadamia, kiedy odczuwa pociąg do tej samej płci. To nie jest według mnie odwracanie się od Boga, ponieważ jest to normalną częścią życia tak, jak z kobietą i mężczyzną. Nie rozumiem twojego punktu widzenia, mamo. To, że ktoś kocha tę samą płeć, nie oznacza, że odwrócił się od Boga, bo może tak samo mocno w niego wierzyć, co ty. Także twoje próby zmiany człowieka, który jest świadomy tego, jaki jest, nie wyjdą ci na dobre ani jemu, ponieważ będziesz burzyła jego spokój i swój własny. On zawsze będzie się opierał przed zmianą własnych uczuć, których nikt nie może zmienić. Takim zachowaniem możesz bardziej go odrzucić od osób wierzących i samego kościoła - rzekła kończąc swoją długą wypowiedź. Jungkook słuchał ją z uwagą, a matka pokręcała głową. 

- Dziecko ty moje. Ty mniej ode mnie żyjesz i nie wiesz, jaką odgrywa rolę w życiu równowaga między kobietą a mężczyzną - rzekła w jej stronę niewzruszona matka.

- Może lepiej zakończmy ten temat - powiedział Jungkooka, który podrapał się po karku, mając już dosyć wysłuchiwania o gejach.

- Okej, ale matka powinna wiedzieć, że każdy może mieć swoje własne zdanie - skrzyżowała ręce najmłodsza. 

- Jiran, zachowaj szacunek do naszej matki - rzekła surowo w jej stronę Seunlee.

- Zmieniając temat, chciałbym panie zaprosić na przyjęcie, które odbędzie się za miesiąc u mnie w domu - powiedział w ich stronę Jungkook.

- A co to za okazja, kochanie? - zapytała z uśmiechem Seunlee.

- Dowiesz się na przyjęciu - odpowiedział w jej stronę z uśmiechem.

- Jesteście cudowną parą szkoda, że nie śpieszycie się ze ślubem - powiedziała Haran.

- Wszystko w swoim czasie - rzekł grzecznie Jungkook.

~

Taehyung siedząc w swoim pokoju, usłyszał znajome głosy na piętrze domu, więc opuścił swój pokój, gdzie mógł zobaczyć Hoseoka, Jimina, Yoongiego i Namjoona. Jimin miał duży plaster na czole i o dziwo wyglądał normalnie. - Serio sam potrafię dojść do pokoju - powiedział w ich stronę Jimin.

- Ale wolę mieć pewność, że nigdzie po drodze nie upadniesz - powiedział ze zmartwieniem Hoseok. Jimin zatrzymał się widząc Taehyunga.

- Jak się czujesz, Jimin? - zapytał Kim.

- Dużo lepiej niż z rana - odpowiedział z lekkim uśmiechem. - Chciałbym się położyć, ale widzisz, że oni traktują mnie jak kalekę - wskazał na Hoseoka i Namjoona.

- To tylko z troski - uniósł obronnie ręce Namjoon.

- Dam sobie radę - rzekł w jego stronę Jimin.

- Ja idę, bo mi każecie. Mogę już iść do siebie? - zapytał ponurym tonem  Yoongi.

- Z tobą, to ja chciałbym porozmawiać - rzekł z powagą w głosie Jimin.

- Yoongi, idź z nim - powiedział Joon, a Yoongi chcąc czy nie, musiał pójść z Jiminem do jego pokoju. Taehyung spojrzał za nimi z niezrozumieniem. Wiedział, że Jimin najbardziej cykał się Yoongiego, ale teraz wyglądał i brzmiał, jakby strach całkowicie go opuścił. Ciekawiło go, co się stało między nimi i czy to może plan, jak pozbyć się Mina? Hoseok z Namjoonem postanowili opowiedzieć wszystko Taehyungowi idąc z nim do salonu.

W międzyczasie Jimin przekraczając prób pokoju, zatrzymał się na samym środku, czekając aż Min, zamknie za sobą drzwi. Słysząc zamykanie nabrał powietrza chcąc zmierzyć się z Yoongim.

- O czym chcesz ze mną rozmawiać? - zapytał z obojętnością.

- Wiem, co zrobiłeś - odwrócił się w jego stronę z poważnym wyrazem twarzy. - Chciałeś zrobić mi krzywdę. Źle osiedliłeś mojego konia i dlatego spadłem - powiedział z gniewem i żalem w oczach. Yoongi patrzył na niego takim samym spojrzeniem, po czym zbliżył się do blondyna, przed którym się zatrzymał.

- Nie masz żadnych dowodów - wycedził przez zęby.

- To prawda, ale wiem, że to ty. Temu faktowi nie zaprzeczysz - odrzekł pewnie.

- To prawda. Chciałem to zrobić, ale nie zabić. Wkurza mnie wasza obecność. Jesteście tutaj nie potrzebni - rzekł patrząc w jego oczy

- I z powodu własnego bólu dupy wyrządziłeś mi krzywdę. Chyba powinieneś mnie za to przepraszać, ale nie wyglądasz na takiego, który by żałował swoich czynów - powiedział ze zdenerwowaniem w głosie.

- Bo nie żałuje.. Nigdy nie żałuje. Żałują frajerzy tacy, jak ty - zmierzył go wzrokiem.

- Jedynym frajerem tutaj, to jesteś ty. Tylko tchórz atakuje w taki sposób. Żeby walczyć, miej na uwadze równowagę, bo jak chcesz mogę z tobą walczyć - wkurzony pchnął Yoongiego w tył, przez co ten patrzył na niego wrogo. 

- To walcz, pizdo - warknął chwytając go za koszulę, by pchnąć go na łóżko. Obydwoje wylądowali na materacu, gdzie zaczęli się ze sobą szarpać. Jimin próbował go atakować, jednak Min przyszpilił jego nadgarstki do materaca, a nogi unieruchomił, siadając na jego udach. Blondyn poczerwieniał na policzkach od wysiłku w sparingu z Minem. Przegrany leżał i ciężko oddychał patrząc na zwycięską minę Yoongiego. Miał ochotę odbić swojego buta na jego twarzy za to jego bezczelne zachowanie. - I co pizda przegrała. Nadal chcesz ze mną walczyć? - uniósł chytrze brew. 

- Wiesz co? Pierdol się! - krzyknął zdenerwowany. - Jesteś nienormalnym pijakiem z problemami! - dodał, a Yoongi zwiększył nacisk na jego nadgarstkach, przez co Jimin syknął z bólu.

- A ty jesteś wrzodem na dupie ze swoim przyjacielem - warknął niemiło.

- Lepiej być wrzodem niż alkoholikiem! Niech zgadnę! Pewnie chodzi o dziewczynę. Nie chce cię i musisz jakoś zapić smutki i kto tu jest pizdą? - uniósł brew, patrząc na starszego z pewnością w oczach. Yoongi poczerwieniał na twarzy, chcąc udusić Parka, a najlepiej wyrwać mu język, by już nigdy nie mógł mówić.

- Zabije cię - wycedził z gniewem przybliżając swoją twarz do twarzy Parka, jednak zanim Yoongi zdążył cokolwiek powiedzieć Jimin pocałował go nagle w usta. Było to krótkie dotknięcie ich warg, a przez ten czyn Yoongi, jak poparzony zszedł z Parka, ocierając dłonią swoje usta. - Ty pieprzony mały geju, pocałowałeś mnie! - krzyknął, patrząc na niego z mordem w oczach. Jimin był zadowolony, ponieważ Yoongi z niego zszedł i do tego mógł go upokorzyć pocałunkiem od geja. Podniósł się do siadu, patrząc na chłopaka bez żadnego współczucia.

- I co z tego? Przynajmniej mam jakieś efekty - uśmiechnął się dumnie.

- Serio zabije cię - warknął przez zęby. 

- Sraty taty gacie w kraty - wywrócił oczami. - Nie boję się ciebie i będę teraz bardziej na ciebie uważał - zmrużył na niego swoje oczy. - I'm watching you - szepnął, a Yoongi jedynie pokręcił głową nie mogąc uwierzyć w Park Jimina. Opuścił bez słowa pokój chłopaka, który czuł się dumny z samego siebie. Jeśli Yoongi chce tak do tego wszystkiego podchodzić, to będzie się bronił na każdy możliwy sposób. Oczywiście z głową. Siedzieć nie zamierzał za morderstwo.

Gdy wszystko wyjaśniło się z Jiminem, Taehyung mimo wszystko poczuł ulgę. Nie chciałby, żeby Jiminowi coś się stało, jest jego cennym przyjacielem, mimo że on czasem nie potrafi się tak samo jemu odwdzięczyć. To była w tym lojalność. 

Jungkook wrócił wieczorem do domu i przywitał się ze swoim kuzynostwem, z którym porozmawiał o planowanym przyjęciu w przyszłym miesiącu. Nie chciał spotykać Taehyunga i starał się go unikać do końca dnia. Na szczęście mógł iść spać bez spotykania wcześniej Kima, który o dziwo nie pojawiał się nigdzie na jego drodze. Był na niego zły i nie chciał go widzieć. Po prostu bezczelność tego chłopaka wnerwiała go, a przecież był spokojnym człowiekiem, przez niego zamieni się wchodzącą tykającą bombę.

Z samego rana odświeżył się, biorąc prysznic. Kąpiąc się, myślami był cały czas przy Taehyungu, który wydawał się taki tajemniczy, piękny, pociągający i jednocześnie denerwujący, chamski oraz zbyt pewny siebie. Totalny chaos. Westchnął ciężko, nakładając na swoje ciało żel. Nie chciał myśleć nad tym chłopakiem, a z drugiej strony to wszystko działo się samo i on nie miał wpływu na to. Zesztywniał, czując ciało drugiej osoby przylegającej do jego pleców. Wodząca dłoń błądziła po jego nagim torsie, a mu brakowało tchu na jakąkolwiek reakcję. Podświadomość krzyczała "Taehyung!" "Taehyung!". Spojrzał na tę dłoń, którą ujął w swoją. To było silniejsze od niego. Opadające krople wody na jego ciało, jedynie rozluźniało jego spięte mięśnie. Pragnął czuć to, o czym tak mówi Taehyung, ale nie mógł się do tego przyznać przed samym sobą. Odwrócił się napięcie w stronę chłopaka, którego usta od razu zaatakował w namiętnym i pożądliwym pocałunku. Oddawał w nim wszystkie swoje pragnienia, które żywił do chłopaka. 

- Jungkook.. starczy - zupełnie różniący się głos od tego należącego do Kima spowodował, że Jungkooka natychmiast oderwał się od ust.. Ust, które należały do jego dziewczyny. Brunet patrzył z zaskoczeniem na dziewczynę, której ubranie było zupełnie przemoczone przez wodę. Nie spodziewał się, że to ona, a jego podświadomość rzuciła się na nią przez pragnienia żywione do Kim Taehyunga.

- Co ty tutaj robisz? - zapytał zaskoczony.

- Przyjechałam z Seokjinem zbadać konie i chciałam cię przywitać - wyjaśniła będąc oszołomiona namiętnością, jaką obdarzył ją Jungkook. Nigdy w życiu nie był dla niej taki pożądliwy. 

- Nie musiałaś tutaj przychodzić, kiedy się kąpię - westchnął sięgając po ręcznik, którym się owinął.

- Jesteśmy ze sobą już długo i to nic złego, Jungkook - powiedziała z uśmiechem.

- Ja szanuję twoją przestrzeń, ty moją też powinnaś - rzekł patrząc w jej stronę.

- Wybacz, ale..to było naprawdę miłe - wyznała zawstydzona. Jungkook westchnął cicho, odwracając się do niej plecami, gdzie przyłożył swoją dłoń do twarzy, czując, że właśnie teraz truje się własnymi uczuciami. Jak mógł całować swoją dziewczynę, myśląc o kimś innym? To było bezwstydne.. Może i ona o tym nie wiedziała, ale jego sumienie zaatakowało go.

- Nie powinienem, Seunlee. Wybacz mi - powiedział odwracając się w jej stronę czując się źle, z tym że w ogóle coś takiego zrobił.

- Nic się nie stało, Jungkookie - odparła z uśmiechem. - Mi się podobało i rozumiem, że jako mężczyzna masz swoje potrzeby, ale wiem, że jesteś mi wierny mimo wszystko - powiedziała, by zaraz ucałować go w policzek. - Poza tym chciałam ci powiedzieć, że dzisiaj do południa przyjedzie mecenas. Namjoon kazał cię o tym poinformować - dodała patrząc na niego z radością w oczach. 

- To dobrze. Czas najwyższy - skinął głową. Razem z dziewczyną opuścił łazienkę, gdzie zamierzał się zaraz ubrać po jej wyjściu z pokoju, jednak do jego pokoju nagle wszedł Taehyung, który widząc dwójkę w niecodziennym wyglądzie, zmarszczył automatycznie brwi. - Seunlee, idź już. Ja muszę porozmawiać z Taehyungiem - zwrócił się do dziewczyny, która spojrzała na Taehyunga, a zaraz na swojego chłopaka. 

- No dobrze, pójdę - odparła po chwili.

- Jedna ze służących powinna coś ci dać do osuszenia - rzekł z delikatnym uśmiechem, a dziewczyna z zadowoleniem pokiwała głową i opuściła pokój chłopaka. Taehyung zmierzył ją wzrokiem, mając nadzieję, że tutaj już nie wróci, choć to mało możliwe. - Po co przyszedłeś? - zapytał, podchodząc do szafy, z której wyciągnął dla siebie ubranie na przebranie. Taehyungowi było trudno się skupić na tym, co chciałby mu powiedzieć, ponieważ chodzący w samym ręczniku mężczyzna, który podnieca go samym swoim dotykiem, nie pozwalał na racjonalne myślenie. "Nie patrz" - odwrócił się do niego plecami, chcąc się, chociaż odrobinę skupić. - Chyba po nic ważnego, skoro milczysz - westchnął głęboko. - Dzisiaj przyjedzie mecenas, więc nigdzie nie wychodź - rzekł w jego stronę, a Taehyung słysząc jego słowa, napięcie się odwrócił, starając się patrzeć TYLKO na jego twarz.

- Właśnie o nim chciałem z tobą porozmawiać - powiedział od razu. - Czy musisz mnie sprawdzać, żeby wierzyć w to, że mówię prawdę? - zapytał, patrząc w jego oczy.

- Ukrywasz coś? - zapytał, unosząc brew, a Taehyung odwrócił wzrok. Brunet podszedł do chłopaka, mając w ręku swoje ubranie, po czym zatrzymał się tuż przed chłopakiem. 

- N-nie - odpowiedział niepewnie.

- Widzę, że się boisz w sumie masz czego.. Jeśli mój ojciec ciebie nie uwzględnił w testamencie, to od samego początku nas okłamywałeś i będziesz musiał stąd odejść - uśmiechnął się pewnie mówiąc tuż przy jego twarzy. - Nigdzie nie wychodź dzisiaj. Chce, żebyś był przy tym obecny - dodał pewnie, by zaraz odejść od młodszego i zniknąć za drzwiami łazienki. 

Taehyung zacisnął mocno swoje wargi, nie wiedząc, co dokładnie uwzględnił w swoim testamencie stary Jeon i miał nadzieję, że go nie oszukał mówiąc o jego części spadku..

~

Witajcie^^ Widzimy się w poniedziałek z nowym rozdziałem! Miałam nadzieję, że uda mi się może w weekend coś napisać, ale mam zjazd w szkole i nie dam rady :( Ale jak wcześniej mówiłam niedługo zmienię dodawanie rozdziałów i częściej będą pojawiały się rozdziały ^^ + Dziękuje za wszystkie głosy do tej pory <3

Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top